Między ograniczeniem współżycia do okresów niepłodności, czyli unikania poczęcia życia w zgodzie z naturalnym rytmem płodność a antykoncepcją łatwo dostrzec, pewne elementy zbieżne. W obu bowiem wypadkach chodzi o świadome i wyraźnie zamierzone uniknięcie poczęcia. Mimo to między tymi dwoma sposobami postępowania zachodzi istotna różnica.
Nie jest moralnym nieładem podjęcie stosunku niepłodnego. Moralnym nieładem jest uczynienie stosunku niepłodnym.Akty małżeńskie są zatem moralnie godziwe także wtedy, kiedy małżonkowie przewidują, że będą one, niezależnie od ich woli i bez ingerencji, niepłodne.
Istotne jest to, żeby te akty współżycia dawały - właśnie dzięki owej gotowości - wyraz rodzicielskiej, w swej istocie, miłości i tak umacniały jedność małżeńską. Natomiast ich fizyczna niepłodność nie może być spowodowana ingerencją wykluczającą możliwość poczęcia.
Powtórzę jeszcze raz więc, NPR to nie metoda, to sposób życia.
Paweł VI w encyklice Humanae vitae wyjaśnia: W pierwszym wypadku małżonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez naturę. W drugim zaś stawiają oni przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia. (HV 16)
"Przez działanie antykoncepcyjne małżonkowie nie tylko odrzucają otwarcie na życie, ale fałszują wewnętrzną prawdę miłości małżeńskiej powołanej do całkowitego osobowego daru" Jan Paweł II, (FC 32).
Jednak jesli ktoś jest niewierzący dla niego NPR to też będzie antykoncepcja.
Być może jednak ktoś się skusi i spróbuje NPRu.
Ja ze swojej strony polecam.
pozdrawiam