dominik100 7 - nie chodzi o to, że ktoś jest leniwy i mało ambitny, dla niektórych przez tryb życia stosowanie NPR mimo Twoich argumentów może być i tak zbyt czasochłonne. I też nie jest tak, że nie muszą się starać - każda metoda antykoncepcji wymaga jakiegoś starania i systematyczności. Można bardziej świadomie co nie oznacza, że coś innego nie jest świadomym działaniem. Dla Was strategiem jest Bóg ale wcześniej sam pytałeś, czy ludzie nie chcieliby się sami sprawdzić w roli wielkich strategów. Dobrze, będziesz się cieszył z kolejnego dziecka, proboszcz też, ale chyba uciecha to nie wszystko, w obecnych czasach rodzinom wielodzietnym, mimo że zapewniają dzieciom miłość, jest coraz ciężej i wtedy o radość trudno. I proboszcz owszem, będzie się cieszył, ale o pomoc, godne warunki na wychowanie kolejnych dzieci musisz martwić się sam. Znam kobiety, które naprawdę dbają o dzieci, ale przy kolejnej ciąży nie potrafią się w pełni cieszyć i to nie jest wypaczenie, tylko bezsilność. Ufają Bogu, ale w życiu pojawia się tyle trudności, że nie są im w stanie zapewnić tego, czego by chciały mimo tej ufności i modlitw.
Zdania nie zmieniłam, bo nic nie było mnie w stanie, mimo szczerych chęci przekonać.
Dziecinka - właśnie, mąż ma problemy, żona obwinia za to siebie, odnosi się do płodności i idzie po pomoc do księdza, który bez kompetencji poleca ziółka. Czy to nie jest problem wymagający psychologa albo seksuologa? A w tym wypadku kobieta w kwestii zdrowotnej wierzy duchownemu. Tego nie rozumiem, dlatego zapytałam m.in. ducinaltum jak odnosi się do tej kwestii. A mimo, że temat to "Pytania o metody NPR", nie dostałam odpowiedzi na żadne pytanie, tylko ogólniki i "zapoznaj się z xyz".
Nic w tym złego, że mężczyzna realizuje swoje wartości, ale wartości duchowe to jedno a problem zdrowotny, którgo nie musi, ale może się nabawić to drugie. I nie zawsze trzeba iść do łóżka - przecież u kochających się ludzi nie ma przymusu kiedy jedna strona nie chce, seks to nie kara ani nagroda, a tu ewidentnie dwie strony chciały, żona proponowała petting, ale do niczego nie doszło.
To jest odczucie kobiety, ale słowa
"Tylko, że kobieta musi być odważna, mądra i nie zakompleksiona, aby stawiać wymagania mężczyźnie, aby nie bać się być naprawdę szanowana, aby kochać miłością wymagającą. Takie kobiety mają szansę na lepszych mężów, z którymi będzie się im szczęśliwiej żyło"
Jak dla mnie nie opisują konkretnej kobiety, tylko ogół. I kobiety nie stosujące tej metody mają mniejszą "szansę" na lepszych mężów. Bez NPR nie stawiamy mężczyznom wymagań?
I tu nie chodzi o "bycie na zawołanie". Nigdy, nawet przy stosowaniu antykoncepcji, nie jest się na "zawołanie", tylko chyba na wspólną chęć na bliskość. Inaczej jest chyba tylko przy jakichś problemach i próbowaniu utrzymania partnera przy sobie, bo będzie kłótnia, zdrada itp.
Ja się zgadzam z moją kuzynką, więzy krwi robią swoje :D To brzmi jak kompletne generalizowanie - stosuję NPR, przyjmuję dziecko z miłością, stosuję antykoncepcję, usuwam ciążę i pozbywam się tego zła. Patrząc na ilość ludzi, jaka w naszym kraju stosuje prezerwatywy, pigułki itd., gdyby nikt z nich "nie przyjmował dziecka z miłością i nie dopuszczał jego poczęcia", Polska chyba powoli by się wyludniała.
Jeśli chodzi o resztę, to znowu się zgadzam z Elenai, nie mam nic więcej do dodania bo napisałabym to samo.