Pytania o metody NPR - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Pytania o metody NPR

237odp.
Strona 5 z 12
Odsłon wątku: 47291
Avatar użytkownika ducinaltum
ducinaltumPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
  • Posty: 1300
  • Zgłoś naruszenie zasad
9 marca 2011, 12:22 | ID: 444943

Temat NPR pojawiał się przy okazji innych tematów, zawyczaj pomiędzy wierszami, w dyskusjach.

Obiecałam kiedyś odrębny wątek - ale zapomniałam

Temat jest bardzo szeroki - metody rozwijają się wraz z rozwojem wiedzy o przeróżnych dolegliwościach.


Pojawił się na Familie.pl artykuł na temat NPR -

https://www.familie.pl/profil/liga_malzenstwo_malzenstwu/2116,Czym-jest-Naturalne-Planowanie-Rodziny-pytania-i-odpowiedzi.html

Nie wyczerpuje wszystkiego - ale dość ciekawy ;)

Avatar użytkownika anetaab
anetaabPoziom:
  • Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
  • Posty: 13427
81
  • Zgłoś naruszenie zasad
12 marca 2011, 19:27 | ID: 448975

ale to w sumie nie było do mnie
bo ja nic nie propaguję!!!!
ja staram się tylko wyjasnić, ale dalam się juz za mocno sprowokować , więc oznajmiam że kończę udzielanie sie w tym watku, chodźby mnie nazwano tchórzem

Avatar użytkownika pinquin
pinquinPoziom:
  • Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
  • Posty: 896
82
  • Zgłoś naruszenie zasad
12 marca 2011, 19:31 | ID: 448982

A dlaczego nie można sobie przesunąć począcie np. prezerwatywą?

Tak retorycznie pytam, bo nie są to tematy, które mnie szczególnie nurtują. Mam swoje wartosci i rozważanie o metodach antykoncepcji nie należy do moich moralnych dylematów.

Z pewnym rozczarowaniem zauważyłam też że kolejny wątek zamiast trzymać się tematu, przekształaca się w ideologiczną dyskusję... Teraz zamiast o NPR będziemy prawić o tym czy stosunki małżeńskie mają dążyć do poczęcia.

Idąc tym tropem stwierdzam, że jako osoba której nie wolno w tej chwili zachodzić w ciążę... mam nie współżyć

Użytkownik usunięty
    83
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 marca 2011, 19:33 | ID: 448985

    Anetko... nie bierz tak osobiście do siebie wszystkiego, bo za chwilę w żadnym wątku nie będziesz chciała/mogła dyskutować :)

    Avatar użytkownika anetaab
    anetaabPoziom:
    • Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
    • Posty: 13427
    84
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 marca 2011, 19:38 | ID: 448992
    Elenai (2011-03-12 20:33:51)

    Anetko... nie bierz tak osobiście do siebie wszystkiego, bo za chwilę w żadnym wątku nie będziesz chciała/mogła dyskutować :)


    nie umiem inaczej
    wiem, że mam rację ktorej ne potrafię obronić
    i nie chodzi o to , że namawiam kogokolwiek, bo sama nie potrafię tym żyć
    ja ciagle tylko przedstawialam strone Koscioła nie mówiąc czy ktoś ma wedle tego postępowac ani nie potępiając tych ktorzy tego nie robią

    zazdroszczę tym którzy potrafią tym żyć

    Użytkownik usunięty
      85
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 marca 2011, 19:52 | ID: 449026

      A gdzie to czmychnął Bartt? :)))

      Ostatnio edytowany: 12.03.2011, 19:53, przez: Elenai
      Avatar użytkownika spititout
      spititoutPoziom:
      • Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
      • Posty: 860
      86
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 marca 2011, 20:25 | ID: 449108

      Po przeczytaniu tego wątku mam do powiedzenia jedno - zgadzam się z Elenai we wszystkim, co napisała ;)

      Dla mnie NPR to w dalszym ciągu antykoncepcja, katolicy mówiąc że nie, próbują sami przed sobą się wytłumaczyć żeby mieć czyste sumienie. Tak jak było powiedziane wcześniej, odkładają poczęcie, więc w zamyśle nie chcą w danym momencie mieć tego dziecka. Dopuszczają do siebie myśl, że może się pojawić, ale jednak nie współżyją w dni płodne. Ludzie stosujący prezerwatywy czy inną antykoncepcję przecież też jeśli dziecko jednak się pojawi, przyjmują do siebie ten fakt, a jedynie mniejszość ciążę usuwa. Cel wszyscy mają ten sam.

      Ja do propagatorów NPR, szanujących swoją płodność i swojego partnera mam pytania, jak odnoszą się do poniższych kwestii (nie obrażam nikogo, przytaczam znalezione wątki z różnych miejsc):

      Polityka "Seks w licheńskim sanktuarium":

      "Żona, dwoje dzieci: „Przyjęłam fakt, że prezerwatywa i seks oralny są grzechem. Pod koniec cyklu drżę ze strachu, że zajdę w ciążę. Ale lepszy jest ten strach od lęku przed smutkiem Boga. Męża jednak bolą jądra, jest zły, wczoraj o mało nie zgrzeszyłam. Nie, nie z namiętności, ale ze strachu, że go stracę. Boję się zdrady”."

      I przykładowa porada na dolegliwości męża w okresie płodnym:

      http://www.forum.szansaspotkania.net/viewtopic.php?t=485

      Dlaczego księża udzielają porad zdrowotnych? I dlaczego te pary tak wywlekają swoje życie intymne przed duchownymi, jeśli i tak "zapraszają Boga do łóżka", a on wszystko widzi? Dlaczego w imię idei mąż odczuwa dyskomfort fizyczny, kobieta psychiczny, frustracja rośnie a nie cieszą się seksem? Jeśli seks to nie tylko prokreacja, gdzie tu radość z bliskości, spontaniczność, możliwość zbliżenia z kimś, kogo się kocha, kiedy oboje tego chcemy? Chyba mąż nie "wykorzystuje" kobiety wtedy kiedy chce, w stałym związku, gdzie jest miłość i szacunek, zgodę i chęć na seks wyraża się razem?

      Z mężami nie jest lepiej...

      "Żona widząc moje cierpienie sama zaproponowała pomoc w rozładowaniu u mnie tego napięcia przez petting, ale ja zrezygnowałem z racji na ważność łaski uświęcającej"

      Ręce opadają.

       

      Albo:

      http://www.forum.szansaspotkania.net/viewtopic.php?t=519

      "Poznanie rytmu płodności budzi u kobiety szacunek dla niej samej i całkiem naturalne wymaganie dla męża, aby swoją chęć częstego współżycia podporządkował możliwościom ciała kobiety i zrobił to z szacunku dla osoby, którą kocha łącznie z jej seksualnością. Tylko, że kobieta musi być odważna, mądra i nie zakompleksiona, aby stawiać wymagania mężczyźnie, aby nie bać się być naprawdę szanowana, aby kochać miłością wymagającą. Takie kobiety mają szansę na lepszych mężów, z którymi będzie się im szczęśliwiej żyło."

      No tak - stosując prezerwatywy, globulki lub pigułki mąż nie szanuje kobiety, bo może ją "mieć" w każdej chwili, niczego ode niej nie wymaga, jest zakompleksiona, głupia, i tylko akceptacja swojej płodności gwarantuje mi lepszego męża i szczęśliwsze życie? A myślałam, że na to składa się tyle ważniejszych czynników.

      Albo:

      http://adonai.pl/life/?id=62

      To jest to angażowanie się mężczyzny w NPR? Prowadzenie zeszytu, codzienne czułe podanie termometru lub pytanie "Moja kochana żono, czy już dzisiaj mierzyłaś temperaturę? Sprawdziłaś stan śluzu?" No tak, bo od tego zależy, czy możemy się dzisiaj kochać, czy nie, co z tego, że oboje akurat w ten dzień chcemy sobie tak okazać miłość... wstrzemięźliwość musi być. Mężczyzna poćwiczy samoopanowanie, a ja będę mogła być z siebie dumna, że mu w tym pomogłam. I stosując inną formę antykoncepcji mężczyzna również może się w to angażować - kupić pigułki, mieć przy sobie prezerwatywę, uszanować to, czy kobieta ma w dany dzień ochotę na seks czy nie. Nie zostawi jej egoistycznie tylko przez to, że nie akceptuje swojej płodności, bo kocha ją za wiele innych rzeczy.

       

      Dla mnie absurd goni absurd i jestem tym przerażona. Moim zdaniem Bóg, jeśli istnieje, nie wartościuje ludzi przez to, co robią w łóżku, tak samo jak przerwa w seksie spowodowana NPR nie gwarantuje seksu lepszego niż bez tej metody i niezwykle mistycznych przeżyć. Jeśli ludzie się kochają, chyba cieszą się każdym zbliżeniem.

      Ostatnio edytowany: 12.03.2011, 20:29, przez: spititout
      Użytkownik usunięty
        87
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 marca 2011, 20:32 | ID: 449120

        spititout :)) Odwdzięczę Ci się takim samym kompelmentem, jaki onegdaj od Ciebie dostałam: bardzo lubię czytać Twoje dojrzałe wypowiedzi. I aż nie chce mi się wierzyć, że niedawno zdawałaś maturę, tyle  w nich sensownej, uporządkowanej argumentacji, logiki i na dodatek pięknego, poprawnego stylu i języka. Czapki z głów:)))

        Avatar użytkownika spititout
        spititoutPoziom:
        • Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
        • Posty: 860
        88
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 marca 2011, 20:38 | ID: 449130
        Elenai (2011-03-12 21:32:46)

        spititout :)) Odwdzięczę Ci się takim samym kompelmentem, jaki onegdaj od Ciebie dostałam: bardzo lubię czytać Twoje dojrzałe wypowiedzi. I aż nie chce mi się wierzyć, że niedawno zdawałaś maturę, tyle  w nich sensownej, uporządkowanej argumentacji, logiki i na dodatek pięknego, poprawnego stylu i języka. Czapki z głów:)))

        I się zaczerwieniłam... ;D Dziękuję :)

        Użytkownik usunięty
          89
          • Zgłoś naruszenie zasad
          12 marca 2011, 20:46 | ID: 449147
          spititout (2011-03-12 21:38:59)
          Elenai (2011-03-12 21:32:46)

          spititout :)) Odwdzięczę Ci się takim samym kompelmentem, jaki onegdaj od Ciebie dostałam: bardzo lubię czytać Twoje dojrzałe wypowiedzi. I aż nie chce mi się wierzyć, że niedawno zdawałaś maturę, tyle  w nich sensownej, uporządkowanej argumentacji, logiki i na dodatek pięknego, poprawnego stylu i języka. Czapki z głów:)))

          I się zaczerwieniłam... ;D Dziękuję :)

          Brawo również ode mnie- jak przeczytałam wszystkie Twoje argumenty, to nie mogłam w to uwierzyć, jak ludzie potafią się męczyć się z NPR żeby przypadkiem nie obrazić Boga,

          Gdybym musiała na co dzień stosować tę metodę czułabym się jak w sekcie, nie jak kobieta, która jest zadowolona ze swojej płodności, ale jak ktoś uwięziony w swoich uczuciach lub pragnieniach i nie może ich zrealizować, bo musi zachować w każdej sytuacji wstrzemięźliwość...., a tak się czasami nie da, bo serce bierze górę nad rozumem i co wtedy?Chyba tylko ksiądz będzie zadowolony, że ma pod swoją opieka kolejną owieczkę.

          A co z uczuciami kobiety, która urodzi szóste dziecko? Nie wierzę, że czuje się ona wtedy spełniona.....

          Użytkownik usunięty
            90
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 marca 2011, 20:48 | ID: 449153
            spititout (2011-03-12 21:25:41)

            Po przeczytaniu tego wątku mam do powiedzenia jedno - zgadzam się z Elenai we wszystkim, co napisała ;)

            Dla mnie NPR to w dalszym ciągu antykoncepcja, katolicy mówiąc że nie, próbują sami przed sobą się wytłumaczyć żeby mieć czyste sumienie. Tak jak było powiedziane wcześniej, odkładają poczęcie, więc w zamyśle nie chcą w danym momencie mieć tego dziecka. Dopuszczają do siebie myśl, że może się pojawić, ale jednak nie współżyją w dni płodne. Ludzie stosujący prezerwatywy czy inną antykoncepcję przecież też jeśli dziecko jednak się pojawi, przyjmują do siebie ten fakt, a jedynie mniejszość ciążę usuwa. Cel wszyscy mają ten sam.

            Ja do propagatorów NPR, szanujących swoją płodność i swojego partnera mam pytania, jak odnoszą się do poniższych kwestii (nie obrażam nikogo, przytaczam znalezione wątki z różnych miejsc):

            Polityka "Seks w licheńskim sanktuarium":

            "Żona, dwoje dzieci: „Przyjęłam fakt, że prezerwatywa i seks oralny są grzechem. Pod koniec cyklu drżę ze strachu, że zajdę w ciążę. Ale lepszy jest ten strach od lęku przed smutkiem Boga. Męża jednak bolą jądra, jest zły, wczoraj o mało nie zgrzeszyłam. Nie, nie z namiętności, ale ze strachu, że go stracę. Boję się zdrady”."

            I przykładowa porada na dolegliwości męża w okresie płodnym:

            http://www.forum.szansaspotkania.net/viewtopic.php?t=485

            Dlaczego księża udzielają porad zdrowotnych? I dlaczego te pary tak wywlekają swoje życie intymne przed duchownymi, jeśli i tak "zapraszają Boga do łóżka", a on wszystko widzi? Dlaczego w imię idei mąż odczuwa dyskomfort fizyczny, kobieta psychiczny, frustracja rośnie a nie cieszą się seksem? Jeśli seks to nie tylko prokreacja, gdzie tu radość z bliskości, spontaniczność, możliwość zbliżenia z kimś, kogo się kocha, kiedy oboje tego chcemy? Chyba mąż nie "wykorzystuje" kobiety wtedy kiedy chce, w stałym związku, gdzie jest miłość i szacunek, zgodę i chęć na seks wyraża się razem?

            Z mężami nie jest lepiej...

            "Żona widząc moje cierpienie sama zaproponowała pomoc w rozładowaniu u mnie tego napięcia przez petting, ale ja zrezygnowałem z racji na ważność łaski uświęcającej"

            Ręce opadają.

             

            Albo:

            http://www.forum.szansaspotkania.net/viewtopic.php?t=519

            "Poznanie rytmu płodności budzi u kobiety szacunek dla niej samej i całkiem naturalne wymaganie dla męża, aby swoją chęć częstego współżycia podporządkował możliwościom ciała kobiety i zrobił to z szacunku dla osoby, którą kocha łącznie z jej seksualnością. Tylko, że kobieta musi być odważna, mądra i nie zakompleksiona, aby stawiać wymagania mężczyźnie, aby nie bać się być naprawdę szanowana, aby kochać miłością wymagającą. Takie kobiety mają szansę na lepszych mężów, z którymi będzie się im szczęśliwiej żyło."

            No tak - stosując prezerwatywy, globulki lub pigułki mąż nie szanuje kobiety, bo może ją "mieć" w każdej chwili, niczego ode niej nie wymaga, jest zakompleksiona, głupia, i tylko akceptacja swojej płodności gwarantuje mi lepszego męża i szczęśliwsze życie? A myślałam, że na to składa się tyle ważniejszych czynników.

            Albo:

            http://adonai.pl/life/?id=62

            To jest to angażowanie się mężczyzny w NPR? Prowadzenie zeszytu, codzienne czułe podanie termometru lub pytanie "Moja kochana żono, czy już dzisiaj mierzyłaś temperaturę? Sprawdziłaś stan śluzu?" No tak, bo od tego zależy, czy możemy się dzisiaj kochać, czy nie, co z tego, że oboje akurat w ten dzień chcemy sobie tak okazać miłość... wstrzemięźliwość musi być. Mężczyzna poćwiczy samoopanowanie, a ja będę mogła być z siebie dumna, że mu w tym pomogłam. I stosując inną formę antykoncepcji mężczyzna również może się w to angażować - kupić pigułki, mieć przy sobie prezerwatywę, uszanować to, czy kobieta ma w dany dzień ochotę na seks czy nie. Nie zostawi jej egoistycznie tylko przez to, że nie akceptuje swojej płodności, bo kocha ją za wiele innych rzeczy.

             

            Dla mnie absurd goni absurd i jestem tym przerażona. Moim zdaniem Bóg, jeśli istnieje, nie wartościuje ludzi przez to, co robią w łóżku, tak samo jak przerwa w seksie spowodowana NPR nie gwarantuje seksu lepszego niż bez tej metody i niezwykle mistycznych przeżyć. Jeśli ludzie się kochają, chyba cieszą się każdym zbliżeniem.

            Mądrej to i przyjemnie posłuchać (no, poczytać)

            Avatar użytkownika spititout
            spititoutPoziom:
            • Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
            • Posty: 860
            91
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 marca 2011, 21:27 | ID: 449267

            I przez Was znowu się zaczerwieniłam xD

            Pewnie będę zbombardowana argumentami katolików, ale jak inaczej się do tego odnieść...

            aguska798 (2011-03-12 21:46:48)
            spititout (2011-03-12 21:38:59)
            Elenai (2011-03-12 21:32:46)

            spititout :)) Odwdzięczę Ci się takim samym kompelmentem, jaki onegdaj od Ciebie dostałam: bardzo lubię czytać Twoje dojrzałe wypowiedzi. I aż nie chce mi się wierzyć, że niedawno zdawałaś maturę, tyle  w nich sensownej, uporządkowanej argumentacji, logiki i na dodatek pięknego, poprawnego stylu i języka. Czapki z głów:)))

            I się zaczerwieniłam... ;D Dziękuję :)

            Brawo również ode mnie- jak przeczytałam wszystkie Twoje argumenty, to nie mogłam w to uwierzyć, jak ludzie potafią się męczyć się z NPR żeby przypadkiem nie obrazić Boga,

            Gdybym musiała na co dzień stosować tę metodę czułabym się jak w sekcie, nie jak kobieta, która jest zadowolona ze swojej płodności, ale jak ktoś uwięziony w swoich uczuciach lub pragnieniach i nie może ich zrealizować, bo musi zachować w każdej sytuacji wstrzemięźliwość...., a tak się czasami nie da, bo serce bierze górę nad rozumem i co wtedy?Chyba tylko ksiądz będzie zadowolony, że ma pod swoją opieka kolejną owieczkę.

            A co z uczuciami kobiety, która urodzi szóste dziecko? Nie wierzę, że czuje się ona wtedy spełniona.....

             

            Spełniona i w stanie wychować to dziecko w godnych warunkach... No ale dokładnie, ksiadz będzie zadowolony, w razie problemów i wątpliwości dostaniesz poradę rodem z katolickiego forum, z resztą radź sobie sama ;)

            Ostatnio edytowany: 12.03.2011, 21:28, przez: spititout
            Użytkownik usunięty
              92
              • Zgłoś naruszenie zasad
              12 marca 2011, 21:37 | ID: 449299

              Przeczytałam od deski do deski.Dla mnie NPR to naturalna antykoncepcja.

              Avatar użytkownika dominik1007
              dominik1007Poziom:
              • Zarejestrowany: 12.03.2011, 21:44
              • Posty: 150
              93
              • Zgłoś naruszenie zasad
              12 marca 2011, 22:44 | ID: 449404

              Witam, dopiero co się zarejestrowałem także jeżeli będę popełniał jakieś błędy to tylo dlatego, że jeszcze sie uczę.

              Przeczytałem część tego wątku i chciałbym napisać kilka zdań,trochę chaotycznie ale zawsze..

               

              A propo bolących jąder taka ciekawostka http://pl.wikipedia.org/wiki/Polucja przepraszam, że z wikipedii ale nie miałem czasu poszukać w bardziej zacnym miejscu.

              Jeżeli chodzi o nazwanie NPR antykoncepcją to stanowczo się nie zgadzam. I jestem przekonany, iż bardzo często NPR stosowany jest przez pary(czasem nie zdające sobie sprawy,że metoda którą stosują chociażby pomiar temperatury ciała jest jedną z metod NPR) które maja problemy z poczęciem dziecka, gdyż za pomocą różnych metod można określić z dużą dozą dokładności czas owulacji lub bardziej ogólnie czas płodny w kobiecym cyklu.

              Nie wiem czy było coś na ten temat w wątku ale często mówi się, iż NPR wymyślił Kościół. Wydaje mi się, że metody które stosowane są w NPR wymyślili naukowcy,chyba, że się mylę. A Kościół te metody tylko albo aż popiera ponieważ są naturalne i ograniczają się do niezbędnego minimum ingerencji w ciało kobiety, tzn. włożenie termometru do ust, odbytu lub pochwy ewentualnie pod pachę czy sprawdzenie szyjki macicy wsuwając palce do pochwy.

              Co do uciążliwości stosowania NPR na przykładzie pomiaru temperatury ciała, wystarczy obudzić się kilka minut wcześniej i zmierzyć ją, to tylko kilka minut. Więcej tracimy na bezproduktywne oglądanie TV.5 minut na zmierzenie temperatury to połowa czasu trwania bloku reklamowego w przerwie filmu na P******e albo T*N. A jeżeli ktoś stosuje tylko metodę opierającą się na badaniu lepkości/konsystencji śluzu to i tak już wstaje z łóżka bo robi to przy porannej wizycie w toalecie a później w ciągu dnia sprawdzenie śluzu nie może być aż tak wyczerpujące. Wracając do mierzenia temperatury, znamy to z żoną z autopsji, po trzecim dniu podwyższonej temperatury już nie musimy jej mierzyć aż do skończenia krwawienia, a więc pomiary trwają co najwyżej 2/3 cyklu czy to tak dużo?

              Co do powstrzymywania się od współżycia w czasie płodnym, w czasie krawienia miesięcznego też nie współżyjemy(piszę ogólnie bo może sa pary które to robią). Oczywiście trzeba w to włożyć trochę wysiłku bo w okresie płodnym bardziej pragniemy zbliżeń, ale własnie to NAS Ludzi odróżnia od zwierząt, MY jesteśmy w stanie zapanować nad naszym popędem, jeżeli tylko chcemy.

              NPR Naturalne Planowanie Rodziny

               

              Naturalne - już o tym pisałem

              Planowanie

              Tyle w życiu planujemy(gdzie spędzimy wakacje,jak rozłożyć obowiązki w pracy żeby ze wszystkim zdążyć na czas,co zjemy na obiad).Czasem planujemy dłużej czasem krócej. Dlaczego nie zaplanujemy kiedy chcemy urodzić dzieci i ile chcielibyśmy urodzić? Taki plan długofalowy, pięcioletni, dziesięcioletni a może i dwudziestoletni. Nie chcielibyście się sprawdzić w roli wielkiego stratega? Przecież wszystko planujemy.

              A stosowanie antykoncepcji to jak gra z kodami(co młodsi będą wiedzieli o co chodzi, a może i starsi) oszukujemy wtedy siebie, bo nie akceptujemy swojej płodności, oszukujemy swoją żonę czy męża, bo również z ich płodnością się nie liczymy i wreszcie last but not least oszukujemy BOGA. To On dał nam możliwość rozmnażania, przekazywania czegoś najcenniejszego co mamy, cząstki siebie, a my staramy się obejść ten BOŻY plan ubezpładniając się.

              Rodziny

              Parafrazując pewien slogan wyborczy "Rodzina jest najważniejsza". Kto jest za ręka do góry..

               

              Może trochę chaotycznie i cząstkowo ale spontanicznie.

               

              Pozdrawiam Serdecznie

              Avatar użytkownika ducinaltum
              ducinaltumPoziom:
              • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
              • Posty: 1300
              94
              • Zgłoś naruszenie zasad
              12 marca 2011, 23:14 | ID: 449427

              spititout  z Twoją  wybiórczością na temat NPR, podejścia katolików do niego, czy podejścia do zaangażowania mężczyzny bardzo trudno polemizować - najlepiej zapoznaj się po prostu z NPR i porozmawiaj z osobami stosującymi. Ograniczanie roli mężczyzny do robienia wykresu obraża mężczyznę. 

              Nie musisz się zgadzać z podejściem KK do seksualności czy NPR - i myślę, że nic się KK w związku z tym nie stanie.

              Sarkazm, ironia i wybór nieprzypadkowych tekstów chyba jednak miał trochę obrazić, prawda?

              Dla Ciebie NPR do organiczanie, brak spontaniczności i 6 dzieci. Tym bardziej zapoznaj się z NPR. Także z cyklem kobiety.

              Dla niektórych ważne jest szanowanie naturalnego cyklu płodności - nie jest to przeraźliwy lęk przed tym, by nie obrazić Boga ani oszukiwanie siebie, zakamuflowana antykoncepcja.


              Jeśli np. przestrzegam przekazań, to robię to z lęku? A może z miłości? Tak jak pisałam wcześniej - motywy religijne zrozumie tylko osoba wierząca i mająca z Bogiem relację. 

              Dla niewierzących - zostają motywy ekologiczne - czyli pojmowanie jako czegoś naturalnego i zdrowego dla kobiety. 

              Kwestia sumienia, grzechu, rozmów ze księdzem - jest chyba sprawą indywidualną osób wierzących,  prawda? 

               

               

              Avatar użytkownika ducinaltum
              ducinaltumPoziom:
              • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
              • Posty: 1300
              95
              • Zgłoś naruszenie zasad
              12 marca 2011, 23:19 | ID: 449428

              dominik100 7  - dzięki za podzielenie się ;) głos mężczyzny na wagę złota! ;)

              Antykoncepcja - z nazwy przeciw poczęciu - niszczy płodność, blokuje okresowo lub stale. Czyli jest to inne działanie "przeciw poczęciu" niż odkładanie w NPR poczęcia dziecka, bo NPR szanuje naturalny cykl kobiety, traktuje płodność jako dar (a tego nie robi ŻADNA METODA ANTYKONCEPCYJNA). Różnica jest - nawet niewierzący ją widzą. 

              Ten wątek miał przybliżyć metody NPR, które ciągle się rozwijają  - a nie wywołać  dyskusję ideologiczną. Bo czy się komuś podoba czy nie - są małżeństwa, które stosują NPR. 

              Ostatnio edytowany: 12.03.2011, 23:20, przez: ducinaltum
              Avatar użytkownika spititout
              spititoutPoziom:
              • Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
              • Posty: 860
              96
              • Zgłoś naruszenie zasad
              12 marca 2011, 23:45 | ID: 449437
              dominik100 7 (2011-03-12 23:44:28)A propo bolących jąder taka ciekawostka http://pl.wikipedia.org/wiki/Polucja przepraszam, że z wikipedii ale nie miałem czasu poszukać w bardziej zacnym miejscu.

              To znam - każdy miał biologię w szkole ;)

              dominik100 7 (2011-03-12 23:44:28)
              Co do powstrzymywania się od współżycia w czasie płodnym, w czasie krawienia miesięcznego też nie współżyjemy(piszę ogólnie bo może sa pary które to robią). Oczywiście trzeba w to włożyć trochę wysiłku bo w okresie płodnym bardziej pragniemy zbliżeń, ale własnie to NAS Ludzi odróżnia od zwierząt, MY jesteśmy w stanie zapanować nad naszym popędem, jeżeli tylko chcemy.

              Par współżyjących w okresie płodnym przy stosowaniu antykoncepcji nie uważam za zwierzęta. I to trochę trąca poczuciem wyższości nad innymi - bo MY tego nie robimy, a ONI tak i zwierzęta też tak robią. Tak jakby seks u ludzi nie stosujących NPR opierał się tylko na popędzie.

              dominik100 7 (2011-03-12 23:44:28)
              Tyle w życiu planujemy(gdzie spędzimy wakacje,jak rozłożyć obowiązki w pracy żeby ze wszystkim zdążyć na czas,co zjemy na obiad).Czasem planujemy dłużej czasem krócej. Dlaczego nie zaplanujemy kiedy chcemy urodzić dzieci i ile chcielibyśmy urodzić? Taki plan długofalowy, pięcioletni, dziesięcioletni a może i dwudziestoletni. Nie chcielibyście się sprawdzić w roli wielkiego stratega? Przecież wszystko planujemy.

              A czy wielkim strategiem w tak ważnej kwestii nie powinien być dla wierzących Bóg? Wakacje i obiad to nie dziecko. A tak źle się mówi o parach planujących dzieci inaczej niż przez NPR, egoiści... a tu plan dwudziestoletni? Może Bóg ma wobec mnie plan, żebym w któreś dni płodne zaszła w ciążę a ja wtedy nie współżyję?

              dominik100 7 (2011-03-12 23:44:28)
              A stosowanie antykoncepcji to jak gra z kodami(co młodsi będą wiedzieli o co chodzi, a może i starsi) oszukujemy wtedy siebie, bo nie akceptujemy swojej płodności, oszukujemy swoją żonę czy męża, bo również z ich płodnością się nie liczymy i wreszcie last but not least oszukujemy BOGA. To On dał nam możliwość rozmnażania, przekazywania czegoś najcenniejszego co mamy, cząstki siebie, a my staramy się obejść ten BOŻY plan ubezpładniając się.

              Nie stosuję i na razie nie muszę, ale nie czułabym że kogokolwiek oszukuję i się z nim nie liczę. Wybieramy metodę antykoncepcji dobrą dla nas obojga - liczymy się ze sobą. A skąd katolik wie, że przez NPR nie oszukuje Boga? Sam wcześniej napisałeś, że metody wymyślili naukowcy.
              ducinaltum (2011-03-13 00:14:19)

              Ograniczanie roli mężczyzny do robienia wykresu obraża mężczyznę. 

              Nie ograniczam. Wiem, że to ma zwiększać więź między małżonkami, ale w stałym związku na to jest też wiele innych sposobów.

              ducinaltum (2011-03-13 00:14:19)

              Sarkazm, ironia i wybór nieprzypadkowych tekstów chyba jednak miał trochę obrazić, prawda?

              Absolutnie nie. A dlaczego według Ciebie te teksty są nieprzypadkowe? Bo pokazują, że jednak u kogoś pojawia się problem?

              ducinaltum (2011-03-13 00:14:19)

              Dla Ciebie NPR do organiczanie, brak spontaniczności i 6 dzieci. Tym bardziej zapoznaj się z NPR. Także z cyklem kobiety.

              Nigdzie nie napisałam o 6 dzieci. Z NPR się zapoznałam, z cyklem kobiety też, zarówno ogólnie jak i ze swoim. Nauki wspominanego wcześniej ojca Knotza czytałam w jego książce. Zdania nie zmieniłam.

              ducinaltum (2011-03-13 00:14:19)
              Kwestia sumienia, grzechu, rozmów ze księdzem - jest chyba sprawą indywidualną osób wierzących,  prawda? 

              Oczywiście, że tak. Tylko dalej nie otrzymałam odpowiedzi na zadane wcześniej pytania, a trochę ich było.

              Ostatnio edytowany: 12.03.2011, 23:50, przez: spititout
              Avatar użytkownika dominik1007
              dominik1007Poziom:
              • Zarejestrowany: 12.03.2011, 21:44
              • Posty: 150
              97
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2011, 00:38 | ID: 449440

              "Par współżyjących w okresie płodnym przy stosowaniu antykoncepcji nie uważam za zwierzęta. I to trochę trąca poczuciem wyższości nad innymi - bo MY tego nie robimy, a ONI tak i zwierzęta też tak robią."

              Ja również nie, chciałem tylko pokazać, że można inaczej, bardziej świadomie, w zgodnie z naturą.

               

               

              "Tak jakby seks u ludzi nie stosujących NPR opierał się tylko na popędzie."

              I u stosujących antykoncepcję i tych z NPR kieruje popęd (wielkie uproszczenie) z tym, że antykoncepcja to droga na skróty, pójście na łatwiznę, połknę tabletkę, przykleję plaster, wezmę globulkę, założe prezerwatywę i już po sprawie. Nie muszę sie starać wystarczy jedna z powyższych i już. Aż tak leniwi i mało ambitni jesteśmy?

               

               

              "A czy wielkim strategiem w tak ważnej kwestii nie powinien być dla wierzących Bóg?"

              Ja jestem wierzący moja żona również i dla nas takim właśnie strategiem jest BÓG, dlatego nie stosujemy antykoncepcji. Żyjemy zgodnie z prawem Bożym(wersja dla wierzących) albo z prawem naturalnym(wersja dla niewierzących), złośliwi powiedzą,że gramy w swego rodzaju ruletkę. Jesteśmy zdrowi i mamy córeczkę, poczęła się wtedy kiedy chcieliśmy, jak nie chcieliśmy potomstwa nie współżyliśmy w czasie płodnym i jądra mnie nie bolały, moja żona nie bała się, że ją zdradzę, nasz związek przetrwał ten "trudny okres niewspółżycia" także nie ma się czego bać.

               

               

                "Może Bóg ma wobec mnie plan, żebym w któreś dni płodne zaszła w ciążę a ja wtedy nie współżyję?"

              Jeżeli nie współżyjesz czy to dlatego, że nie masz ochoty, nie masz siły, czy nie masz męża, czy nie chcesz zajść w ciążę - nie robisz nic złego. Powstrzymywanie się od seksu czy jego nie "uprawianie" to nic złego. Jeżeli współżyjesz i stosujesz antykoncepcję, a jesteś osobą wierzącą to popełniasz grzech. Jeżeli jesteś niewierząca - to już wywód dla teologa.

              Avatar użytkownika dominik1007
              dominik1007Poziom:
              • Zarejestrowany: 12.03.2011, 21:44
              • Posty: 150
              98
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2011, 00:58 | ID: 449442
               Chyba tylko ksiądz będzie zadowolony, że ma pod swoją opieka kolejną owieczkę.

              A co z uczuciami kobiety, która urodzi szóste dziecko? Nie wierzę, że czuje się ona wtedy spełniona.....

              Mam dopiero jedno dziecko ale wydaje mi się, że z każdego kolejnego będę się cieszył tak samo jak z poprzedniego, a może i bardziej, a jeżeli proboszcz z mojej parafii będzie się cieszył ze mną to ja nie mam nic przeciwko.Wydaje mi się, że rodzić, który nie cieszy się z przyjścia na świat swojego potomstwa nie był gotowy na jego przyjście albo jest jakoś wypaczony, ale to moje osobiste zdanie, mam ndzieje, że nikogo nie obraziłem.

               

              a kiedy kobieta czuje sie spełniona, wtedy kiedy się sztucznie ubezpładnia, czy może wtedy kiedy zabija swoje dziecko? Ja mówie sztucznie ubezpładnia, a ktos powie wybiera świadome macieżystwo(macieżyństwo jest wtedy kiedy jest się matką, a matką jest się wtedy, gdy ma się potomstwo).Środki antykoncepcyjne czy aborcja raczej dzieci nie przynoszą na świat.

              Avatar użytkownika dominik1007
              dominik1007Poziom:
              • Zarejestrowany: 12.03.2011, 21:44
              • Posty: 150
              99
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2011, 01:11 | ID: 449443

              ducinaltum (2011-03-13 00:14:19)

              Ograniczanie roli mężczyzny do robienia wykresu obraża mężczyznę. 

              "Nie ograniczam. Wiem, że to ma zwiększać więź między małżonkami, ale w stałym związku na to jest też wiele innych sposobów."

               

              To, że związek można umacniać na wiele różnych sposobów nie oznacza chyba, że można z niektórych zrezygnować.

              ducinaltum (2011-03-13 00:14:19)

              Sarkazm, ironia i wybór nieprzypadkowych tekstów chyba jednak miał trochę obrazić, prawda?

              Absolutnie nie. A dlaczego według Ciebie te teksty są nieprzypadkowe? Bo pokazują, że jednak u kogoś pojawia się problem?

               

              Jeżeli żona boi się, że mąż ją zdradzi bo rzadko współżyją to chyba ten związek opierał sie tylko na seksie.Przecież małżeństwo to nie tylko seks, to nie tylko przyjemności to również obowiązki, trudy i znoje wspólnego wędrowania przez życie, wychowywania dzieci.

              "Nigdzie nie napisałam o 6 dzieci. Z NPR się zapoznałam, z cyklem kobiety też, zarówno ogólnie jak i ze swoim. Nauki wspominanego wcześniej ojca Knotza czytałam w jego książce. Zdania nie zmieniłam."
              Zdania nie zmieniłaś bo..?
              Avatar użytkownika dominik1007
              dominik1007Poziom:
              • Zarejestrowany: 12.03.2011, 21:44
              • Posty: 150
              100
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2011, 01:28 | ID: 449444
              ducinaltum (2011-03-12 10:27:50)
              pinquin (2011-03-09 19:22:10)

              Mam pytanie odnosnie artykułu - a co z małżeństwami które mają autentyczne przeciwskazania do zajscia w ciążę i nie wynika to z ich braku "gotowosci do przekazywania życia"? Czy z czystym sumieniem poleciłabys mi na przykład taką metodę, znając jej plusy i minusy, wiedząc że kolejna ciąża jest zagrożeniem mojego życia?

              Tak - ale najpierw bym wysłała na konsultację z instruktorem i lekarzem uczącym tych metod (są tacy ginekolodzy w Polsce) i przez kilka miesięcy sprawdziłabym umiejętność interpretowania wykresów, objawów. Wtedy tak.  Tak jak napisała Rzapcia skuteczność metod wieloobjawowych jest wysoka - często wyższa niż metod antykoncepcji. Jest to czasochłonne jedynie na początku. 


              Zresztą w wielu schorzeniach stosowany są NPR (metoda angielska, Model Creightona) zarówno przy odkładniu i unikaniu poczęcia, jak i w diagnostyce chorób czy staraniu się o poczęcie. 

              Co to samego mierzenia temperatury - stosowane są m.in. termometry elektroniczne, np.  http://www.ecolife-newlifestyle.com/?p=/ecolife/pl/menu4/33/6/index  - także nawet mierzenie temp. nie jest czasochłonne ;) ten jest ostatnio często polecany przez nauczycieli NPR. 

               

              Co do termometrów to te elektroniczne czasem zawodzą potrafią podać dwa różne wyniki mierząc bezpośrednio po sobie nawet o 0,2 do 0,4 st. C chyba, że kupi sie taki drogi za kilkadziesiąt zł ale po co tyle kasy wydawać mozna kupić zwykły termometr i on zmierzy zawsze dobrze albo odmianę owulacyjną zwykłego termometru, który ma bardziej rozstrzelona podziałkę łatwiej jest odczytać części dziesiętne a nawet setne np 36,75 st. c u każdej kobiety skoki mogą się różnić także dobrze jest mieć dokładny termometr.A co do klopotliwości stosowania tej metody my z żona przyzwyczailiśmy się po 2 cyklach potem budziliśmy sie przed budzikiem, aż w końcu przestaliśmy go nastawiać.