Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Tak |
|
21 | 33,3% |
2. Nie |
|
40 | 63,5% |
3. Nie mam zdania |
|
2 | 3,2% |
Liczba głosów: 63
(Data wygaśnięcia: 2012-02-15 23:59:00)
5 maja 2011 15:12 | ID: 512026
Na wychowanie dziecka różne czynniki mają wpływ. Nawet to, że w jakimś momencie są wyrwani ze swojego środowiska i wrzucni w nowe, o czym dyskutujemy w temacie gimnazjów. Kilka lat temu gimnazja tez były zachwalane. Nie sa one jakies inne niż inne organizacje. A jednak okazuje sie, że szkodzą.
Skąd czerpiesz wiedzę, że orientacja seksualna opiekuna nie ma wpływu na dziecko?
I nieprawdą jest, że wszystko jest tak samo jak u innych ludzi. Bo ról społecznych nie ma, są zamazane, niewyraźne, a to jest DUŻY NEGATYWNY WPŁYW.
Jedno mogę powiedzieć na pewno: znam "normalne" rodziny, w których role społeczne też są zamazane i w ogóle nie przywiązuje sie do nich wpływu. Juz sam fakt zwiazków partnerskich czy zmian w pojmowaniu ojcostwa może dla niektórych być zachwianiem ról społecznych i mieć negatywny wpływ na wychowanie dziecka.
5 maja 2011 17:51 | ID: 512197
Jest to przyklad tego, że lekarze stosowali głupią praktykę, NIGDZIE NIE MA NAPISANE, że Kościół się w to mieszał i nkazywał takie praktyki. Jest za to napisane, że fundamentaliści religijni byli przeciwko masturbacji, nie jest więc prawdą, ze leczono masturbacją za aprobatą Kościoła. Wcześniejsza wypowiedź jest nieprawdziwa.
Dziecinko, poleciłam Ci książkę, radzę się z nią zapoznać i prześledzić rozwój stosunku do homoseksualizmu. Wszystko zaczęło się od nadejścia ery chrześcijaństwa, na początku były kary śmierci, później każde leczenie było zawsze poparte przez środowiska chrześcijańskie. Nikt inny się tym nie zajmował.
I adoptowane, i poczęte naturalnie. Nie piszę o czymś, czego nie jestem pewna. Nie są kupione, spokojnie. Nikt z tych ludzi też nie jest rozwiązły i interesuje się koprofilią, o co podejrzewają homoseksualistów "obiektywni" naukowcy. ;)
cytuję za publikacją z piotrskarga.pl
"c. Ludzkie odchody
Niektórzy homoseksualiści seksualizują odchody ludzkie, chodzi tu między innymi o niebezpieczną z punktu widzenia medycznego praktykę koprofilii, która oznacza kontakt seksualny z wysoce zaraźliwymi fekaliami52. Praktyka ta naraża uczestników na wszystkie zagrożenia związane z kontaktem analno-oralnym i wiele związanych z kontaktem analno-genitalnym."
John R. Diggs - obrona świętości ludzkiego życia, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi... czyli obiektywne organizacje znające się na homoseksualistach jak mało kto (patrz kilka stron wcześniej: "Mały Gość..." i przykład świń).
Rozumiem, że przebywałaś z takimi dziećmi sporo czasu, przede mną i wszystkimi innymi dużo ukryły, Tobie powiedziały jaką traumę przechodzą ;) Patrzenie z boku raz na jakiś czas i uprzedzenie w drugą stronę też nie dają obiektywnej opinii ;)
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
Ci którzy uważają że to choroba sami powinni się leczyć z homofobii, uprzedzeń i poszerzyć swoją wiedzę poza to, co serwuje im Kościół, bo nic dobrego z tego nie wynika. I marudzenie, że coś zostało przegłosowane, bo tak zwane "gejowskie lobby" tak chciało też nie ma sensu, ani WHO, ani Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, ani Psychiatryczne nigdy nie narzekało na przegłosowanie ani zmuszanie do czegoś w tej sprawie. Ale wiadomo, inni wiedzą lepiej bo prawdopodobnie dzięki swoim tajnym metodom prześwietlają im mózgi ;] Homoseksualizm po prostu nie mieścił się w definicji choroby, bo (ku niezadowoleniu niektórych) po prostu nią nie jest.
Zresztą wszędzie widać, kto tak naprawdę interesuje się środowiskiem gejowskim... Chociażby:
Przykład. Kto kupuje książkę? Środowiska antygejowskie. Sami geje w ogóle się nią nie zainteresowali.
Kolejny przykład. Nasza polska książka, "Tęczowy elementarz". Jeden z komentarzy sprzed trzech lat, Bartek i odesłanie do "Gościa Niedzielnego". Co kogoś takiego przyciągnęło na taką nieczystą, grzeszną, tęczową stronę? :) Ja 3 lata temu ani o niej, ani o tej książce nie miałam zielonego pojęcia, niektórzy widać są na bieżąco ;]
Mogłabym przychylić się do postulatu adopcji dzieci przez homoseksualistów, jeśli wieloletnie badania potwierdzą brak negatywnych skutków. Czyli - za minimum 10 - 15 lat, gdy pierwsze adoptowane dzieci wejdą w wiek dorosły. Dzisiejsza wiedza mówi wyraźnie, że takie coś jest złym pomysłem, a rozwiązanie - niewłaściwym.
Na razie polecam zapoznanie się z tymi badaniami. Dokładny opis, analizy, wynik - pozytywny. Zapraszam do lektury ;)
5 maja 2011 20:28 | ID: 512417
Ja zawsze staram się szanować zdanie innych, ale niestety w tym przypadku uważam, że nie można być w pełni rozumu by być za tego typu adopcją. Rodzice to matka i ojciec i koniec. A poza tym co Wy macie z tym pojmowaniem homoseksualizmu jako chorobę ?? A niby jak to inaczej nazwać ?? Tak wiem zaraz się dowiem, że pewnie jestem niedokształcony bo przecież próby "leczenia" homoseksualistów jeszcze nikogo nie wyleczyły. Cóz zatem schizofrenia też jest tylko pewnym stanem bo jest prawie lub zupełnie nieuleczalna (dokładnie nie wiem chodzi mi tylko o przykład). Z resztą co tam dajmy teraz adpotować homosiom dzieci potem trójkątom bo przecież trzeba być tolerancyjnym więc czemu ludzie żyjący w związku dwóch np. kobiet i mężczyzn też nie mogą miec prawa do dzieci, ba oni mają nawet większe predyspozycje do tego bo i kredyt łatwiej w banku w trójkę dostaną. Się w du... poprzewracało !!
6 maja 2011 09:06 | ID: 512857
Ja zawsze staram się szanować zdanie innych, ale niestety w tym przypadku uważam, że nie można być w pełni rozumu by być za tego typu adopcją. Rodzice to matka i ojciec i koniec. A poza tym co Wy macie z tym pojmowaniem homoseksualizmu jako chorobę ?? A niby jak to inaczej nazwać ?? Tak wiem zaraz się dowiem, że pewnie jestem niedokształcony bo przecież próby "leczenia" homoseksualistów jeszcze nikogo nie wyleczyły. Cóz zatem schizofrenia też jest tylko pewnym stanem bo jest prawie lub zupełnie nieuleczalna (dokładnie nie wiem chodzi mi tylko o przykład). Z resztą co tam dajmy teraz adpotować homosiom dzieci potem trójkątom bo przecież trzeba być tolerancyjnym więc czemu ludzie żyjący w związku dwóch np. kobiet i mężczyzn też nie mogą miec prawa do dzieci, ba oni mają nawet większe predyspozycje do tego bo i kredyt łatwiej w banku w trójkę dostaną. Się w du... poprzewracało !!
Homoseksualizm to ORIENTACJA seksualna, a nie CHOROBA.
6 maja 2011 09:20 | ID: 512868
1.Dziecinko, poleciłam Ci książkę, radzę się z nią zapoznać i prześledzić rozwój stosunku do homoseksualizmu. Wszystko zaczęło się od nadejścia ery chrześcijaństwa, na początku były kary śmierci, później każde leczenie było zawsze poparte przez środowiska chrześcijańskie. Nikt inny się tym nie zajmował.
2. I adoptowane, i poczęte naturalnie. Nie piszę o czymś, czego nie jestem pewna. Nie są kupione, spokojnie. Nikt z tych ludzi też nie jest rozwiązły i interesuje się koprofilią, o co podejrzewają homoseksualistów "obiektywni" naukowcy. ;)
3. cytuję za publikacją z piotrskarga.pl
"c. Ludzkie odchody
Niektórzy homoseksualiści seksualizują odchody ludzkie, chodzi tu między innymi o niebezpieczną z punktu widzenia medycznego praktykę koprofilii, która oznacza kontakt seksualny z wysoce zaraźliwymi fekaliami52. Praktyka ta naraża uczestników na wszystkie zagrożenia związane z kontaktem analno-oralnym i wiele związanych z kontaktem analno-genitalnym."
John R. Diggs - obrona świętości ludzkiego życia, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi... czyli obiektywne organizacje znające się na homoseksualistach jak mało kto (patrz kilka stron wcześniej: "Mały Gość..." i przykład świń).
4. Rozumiem, że przebywałaś z takimi dziećmi sporo czasu, przede mną i wszystkimi innymi dużo ukryły, Tobie powiedziały jaką traumę przechodzą ;) Patrzenie z boku raz na jakiś czas i uprzedzenie w drugą stronę też nie dają obiektywnej opinii ;)
1. Kamasutra też się nie zajmuje homoseksualizmem. A to księga miłości niby. JAk taka powazna księga może pominąć homoseksualizm, który tak bardzo był pożądany?
Nie wiem, jaka była historia homoseksualizmu. Ale na pewno ta, którą pokazujesz, jest ukierunkowana na nienawiść do Kościoła i chrześcijaństwa.
2. Adoptowane? Czyli można adoptować. Nie wiedziałam.
3. Łatwo znaleźć jakiś głupi wpis i zaprezentować go. Nie ma on jednak nic wspólnego z nauką. Zresztą ten wpis jest co najmniej w części prawdziwy. Prawdziwy w tym, ze takie zjawisko istnieje i że ponoć ludzie tak robią. Tyle że bez podziału na homoseksualistów i heterosksualistów, jak podejrzewam (mogę tylko snuć podejrzenia, gdyż ta sprawa raczej mnie nie interesuje i nie mam naukowych danych)
4. Rozumiem przez swoją wypowiedź, że nikt nie wie, jak tym dzieciom jest i patrzenie z boku musiałoby trwać latami, aby to dojrzeć. I na to czekam, na OBIETKTYWNE BADANIA, które pokażą, jak to jest naprawdę. Najlepsza byłaby obserwacja uczestnicząca.
Prosiłabym tez o Twoją wypowiedź wobec oficjalnej nauki. Tej, według której role społeczne są istotne... o czym piszę i piszę, a jakoś się to pomija... bo nie pasuje do wizji, jaką roztaczają ci, którzy wiedzy nie mają.
6 maja 2011 09:21 | ID: 512870
Jedno mogę powiedzieć na pewno: znam "normalne" rodziny, w których role społeczne też są zamazane i w ogóle nie przywiązuje sie do nich wpływu. Juz sam fakt zwiazków partnerskich czy zmian w pojmowaniu ojcostwa może dla niektórych być zachwianiem ról społecznych i mieć negatywny wpływ na wychowanie dziecka.
Oczywiście, że tak bywa. Stad m. in. mamy te wszystkie patologie ( a dużo ich, prawda?)
Brak podziału, nieostre granice, przyzwalanie na brak wartości...to szkodzi.
6 maja 2011 09:24 | ID: 512872
Z badaniami się zapoznac nie mogę, gdyż są po angielsku. Proszę o wersję w języku polskim.
6 maja 2011 18:07 | ID: 513666
Jedno mogę powiedzieć na pewno: znam "normalne" rodziny, w których role społeczne też są zamazane i w ogóle nie przywiązuje sie do nich wpływu. Juz sam fakt zwiazków partnerskich czy zmian w pojmowaniu ojcostwa może dla niektórych być zachwianiem ról społecznych i mieć negatywny wpływ na wychowanie dziecka.
Oczywiście, że tak bywa. Stad m. in. mamy te wszystkie patologie ( a dużo ich, prawda?)
Brak podziału, nieostre granice, przyzwalanie na brak wartości...to szkodzi.
Oczywiście, ze tak.
Myślę, jednka, ze zamiast roztrząsać jakby nie patrzeć czysto teoretyczny - przynajmniej na razie - problem homoseksualistów jako rodzIców adopcyjnych, większą wagę należy przyłożyć właśnie do budowania silnych miłością i tradycją rodzin. Dziś słowo "rodzina" niestety traci na wartości... Zapominamy o tym, jak ważneymi wzorcami dla dzieci powinni być rodzice.
6 maja 2011 19:09 | ID: 513695
Jedno mogę powiedzieć na pewno: znam "normalne" rodziny, w których role społeczne też są zamazane i w ogóle nie przywiązuje sie do nich wpływu. Juz sam fakt zwiazków partnerskich czy zmian w pojmowaniu ojcostwa może dla niektórych być zachwianiem ról społecznych i mieć negatywny wpływ na wychowanie dziecka.
Oczywiście, że tak bywa. Stad m. in. mamy te wszystkie patologie ( a dużo ich, prawda?)
Brak podziału, nieostre granice, przyzwalanie na brak wartości...to szkodzi.
Oczywiście, ze tak.
Myślę, jednka, ze zamiast roztrząsać jakby nie patrzeć czysto teoretyczny - przynajmniej na razie - problem homoseksualistów jako rodzIców adopcyjnych, większą wagę należy przyłożyć właśnie do budowania silnych miłością i tradycją rodzin. Dziś słowo "rodzina" niestety traci na wartości... Zapominamy o tym, jak ważneymi wzorcami dla dzieci powinni być rodzice.
Owszem, ale nie na tyle, by uznawać za normalną inną definicję rodziny niż kobieta i męzczyzna (+dziecko/dzieci).
6 maja 2011 20:47 | ID: 513833
Jedno mogę powiedzieć na pewno: znam "normalne" rodziny, w których role społeczne też są zamazane i w ogóle nie przywiązuje sie do nich wpływu. Juz sam fakt zwiazków partnerskich czy zmian w pojmowaniu ojcostwa może dla niektórych być zachwianiem ról społecznych i mieć negatywny wpływ na wychowanie dziecka.
Oczywiście, że tak bywa. Stad m. in. mamy te wszystkie patologie ( a dużo ich, prawda?)
Brak podziału, nieostre granice, przyzwalanie na brak wartości...to szkodzi.
Oczywiście, ze tak.
Myślę, jednka, ze zamiast roztrząsać jakby nie patrzeć czysto teoretyczny - przynajmniej na razie - problem homoseksualistów jako rodzIców adopcyjnych, większą wagę należy przyłożyć właśnie do budowania silnych miłością i tradycją rodzin. Dziś słowo "rodzina" niestety traci na wartości... Zapominamy o tym, jak ważneymi wzorcami dla dzieci powinni być rodzice.
Owszem, ale nie na tyle, by uznawać za normalną inną definicję rodziny niż kobieta i męzczyzna (+dziecko/dzieci).
W pojęciu rodziny jako tej najmniejszej komórki społecznej owsze. W szerszym znaczeniu rodzina jest przecież także brat, siostra, kuzyn, babcia. Czasem rodziną nazywamy nawet bardzo bliskich przyjaciół. Tutaj więc znaczenie tego słowa może być dla każdego nieco inne....
7 maja 2011 09:11 | ID: 514150
No właśnie, to co napisaliście o rodzinie jako wartości, bardzo mi sie podoba i podpisuję się.
10 października 2011 09:47 | ID: 656097
Polecam artykuł "Słowa, które leczą" na temat możliwości leczenia homoseksualizmu. Ciekawy tekst, wart
zauważenia.
10 października 2011 09:52 | ID: 656103
Ostatio ogladałam w tv jak pewien ksiądz uleczyl pewnego homoseksualiste.
10 października 2011 10:00 | ID: 656116
A ja mam takie pytanie. Skoro tak się gardłuje za tym, że homoseksualizm nie jest wypaczeniem spowodowanym nacechowaniem kulturalno-cywilizacyjnym, a niby czymś naturalnym to czemu tegoż zjawiska nie ma wśród ludów pierwotnych? Tych, które nie zetknęły się z "nowinkami" świata ucywilizowanego? No? Czemu? Są zbyt prymitywne, żeby się zorientować inaczej niż natura dała?
10 października 2011 11:10 | ID: 656181
Ostatio ogladałam w tv jak pewien ksiądz uleczyl pewnego homoseksualiste.
Nie wiem na jakiej zasadzie się to działo.
Natomiast to, o czym pisze psychoterapeuta ze zlinkowanego wywiadu ma sens.
I dobrze, że osoby o takich skłonnościach, które nie godzą się na to, mają szansę wyjścia ze swojego koszmaru. Szkoda, że terapia jest tak zaciekle tępiona przez działaczy LGTB.
10 października 2011 12:34 | ID: 656279
powiem krótko i rzeczowo NIE!
10 października 2011 16:40 | ID: 656455
Polecam artykuł "Słowa, które leczą" na temat możliwości leczenia homoseksualizmu. Ciekawy tekst, wart
zauważenia.
Nadal się traktuje homoseksualizm jako chorobę? A ja myślałam, że mamy XXI wiek...
11 października 2011 02:49 | ID: 656879
powiem krótko i rzeczowo NIE!
Dlaczego nie moga miec dzieci ? Uwaza Pani ze tylko typowa forma rodziny jak mama + tata + dziecko jest mozliwa i akceptowana ? Lepiej zeby dziecko bylo przez rodzicow pijakow molestowane i cierpialo bo to jest normalne niz z dwoma ojcami zyc nawet jak to dziecko byloby szczesliwsze ?
Znam wiele tak zwanych " chorych " jak ktos juz wczesniej nadmienil i moj syn tez jest widocznie ciezko chory bo jest zonaty z rowniez chorym. Wiele takich malzenstw maja dzieci i jeszcze sie nie spotkalem z tym ze w takiej rodzinie sa te dzieci zaniedbane , smykaja sie po dworze bo ojcowie leza pijani pod stolem albo ze nawet sa te dzieci odbierane z opieki. Te pary sa finanziel dobrze usytuowane , zanim zdecydowali sie na dziecko osiagneli juz pewiem status i moga temu dziecku duzo dac . W tych rodzinach nie " pojawiaja " sie dzieci co rok i to zupelnie nie przemyslone i w tych rodzinach nie panuje troska " za co kupic pieluchy albo chleb " . Wiele tych " zdrowych " rodzin beda zalozone bo dziecko jest w drodze i jak pierwsze problemy sie pojawia to jest tez naogol ta wielka milosc stracona. I kto na tym cierpi ? tylko dzieci ale to jest widocznie nie wazne , najwazniejsze ze urodzilo sie w zdrowej rodzinie. W ilu tak zwanych normalnych rodzinach panuje brud , cierpienie i ojcowie gwalca swoje albo i inne dzieci ale zamykac na to oczy i im przebaczac bo to jest rodzina tak jak to powinno byc ? Nie chce teraz powiedziec ze te " chore pary " sie nie kloca albo sie nie rozstaja bo takie cos jest normalne w zwiazkach miedzyludzkich. Kiedys wielkie przyjaciolki skloca sie i juz nie maja zadnego kontaktu , brat ze siostra pokloca sie o cos i nie rozmawiaja lata , wielka goraca milosc zgasnie po latach i malzenstwo sie rozwodzi. Takie cos jest normalne i moze kazdego czlowieka trafic. Ale odrazu powiedziec ze homo nie sa normalni , sa chorzy i nie maja prawa miec dzieci jest moim zdaniem " chore ".
11 października 2011 06:16 | ID: 656903
Polecam artykuł "Słowa, które leczą" na temat możliwości leczenia homoseksualizmu. Ciekawy tekst, wart
zauważenia.
Nadal się traktuje homoseksualizm jako chorobę? A ja myślałam, że mamy XXI wiek...
To, że na początku lat 90 przez głosowanie stwierdzono, że homoseksualizm to nie choroba, nie ma za dużego wpływu na sam fakt homoseksualizmu. Równie dobrze można było przegłosować, że grypa to nie choroba.
Najważniejsze, że jeśli są ludzie, którym ta skłonność przeszkadza, mogą znaleźć pomoc i mieć realną szansę na normalne życie.
powiem krótko i rzeczowo NIE!
Dlaczego nie moga miec dzieci ? Uwaza Pani ze tylko typowa forma rodziny jak mama + tata + dziecko jest mozliwa i akceptowana ? Lepiej zeby dziecko bylo przez rodzicow pijakow molestowane i cierpialo bo to jest normalne niz z dwoma ojcami zyc nawet jak to dziecko byloby szczesliwsze ?
Bo rodzina to właśnie mama + tata + dziecko (dzieci). I tak, wolę, żeby dziecko wychowywało się w zdrowej rodzinie, niż w patologicznym związku osób tej samej płci.
To już nie śmieszne, a wręcz żałosne, zestawiać jakieś patologie w rodzinach ze "zdrowymi" związkami osób tej samej płci. Kiedy to właśnie w takich "związkach" często do patologii dochodzi (pomijając fakt, że sam w sobie taki związek pod patologię podchodzi).
11 października 2011 08:11 | ID: 656938
Jakoś nikt się kwapi z odpowiedzią na moje pytanie. No to sama odpowiem słowami wielkiego antropologa Bronisława Malinowskiego. Wiele lat poświęcił na badanie ludów pierwotnych, tzw. "dzikich" i w swej najgłośniejszej książce pt. "Życie seksualne dzikich" napisał, że nie spotkał się z przypadkiem homoseksualizmu w naszym rozumieniu tego słowa (czyli związki seksualne pomiędzy osobami tej samej płci). Według starszyzny plemiennej, wśród której przebywał homoseksualizm i choroby weneryczne są podarunkiem od białych.
Myślę, że przy całej tej obecnej sympatii dla zachowań homoseksualnych, warto się zastanowić nad tym stwierdzeniem. Bo chyba jednak cywilizacja ma coś wspólnego z tym niby "naturalnym zorientowaniem".
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.