Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Tak |
|
21 | 33,3% |
2. Nie |
|
40 | 63,5% |
3. Nie mam zdania |
|
2 | 3,2% |
Liczba głosów: 63
(Data wygaśnięcia: 2012-02-15 23:59:00)
28 kwietnia 2011 11:26 | ID: 503281
Ależ nie chodzi o to, by się nie mogli wypowiadać. Tylko o to, by nie otrzymywali nienależnych im przywilejów. Przywilejów, które szkodzą społeczenstwu.
Jak to wygląda w innych krajach? Jeśli masz na myśli te kraje, gdzie nie można mówić "mamo", "tata", bo to niepoprawne politycznie, to jestem za tym, aby czegoś takiego u nas nogdy nie było.
28 kwietnia 2011 11:45 | ID: 503321
Ależ nie chodzi o to, by się nie mogli wypowiadać. Tylko o to, by nie otrzymywali nienależnych im przywilejów. Przywilejów, które szkodzą społeczenstwu.
Zależy kto co rozumie jako przywilej szkodzący społeczeństwu. Dla niektórych nawet legalizacja związków partnerskich jest czymś takim i w każdej wypowiedzi albo możliwości wystąpienia publicznego szukają podtekstów, dziwnych żądań, zwłaszcza w Polsce. A później mamy bezpodstawną dyskryminację, przykładowo - kiedyś nie pozwolono na debatę o tolerancji z udziałem Roberta Biedronia bo miała się odbyć w... Wielkim Tygodniu. Sieć Empik ostrzegła, że żadnych spotkań z nim nie będzie, bo obraża uczucia religijne klientów. Tak jakbyśmy mieli w Polsce 100% katolików.
Moim zdaniem społeczeństwu bardziej szkodzi homofobia bo w niej są wszystkie negatywne stereotypy o rozwiązłości, zmianach partnerów, problemach ze sobą, które nijak się mają do rzeczywistości, a z nich rodzi się co gorsza przemoc. Miłość i akceptacja nie szkodzi nikomu, więc niektóre dzieci nie mają problemu.
Jak to wygląda w innych krajach? Jeśli masz na myśli te kraje, gdzie nie można mówić "mamo", "tata", bo to niepoprawne politycznie, to jestem za tym, aby czegoś takiego u nas nogdy nie było.
Pary o których wspominam, żyją przykładowo w Szwecji.
A w niektórych krajach o których się mówi, sytuacja nie jest tak do końca jasna, jak niektórym się wydaje.
28 kwietnia 2011 12:23 | ID: 503371
Tak jak ktoś wyżej napisał, dziecko potrzebuje zarówno męskich jak i żeńskich wzorców w życiu - szczególnie we wczesnym dzieciństwie, na etapie szkoły podstawowej. W "rodzinach" homoseksualnych nie dość, że nie otrzymują wzorców jednej z płci (nie oszukujmy się, kontakty z jakąś ciocią czy wujkiem nie zastąpią ciągłej relacji z ojcem czy matką), to w dodatku dostają zafałszowany wzorzec drugiej.
A no właśnie - Ducinaltum pisze o tym, że kobieta powinna korzystać z pomocy wujka albo przyjaciela, a to relacji z ojcem czy matką nie zastępuje. Wujek to nie jest ktoś kto stanowi wzorzec, przyjdzie raz na jakiś czas, porozmawia, pośmieje się, jakoś pomoże, może finansowo, ale nie jest z tym dzieckiem cały czas. Podobnie przyjaciel - matka nie jest z nim w związku, a jeśli "przyjaciela" rozumiemy jako konkubenta - nie oszukujmy się, często dziecko takiemu jeszcze przeszkadza. To też nie jest wzorzec.
A co do prof. Środy, to rzeczywiście... autorytet jakich mało. Za swoim idolem powtarza np. to, że dopóki taki szympans czy orangutan będzie bardziej rozwinięty niż roczne dziecko, jego życie ma większą wartość... Rzadko spotyka się ludzi tak mocno przepełnionych nienawiścią do człowieka.
Ja też spotykam ludzi obrzydliwie przepełnionych nienawiścią, pseudointeligencka Fronda jest tego idealnym przykładem. Gardzę, gardzę, gardzę... miłość bliźniego aż paruje mi z monitora. Z ignorancją na przemian. Zakompleksiony redaktor naczelny tego czegoś, zerowy autorytet, bije wszelkie rekordy tej ignorancji. I zgadzam się z jednym komentarzem na jego temat:
"Nikt przy zdrowych zmysłach nie zniży się do poziomu polemizowania z Terlikowskim. Przy nim nawet najbardziej zagorzały islamski fundamentalista jest osobą tolerancyjną i światłą. Bardzo współczuję jego dzieciom......"
Współczuję i nigdy nie oddałabym komuś takiemu swoich dzieci, sto razy bardziej wolę by w razie jakiegoś nieszczęśliwego wypadku wychowali je homoseksualiści. Tak samo wolałabym, żeby ludzie pokroju Mędrca Dyżurnego z Małego Gościa Niedzielnego trzymali się od nich z daleka, jeśli pod fałszywą przykrywką troski i miłości porównują drugiego człowieka do świni, smrodu i trucizny. Obrzydlistwo.
Może najpierw odniosę sie do tych tekstów:
Muszę przyznać, ze ten "Gardzę" absolutnie mnie pwoalił na kolana... To ma być postawa chrzescijanina??? To z tej strony mam brać wzorce do naśladowania??? To takimi tekstami szczyci sie FRONDA????????
Jeśli tak to dziwię sie Barttowi, że tak sie nia "posiłkuje" i tak ja "sławi" podczas różnych dyskusji!
Nie powiem juz, z epogarda jakimkolwiek człowiekiem jest przymiotem rasistów, nazistów i innych tego typu fanatyków, a juz gardzenie alkoholikami i ćpunami jest wyjatkowo "katolickie" i "miłosierne"!
Czyli dobry katolik ma gardzić ludźmi o innych poglądach. Brawo!
28 kwietnia 2011 12:27 | ID: 503379
Gdyby się komus nie chciało szukać, proszę bardzo:
Gardzę ćpunami i alkoholikami bo sami świadomie doprowadzili się do tego stanu, krzywdząc w ten sposób swoich bliskich i siebie samych.
No proszę, a ja myślałam, że alkoholizm i narkomania to choroby, które jako dobrzy chrzescijanie powinniśmy pomagać zwalczać, a nie gardzić chorymi ludźmi...
28 kwietnia 2011 12:29 | ID: 503386
Współczuję i nigdy nie oddałabym komuś takiemu swoich dzieci, sto razy bardziej wolę by w razie jakiegoś nieszczęśliwego wypadku wychowali je homoseksualiści. Tak samo wolałabym, żeby ludzie pokroju Mędrca Dyżurnego z Małego Gościa Niedzielnego trzymali się od nich z daleka, jeśli pod fałszywą przykrywką troski i miłości porównują drugiego człowieka do świni, smrodu i trucizny. Obrzydlistwo.
Idźmy dalej: przebywanie dłuższy czas w smrodzie sprawia, że przestajemy go czuć, a środowisko homoseksualne jest jak chlew.
Po raz wtóry: brawo!
28 kwietnia 2011 12:33 | ID: 503395
Nie chodzi o zarażenie, bo wiadomo, że to niemozliwe - w końcu to w rodzinach heteroseksualnych dojrzewaja osoby o orientacji homo! Chodzi głównie o wzorce, o konwenase, sterotypy, sposób wychowania. O ile strszemu dziecku możne dosłoqwnie wytłumaczyć taki, a nie inny model rodziny, o tyle kilkulatek moz emieć duzy kłopot ze zrozumieniem, dlaczego ma dwie mamy czy dwóch ojców, podczas gdy wszyscy jego koledzy maja mamę i tatę. podobnie z reakcją społeczeństwa - starszakowi wyjaśnisz, że nie warto sie tym przejmować, ale mniejszemu dziecku?... Inne dzieci potrafia byc okrutne, a i dorośli potrafią na dziecku wyładowywać swoja homofobię. Dlatego ja jestem przeciw - dla dobra tych dzieci.
Mnie chodzi o zarażenie w sensie norm, chociaż są ludzie (patrz wyżej), którzy każde publiczne wystąpienie geja czy lesbijki traktują jako zagrożenie dla społeczeństwa i najchętniej gdzieś by ich zamknęli. Ja nie wiem, ja tam się o swoją orientację nie martwię obojętnie z kim przebywam, ale jeśli ktoś uważa, że po zobaczeniu większej grupy osób LGBT chociażby na Paradzie Równości czeka nas niewiadomo jakie zagrożenie i ludzie zaczną eksperymentować, chyba sam ma problem z określeniem się w 100% i ja na jego wewnętrzne lęki które publicznie demonstruje nic nie poradzę.
Nie mówię tu o wmawianiu kilkuletniemu dziecku że jest "mama i mama", "tata i tata", albo "mama i tata" w związku heteroseksualnym to coś dziwnego, bo wiadomo że inteligentny człowiek tego nie zrobi. Są dzieci, które wychowują się tak, jedne inaczej, tak jak w innych rodzinach adopcyjnych. Nigdy nie wmówiłabym mojemu adoptowanemu dziecku że jestem jego matką, od razu byłoby uświadomione że jest adoptowane, żeby po latach nie miało do mnie pretensji że coś przed nim zataiłam, że mogłoby znaleźć w tym czasie swoją biologiczną rodzinę i poza tym że to ja je wychowuję, utrzymywałoby z nią kontakt. Tak samo tu nie mówiłabym adoptowanemu dziecku, że ma mamę i tatę - ma opiekunów, którzy je kochają i zapewniają mu wszystko co najlepsze.
W innych społeczeństwach małe dzieci nie mają problemów, jeśli są wychowywane w związkach homoseksualnych, reakcje społeczeństwa są neutralne. A okrucieństwo dzieci to homofobia wyniesiona z domu, problem społeczny, fobia, którą się leczy. Polski problem. Ale jeśli w naszym kraju więcej poparcia ma ktoś kto wychodzi na ulicę i krzyczy "Lepiej jest być katolikiem niż tęczowym bolszewikiem" niż gej udzielający się publicznie, to jest jak jest.
Muszę przyznać, że o swoja orientację też się nie obawiam, mimo, że znam kilka osób o orientacji homo i to od bardzo dawna:)
Wracajac do meritum, czyli adopcji dzieci, to nadal przekonana nie jestem... Może w innym kraju, o innej mentalności niz polska to jest do przyjecia, ale u nas minusy tkaiej sytuacji przeważałyby nad plusami: presja i okrucieństwo społeczeństwa zamieniłyby zycie tych osób w piekło.
28 kwietnia 2011 12:53 | ID: 503429
Może najpierw odniosę sie do tych tekstów:
Muszę przyznać, ze ten "Gardzę" absolutnie mnie pwoalił na kolana... To ma być postawa chrzescijanina??? To z tej strony mam brać wzorce do naśladowania??? To takimi tekstami szczyci sie FRONDA????????
Jeśli tak to dziwię sie Barttowi, że tak sie nia "posiłkuje" i tak ja "sławi" podczas różnych dyskusji!
Nie powiem juz, z epogarda jakimkolwiek człowiekiem jest przymiotem rasistów, nazistów i innych tego typu fanatyków, a juz gardzenie alkoholikami i ćpunami jest wyjatkowo "katolickie" i "miłosierne"!
Czyli dobry katolik ma gardzić ludźmi o innych poglądach. Brawo!
Mnie to już dawno przestało dziwić ;) Fronda i Terlikowski są chodzącymi antyreklamami KK. Jak w pewnym wywiadzie z nim...
- Możesz sobie uważać, co chcesz. Tyle że nie masz racji.
Cała frondowsko-terlikowska rzeczywistość. W każdym temacie :)
Idźmy dalej: przebywanie dłuższy czas w smrodzie sprawia, że przestajemy go czuć, a środowisko homoseksualne jest jak chlew.
Po raz wtóry: brawo!
Ale jakie ładne nadmienienie o szacunku na koniec, żeby nie było że już całkiem obrazili i ktoś miał pretensje... no ale co - świnia to świnia i tak czy siak śmierdzi.
Wracajac do meritum, czyli adopcji dzieci, to nadal przekonana nie jestem... Może w innym kraju, o innej mentalności niz polska to jest do przyjecia, ale u nas minusy tkaiej sytuacji przeważałyby nad plusami: presja i okrucieństwo społeczeństwa zamieniłyby zycie tych osób w piekło.
Ot, i główny problem.
28 kwietnia 2011 12:58 | ID: 503439
Jestem przeciwna.Jeśli w naturalny sposób nie mogą mieć dzieci, to znaczy że mieć ich nie powinni.Ufam naturze.
28 kwietnia 2011 13:05 | ID: 503450
W Niemczech pary homoseksualne mogą adoptować dziecko swojego partnera. Ale innych dzieci nie. Myślę, że to dobre rozwiązanie.
28 kwietnia 2011 13:17 | ID: 503473
Jestem przeciwna.Jeśli w naturalny sposób nie mogą mieć dzieci, to znaczy że mieć ich nie powinni.Ufam naturze.
Ależ oni mogą w naturlany sposób mieć dzieci:)
28 kwietnia 2011 13:27 | ID: 503490
ja jestem za....zmniejszyłby się problem dzieci w domach dziecka
28 kwietnia 2011 13:51 | ID: 503518
ja jestem za....zmniejszyłby się problem dzieci w domach dziecka
Nieprawda - nigdzie na świecie to nie nastąpiło.
28 kwietnia 2011 14:07 | ID: 503527
A tak na marginesie - traktowanie wypowiedzi jakiegoś blogera prowadzącego swojego bloga na fronda.pl jako wypowiedzi reprezentatywnej dla całego portalu i środowiska jest co najmniej żałosne. To tak, jakby ktoś przeczytał jakiś głupi czy wulgarny wpis na Familie i Wszystkich was wrzucił do jednego worka.
28 kwietnia 2011 14:20 | ID: 503537
ja jestem za....zmniejszyłby się problem dzieci w domach dziecka
Nieprawda - nigdzie na świecie to nie nastąpiło.
W domach dziecka sporo dzieci ma nieuregulowaną sytuację prawną - stąd ich przepełnienie.
Nie brakuje małżeństw (a więc par heteroseksualnych) gotowych do adopcji - które czekają w długich kolejkach.
Mając do wyboru małżeństwo a parę homoseksualną - nawet nie wahałabym się, komu powierzyć dziecko.
Jak ktoś ma pragnienie eksperymentowania na tożsamości dziecka, sprawdzania, czy dwóch jednopłciowych opiekunów wyrządzi krzywdę jego pojmowaniu siebie i świata - może niech zapozna się z rozwojem dziecka? Rolą ojca i matki w jego wychowaniu? Wiem, że różnice coraz bardziej się zacierają - ale - na szczęście - ciągle są.
28 kwietnia 2011 14:33 | ID: 503543
A no właśnie - Ducinaltum pisze o tym, że kobieta powinna korzystać z pomocy wujka albo przyjaciela, a to relacji z ojcem czy matką nie zastępuje. Wujek to nie jest ktoś kto stanowi wzorzec, przyjdzie raz na jakiś czas, porozmawia, pośmieje się, jakoś pomoże, może finansowo, ale nie jest z tym dzieckiem cały czas. Podobnie przyjaciel - matka nie jest z nim w związku, a jeśli "przyjaciela" rozumiemy jako konkubenta - nie oszukujmy się, często dziecko takiemu jeszcze przeszkadza. To też nie jest wzorzec.
Przykład z wujkiem, przyjacielem (nie konkubentem, ale jeśli komuś tak się to kojarzy, trudno; ja przyjaciół nie wpuszczam do łóżka) - podałam by pokazać, że dziecko (nawet wychowywane przez samotnego rodzica) potrzebuje wzorców obu płci - żeńskiej i męskiej. Idealnie, jeśli byliby to rodzice mieszkający razem. Jeśli nie - wujek, dziadek, przyjaciel - ale wspierający proces wychowawczy realnie, który chociaż częściowo przejąłby rolę ojca, bo zastąpić się nie da. Jeśli dziecko wychowywane jest jedynie przez kobiety bądź jedynie przez mężczyzn, jest to z krzywdą dla dziecka. Pomijając inne rzeczy, bo konsekwencji wychowywania przez układ homoseksualney jest wiele. Przykład okazał się zbyt trudny.
28 kwietnia 2011 14:55 | ID: 503555
Zgadzam się z Małgonią. Z wypowiedzi Bartta natomiast wyłania się obraz geja w różowych spodenkach i z makijażem na twarzy, obściskującym się z drugim mężczyzną o podobnym wyglądzie. I tym właśnie obrazem nakarmiła Cię Bartt telewizja i propaganda. A ja znam kilku homoseksualistów i uwierz, że żaden z nich nie pasuje do tego opisu, to są całkowicie normalni ludzie. Ależ tak, dla Batta nikt, kto myśli o odczuwa inaczej niż on nie jest normalny. Bardzo to przykre, zbudować światopogląd na kilku wystylizowanych obrazach.
Nie rozumiem, dlaczego Bartt pisze o krzywdzie dzieci? Moim zdaniem bardziej skrzywdzone zostałoby dziecko z domu dziecka, które w wieku 18 lat zostaje wpuszczone na głębokie wody życia. Niewielu się udaje wyjść na prostą. Tak, jak matka dziecku musi wytłumaczyć, że ojciec ich opuścił i na przykład zamieszka z nimi nowy tatuś, tak samo można wyjaśnić, że opiekować się nimi będą wujkowie czy ciocie. Nikt nie musi nazywać siebie samej Mamusią Jeden i Mamusią Dwa, no błagam! Słyszałam także opinię, że dziecko wychowane w rodzinie homoseksualnej również jest skazane na tę 'dewiację'. Problem tylko w tym, że to zależy tylko od samego dziecka, bo to wszystko kształtuje się w wieku płodowym, nie da się tego nauczyć. Naprawdę wolałabym szczęśliwe dziecko zaadoptowane przez dwie ciocie (które niejednokrotnie mają wyższy iloraz inteligencji i status społeczny) niż dziecko sponiewierane, bite, głodne i poniżone w 'normalnej' wg Bartta rodzinie, gdzie na pierwszym miejscu jest alkohol, narkotyki i przemoc.
Co do tego, że w dokumentach pojawiło się 'rodzic 1 i rodzic 2' lub 'opiekun 1, opiekun 2' zamiast 'mama i tata' - uważam to za robienie wielkiego halo z niczego. A może dziecko źle by się czuło widząc 'mama i tata', bo wychowują go dziadkowie czy inni członkowie rodziny? O ile ktoś nie zaznaczył, że chodzi mu o propagowanie bezpłciowości, to uważam, że jest to całkiem normalne podejście do sprawy i ja sama miałam niejednokrotnie podpisywanie dokumenty per 'opiekun/rodzic' zamiast 'mama i tata'.
28 kwietnia 2011 15:02 | ID: 503558
To element propagandowy środowisk gejowskich - zestawienie piekła rodziny patologicznej i dobrobytu u pary homoseksualnej.
Powtórzę - wiele dzieci nie jest adoptowanych, bo ma skomplikowaną sytuację prawną, a nie dlatego, że nie chcą ich małżeństwa heteroseksualne!
Wolałabym debatę nad usprawnieniem procesu adopcyjnego - by małżeństwo (on, ona) miało łatwiejszą drogę do zostania rodziną przysposobioną.
28 kwietnia 2011 15:04 | ID: 503560
To element propagandowy środowisk gejowskich - zestawienie piekła rodziny patologicznej i dobrobytu u pary homoseksualnej.
Powtórzę - wiele dzieci nie jest adoptowanych, bo ma skomplikowaną sytuację prawną, a nie dlatego, że nie chcą ich małżeństwa heteroseksualne!
Wolałabym debatę nad usprawnieniem procesu adopcyjnego - by małżeństwo (on, ona) miało łatwiejszą drogę do zostania rodziną przysposobioną.
To swoją drogą - tylko w praktyce póki co jest tak, że każdy chciałaby adoptopwać malutkie dzieci. Nastolatek ma praktycznie zerowe szanse na bycie adoptowanym. A może by takiego nastolatka zapytać, czy nie ma nic przeciwko, by dwie ciotki go zaadoptowały? Takie dziecko ma swój rozum.
28 kwietnia 2011 15:11 | ID: 503565
A tak na marginesie - traktowanie wypowiedzi jakiegoś blogera prowadzącego swojego bloga na fronda.pl jako wypowiedzi reprezentatywnej dla całego portalu i środowiska jest co najmniej żałosne. To tak, jakby ktoś przeczytał jakiś głupi czy wulgarny wpis na Familie i Wszystkich was wrzucił do jednego worka.
Ironizowanie jakim to Środa jest autorytetem i wspomnienie o szympansie też nie należy do wybitnie inteligentnych wypowiedzi. Zresztą ona przynajmniej nie pisze o sobie "katolik", a w notkach na blogu nie gardzi 7/8 rodzaju ludzkiego. Cudowny katolik.
Co do poziomu całego portalu pan redaktor naczelny jest jego idealnym reprezentantem i tu możnaby cytować w nieskończoność ale po co, jeśli usprawiedliwienie i tak zawsze się znajdzie :)
Przykład z wujkiem, przyjacielem (nie konkubentem, ale jeśli komuś tak się to kojarzy, trudno; ja przyjaciół nie wpuszczam do łóżka)
Ja też nie ;)
Poza tym, oprócz Marii Ryś, psycholog katolickiej (czyli wiadomo czemu mówi tak a nie inaczej) o której działaniu można też więcej powiedzieć, nie tylko chwaląc, warto wspomnieć też o innych opiniach naukowych - pozytywnych.
Zgadzam się z Małgonią. Z wypowiedzi Bartta natomiast wyłania się obraz geja w różowych spodenkach i z makijażem na twarzy, obściskującym się z drugim mężczyzną o podobnym wyglądzie. I tym właśnie obrazem nakarmiła Cię Bartt telewizja i propaganda. A ja znam kilku homoseksualistów i uwierz, że żaden z nich nie pasuje do tego opisu, to są całkowicie normalni ludzie. Ależ tak, dla Batta nikt, kto myśli o odczuwa inaczej niż on nie jest normalny. Bardzo to przykre, zbudować światopogląd na kilku wystylizowanych obrazach.
Nie rozumiem, dlaczego Bartt pisze o krzywdzie dzieci? Moim zdaniem bardziej skrzywdzone zostałoby dziecko z domu dziecka, które w wieku 18 lat zostaje wpuszczone na głębokie wody życia. Niewielu się udaje wyjść na prostą. Tak, jak matka dziecku musi wytłumaczyć, że ojciec ich opuścił i na przykład zamieszka z nimi nowy tatuś, tak samo można wyjaśnić, że opiekować się nimi będą wujkowie czy ciocie. Nikt nie musi nazywać siebie samej Mamusią Jeden i Mamusią Dwa, no błagam! Słyszałam także opinię, że dziecko wychowane w rodzinie homoseksualnej również jest skazane na tę 'dewiację'. Problem tylko w tym, że to zależy tylko od samego dziecka, bo to wszystko kształtuje się w wieku płodowym, nie da się tego nauczyć. Naprawdę wolałabym szczęśliwe dziecko zaadoptowane przez dwie ciocie (które niejednokrotnie mają wyższy iloraz inteligencji i status społeczny) niż dziecko sponiewierane, bite, głodne i poniżone w 'normalnej' wg Bartta rodzinie, gdzie na pierwszym miejscu jest alkohol, narkotyki i przemoc.
Co do tego, że w dokumentach pojawiło się 'rodzic 1 i rodzic 2' lub 'opiekun 1, opiekun 2' zamiast 'mama i tata' - uważam to za robienie wielkiego halo z niczego. A może dziecko źle by się czuło widząc 'mama i tata', bo wychowują go dziadkowie czy inni członkowie rodziny? O ile ktoś nie zaznaczył, że chodzi mu o propagowanie bezpłciowości, to uważam, że jest to całkiem normalne podejście do sprawy i ja sama miałam niejednokrotnie podpisywanie dokumenty per 'opiekun/rodzic' zamiast 'mama i tata'.
Zgadzam się ze wszystkim :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.