Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Tak |
|
21 | 33,3% |
2. Nie |
|
40 | 63,5% |
3. Nie mam zdania |
|
2 | 3,2% |
Liczba głosów: 63
(Data wygaśnięcia: 2012-02-15 23:59:00)
26 kwietnia 2011 16:34 | ID: 501168
absolutnie nie!
26 kwietnia 2011 21:15 | ID: 501463
Temat nieodkopywany od stycznia. Kolejny odgrzebany dzisiaj, przez tą samą osobę, dziwnym "zbiegiem okoliczności". Ale korzystając dalej z Dnia Odkopywania Tematów z Niewiadomego-Wiadomego Powodu, krótko i na temat - jestem za ;)
26 kwietnia 2011 21:26 | ID: 501485
A ja mam mieszane uczucia bo jeśli porzucone dziecko zamiast cierpieć w jakiejś placówce moze mieć odrobinę domu, milości to chyba lepiej być w domu homoseksualistow niż na ulicy, w domu dziecka a potem skazane na cięzkie życie.
Też mam mieszane uczucia..., ale jakoś bardziej jestem na ,,nie,,.....
26 kwietnia 2011 21:44 | ID: 501510
Nie mam nic przeciw homoseksualnym parom, mam znajomych o tej orientacij, ale jeśli chodzi o dzieci jestem zdecydownie na nie, skoro natura nie przyzwala im na splodzenie dzieci to nie powinni ich mieć, myślę że żywot tych dzieci w Polsce byłby ciężki,jak wytłumaczyć dziecku że ma 2 mamusie lub 2 tatusiów, to wypaczyłoby im psychikę!
26 kwietnia 2011 22:23 | ID: 501548
Nie. Kategorycznie. To akurat nijak ma się do tego, czy akceptuję takie związki czy nie.
Dziecko potrzebuje świata dwupłciowego - by prawidłowo kształtować własną tożsamość: potrzebuje opieki mężczyzny i kobiety. Dlatego ważne jest, by nawet samotna matka korzystała z pomocy np. wujka, przyjaciela - by dziecko miało męski wzór.
Oddanie dziecka na wychowanie parze homoseksualnej jest krzywdą zadaną jego tożsamości, dopiero kształtującej się. Będzie uczyło się, że związki seksualne to różne warianty, że może eksperymentować w obrębie jednej płci, że role są płynne, że mężczyzna może być mamą.
Podpisuję się obiema rękami pod słowami prof. psychologii Marii Ryś, psychologowi rodzinnemu - by nie robić krzywdy dziecku, nie oddawać na wychowanie parom homoseksualnym. Adopcji zdecydowane nie.
26 kwietnia 2011 22:25 | ID: 501551
No tak... gdyby tu chodziło o dobro dziecka, to pewnie sprawa byłaby w większości bezsporna. Ale przecież nie o dzieci tu chodzi, tylko o samopoczucie homoseksualistów (części z nich - bo spora część jest przeciwna takim postulatom).
27 kwietnia 2011 10:19 | ID: 501886
Nie.
27 kwietnia 2011 11:19 | ID: 501993
Jestem przeciwna adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
27 kwietnia 2011 18:21 | ID: 502329
Temat nieodkopywany od stycznia. Kolejny odgrzebany dzisiaj, przez tą samą osobę, dziwnym "zbiegiem okoliczności". Ale korzystając dalej z Dnia Odkopywania Tematów z Niewiadomego-Wiadomego Powodu, krótko i na temat - jestem za ;)
A tutaj ja Ciebie zapytam - dlaczego jesteś za?
28 kwietnia 2011 00:51 | ID: 502790
Temat nieodkopywany od stycznia. Kolejny odgrzebany dzisiaj, przez tą samą osobę, dziwnym "zbiegiem okoliczności". Ale korzystając dalej z Dnia Odkopywania Tematów z Niewiadomego-Wiadomego Powodu, krótko i na temat - jestem za ;)
A tutaj ja Ciebie zapytam - dlaczego jesteś za?
Tutaj i tutaj jest niemal wszystko, pod czym mogę się podpisać ;)
I tak jak powiedziała kiedyś Małgorzata Ostrowska - są osoby heteroseksualne które w życiu nie powinny wychowywać dzieci, tak samo jak niektóre pary homoseksualne. Ale w obu przypadkach to kwestia ich charakterów, dojrzałości (tu akurat jej braku, tak samo z odpowiedzialnością) a nie orientacji. I nie chodzi o to że zabranie malucha z domu dziecka do jakiejkolwiek pary homoseksualnej jest jakimś wybawieniem, bo to nieprawda.
Wiem, że to trudny temat, temat rzeka, że środowiska głównie kościelne i prawicowe zawsze będą kategorycznie przeciwko i będą miały swoje argumenty nie do przebicia.
Tak jak ktoś już wcześniej w tym temacie napisał - dziecko ma mieć przede wszystkim szczęśliwych i kochających je opiekunów. Problemy może mieć głównie przez brak akceptacji w społeczeństwie wynikający z uprzedzeń i braku wiedzy i to z nich rodzi się zagubienie dziecka, może strach - przed tym co znowu ludzie powiedzą. Dzieci z przykładnych rodzin heteroseksualnych, które teoretycznie powinny przejąć wszystkie właściwe normy często nie przejmują ich w ogóle, nie zakładają własnych rodzin lub nawet jeśli je założą w ogóle sobie z nimi nie radzą, więc na to nie ma reguły. Tak samo jak już było wspomniane, wszyscy homoseksualiści rodzą się w związkach heteroseksualnych, bo biologicznie innego wyjścia nie ma. Gdyby tu o przejmowane normy chodziło, w "idealnych" rodzinach wszyscy rodziliby się hetero i o "eksperymentach" nawet by nie pomyśleli.
Jakim cudem więc homoseksualiści mogliby wychowywane dziecko "zarazić"?
Znam przypadki homoseksualistów wychowujących dzieci. Kochają się i są szczęśliwi, dzieci nie są ani rozwiązłe, ani nie mają problemów z relacjami z innymi. Żadna krzywda im się nie dzieje.
28 kwietnia 2011 02:11 | ID: 502792
NIE NIE NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE
jestem całkowicie przeciwna adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
28 kwietnia 2011 08:54 | ID: 502970
Faceci sobie nie zrobia lesbijka moe się zaplodnić i są takie związki w Polsce, to chore.
28 kwietnia 2011 09:19 | ID: 503037
Tak jak ktoś wyżej napisał, dziecko potrzebuje zarówno męskich jak i żeńskich wzorców w życiu - szczególnie we wczesnym dzieciństwie, na etapie szkoły podstawowej. W "rodzinach" homoseksualnych nie dość, że nie otrzymują wzorców jednej z płci (nie oszukujmy się, kontakty z jakąś ciocią czy wujkiem nie zastąpią ciągłej relacji z ojcem czy matką), to w dodatku dostają zafałszowany wzorzec drugiej. I to jest właśnie największa krzywda, jaką się im wyrządza. Smutne, że w imię poprawności politycznej i robienia dobrze homoseksualistom poświęca się nawet rodzinę i dzieci.
A co do prof. Środy, to rzeczywiście... autorytet jakich mało. Za swoim idolem powtarza np. to, że dopóki taki szympans czy orangutan będzie bardziej rozwinięty niż roczne dziecko, jego życie ma większą wartość... Rzadko spotyka się ludzi tak mocno przepełnionych nienawiścią do człowieka.
28 kwietnia 2011 09:22 | ID: 503041
NIE NIE NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE
jestem całkowicie przeciwna adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
ja również ...
28 kwietnia 2011 09:40 | ID: 503074
Temat nieodkopywany od stycznia. Kolejny odgrzebany dzisiaj, przez tą samą osobę, dziwnym "zbiegiem okoliczności". Ale korzystając dalej z Dnia Odkopywania Tematów z Niewiadomego-Wiadomego Powodu, krótko i na temat - jestem za ;)
A tutaj ja Ciebie zapytam - dlaczego jesteś za?
Tutaj i tutaj jest niemal wszystko, pod czym mogę się podpisać ;)
I tak jak powiedziała kiedyś Małgorzata Ostrowska - są osoby heteroseksualne które w życiu nie powinny wychowywać dzieci, tak samo jak niektóre pary homoseksualne. Ale w obu przypadkach to kwestia ich charakterów, dojrzałości (tu akurat jej braku, tak samo z odpowiedzialnością) a nie orientacji. I nie chodzi o to że zabranie malucha z domu dziecka do jakiejkolwiek pary homoseksualnej jest jakimś wybawieniem, bo to nieprawda.
Wiem, że to trudny temat, temat rzeka, że środowiska głównie kościelne i prawicowe zawsze będą kategorycznie przeciwko i będą miały swoje argumenty nie do przebicia.
Tak jak ktoś już wcześniej w tym temacie napisał - dziecko ma mieć przede wszystkim szczęśliwych i kochających je opiekunów. Problemy może mieć głównie przez brak akceptacji w społeczeństwie wynikający z uprzedzeń i braku wiedzy i to z nich rodzi się zagubienie dziecka, może strach - przed tym co znowu ludzie powiedzą. Dzieci z przykładnych rodzin heteroseksualnych, które teoretycznie powinny przejąć wszystkie właściwe normy często nie przejmują ich w ogóle, nie zakładają własnych rodzin lub nawet jeśli je założą w ogóle sobie z nimi nie radzą, więc na to nie ma reguły. Tak samo jak już było wspomniane, wszyscy homoseksualiści rodzą się w związkach heteroseksualnych, bo biologicznie innego wyjścia nie ma. Gdyby tu o przejmowane normy chodziło, w "idealnych" rodzinach wszyscy rodziliby się hetero i o "eksperymentach" nawet by nie pomyśleli.
Jakim cudem więc homoseksualiści mogliby wychowywane dziecko "zarazić"?
Znam przypadki homoseksualistów wychowujących dzieci. Kochają się i są szczęśliwi, dzieci nie są ani rozwiązłe, ani nie mają problemów z relacjami z innymi. Żadna krzywda im się nie dzieje.
Nie chodzi o zarażenie, bo wiadomo, że to niemozliwe - w końcu to w rodzinach heteroseksualnych dojrzewaja osoby o orientacji homo! Chodzi głównie o wzorce, o konwenase, sterotypy, sposób wychowania. O ile strszemu dziecku możne dosłoqwnie wytłumaczyć taki, a nie inny model rodziny, o tyle kilkulatek moz emieć duzy kłopot ze zrozumieniem, dlaczego ma dwie mamy czy dwóch ojców, podczas gdy wszyscy jego koledzy maja mamę i tatę. podobnie z reakcją społeczeństwa - starszakowi wyjaśnisz, że nie warto sie tym przejmować, ale mniejszemu dziecku?... Inne dzieci potrafia byc okrutne, a i dorośli potrafią na dziecku wyładowywać swoja homofobię. Dlatego ja jestem przeciw - dla dobra tych dzieci.
28 kwietnia 2011 09:40 | ID: 503076
Gdyby para homoseksualna złożyła wniosek o adopcję na obecnych zasadach, na pewno by nie uzyskała aprobaty. Całe szczęście. No chyba że ktoś zląkłby się "dyskryminacji".
28 kwietnia 2011 09:49 | ID: 503094
Gdyby para homoseksualna złożyła wniosek o adopcję na obecnych zasadach, na pewno by nie uzyskała aprobaty. Całe szczęście. No chyba że ktoś zląkłby się "dyskryminacji".
Obecnie jest to chyba niemozliwe, ale środowiska homoseksualne próbują to zmienić.
28 kwietnia 2011 09:50 | ID: 503098
Nie
28 kwietnia 2011 09:51 | ID: 503101
Gdyby para homoseksualna złożyła wniosek o adopcję na obecnych zasadach, na pewno by nie uzyskała aprobaty. Całe szczęście. No chyba że ktoś zląkłby się "dyskryminacji".
Obecnie jest to chyba niemozliwe, ale środowiska homoseksualne próbują to zmienić.
Mam nadzieję, że im się nie uda.
Czasami ta niby poprawność polityczna wyrządza dużo szkody.
28 kwietnia 2011 11:19 | ID: 503271
Tak jak ktoś wyżej napisał, dziecko potrzebuje zarówno męskich jak i żeńskich wzorców w życiu - szczególnie we wczesnym dzieciństwie, na etapie szkoły podstawowej. W "rodzinach" homoseksualnych nie dość, że nie otrzymują wzorców jednej z płci (nie oszukujmy się, kontakty z jakąś ciocią czy wujkiem nie zastąpią ciągłej relacji z ojcem czy matką), to w dodatku dostają zafałszowany wzorzec drugiej.
A no właśnie - Ducinaltum pisze o tym, że kobieta powinna korzystać z pomocy wujka albo przyjaciela, a to relacji z ojcem czy matką nie zastępuje. Wujek to nie jest ktoś kto stanowi wzorzec, przyjdzie raz na jakiś czas, porozmawia, pośmieje się, jakoś pomoże, może finansowo, ale nie jest z tym dzieckiem cały czas. Podobnie przyjaciel - matka nie jest z nim w związku, a jeśli "przyjaciela" rozumiemy jako konkubenta - nie oszukujmy się, często dziecko takiemu jeszcze przeszkadza. To też nie jest wzorzec.
A co do prof. Środy, to rzeczywiście... autorytet jakich mało. Za swoim idolem powtarza np. to, że dopóki taki szympans czy orangutan będzie bardziej rozwinięty niż roczne dziecko, jego życie ma większą wartość... Rzadko spotyka się ludzi tak mocno przepełnionych nienawiścią do człowieka.
Ja też spotykam ludzi obrzydliwie przepełnionych nienawiścią, pseudointeligencka Fronda jest tego idealnym przykładem. Gardzę, gardzę, gardzę... miłość bliźniego aż paruje mi z monitora. Z ignorancją na przemian. Zakompleksiony redaktor naczelny tego czegoś, zerowy autorytet, bije wszelkie rekordy tej ignorancji. I zgadzam się z jednym komentarzem na jego temat:
"Nikt przy zdrowych zmysłach nie zniży się do poziomu polemizowania z Terlikowskim. Przy nim nawet najbardziej zagorzały islamski fundamentalista jest osobą tolerancyjną i światłą. Bardzo współczuję jego dzieciom......"
Współczuję i nigdy nie oddałabym komuś takiemu swoich dzieci, sto razy bardziej wolę by w razie jakiegoś nieszczęśliwego wypadku wychowali je homoseksualiści. Tak samo wolałabym, żeby ludzie pokroju Mędrca Dyżurnego z Małego Gościa Niedzielnego trzymali się od nich z daleka, jeśli pod fałszywą przykrywką troski i miłości porównują drugiego człowieka do świni, smrodu i trucizny. Obrzydlistwo.
Nie chodzi o zarażenie, bo wiadomo, że to niemozliwe - w końcu to w rodzinach heteroseksualnych dojrzewaja osoby o orientacji homo! Chodzi głównie o wzorce, o konwenase, sterotypy, sposób wychowania. O ile strszemu dziecku możne dosłoqwnie wytłumaczyć taki, a nie inny model rodziny, o tyle kilkulatek moz emieć duzy kłopot ze zrozumieniem, dlaczego ma dwie mamy czy dwóch ojców, podczas gdy wszyscy jego koledzy maja mamę i tatę. podobnie z reakcją społeczeństwa - starszakowi wyjaśnisz, że nie warto sie tym przejmować, ale mniejszemu dziecku?... Inne dzieci potrafia byc okrutne, a i dorośli potrafią na dziecku wyładowywać swoja homofobię. Dlatego ja jestem przeciw - dla dobra tych dzieci.
Mnie chodzi o zarażenie w sensie norm, chociaż są ludzie (patrz wyżej), którzy każde publiczne wystąpienie geja czy lesbijki traktują jako zagrożenie dla społeczeństwa i najchętniej gdzieś by ich zamknęli. Ja nie wiem, ja tam się o swoją orientację nie martwię obojętnie z kim przebywam, ale jeśli ktoś uważa, że po zobaczeniu większej grupy osób LGBT chociażby na Paradzie Równości czeka nas niewiadomo jakie zagrożenie i ludzie zaczną eksperymentować, chyba sam ma problem z określeniem się w 100% i ja na jego wewnętrzne lęki które publicznie demonstruje nic nie poradzę.
Nie mówię tu o wmawianiu kilkuletniemu dziecku że jest "mama i mama", "tata i tata", albo "mama i tata" w związku heteroseksualnym to coś dziwnego, bo wiadomo że inteligentny człowiek tego nie zrobi. Są dzieci, które wychowują się tak, jedne inaczej, tak jak w innych rodzinach adopcyjnych. Nigdy nie wmówiłabym mojemu adoptowanemu dziecku że jestem jego matką, od razu byłoby uświadomione że jest adoptowane, żeby po latach nie miało do mnie pretensji że coś przed nim zataiłam, że mogłoby znaleźć w tym czasie swoją biologiczną rodzinę i poza tym że to ja je wychowuję, utrzymywałoby z nią kontakt. Tak samo tu nie mówiłabym adoptowanemu dziecku, że ma mamę i tatę - ma opiekunów, którzy je kochają i zapewniają mu wszystko co najlepsze.
W innych społeczeństwach małe dzieci nie mają problemów, jeśli są wychowywane w związkach homoseksualnych, reakcje społeczeństwa są neutralne. A okrucieństwo dzieci to homofobia wyniesiona z domu, problem społeczny, fobia, którą się leczy. Polski problem. Ale jeśli w naszym kraju więcej poparcia ma ktoś kto wychodzi na ulicę i krzyczy "Lepiej jest być katolikiem niż tęczowym bolszewikiem" niż gej udzielający się publicznie, to jest jak jest.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.