Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Tak |
|
21 | 33,3% |
2. Nie |
|
40 | 63,5% |
3. Nie mam zdania |
|
2 | 3,2% |
Liczba głosów: 63
(Data wygaśnięcia: 2012-02-15 23:59:00)
3 maja 2011 19:38 | ID: 509375
Powinnaś na Czerskiej pracować, bo ostatnio nie mają wielu zdolnych manipulatorów :) na pewno by Cię przyjęli. Bartoś porzucił Kościół, dlatego autorytetem dla mnie żadnym w tej kwestii nie jest. Jeśli ktoś decyduje się zamieścić swoje świadectwo w takiej sprawie, to brawa za odwagę, ale nie jest to coś koniecznego. Nigdzie nie napisałem, że takich świadectw się nie daje. Ale Twój ostatni post dużo pokazuje - mianowicie złą wolę w interpretacji innych wpisów :) to ważna sprawa w dyskusji.
3 maja 2011 19:48 | ID: 509388
Powinnaś na Czerskiej pracować, bo ostatnio nie mają wielu zdolnych manipulatorów :) na pewno by Cię przyjęli.
Dziękuję za troskę o moją pracę :) Z Twojej usilnej pracy tutaj Fronda i szanowny pan redaktor naczelny też są na pewno bardzo zadowoleni :)
Bartoś porzucił Kościół, dlatego autorytetem dla mnie żadnym w tej kwestii nie jest.
Porzucił bo widocznie widział, ile w nim absurdów. Dla mnie autorytetem nie jest też ktoś, komu zaprzeczają seksuologowie, działa wbrew nauce, lub ktoś kto tak się produkował pisząc książki o leczeniu homoseksualistów, a sam robił to, o czym pisałam wcześniej. Ale to tak jakoś Ci uciekło z pola widzenia i wybrałeś to, co możesz skrytykować a przy okazji zainteresować się moją pracą :) jeszcze raz - dziękuję :)
Ale Twój ostatni post dużo pokazuje - mianowicie złą wolę w interpretacji innych wpisów :) to ważna sprawa w dyskusji.
U Ciebie widzę dokładnie to samo :) Przy okazji jeszcze znikanie z dyskusji, odkopywanie ich co jakiś czas i pojawianie się z kilkoma zdaniami albo osobistymi wycieczkami. :)
3 maja 2011 19:59 | ID: 509412
Wtrącę się troszkę personalnie. Spititout zarzuciła Barttowi, że gdzieś tam napisał, że nie zna wyleczonego homoseksualisty a odsyła do świadectw. Ja tu nie widzę żadnej sprzeczności. Przyznał, że NIE ZNA OSOBIŚCIE. A czy powołując się na czyjeś świadectwo albo słowa MUSIMY znać autora osobiście? Chyba nie, bo wiele naszych odniesień byłoby w takim razie nieprawdziwych.
3 maja 2011 20:13 | ID: 509435
Wtrącę się troszkę personalnie. Spititout zarzuciła Barttowi, że gdzieś tam napisał, że nie zna wyleczonego homoseksualisty a odsyła do świadectw. Ja tu nie widzę żadnej sprzeczności. Przyznał, że NIE ZNA OSOBIŚCIE. A czy powołując się na czyjeś świadectwo albo słowa MUSIMY znać autora osobiście? Chyba nie, bo wiele naszych odniesień byłoby w takim razie nieprawdziwych.
Ale ja niczego mu nie zarzuciłam :) chodzi mi o to, że to nie są świadectwa wyleczenia, a jedynie trwania we wstrzemięźliwości albo zmiany "nawyków" na jakiś czas. A żaden przypadek "wyleczenia" nie jest udokumentowany naukowo.
3 maja 2011 20:17 | ID: 509444
Zdecydowanie jestem na nie. Jak rozwiązać sytuację, kto jest Mamą a kto Tatą??? Jak wytłumaczyć diecku takie zjawisko??? Dla mnie posiadanie dzieci przez pary homoseksualne to chore.
4 maja 2011 08:51 | ID: 509953
Ja znam osobiście wyleczonego homoseksualistę - innych stety bądź niestety tylko pośrednio bądź od znajomych psychologów.
Ze zmuszaniem do masturbacji nie spotkałam się - znajomy doktor psychologii, który w Warszawie prowadzi dla nich terapię nie stosuje czegoś takiego;) A to, że takie przypadki były czy nawet jeszcze gdzieś są - nie jest w zasięgu mojego wpływu ;) znajomi stosują natomiast z powodzeniem m.in. terapię zaburzonych więzi, coraz bardziej popularną także w USA. Nie trafiają do nich jedynie osoby zmuszone przez rodzinę, nawet nie wiem, czy znajomy z Wawy ma w ogóle takiego pacjenta. Motywy mają przeróżne. Zachowania homoseksualne czy biseksualne są w tych przypadkach czymś wtórnym - więc to nie na "oduczeniu" skupia się terapia.
Nie jest to jedynie efekt traumy z dzieciństwa - choć też bym tego chciała. Znam rodziny, jedne osobiście, inne pośrednio - które wychowują w "wolności" wyboru praktyk seksualnych, gdzie dopuszcza się eksperymentowanie, bo uważa się to "za normalne", gdzie role rodziców są bardzo rozmyte. Definicyjnie nie podlega to pod traumę - w niektórych środowiskach jest to nawet promowane. Do dziś pamiętam rozmowę z wojującą feministką, matka dwóch małych dziewczynek, która bardzo nie chciała, by jakiekolwiek zasady jej dzieciom były narzucane. Oczywiście, że osoby homoseksualne wyszły także z rodzin hetero ;)
Tak, jak KK krytykuje zachowania homoseksualne (uwaga: zachowania, ocenia czyny), tak stworzyszenia i organizacje bezpośrednio lub pośrednio wspierające ruchy gejowskie bronią tego jako "normy", nic nowego.
Kolega (zachowania homoseksualne jako efekt socjalizacji) najpierw trafiał do psychologów, którzy kazali mu to zaakceptować.
Dziecko pozbawione rodziców w sensie społecznym lub biologicznym ma wystarczająco zaburzony obraz świata i samego siebie, wystarczające rany - potrzebuje rodziców, mężczyzny i kobiety, potrzebuje prawidłowych wzorców - a nie tworów alternatywnych, bo lepsze to, niż nic.
4 maja 2011 09:01 | ID: 509974
Proszę:
Przez długi czas za najbardziej obiecującą metodę przekształcania gejów w "porządnych ludzi" uchodziła terapia behawioralna. Opiera się ona na założeniu, że zachowania homoseksualne są wyuczone, więc można ich także oduczyć. W celu "oduczania", niektórzy terapeuci behawioralni wywoływali bodźce powodujące pobudzenie seksualne, na przykład serie fotografii pięknych mężczyzn, razem z bodźcami awersyjnymi, takimi jak środki wymiotne czy szoki elektryczne. Gorzej szło im z uczeniem zachowań heteroseksualnych. Najczęściej nakazywano "pacjentom" masturbowanie się podczas prezentowania zdjęć przedstawiających płeć odmienną. Skuteczność "terapii" była jednak dla lekarzy frustrująca. Pacjenci skarżyli się na poparzenia prądem, uporczywie krążyły też anegdoty o przekupnych sanitariuszach, którzy ku uciesze "pacjentów" zamieniali slajdy. Ostatnim gwoździem do trumny stała się niechęć fundamentalistów religijnych, których nie raziło traktowanie gejów prądem, ale namawianie ich do onanizmu, który - nawet uświęcony przez tak zbożny cel - był ich zdaniem niemoralny. W końcu sami terapeuci behawioralni zaniechali tej metody i ograniczyli się do dziedzin, w których potrafią przynosić ludziom rzeczywistą korzyść i ulgę, a nie cierpienia.
Jest to przyklad tego, że lekarze stosowali głupią praktykę, NIGDZIE NIE MA NAPISANE, że Kościół się w to mieszał i nkazywał takie praktyki. Jest za to napisane, że fundamentaliści religijni byli przeciwko masturbacji, nie jest więc prawdą, ze leczono masturbacją za aprobatą Kościoła. Wcześniejsza wypowiedź jest nieprawdziwa.
4 maja 2011 09:05 | ID: 509982
Myślę, że dzieci te nie zostały adoptowane tylko poczęte w naturalny sposób.Przynajmniej mam nadzieję, że nie zostały kupione... a czy są dobrze wychowane i czy im dobrze? Pobądź z nimi przez jakiś czas, to się przekonasz. Nie wystarczy patrzenie z boku ani raz na jakiś czas. Dzieci potrafią dużo ukryć.
4 maja 2011 09:08 | ID: 509986
Tu się nie zgadzam. Dla niektórych nasze prawo JEST DO PRZEJŚCIA. Ale nigdy dla homoseksualistów.
5 maja 2011 09:11 | ID: 511471
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
5 maja 2011 09:25 | ID: 511504
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
Choroba nie przestaje nią być tylko dlatego, że ktoś tak przegłosował :)
5 maja 2011 09:39 | ID: 511541
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
Choroba nie przestaje nią być tylko dlatego, że ktoś tak przegłosował :)
A było jakieś głosowanie? Kiedy udowodniono, że to jest choroba?
5 maja 2011 13:51 | ID: 511909
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
A mnie brak argumentów za tym, aby pary homoseksualne adoptowały, a pomimo to upieranie się, że powinny. Jedynym argumentem jest to, ze to politycznie poprawne. A mnie tak zwyczajnie dzieci żal.
5 maja 2011 14:08 | ID: 511926
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
A mnie brak argumentów za tym, aby pary homoseksualne adoptowały, a pomimo to upieranie się, że powinny. Jedynym argumentem jest to, ze to politycznie poprawne. A mnie tak zwyczajnie dzieci żal.
A ja z tej dyskusji wyciągam m. in. argument o tym, że 1. polepszy to sytuację dzieci w domach dziecka, 2. nie udowodniono zagrożeń wynikających z faktu adopcji dzieci przez homoseksualistów, 3. liczy się miłość do dziecka, 4. Wychowanie w rodzinie hetero nie jest żadną gwarancją na odebranie właściwych wzorców, ani też wychowanie w rodzinie homo nie może być z góry skazane na odebranie wzorców niewłaściwych.
Dodam tylko, ż eto nie jest moja argumentacja - to argumenty zwolenników, które ja wyciągnęłam z tej dyskusji.
5 maja 2011 14:21 | ID: 511950
Z tej całej dyskusji najbardziej jednak mnie poraża pojmowanie homoseksualizmu jako choroby...
Mamy XXI wiek...
A mnie brak argumentów za tym, aby pary homoseksualne adoptowały, a pomimo to upieranie się, że powinny. Jedynym argumentem jest to, ze to politycznie poprawne. A mnie tak zwyczajnie dzieci żal.
A ja z tej dyskusji wyciągam m. in. argument o tym, że 1. polepszy to sytuację dzieci w domach dziecka, 2. nie udowodniono zagrożeń wynikających z faktu adopcji dzieci przez homoseksualistów, 3. liczy się miłość do dziecka, 4. Wychowanie w rodzinie hetero nie jest żadną gwarancją na odebranie właściwych wzorców, ani też wychowanie w rodzinie homo nie może być z góry skazane na odebranie wzorców niewłaściwych.
Dodam tylko, ż eto nie jest moja argumentacja - to argumenty zwolenników, które ja wyciągnęłam z tej dyskusji.
Tak:
1. nie polepsyszy, gdyż wielokrotnie pisano, że w krajach, które wprowadziły coś takiego, nie polapszyła się; wyjściem jedynym dobrym jest zwiększenie liczby rodzin zastępczych heteroseksualnych,
2. nie udowodniono, ale i nie napisano, że ich nie ma. Badania muszą trwac co najmniej kilka - kilkanaście lat, aby wyniki były miarodajne. Nie chcemy w tym czasie narażać dzieci na niewłaściwe wzorce. Nie musimy zawsze uczyć się na swoich błędach. Dlatego m in. podałam przykład wychowania bezstresowego, które niegdyś tak zachwalano, a teraz mówi się o nim w negatywach,
3. liczy się miłość zdrowa do dziecka - taka daje gwarancję właściwego wychowania. Oraz odpowiednie wzorce. Wzorzec taki, jaki chcemy mieć w społeczeństwie, powinien być wzorcem nakierowanym na rozmnożenie oraz zachowania ról społecznych tradycyjnych,
4. niestety, ale człowiek ma mieć odpowiednie wzorce tak, aby się nie pogubić w życiu. Zachwianie ról społecznych temu nie służy. Posiadanie dwóch tatusiów czy mamuś jest sprzeczne z wzorcem tradycyjnym i biologicznym.
5 maja 2011 14:26 | ID: 511957
3. liczy się miłość zdrowa do dziecka - taka daje gwarancję właściwego wychowania. Oraz odpowiednie wzorce. Wzorzec taki, jaki chcemy mieć w społeczeństwie, powinien być wzorcem nakierowanym na rozmnożenie oraz zachowania ról społecznych tradycyjnych,
A dlaczego miłość homoseksualistów do dziecka ma byc niezdrowa? Przecież nie jest ono obiektem seksualnym!
5 maja 2011 14:41 | ID: 511978
3. liczy się miłość zdrowa do dziecka - taka daje gwarancję właściwego wychowania. Oraz odpowiednie wzorce. Wzorzec taki, jaki chcemy mieć w społeczeństwie, powinien być wzorcem nakierowanym na rozmnożenie oraz zachowania ról społecznych tradycyjnych,
A dlaczego miłość homoseksualistów do dziecka ma byc niezdrowa? Przecież nie jest ono obiektem seksualnym!
Tak - może być zdrowa w sensie braku popędu ku dziecku, ale nie może być rodzicielska. A to już ogromny minus. Rodzicielska - jak mama i tata, ewentualnie jak mama lub jak tata. NIe ma nigdzie jak mama i mama lub tata i tata.
Widzisz, ludzie prędko ulegają trendom. Mało posługują się wiedzą, dużo - reakcją za kimś lub przeciwko - bez względu na to, jak jest naprawdę.
Mogłabym przychylić się do postulatu adopcji dzieci przez homoseksualistów, jeśli wieloletnie badania potwierdzą brak negatywnych skutków. Czyli - za minimum 10 - 15 lat, gdy pierwsze adoptowane dzieci wejdą w wiek dorosły. Dzisiejsza wiedza mówi wyraźnie, że takie coś jest złym pomysłem, a rozwiązanie - niewłaściwym.
5 maja 2011 14:44 | ID: 511980
Idąc jeszcze tropem miłości dodam, że nie każda miłość jest dla dziecka korzystna. NIe każda miłość jest korzystna dla jego wychowania. Dlatego zabiera się dzieci np. alkoholikom. Nie wierzysz, że oni kochają dzieci? Kochają zapewne, a jest to niezdrowa miłość. Kochają mocno, ale nie potrafią się nimi dobrze zająć.
5 maja 2011 14:58 | ID: 512012
Idąc jeszcze tropem miłości dodam, że nie każda miłość jest dla dziecka korzystna. NIe każda miłość jest korzystna dla jego wychowania. Dlatego zabiera się dzieci np. alkoholikom. Nie wierzysz, że oni kochają dzieci? Kochają zapewne, a jest to niezdrowa miłość. Kochają mocno, ale nie potrafią się nimi dobrze zająć.
To prawda, ale homoseksualisci nie są równoznaczni z patologią. Prócz orientacji seksualnej, która tak naprawdę na wychowanie dziecka ma znikomy wpływ, wszystko inne jest takie samo jak u innych ludzi.
5 maja 2011 15:04 | ID: 512018
Idąc jeszcze tropem miłości dodam, że nie każda miłość jest dla dziecka korzystna. NIe każda miłość jest korzystna dla jego wychowania. Dlatego zabiera się dzieci np. alkoholikom. Nie wierzysz, że oni kochają dzieci? Kochają zapewne, a jest to niezdrowa miłość. Kochają mocno, ale nie potrafią się nimi dobrze zająć.
To prawda, ale homoseksualisci nie są równoznaczni z patologią. Prócz orientacji seksualnej, która tak naprawdę na wychowanie dziecka ma znikomy wpływ, wszystko inne jest takie samo jak u innych ludzi.
Na wychowanie dziecka różne czynniki mają wpływ. Nawet to, że w jakimś momencie są wyrwani ze swojego środowiska i wrzucni w nowe, o czym dyskutujemy w temacie gimnazjów. Kilka lat temu gimnazja tez były zachwalane. Nie sa one jakies inne niż inne organizacje. A jednak okazuje sie, że szkodzą.
Skąd czerpiesz wiedzę, że orientacja seksualna opiekuna nie ma wpływu na dziecko?
I nieprawdą jest, że wszystko jest tak samo jak u innych ludzi. Bo ról społecznych nie ma, są zamazane, niewyraźne, a to jest DUŻY NEGATYWNY WPŁYW.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.