27 października 2009 23:58 | ID: 69285
1 marca 2015 11:32 | ID: 1198607
nie wyobrażam sobie żyć z facetem ot tak sobie na tak zwaną kocią łapę.....to nie dla mnie....w tym roku nasze małżeństwo będzie pełnoletnie:)
1 marca 2015 11:54 | ID: 1198619
nie wyobrażam sobie żyć z facetem ot tak sobie na tak zwaną kocią łapę.....to nie dla mnie....w tym roku nasze małżeństwo będzie pełnoletnie:)
He he he - nasze jest już dwukrotnie pełnoletnie...
1 marca 2015 19:30 | ID: 1198708
nie wyobrażam sobie żyć z facetem ot tak sobie na tak zwaną kocią łapę.....to nie dla mnie....w tym roku nasze małżeństwo będzie pełnoletnie:)
He he he - nasze jest już dwukrotnie pełnoletnie...
My to dopiero przedszkolaki :D Po cywilnym bedą w tym roku 4 lata po kościelnym 3 :D I nie wyobrażam sobei żyć bez ślubu.
2 marca 2015 01:51 | ID: 1198880
Nie mam nic przeciwko zwiazkom nieformalnym, dopkóki nie pojawiają się na swiecie dzieci, bo to one potem cierpią za wybory rodziców.
Ja również zaczęłam od związku nieformalnego.
Zaczęlismy się spotykac po ponad roku od kiedy się poznalismy i zaczeliśmy razem pracowac, bo dwa lata razem pracowalismy, zamieszkalismy razem po niespełna roku, mozna by nawet powiedziec- po 9 miesiącach, taka wyszła sytuacja, ze juz wiedzielismy, że chcemy byc razem na całe zycie, a znajomi uraczyli nas niemowlakiem kociaka, dwa tygodnie na świecie, 400 gram, slepe to, niechodzące, karmione butelką. Zaczęlismy organizowac opieke nad kociakiem, wszedzie z nim chodziliśmy, ale to zaczeło chodzic, musiałam się z przyczyn chorobowych właścicielki wyprowadzic ze stancji, choc ona wcale tego mi nie mówiła, i to był impuls- zamieszkalismy razem, i jeszcze dwie osoby. Zaczełiśmy od prawie zera, kredyt na szafę, komody.
Różne burze były w naszym związku, ale staralismy się je łagodzic. Rozmowa wszak podstawą. Co ciekawe- od początku wiedziałam, że to ten na całe życie, nigdy wcześniej tak z całą pewnościa nie potrafiłam sobie wyobrazic z nikim zycia.
Po ponad 3 latach od zamieszkania razem mielismy powazny kryzys, jego Mama namąciła tak, że o mało co sie nie rozeszlismy. Na szczeście to równiez pokonalismy. Matka Matką, jej życie, a my swoje wspólne zycie tworzymy we dwoje.
Po kolejnym roku mieszkania razem wzięliśmy ślub. Postanowiliśmy uporządkowac swoje życie, a więc najpierw rzucilismy palenie, potem poszlismy do księdza, potem ślub.
Potem mąż dostał umowę na stałe, ja juz miałam, a w miedzyczasie zaszłam w ciażę, więc postaralismy się o kredyt na mieszkanie i przeprowadzilismy sie ze stancji juz na swoje.
I takie związki mieszcza się w mojej swiadomości, bo czasem człowiek nie potrzebuje papierka, by byc ze swoim partnerem na życie. Ale uważam, ze związek trzeba zalegalizowac, gdy zaczyna się planowac dziecko. Bo to one kiedys może miec wyzwiska w szkole.
Różne są powody legalizacji związków ludzi. Mam kolezankę, która właśnie stara sie o drugi rozwód, bo pierwszy mąż pił i bił ją, a drugi tez pije od jakiegoś czasu. i to nie jest tak, że nie próbowała tego ratowac za pierwszym razem, czy teraz, po prostu nie ma sensu zyc z kimś, kto nie chce sie zmienic. Powiedziałby ktos- po co szła w ślub z drugim po pierwszym rozczarowaniu- powód miała powazny, dzieci, i ja to rozumiem.
Związki nieformalne są dobre dla ludzi bez dzieci, bo gdy pojawiają sie dzieci zawsze potem pojawiają sie problemy natury formalnej, albo problem odwiedzin w szpitalu, albo odbierania w przedszkolu, albo testamentu, albo renty. Wbrew pozorom, gdy pojawiają się dzieci, więcej formalnosci na kazdym kroku maja związki nieformalne.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.