Tak jak w pytaniu czy wg Was aptekarz ma prawo odmówić sprzedaży tabletek antykoncepcyjnych pacjentce ze względu na swoje poglądy/ przekonania religijne?
8 marca 2011 09:23 | ID: 442973
Kiedy czytam posty Bartta przestaję wierzyć.
Cóż... gratuluję wiary w takim razie :/
1. Wiec nieprawdą jest, że zyjąc w zwiazku niesakramentalnym, jesli zdecydujemy o białym małżeństwie związku będziemy przywróceni dla sakramentów?
To manipulowanie kiedyś Cię zgubi i sama przestaniesz wiedzieć, na czym stoisz... napisałaś wyraźnie o rozbijaniu własnego małżeństwa. O sytuacji w której jakiś facet zostawia swoją żonę i żyje z inną.
2. Oczywiście BARTT, spowiedź traktuję jak smietnik, sex sprowadzam do centrum życia religijnego, dodam, iz jestem eurokratką, chorągiewką na wietrze i w ogóle jestem bardzo be.., zatem smażyć się będę w piekle:)
To Twoje słowa... ale wystarczy przeczytać, w jaki sposób piszesz o spowiedzi. Trudno doszukać się w tym osobowego spotkania z Chrystusem, który wybacza skruszonemu grzesznikowi. Pisałać coś o facecie, który używa sobie życia, spowiada się i dalej "hulaj dusza piekła nie ma".
3. Ty wiesz, przed kim Bóg zamyka bramy Niebios, na pewno nie przed takimi jak TY, bo przecież Ty nie masz żadnej wątpiwości, Ty jesteś Ksiązę Niezłomny wobec grzechu i grzeszników, prawdziwy katolik. Pożegnam Cię zatem słowami mego ukochanego Księdza: "Byłbyś idealny, ale Ci wad zabrakło"
Trochę śmieszna w tym co piszesz jesteś, bo liczyłem na poważniejszą rozmowę. Jak brakuje Ci argumentów, to w wycieczki personalne uciekasz? Podałem konkret - Słowa Boga w Biblii - i co? Czy ja gdzieś mówię, że jestem bez wad? Nie, więc ugryź się czasem w język, nawet wirtualny. Być może boli Cię, że na ile mam siły, to staram się trzymać tego w co wierzę, nawet jeśli to boli i jest czasem niewygodne.
1.I kto tu manipuluje, skoro nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie? Ponawiam je- napisałam nieprawdę? Odpowiedz. Niech Twoja mowa będzie tak- tak, nie- nie. A co do manipulacji, to Ty kilka razy ją zaprezentowałeś na tym forum, co Ci nieraz wytykałam.
2. O homoseksualizmie mówi się w ST, przed wszystkim w opowieści o Locie, który wydać chciał na pohańbienie swe niewinne córki, zamiast mężczyzn- aniołów- gości, by nie doszło do wstrętnego Bogu aktu homoseksualnego. W kontekście Biblii LOT postępuje słusznie, bo jako nieliczny unika kary Boga. Dla większości wspólczesnych nie do przyjęcia przedłożenie dorosłych gości nad własne dzieci. Ale w ST Bóg akceptuje wiele sytuacji, które z punktu widzenia przykazania miłości są niedopuszczalne, za to daje ludziom wiele zakazów i nakazów, od których odstapiliśmy, a którym wierny jest wciąż judaizm. Skoro mozna potraktować Biblię wybiórczo.... Zresztą, to TY, nie kto inny nawoływałeś do czytania Starego Testamentu w kontekście czasów, a nie dosłownie. Wiele faktów bezspornie okrutnych, a z pozycji ST akceptowanych przez Boga- jak choćby morderstwa niewinnych dzieci i kobiet przez Zydów podbijajacych Kaanan- każesz filtrować przez ówczesną obyczajowość. To co niewygodne- z filtrem, co wygodne - bez? Dlaczego zatem homoseksualizmu nie? Wszak Jezus w ani jednym momencie nie wypowiedział się przeciwko homosekeksualistom. Grzmiał sw. Paweł, ale sw. Paweł wypowiedział wiele słów, które stoją w opozycji do miłości bliźniego. Zresztą, co tu gadać. Kazdy, kto wnikliwie czytuje Biblię widzi, ile w niej sprzeczności i ile pola dla interpretacji- co przekłada się na ilość chrzescijańskich wyznań, które nie umiały dogadać się w kwestii dogmatów.
3. Nic mnie nie boli w związku z mocą Twej wiary, raczej ze skutkiem jej prezentacji, który obleka się w efekt, jaki podała matkatrzech.
4. Nigdzie nie pisałam o swoim stosunku do spowiedzi- więc jak zwykle nie manipuluj.
5. Jesteś idealny- w swoim mniemaniu idealny katolik, co doskonale widać tu na forum.
6. Miłego dnia.
1) Tak, napisałaś nieprawdę. Nie można rozbić swojego małżeństwa i być jednocześnie w porządku wobec Nauki Kościoła.
2) W Biblii bardzo wyraźnie jest potępione praktykowanie homoseksualizmu. Podważasz Biblię, Magisterium Kościoła... no tak, wiesz już wszystko, do bólu skromna - ot, po prostu... Sam Jezus mówił wyraźnie o związkach kobiety i mężczyzny.
3) Skutki tego, co piszę tutaj, dostaję zazwyczaj na PW. I jest to zazwyczaj bardzo budujące i pokazuje mi, że warto być konsekwentnym, bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie.
4) Pisałaś o spowiedzi - być może pisała to któraś z Twoich jaźni, nie wiem - ale chyba mam prawo przyjąć, że to co piszesz, piszesz w swoim imieniu.
5) Nigdy nie napisałem o sobie, że jestem idealny - nie kłam.
8 marca 2011 09:39 | ID: 443002
Elenai i Bartt - więcej Was łączy niż dzieli - i dlatego dziwi mnie, że...tak podkreślane jest ciągle jedynie to, co dzieli. Aż ciężko jest to czytać.
Może jestem mało delikatna - ale odróżniając czyny od osoby, nie umiem zaakceptować czynów homoseksualnych (może dlatego, że zbyt dużo znam przykładów, gdy są efektem socjalizacji), chociaż szanuję homoseksualistów jako osoby. Coraz częściej staje się to efektem wyboru - niedawno nawet miałam rozmowę w jednej z knajp z Panem, który tak eksperymentuje.
Chyba właśnie dlatego brak zgody - z jednej strony pogląd Elenai, że człowiek rodzi się homoseksualistą i ma prawo do szczęścia, nie krzywdząc nikogo. Z drugiej stanowisko KK i nie tylko KK - skoro do tej pory nie znaleziono genu homoseksualizmu.
Podpisuję się pod ujęciem relacji małżeńskiej jako związku mężczyzny i kobiety. Tylko.
Pewnie, że są różne interpretacje Pisma Św. - przykładem jest choćby nierozerwalność małżeństwa - chociaż Jezus powiedział o tym dość jasno, by nie rozdzielać tego, co On złączył, np. protestanci podchodzą do tego inaczej, dość relatywnie. Podobnie z homoseksualizmem - w dokumencie "Postęp po szwedzku" usłyszymy wypowiedź kobiety - pastora, lesbijki - że ma prawo do szczęścia, bo nie wszystko w Piśmie św. pasuje do współczesności, że m.in. św. Paweł po prostu nie miał racji.
Jest to silny podział - i chyba nie oto chodzi,, by kogoś na siłę przekonać, bo zgody nie będzie.
Szanuję zapał Bartta - i podziwiam. Jako kobieta rozumiem też dylematy Elenai, współczucie i poczucie niesprawiedliwości choćby z powodu tragedii jaką jest niezawiniony rozpad małżeństwa i brak możliwości przystępowania do sakramentów. Tylko że ja po refleksji - wierzę Bogu i KK - który jest dla mnie drogą do Niego. Nie mam rozdźwieku - bo w KK odnajduję Ewangelię.
Każdy z tematów jest tematem szerokim.
A w temacie wątku - już się wypowiedziałam wcześniej.
8 marca 2011 09:47 | ID: 443016
Elenai i Bartt - więcej Was łączy niż dzieli - i dlatego dziwi mnie, że...tak podkreślane jest ciągle jedynie to, co dzieli. Aż ciężko jest to czytać.
Może jestem mało delikatna - ale odróżniając czyny od osoby, nie umiem zaakceptować czynów homoseksualnych (może dlatego, że zbyt dużo znam przykładów, gdy są efektem socjalizacji), chociaż szanuję homoseksualistów jako osoby. Coraz częściej staje się to efektem wyboru - niedawno nawet miałam rozmowę w jednej z knajp z Panem, który tak eksperymentuje.
Chyba właśnie dlatego brak zgody - z jednej strony pogląd Elenai, że człowiek rodzi się homoseksualistą i ma prawo do szczęścia, nie krzywdząc nikogo. Z drugiej stanowisko KK i nie tylko KK - skoro do tej pory nie znaleziono genu homoseksualizmu.
Podpisuję się pod ujęciem relacji małżeńskiej jako związku mężczyzny i kobiety. Tylko.
Pewnie, że są różne interpretacje Pisma Św. - przykładem jest choćby nierozerwalność małżeństwa - chociaż Jezus powiedział o tym dość jasno, by nie rozdzielać tego, co On złączył, np. protestanci podchodzą do tego inaczej, dość relatywnie. Podobnie z homoseksualizmem - w dokumencie "Postęp po szwedzku" usłyszymy wypowiedź kobiety - pastora, lesbijki - że ma prawo do szczęścia, bo nie wszystko w Piśmie św. pasuje do współczesności, że m.in. św. Paweł po prostu nie miał racji.
Jest to silny podział - i chyba nie oto chodzi,, by kogoś na siłę przekonać, bo zgody nie będzie.
Szanuję zapał Bartta - i podziwiam. Jako kobieta rozumiem też dylematy Elenai, współczucie i poczucie niesprawiedliwości choćby z powodu tragedii jaką jest niezawiniony rozpad małżeństwa i brak możliwości przystępowania do sakramentów. Tylko że ja po refleksji - wierzę Bogu i KK - który jest dla mnie drogą do Niego. Nie mam rozdźwieku - bo w KK odnajduję Ewangelię.
Każdy z tematów jest tematem szerokim.
A w temacie wątku - już się wypowiedziałam wcześniej.
Nic dodać nic ująć.
8 marca 2011 12:03 | ID: 443200
1. I dalej manipulujesz, bo nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie, Bartt. tak/tak nie/nie.
2. Mam prawo do czytania Biblii, mam prawo widzieć niejasności, sprzeczności. Wiara w Boga nie odebrała mi własciwości logicznego myslenia, analizy. Jesli podważam Biblię- jak uważasz- to robię to wraz z milionami innych chrześcijan, którzy niekoniecznie interpretują wszystko jak KK.
3. <<Pisałaś o spowiedzi - być może pisała to któraś z Twoich jaźni, nie wiem - ale chyba mam prawo przyjąć, że to co piszesz, piszesz w swoim imieniu.>> Totalny brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Moja wypowiedź w żaden sposob nie wyrażała MOJEGO stosunku do sakramentu pokuty. Jak zwykle nadinterpretowujesz.
4. Nie pisaleś i ja nie twierdzę, ze pisałeś. Ale czuje od Ciebie ten boski powiew nieomylności... :) i nic na to nie poradzę...
8 marca 2011 12:28 | ID: 443245
tylko kto jest milszy Bogu - czy homoseksualista, który pomaga innym, czy zagorzały katolik walczący ze wszystkim co inne i odmawiający prawa istneienia inności- to wie wyłącznie On sam...
Jak to tylko On? Przecież Ty już to wiesz :)
Dla mnie najważniejszy jest wyboldowany fragment: Czy taki przepis godziłby w prawa klienta apteki? Nie. Jeśli państwo przyjęło na siebie obowiązek zapewnienia dostępu obywateli do środków antykoncepcyjnych czy wczesnoporonnych i nie chce z niego zrezygnować, to niechże organy tego państwa szukają kogoś, kto dostarczy te środki dobrowolnie. Nie wątpię, że chętni się znajdą.
Chcąc być konsekwentnym, należałoby w ogóle zlikwidować wszelkie odmiany klauzuli sumienia w systemie prawnym.
Nawet Rada Europy uznała, że nie wolno nikogo zmuszać...
PS
Poczytaj o krucjatach ;-)
Pytanie było - czy aptekarza ma prawo w tej chwili ? W obecnym systemie prawnym - nie ma prawa. Jak pisalam - jak będzie mial prawo - uszanuję to i poproszę żeby receptę zrealizował mi ktoś inny.
Ja nie wiem Bartt - ja pytam - ty decydujesz ...taka jest różnica pomiędzy moja a twoją wiarą...ja poczekam na to co On powie, gdy Go spotkam...dlatego staram się nikogo nie osądzać przez pryzmat słowa pisanego i na dodatek zmienionego przez czlowieka, w trakcie wielowiekowej krucjaty....ty to robisz...odsądzasz od czci i wiary tych , ktorzy myślą inaczej, żyja inaczej i dysponują swoją wolną wolą....
8 marca 2011 19:08 | ID: 443789
W/G dzisiejszego prawa aptekarz nie może odmówić sprzedarzy leku.Jest wykonawcą zaleceń lekarza i jak nie podoba mu się profesja to do innej pracy.
Proste,a jak mu się coś nie podoba,założyć sobie prywatną aptekę-katolicką i sprzedawać ziółka.
8 marca 2011 20:03 | ID: 443904
W/G dzisiejszego prawa aptekarz nie może odmówić sprzedarzy leku.Jest wykonawcą zaleceń lekarza i jak nie podoba mu się profesja to do innej pracy.
Proste,a jak mu się coś nie podoba,założyć sobie prywatną aptekę-katolicką i sprzedawać ziółka.
Mała przyczepka - czemu katolicy mają się leczyć ziółkami
8 marca 2011 20:04 | ID: 443906
W/G dzisiejszego prawa aptekarz nie może odmówić sprzedarzy leku.Jest wykonawcą zaleceń lekarza i jak nie podoba mu się profesja to do innej pracy.
I właśnie w tym rzecz, żeby to prawo zmienić, bo w tej chwili jest złe.
Proste,a jak mu się coś nie podoba,założyć sobie prywatną aptekę-katolicką i sprzedawać ziółka.
To nie przejdzie, bo państwo nałożyło obowiązek zapewnienia dostępności różnych leków (nawet tych, które lekami nie są, jak omawiana antykoncepcja). Tylko sprytnie nie nałożyło tego obowiązku na siebie, a na aptekarzy. Warto przeczytać zlinkowany artykuł.
8 marca 2011 20:19 | ID: 443939
I właśnie w tym rzecz, żeby to prawo zmienić, bo w tej chwili jest złe.
To nie przejdzie, bo państwo nałożyło obowiązek zapewnienia dostępności różnych leków (nawet tych, które lekami nie są, jak omawiana antykoncepcja). Tylko sprytnie nie nałożyło tego obowiązku na siebie, a na aptekarzy. Warto przeczytać zlinkowany artykuł.
Dla kogo złe jest obecne prawo? nic nie trzeba zmieniać, egzekwować obowiązujące i tyle - odmowa sprzedaży powinna być karana, tak jak każde inne złamanie prawa.
A na czym polega działalność aptek? właśnie chyba na zapewnieniu dostępności różnych leków - nie bardzo rozumiem w jaki sposób państwo miałoby ten obowiązek realizować?
8 marca 2011 20:23 | ID: 443946
Antykoncepcja nie ma wiele wspólnego z leczeniem.
8 marca 2011 20:30 | ID: 443963
Antykoncepcja nie ma wiele wspólnego z leczeniem.
połowa apteki wypełniona kosmetykami też nie , a jednak są
wiele środków farmaceutycznych faktycznie nie ma wiele wspólnego z leczeniem, ale ze względu na swój skład i działanie musi być sprzedawane w aptece i na receptę
8 marca 2011 20:35 | ID: 443974
Antykoncepcja nie ma wiele wspólnego z leczeniem.
połowa apteki wypełniona kosmetykami też nie , a jednak są
wiele środków farmaceutycznych faktycznie nie ma wiele wspólnego z leczeniem, ale ze względu na swój skład i działanie musi być sprzedawane w aptece i na receptę
racja.
I o to w tej sprawie chodzi, aby móc tych "nieleków" nie sprzedawać.
8 marca 2011 20:38 | ID: 443979
I właśnie w tym rzecz, żeby to prawo zmienić, bo w tej chwili jest złe.
To nie przejdzie, bo państwo nałożyło obowiązek zapewnienia dostępności różnych leków (nawet tych, które lekami nie są, jak omawiana antykoncepcja). Tylko sprytnie nie nałożyło tego obowiązku na siebie, a na aptekarzy. Warto przeczytać zlinkowany artykuł.
Dla kogo złe jest obecne prawo? nic nie trzeba zmieniać, egzekwować obowiązujące i tyle - odmowa sprzedaży powinna być karana, tak jak każde inne złamanie prawa.
A na czym polega działalność aptek? właśnie chyba na zapewnieniu dostępności różnych leków - nie bardzo rozumiem w jaki sposób państwo miałoby ten obowiązek realizować?
Jeśli mam swoją prywatną aptekę, to co Państwu do tego, że nie chcę sprzedawać polopiryny/witaminy c/antykoncepcji? Jak Państwo chce zapewnić wszystkim dostęp do antykoncepcji, to niech założy swoją sieć aptek, a nie zmusza innych do działania wbrew swojemu sumieniu. (oczywiście sytuacja na rynku aptek jest taka, że gdyby prawo przewidywało, że farmaceuci mogą korzystać tak jak lekarze, pielęgniarki i polożne z klauzuli sumienia, to nic by się nie zmieniło, bo aptek jest sporo, dostępność tych srodków nadal byłaby wysoka).
8 marca 2011 20:46 | ID: 443996
tylko że w ten sposób dojdziemy do absurdów, bo idąc dalej pogubimy się gdzie co można kupić (przecież każdy będzie chciał mieć prawo w pracy decydować co sprzeda a co nie - bo dlaczego tylko aptekarze?!)
a swoją drogą niektóre środki "odchudzające" sprzedawane w aptekach jakoś bez oporów (biznes? bo się dobrze sprzedaje?) sieją często większe spustoszenie w organizmie niż środki antykoncepcyjne
8 marca 2011 20:46 | ID: 443997
Antykoncepcja nie ma wiele wspólnego z leczeniem.
połowa apteki wypełniona kosmetykami też nie , a jednak są
wiele środków farmaceutycznych faktycznie nie ma wiele wspólnego z leczeniem, ale ze względu na swój skład i działanie musi być sprzedawane w aptece i ew. na receptę
Czy szampon do włosów,albo leki z grupy ''homeopatii''to leki?
Nie,ale leki hormonalne to przestępstwo.
8 marca 2011 20:48 | ID: 444001
Antykoncepcja nie ma wiele wspólnego z leczeniem.
połowa apteki wypełniona kosmetykami też nie , a jednak są
wiele środków farmaceutycznych faktycznie nie ma wiele wspólnego z leczeniem, ale ze względu na swój skład i działanie musi być sprzedawane w aptece i ew. na receptę
Czy szampon do włosów,albo leki z grupy ''homeopatii''to leki?
Nie,ale leki hormonalne to przestępstwo.
nawet nie zdajemy sobie sprawy ile leków i kosmetyków ma w składzie hormony
8 marca 2011 20:48 | ID: 444002
Nie rozumiem.
8 marca 2011 20:54 | ID: 444023
tylko że w ten sposób dojdziemy do absurdów, bo idąc dalej pogubimy się gdzie co można kupić (przecież każdy będzie chciał mieć prawo w pracy decydować co sprzeda a co nie - bo dlaczego tylko aptekarze?!)
a swoją drogą niektóre środki "odchudzające" sprzedawane w aptekach jakoś bez oporów (biznes? bo się dobrze sprzedaje?) sieją często większe spustoszenie w organizmie niż środki antykoncepcyjne
Ale to jest właśnie wolność gospodarcza - jeśli mam swój biznes, to Państwu wara od niego. Nie mogę sprzedawać środków zakazanych czy świadczyć zakazanych usług, ale Państwo nie może mnie zmuszać, żebym określone produkty sprzedawał. Oczywiście to działa w obie strony, czyli jeśli nie będę miał produktu, na który jest popyt, to klient pójdzie do konkurencji - to ryzyko. Ale to moje ryzyko. Dla mnie to kwestia pełnego wprowadzenia wolnego rynku.
Druga sprawa, to kwestia pracowników - farmaceutów. Tutaj postąpiłbym analogicznie do lekarzy, którzy mają możliwość skorzystania z klauzuli sumienia. To też kwestia wolności. I jeśli nie ma obecnie tragedii z ginekologami, którzy chyba najczęściej ze wszystkich profesji lekarskich powołują się na tę instytucję prawną, to nie widzę obaw przy wprowadzeniu podobnych uregulowań dla farmaceutów. Naprawdę ten fragment wolności nie załamie rynku. Producenci antykoncepcji dalej będą mogli kosić kobiety na sporą kasę, bez obaw :)
8 marca 2011 21:06 | ID: 444046
po pierwsze - lekarz a farmaceuta to róznica w działalności nie podlegajaca porównaniom, to lekarz stawia diagnozę, podejmuje odpowiednie leczenie i przepisuje właściwe farmaceutyki - farmaceuta ma je wydać zgodnie z zaleceniem, a nie podważać jego zasadność (informacja o zagrożeniach czy skutkach ubocznych jak najbardzej) - decyzję zrealizowania zaleceń lekarza podejmuje pacjent na swoje ryzyko i w zgodzie ze swoim sumieniem i nikt go w tym nie musi wyręczać
po drugie - każda działalność obwarowana jest pewnymi ustaleniami prawnymi i zasadami, dlatego podejmując się jej, wyrazamy na to zgodę - odstępstwa od tego są łamaniem prawa i powinny być karane
8 marca 2011 21:11 | ID: 444061
Nie rozumiem.
Co dzisiaj sprzedaje się w aptekach?
Szampony,kremy przeciwko zmarszczkom itp.Czy to są leki?Nie,jeżeli aptekarz odmawia sprzedarzy leku to popełnia przestępstwo.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.