Asiu ja wychodzę czasem sama, za pierwszym razem obawiałam się ale teraz jest już dobrze, nie stresuję się a tatuś jakoś sobie radzi.
Naszej małej już katarek przechodzi więc może wszystko wróci do normy.
No jak to jest mieć malucha - wczoraj jak Ola była niesamowicie grzeczna aż stęskniłam się za nią bo miała taki dzień, że spała, jadła, bawiła się ale bez naszego towarzystwa :)
w nocy tak od 3 godziny męczą ją bączki i trochę się męczy więc muszę pomyśleć aby jakoś temu zaradzić.
No i mała rośnie - waży już 4260 :)
no i radość zapanowała, gdyż mamy do małej nianię :) chyba w końcu życie zaczyna wracać do normy :D