22 czerwca 2008 21:14 | ID: 2407
22 czerwca 2008 21:34 | ID: 2409
22 czerwca 2008 23:24 | ID: 2414
23 czerwca 2008 09:10 | ID: 2415
Punkt widzenia zmienia się w sytuacji,gdy pojawi się na swiecie Twoje dziecko, ukochane, wyczekane itp. Wtedy myslisz inaczej... Bo to dziecko nie ma wyboru, bo jesli nie pozwolisz mu istniec, to nie bedzie istnialo. Ty masz wybor, zawsze. Kiedy idziesz z facetem do lozka - masz wybor. Albo sie zabezpieczysz, albo nie. Albo w ogole pojdziesz do lozka, albo nie. Dziecko takiego wyboru nie ma. Zrozum to. I to dotyczy wszelkich okolicznosci. Gwalt jest dramatem. Ale dziecko - nie jest temu winne. Jesli nie chcesz go wychowywac- oddaj do adopcji, jest milion kobiet czekajacych na upragnione malenstwo. Urodzi sie chore - nie chcesz sie poswiecic - oddaj je. I na takie dzieci ktos czeka. Nawet jesli bylby to sam Bog za jakis czas.
Masz racje - to twoje zycie. Ale nie mozesz decydowac za kogos.A tym kims juz jest malenstwo w Tobie.
Takie jest moje zdanie,ktoro uleglo zmianie po tym, jak pojawilo sie na swiecie wystesknione i dlugo oczekiwane moje malenstwo...
23 czerwca 2008 10:47 | ID: 2418
Według mnie kobieta ma prawo decydować o własnym życiu i ciele, a nie powinna być pod tym względem zależna od woli polityków! Ja nie dokonałabym aborcji, bo nie umiałabym z tym żyć, wię powinnam być za zakazem. Ale uważam, że nie można każdego mierzyć własną miarą - każdy ma swoje sumienie. Poza tym, przez zakaz aborcji roi się od "rzeźników", którzy niszczą zdrowie kobiet i dorabiają się na tym. Podsumowując - aborcja nie, ale zakaz abocji też nie!
23 czerwca 2008 12:30 | ID: 2426
23 czerwca 2008 12:51 | ID: 2427
29 października 2009 23:15 | ID: 70586
dlaczego nie jest ona legalna przeciez to moje zycie i ja chce nim decydowac
30 października 2009 00:06 | ID: 70619
Tylko w ciągu jednego roku liczba aborcji wzrosła w Polsce o połowę - wynika z rządowego raportu. A to tylko statystyki dotyczące legalnych zabiegów przerywania ciąży. Liczba tych podziemnych - według szacunków - wzrosła aż trzykrotnie. W 2008 roku wykonano w Polsce 499 legalnych zabiegów przerywania ciąży, czyli o 177 więcej niż rok wcześniej i o 159 więcej niż w 2006 roku.
30 października 2009 00:09 | ID: 70620
30 października 2009 00:23 | ID: 70621
30 października 2009 00:33 | ID: 70622
30 października 2009 01:42 | ID: 70623
Zgadzam się z Tobą, z wyjątkiem ".. .nie jest prawdą, że prawne zakazy nic nie dają." Uważam, że jednak nie dają. Świadczy o tym ilość dokonywanych aborcji i świetnie prosperujące podziemie aborcyjne. Rola rodziny w wychowaniu jest fundamentalna. Rodzice mają obowiązek wychowywania swych dzieci a państwo powinno to wychowanie wspomagać. Podobnie sprawa ma się z wychowaniem seksualnym. Podstawowe informacje powinny być przekazywane w domu. Wiadomo jednak, że rodzice mają problem z przekazywaniem wiedzy seksualnej swoim dzieciom, dlatego prowadzenie zajęć "Wychowania do życia w rodzinie" może ich wspomóc pod warunkiem, że realizacja treści programowych będzie stanowiła spójną całość z pozostałymi działaniami wychowawczymi i profilaktycznymi szkoły i prowadzona będzie przez dobrze przygotowanych nauczycieli.
30 października 2009 07:19 | ID: 70642
30 października 2009 10:04 | ID: 70736
30 października 2009 12:34 | ID: 70876
30 października 2009 12:41 | ID: 70881
30 października 2009 12:51 | ID: 70892
to piękne że na świecie sa jeszcze tacy idealiści jak Bartt.
ja osobiście zasze zwalałam wine na KK i polityków którzy skrobali swoje sekretarki...zawsze twierdziłam, że kobieta ma prawo samostanowienia i decydowania o swoim ciele, o antykonceptach, aborcji itd...
Pisząc pracę magisterską dotarłam do ciekawych badań, gdzie kobiety na wsiach dokonywały częstych aborcji /bieda/, bo "wolały zgrzeszyć raz zabiegiem, niz grzeszyć nacodzien antykoncepcją" :O
Sprzeczne info sa tez co do syndromu poaborcyjnego...że zawsze wyjdzie, gdzies po latach...
ktos już napisał, że jest za, ale sam by sie nie poddał aborcji...
to częste że za aborcja sa Ci, których nie wyskrobano, a przeciw Ci, którzy to przeszli lub byli cichymi świadkami...
nie zmienia to faktu, że aborcja ma silne powiązanie z eutanazją - ten sam dylemat...
temat cięzki, łatwo jest mówic jak się nie stoi przed wyborem, łatwo jest mówic-oddaj dziecko do adopsji...ale pierw je trzeba donosić, 9 mcy, przezyc poród, i chwile rozstania...
wolałabym wierzyć że na świat będa przychodzic tylko dzieći Chciane i kochane...wypragnione i wyczekane...ale to idylla...podziemie działa...i rola i Państwa i KK żeby działać na korzyść rodzin, uświadamiac tych co się do rodzicielstwa nie nadają...
nie moge znieść jak dzieci żyja w biedzie, w patologii, bo starzy woleli chlać i spłodzili je po pijaku...dzieci sa niechciane, nikochane, zwykły pomiot...nie mają szans na rodzinę, na normalny dom...ale z drugiej strony, kto z nas wie, kto z tych dzieci wyrosnie...
mysle, że aborcja to jest dylemat a nie zachcianka...babeczki nie idą tam z uśmiechem na ustach...moze kamien spada im z serca, ale pietno zostaje ...
czasem zawodzi antykoncept, czasem partner, czasem braknie sił...
łatwo oceniać, łatwo stawiac warunki...ciężej wbic sie w ciało i rozum człowieka z dylematem...
30 października 2009 13:03 | ID: 70901
30 października 2009 13:09 | ID: 70902
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.