Właściwie to ciężko jest zacytować wiele osób, bo z różnymi wypowiedziami zgadzam się, bądź nie, w różnym stopniu.
Nie ma dobrej odpowiedzi na pytania dotyczące aborcji- zawsze będzie to bardzo złożony problem.
Tak, jak chyba wspomniała Ulinka- zakazy nie są rozwiązaniem.
Co z tego, że zakaże się aborcji- skoro podziemie aborcyjne kwitnie? Albo tak, jak wspomniał ktoś wcześniej- kobieta na wsi wolała raz "zgrzeszyć" aborcją, niż stale "grzeszyć" antykoncepcją?
To chyba częściowa odpowiedź na to, jak bardzo uświadomione mamy społeczeństwo...
Barcie drogi- cieszysz się, że rodzice zabronili dziecku uczestniczyć na zajęciach wychowania seksualnego?
Przecież od tego trzeba byłoby zacząć- od uświadamiania. Wychowanie seksualne w szkołach to nie tylko podanie sposobów na antykoncepcję- jeśli ktoś tylko takie zajęcia miał, to nic na to nie poradzę- nauczyciela tez trzeba byłoby uświadomić. Wychowanie seksualne w założeniach ma na celu też uświadamianie skutków zbyt wczesnej inicjacji, porusza problem psychologiczny "dowodu miłości" u nastolatków, także problem aborcji i tego, co dzieje się z dzieckiem przy wykonywaniu takiego zabiegu. Ja takie zajęcia miałam- i chciałabym, żeby każdy nastolatek dowiedział się wszystkiego o aborcji (myślę tu o bardzo drastycznych zdjęciach), zanim pomyśli o zbyt wczesnej inicjacji.
To tak łatwo powiedzieć- jestem przeciw aborcji, nie zabiłabym dziecka. Ale pomyślcie o drugiej stronie tego problemu, co jakiś czas znajduje się jakiegoś noworodka na śmietniku, albo małe dziecko, pobite, zabite, zmasakrowane, tak jak chłopiec z Cieszyna
Czasami zastanawiam się, czy gdyby kobiecie, która zabiła własne dziecko, pozwolono wcześniej zrobić to medycznie- czy miałoby to lepszy skutek?
Może gdyby mocno i długo cierpiała po takim "zabiegu", gdyby doszedł syndrom poaborcyjny, może więcej takich dzieci już urodzonych nie cierpiałoby?...
Nawet na takie pytanie jednoznacznie nie jestem w stanie odpowiedzieć...
Generalnie- nigdy nie zabiłabym własnego dziecka, nawet pochodzącego z gwałtu- przecież byłoby także zrodzone ze mnie. Ale ja jestem uświadomiona, jak tworzy się dziecko od pierwszych dni i tygodni, jak wygląda w kolejnych, jak duże jest, co w nim się wykształca, itp. To był najważniejszy temat na wychowaniu seksualnym, o antykoncepcji w zasadzie niewiele było powiedziane- owszem, jest, ale w zasadzie nie jest potrzebna, jeśli współżycie rozpocznie się świadomie, z życiowym partnerem, w celu poczęcia dziecka, stworzenia rodziny. Wszystkie "wybryki nastolatków" były zohydzone, wyśmiane (chcesz zaimponować komuś- zaimponuj swoją wiedzą, mądrością). Myślę, że takie zajęcia przydałyby się w bardzo dużym stopniu nastolatkom.
Zgadzam się też w większości z Aluną- każda kobieta ma prawo decydować o sobie, a aborcja powinna być dopuszczona w szczególnych przypadkach.
Tyle, że ja poszłabym dalej- kobieta, która starałaby się o aborcję, zgodę musiałaby uzyskać sądownie i po szczegółowym zapoznaniu się z tym, jak przebiega aborcja, co dzieje się z dzieckiem w jej czasie, jakie są konsekwencje późniejsze. Jeżeli o tym wszystkim dowiedziałaby się, obejrzała zdjęcia, filmy, porozmawiała o tym z psychologami, przemyślała, przed sadem jeszcze raz zostałaby uświadomiona o wszystkich skutkach i konsekwencjach i dostała tę zgodę- to niech potem już sobie decyduje, ale sama, bo to jej wolna wola i sumienie- na nikogo odpowiedzialności za taką decyzję nie powinna przerzucać.
Ale o tym też trzeba mówić głośno. To nie sposób powiedzieć- aborcji NIE. Trzeba pokazać, jak to wygląda, czym to się robi, itd.
Mówicie też- oddać dziecko do adopcji, zapewnić lepsze warunki biednej rodzinie... Piękne hasła, szkoda, że nawet oddanie dziecka do adopcji jest na wsiach napiętnowane, że dzieci z Domu Dziecka są wyzywane od "bidulów" przez rówieśników...
Decydowanie za młodocianą córkę o aborcji też jest dziwne- zakładając, ze nie był to gwałt- niech nastolatka sama decyduje, była na tyle "dorosła", żeby stworzyć dziecko, niech nikt za nią nie decyduje o aborcji, trzeba jej pomóc wychować dziecko, nawet, jeśli będzie musiała zmienić tok nauczania- życie jest brutalne, uświadamianie mogłoby temu zapobiec.
Bartt napisał 2010-07-07 13:07:08
Prawo do życia nie jest kwestią światopoglądu - jest prawem człowieka, bez względu na to kim jest i w co wierzy. Aborcja to zabicie dziecka i nikt nie ma prawa tego robić, nie ważne jaki ma światopogląd.
Niestety, są tacy, którym nie wytłumaczysz, że nie wolno zabijać, bo i tak to zrobią- zabiją nielegalnie, pójdą do spowiedzi i...- i może więc warto wprowadzić na szerszą skalę uświadomienie społeczeństwa?
Dlaczego jesteś tak bardzo przeciwko edukacji seksualnej?
Przecież odpowiednio przeprowadzona edukacja seksualna może nie tylko rozwiązać problem niechcianych ciąż, ale także przygotować do świadomego narzeczeństwa i małżeństwa- takiego na całe życie.