Stokrotka (2014-06-10 21:48:10)
Kony (2014-06-10 21:14:26)
Sanne (2014-06-10 20:52:43)
Sonia (2014-06-10 20:36:14)
BoCin (2014-06-10 20:31:34)
Podsumowując - wybaczcie mi Proszę, jeśli uraziłem. Nie sądziłem, iż natknę się na taki odbiór. Chciałem jedynie przekazać, że dzieci są głośne, zbyt głośne (przykłady ze zwierzętami moim zdaniem dobrze obrazowały skalę) - krzyczą, piszczą, zachowują się jak 'pępki świata', jakby wkoło nich nikogo nie było.
I tu właśnie powinien "interweniować" rodzic dziecka, i pokazać, co wolno, a czego nie wolno...
Jesli nie pokażemy dzieciom, że źle się zachowują, to One po prostu tego wiedzieć nie będą...
To rodzice powinni wytłumaczyć dzieciom, dlaczego nie wolno wrzeszczeć, kląć bić ITD
Ja uwazam, ze pewne wzorce dzieci wynosza z domu jak i ze szkoly. Nie oszukujmy sie ale jak nie bylo gimnazji to dzieci byly inaczej ulozone. Teraz to glownie podworko, internet , koledzy wychowuja dzieci bo rodzice pracujacy czesto nie maja czasu aby z dzieckiem porozmaiac , ukierunkowac itd. Zasanawiam sie jakie dzieci beda za 10 lat w naszym kraju.
Nie rozumiem fiksacji na punckie gimnazjum- w jaki sposób negatywnie reforma szkolnictwa wpływa na dzieci? Rozumiem, że gdyby nie było gimnazjów to rodzice lepiej by wychowali pociechy? Czy może to przez gimnazja więcej pracują i nie mają czasu zająć się dziećmi? Ja proponuję dorzucić do tego jeszcze gry komputerowe, bo one uczą agresji... Nie chcę nikogo obrazić, może się mylę- dla mnie takie argumenty są śmieszne... Nie ma sensu zwalać poziom wychowania na wszelkie czynniki, skupmy się na wychowaniu w domu.
Szkoła podstawowa przeważnie jest blisko domu dziecka i w tej samej miejscowości. Gimnazja zaś często położone w większej gdzie rodzic ma trudniejszy dostęp. Nauczyciel dostaje takie dziecko na trzy lata i też go poznać nie zdąży. Dzieciaki czują się doroślejsze, a wcale nimi nie są. Jest to najgorszy wiek dla dziecka gdzie pewne spojrzenia nie są jeszcze ukształtowane.
Nie zdażało się nigdy albo sporadycznie by jakieś dziecko w ósmej klasie wagarowało, w gimnazjach jest to nagminne.. o innych rzeczach nawet nie wspomnę. Dla mnie gimnazja to strasza porażka!
W ósmej klasie sporadycznie? Błagam, to jakaś idylliczna opowieść. Miałem okazję chodzić do szkoły podstawowej z ośmioklasistami i potem być w gimnazjum- jak dzieciak ma być ch... to i tak będzie, proponuję nie zwalać całego zła na czynniki zewnętrzne. Dziecko jest kilka godzin w szkole i w tym czasie w większości przypadków rodzic i tak jest w pracy. A poza tym to jak to wygląda: jeśli nauczyciel w szkole nie zna dziecka odpowiednio długo to nie widzi, że źle się zachowuje i kiepsko się uczy?
Przy okazji mocno odbiegliśmy od tematu, który traktuje o dzieciach dużo młodszych niż młodzież gimnazjalna. Jeśli dziecko idzie do gimnazjum ze złymi nawykami, to błedy w socjalizacji i wychowaniu pojawiły się dużo wcześniej. Ja osobiście nie znam przypadku, gdzie dziecko było grzeczne i idealne w podstawówce a gimnazjum stworzyło z niego potwora. I mówię to jako osoba, która na własnej skórze odczuła reformę szkolnictwa.