no to zapraszam Kochane Mamuśki i Nasze Słodziaki do części drugiej :)
20 maja 2013 09:19 | ID: 963700
Hej
U nas deszczowo od rana.Mam nadzieje ze na urlopie bedzie choc kilka slonecznych dni.
Wczoraj zajrzalam do dawno nie otwieranej skrzynki mailowej,a tam wiadomosc ze nasz czerwcowy lot odwolany.Cale szczesie ze dalo sie go przelozyc,tylko bedziemy musieli ladowac w Warszawie zamiast w Lodzi.
Paulinko mocna opalenizna juz nie modna jest,a lekki braz wyglada naturalnie:)
My mamy plaze blisko,ale co z tego jak nie ma ciagle pogody....
20 maja 2013 11:06 | ID: 963756
Hej dziewczyny, co u Was?
Edytko dołączam do grona tych którym pogoda się popsuła - dziś pada, trochę przestaje, trochę słońca - no chyba że się wypogodzi.
Byliśmy wczoraj w zoo, pomijając 40 minut stania w kolejce do kasy - to było super :)
Aniu nie ma Cię coś ostatnio - puk puk - co słychać?
Właśnie szykuję się do wieczornego wywiadu...nie chce mi się ostatnio ruszać z domu...
20 maja 2013 15:49 | ID: 963838
Cisza poniedzialkowa....
U nas leje,ale spacer byl:)
Ewelinko a z kim ten wywiad,ja chyba przegapilam poprzedni,ktory mialas nam udostepnic do przesluchania.
20 maja 2013 16:51 | ID: 963853
nie udało mi się udostępnić :)
tym razem z autorem ksiązek mamo tato co ty na to - pawłem zawitkowskim, dziś nagram, moze jutro zmontuję - dam znać w koncu nauczę się zmniejszać i wyślę :)
21 maja 2013 08:00 | ID: 963965
Hej dziewczyny cicho tu i pusto aż smutnawo się robi, czyżby wątek odchodził w przeszłość?...
Do tego Ania która zniknęła, Asia która zagląda czasami eh :)
napiszę co u mnie chociaż - byłam wczoraj na tym wywiadzie, miałam plan pociąć to wieczorem ale ja ostatnio padam wieczorami jak mucha, az mnie to zaczyna drażnić.
Ogólnie to ten pan Pweł strasznie fajny człowiek i mądry. Szkoda że nie miałam wiecej czasu na rozmowę bo byłoby o czym.
Czasem jestem na siebie zła że mi się nie chce ruszyć z domu, a gdyby mi sie częściej chciało to mogłabym więcej ciekawych rozmów zrobić. Chyba czas na powaznie zacząć zabierać się za przedszkolowanie Oli (czyt. zostawianie jej na chwil kilka w klubie malucha), wtedy może rzeczywiście będę mniej wypluta niż ostatnio.
Jeszcze wczoraj był dzien nienajlepszych wiadomości - bo zmarła moja ciocia, teściowa nie przyjedzie do Oli i tym samym nie mam jak jechać na pogrzeb - ponad 200 km. :/
21 maja 2013 08:09 | ID: 963971
Ewelinko, ja tez tak mam z tym ruszaniem z domu. Tzn. jak pomysle o czyms co lubie i gdzies mam isc to wtedy owszem chce mi sie wyjsc, ale jak juz to wyjscie sie zbliza to juz mi sie odniechciewa wychodzic. Moze to oznaki starzenia? :) przedtem, to kurcze moglam na nogach kilometry robic, jezdzic busami, pociagami nie bylo problemu, a teraz owszem na spacery z Liwia chodzimy spore odcinki, ale to co innego z przyemnosci, a co innego jak musze, wtedy to najchetniej wsiadlabym w samochod i tyle.
Nawet ostatnio jak mialam jechac na jezyk i nie mialam z kims bo Pawel samochod potrzebowal, to ciezko mi bylo sie ruszyc zeby jechac tramwajem, i przejsc km do budynku, ale sobie mysle, kurde musze sie ruszyc bo zdziadzieje juz totalnie. Na szczescie kolezanka sie namyslila i pojechalam z nia samochodem.
Wspolczuje Ci smierci cioci. Ja tak mialam jak Liwia byla mala :( zmarla moja bardzo bliska ciocia, akurat tesciowa szla do pracy, ona pracuje co drugi dzien, a tez sytuacje w pracy ma taka, ze kazdy sie boi zeby nie wyleciec, wiec nie pojechalam na pogrzeb. Do tej pory zaluje i jakos mi z tym zle.
A ktos ze znajomych nie dalby rady zostac z Ola?
Ja wczoraj bylam u fryzjera, myslalam, ze nic z tego nie wyjdzie bo znajama miala pisac czy da rade mnie przyjac juz w piatek, i nie psala, az tu kolo 13 napisala , ze przyjmie mnie i Pawla o 16:30, bo odwolala klienta. No to tylko tel. do szwagierki, i zawiezlismy mala do niej, tam przyszla do nich znajoma z synkiem, wiec Liwia se bawila z Filipkiem. Kupilismy jej tego slonia taka szmatke, i nie odstepuje go na krok, wiec moze faktycznie bedzie to dobre rozwiazanie zlobkowe.
Posiedzialam tam u fryzjerki okolo 3h. Wiec jak odebralismy Liwie wstapilismy jeszcze po bagietki, Liwia zjadla, szybko ja umylam pod prysznicem, i poszla spac- padla jak mucha.
21 maja 2013 08:18 | ID: 963974
Hej
Ewelinko przykro mi z powodu smierci twojej cioci.
Mam nadzieje ze jednak uda ci sie na pogrzeb pojechac.
My dopiero wstalismy,i lece sniadanko robic.
Mysle ze ta cisza w watku chwilowa jest,juz kiedys tak bylo kilka razy,a potem sie ruszalo na nowo:)
Aniu,Asiu czekamy na wiesci:)
21 maja 2013 08:33 | ID: 963979
hej dziewczyny. zaglądam do Was prawie codziennie i czytam ale już czasem nie mam sily . Dzis robimy obiór techniczny mieszkania :) i od 1 czerwca ruszamy :) oczywiscie ze wszystkim mamy pod górkę. nie dostalismy tyle ile chcielismy na wykonczenie. no i ciezko z moim urlopem...
Mała moja rośnie i lobuzuje. Tylko gadac nie chce... jest tylko baba i czxasem mama i ijo ijo :P
21 maja 2013 08:42 | ID: 963980
Nie przejmuj sie z tym gadaniem, bo i u nas z tym jest tak samo. Ostatnio sie rozruszala i mowi niektore slowa, ale to tez jak ma dobry humor.
Powiem Ci, ze jak my budowalismy dom z rodzicami, to tez pod gorke bylo ze wszystkim. Duzo by wymieniac, ale z takich najwazniejszych rzeczy, to najpierw kredytu nam nie chceli dac bez wkladu wlasnego, pozniej cos z ziemia sie okazalo, ze jakis problem jest, pozniej opoznienie wejscia robotnikow bo ulewy byly, pozniej zrobili zle tynki, i trzeba bylo poprawiac, pozniej jak juz bylo gotowe, do gosc ktory kuchnie robil ociagal sie jak slimol, potem sera nieslownych fachowcow, ktorzy sie umawiali, rodzice brali urlopy, a CI nie przyjezdzali nawet nie dajac znaku, ze ich nie bedzie. W dodatku w weekend probem wyszedl, bo gosc ktory robil nam ogrodzenie mial zalozyc brame, nie mogli znalezc kabla gdzie byl zwoj w ziemi, widocznie byl za gleboko zakopany. W koncu znalezli, i ten gosc pojechl po sterownik do miejscowosci obok, okazalo sie ze byl zly wiec pojechal go wymienic, a elektryk czekal, a tego nagle wcielo. Elektryk po niego dzwonil az w koncu pojechal do niego do domu, okazalo sie ze lezy zapity w domu, wiec wzial ten sterownik i sam go wymienil. Taki porzadny czlowiek, nawet nikt sie nie spodziewal, ze ma problem alkoholowy. No i teraz rodzice, kupili samochod z salony, mieli go wczoraj odebrac, a skoda sie nawet nie odezwala, musieli sami do nich dzwonic, a ich odpowiedz- auta jeszcze nie wyprodukowano. No wiec kolejny termin odbioru maja na 7 czerwca, ciekawe czy sie wyrobia.
21 maja 2013 08:48 | ID: 963985
jak czytam to dariu to się zastanawiam czy tym ludziom zależy na pracy....bo ja mam wrażenie, że nie - jak czytam, że ten się obraził ten nie przyszedł a Ci nie wyprodukowali auta i nie powiadomili klientów o tym ....ręce opadają.
21 maja 2013 08:52 | ID: 963987
Wiesz też się ostatnio z moim Pawłem nad tym zastanawiałam. Moja mama mówi, że oni wszyscy chcą przychodzić do południa np. ostatnio jak schody w domu robili. Więc, że mama ostatnio miała problemy z rwą kulszową i miała brać zasytrzyki poszła na l4, i była w domu do południa, więc mogli przyjeżdżać i tacy na początku zadowoloni byli, i ten od schodów i ten od bramy i ludzie którzy zakładali lakobele. A jak przyszło co do czego jak już umówili terminy, to przekłądali, żeby popołudniu przyjechać. No i jak tu się nie denerwować?
Tak samo zresztą z samochodem. Non stop słyszę w tv, radiu czytam w gazetach, że spadek sprzedaży nowych samochodów spada, i producenci i sprzedawcy są załamani. Najwyraźniej nia są, skoro tak traktują klientów.
21 maja 2013 09:35 | ID: 964011
tak masz świętą racje...
A z tym pogrzebem zwyczajnie zabieram Olę ze sobą i już. Moja teściowa jest okropną krętaczką i kombinatorką - mi mówiła ze musi byc z Opolu - a wiem ze tak nie jest. Jak B do niej zadzwonil to powiedziała ze do poludnia moze przyjechac a popoludniu musimy sobie poradzic albo wezmie Ole do siebie, bo ma cos w domu do roboty i w ogrodku i że Ola tam może latać po ogródku - niby może ale tam w ogródku stoje 4 olbrzymie agawy z nieobciętymi kolcami a jak teściowa będzie działać w ogródku a nie zerkac na Ole to sory ale ryzyko jest za duże zwłaszcza, że już ostatnio ją one interesowały - no i nie ma tam ani piaskownicy ani huśtawki...a szkoda słow... nerwa mam od rana.
A ze znajomymi tak mam że wszystko jest ok jak oni potrzebują podrzucić dzieci, gorzej to działa w drugą stronę.
21 maja 2013 09:54 | ID: 964015
Kurcze, masakra z ta tesciowa :/ przeciez to taka chwila, ze chcialoby sie byc na tym ostatnim pozegnaniu. Nie moglaby przelozyc pracy w ogrodku? no bez jaj. Ale znam taka sytuacje u mojej kolezanki, jej zmarl dziadek, i gdy zadzwonila do tesciowej z prosba czy zostanie jej z dzieckiem, to uslyszala, ze nie - bo idzie do fryzjera.
21 maja 2013 10:07 | ID: 964021
Ja już chyba się niczym nie zdziwię, ale na szczęście moja kuzynka jedzie, zabierzemy się z nią, więc będę mogła siedziec z tylu z Olą spokojnie. a teściowej to nawet już nie mam ochoty robic zakupów dużych - które co tydzień jej robiliśmy z racji niedyspozycji teścia. W takich chwilach utwierdzam się w przekonaniu że nie mogłam zrobić nic lepszego jakw rócić na wychowawczy i mimo ze teraz trudniej nam dokonczyc remont czy odkladac coś to bynajmniej nie musze sie martwic opieką nad Olą.
21 maja 2013 11:28 | ID: 964060
21 maja 2013 11:33 | ID: 964064
21 maja 2013 11:37 | ID: 964069
21 maja 2013 12:09 | ID: 964084
chociaż Olka nam się rozgadała - ale jak pomyślę ile czekałam na to aż zacznie chodzić - to każdy na coś musi odczekać swoje :)
Ostatnio czytałam tekst o tym jak dzieciaki zaczynają mówić - w miare z sensem - około 2 roku życia dziewczynki 2,5 roku chłopcy :) więc czasu a czasu - a do tego nie każde musi być gadułą :)
21 maja 2013 12:11 | ID: 964086
a bynajmniej ja nie będę miała skrupułów jak będę musiała jej odmówić....no i Ola pozna ciocie i wujów - chyba czas odnajdować pozytywy choć u mnie dziś z tym ciężko.
powodzenia Paula z tym ogarnięciem...
21 maja 2013 12:16 | ID: 964088
chociaż Olka nam się rozgadała - ale jak pomyślę ile czekałam na to aż zacznie chodzić - to każdy na coś musi odczekać swoje :)
Ostatnio czytałam tekst o tym jak dzieciaki zaczynają mówić - w miare z sensem - około 2 roku życia dziewczynki 2,5 roku chłopcy :) więc czasu a czasu - a do tego nie każde musi być gadułą :)
oooo to ja chyba sobie poczekam dłużej... teściowa ostatnio mówiła że mój mąż zaczął mówić jak miał 4 lata ale od razu pięknie wszystko wymawiał i gadał calymi zdaniami... i mam nadzieję, że Filip zacznie szybciej mówić
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.