Uuuu....to jakieś lenistwo sypialnianie widzę zagościło u większości :p
Ale wczoraj miałyśmy popołudnie...poszłam z Blanka na spacer z psem, a Mała Pindzia musi trzymać smycz sama i ja za rękę też nie mogę jej trzymmac, bo krzyczy wtedy "siama" :) no i tak szła, że poplątały jej się nogi i zaryła nosem o chodnik. Przegryzła sobie wargę, popłakała z pół minuty i ona dalej idzie z psem "siama" (na szczęście już za rękę z mamą :)) Potem siedzimy sobie w korytarzy na dywanie i wygłupiamy się przed lustrem. Nagle nie wiedzieć czemu Blanka zaryła czołem w dywan...no i powstała na jej głowie śliwka w kropki, bo dywan jest taki gruby, parciany, że odbił się jej wzór :P tak więc moje dziecko dzisiaj rano wstało obite ale szczęśliwe :p Ciekawe co dzisiaj za przygody... :)
P.S.
Puk puk! Filipku - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :*