Mój Grzesiek ma piękny, niski głos - choć do śpiewania używa go niestety bardzo ale to bardzo rzadko!...
Trudno powiedzieć, czy:
a. wstydzi się...
b. uważa, że fałszuje...
c. sądzi, że śpiewanie jest niemęskie...
Myślę sobie, że chyba wszystko po trochu...
Pewnie nawet nie przeszło mu przez myśl, że marzy mi się, żeby kiedyś zaśpiewał... Może niekoniecznie patrząc mi w oczy... Niekoniecznie niczym profesjonalny piosenkarz.... Ale...koniecznie moją ukochaną piosenkę...Naszą piosenkę...
Czekasz na tę jedną chwilę,
serce jak szalone bije,
zrozumiałem, po co żyję,
wiem, że czujesz to co ja.
Ej, za krótko trwa godzina,
niech się chwila ta zatrzyma,
moim szczęściem chcę nakarmić
calutki świat, zdziwiony tak.
Wielka miłość nie wybiera,
czy jej chcemy nie pyta nas wcale,
wielka miłość, wielka siła
zostajemy jej wierni na zawsze
Miną lata, gwiazdy zgasną,
fotografie w głowie zgasną,
gdy nas ludzka złość rozłączy
jak i tak odnajdę Cię,
kiedy rozum każe zwątpić,
czekaj, zadrży świecy płomień
bo po drugiej rzeki stronie,
jak dobrze wiem, tam ogród jest.
Wielka miłość nie wybiera,
czy jej chcemy nie pyta nas wcale,
wielka miłość, wielka siła
zostajemy jej wierni na zawsze
"Wielka miłość" Seweryna Krajewskiego to utwór, którym rozpoczęliśmy naszą wspólną drogę przez życie - nasz pierwszy weselny taniec! Nie znam bardziej prawdziwej, wzruszającej i tak idealnie oddającej tego, co nas łączy piosenki o miłości...
Gdyby zanucił ją mój mąż i to jeszcze goląc się ( a wygląda przy tym naprawdę seksownie) to...oszalałabym dla niego po raz kolejny! (jeśli można jeszcze bardziej!)
I bardzo chętnie dołączyłabym do niego z moim depilatorem (którego jeszcze nie posiadam, ale mam przecież kolejna szansę!:)) i tak śpiewalibyśmy sobie razem i golili się...
Bez wątpienia TAKI utwór + TAKIE golarki to sposób na to, by golenie stało się przemiłym, wspólnym rytuałem i to obiecującym o wiele, wiele więcej w dalszej części wieczoru...