18 października 2010 19:36 | ID: 311768
22 października 2010 14:43 | ID: 314371
22 października 2010 14:46 | ID: 314372
22 października 2010 14:47 | ID: 314373
22 października 2010 14:54 | ID: 314376
22 października 2010 19:08 | ID: 314543
22 października 2010 19:13 | ID: 314549
22 października 2010 20:10 | ID: 314599
Żeby było jasne- jestem zdecydowaną przeciwniczką aborcji, mam dość jednoznaczny stosunek do in vitro- nie potępiam prób powołania życia w taki sposób, ale jestem przeciw niszczeniu przy okazji zapłodnionych komórek.
Jednakże mam mimo wszystko więcej ludzkiego współczucia dla ginącego na krześle elektrycznym mordercy niż zamrożonych a nawet zniszczonych w procesie in vitro zygot chwilę po zapłodnieniu.
Już słyszę głosy trąb! Sąd ostateczny nade mną za te słowa! Co za brak moralnosci! To wstrętne i niegodne!
Ale powoli... Wynika to z mego humanizmu, który zawsze idzie przed wszystkim innym. Na krześle elektrycznym ginie człowiek- odczuwający ból, strach, cierpienie, świadomy swego nadchodzącego nieuniknionego kresu. Zbrodniarz, winny śmierci innego człowieka, któremu zgotował może jeszcze gorszy los, ale wciąż CZŁOWIEK. I jeśli jestem obrońcą życia, jeśli akceptuję ten nakaz moralny: NIE ZABIJAJ! , że odbieranie życia to przymiot wyłącznie Boski- to rozciągam go na każde życie. Nie chcę dla źle pojmowanej sprawiedliwości kazić sobie duszy współuczestnictwem w zbrodni. Bo moja zgoda na takie praktyki to nic innego jak współudział w morderstwie.
Wiem, co zaraz usłyszę: a zamrożone zygoty- to nie ludzie? Wszak mają dusze nieśmiertelne i są niewinnymi ofiarami, które nikomu nie uczyniły najmniejszego zła. Prawda, ale w fazie, w której pozostają- nie mają nawet świadomości istnienia, nie odczuwają, nie cierpią. Nie są więc człowiekiem, są dopiero zaczynem człowieka. Dlatego mniej współodczuwam.
Nie odbierajcie tego stwierdzenia jako zgody na niszczenie życia poczętego... Jestem przeciw! Chciałam tylko zwrócić uwagę na aspekt człowieczeństwa i moralny nakaz niezabijania.
Dlatego tak trudno mi zrozumieć postawę Kościoła i wielu wiernych ( bo podobno 77% Polaków jest za karą śmierci) , w tym przeciwników aborcji- obrona totalna życia, które się tylko co zaczęło ( to rozumiem i podzielam), przy jednoczesnym milczeniu niemal ( lub nawet wyrażaniem zgody ) nad unicestwieniem życia, które ma pełną człowieczą postać, z wyznacznikiem człowieczym: WŁASCIWOŚCIĄ ODCZUWANIA (czego zrozumieć nie umiem).
Rozumiem stanowisko KK w sprawie in vitro. Kościół, który uczy: NIE ZABIJAJ! nie może być wyrozumiały dla niszczenia życia. Nieco inaczej spogladam na publiczne grożenie ekskomuniką- nie podoba mi się. Powinno się to zostawić sumieniom posłów.
Dlaczego o tym piszę w wątku o in vitro. Ano z jednego powodu: gdy w 1997 r. uchwalano nowy kodeks karny z likwidacją kary smierci hierarchowie nie wyciągali z sutanny anathemy, by straszyć posłów, aby koniecznie zagłosowali za przestrzeganiem V przykazania. I dlatego uważam, że choćby z tego tylko względu i dziś powinni milczeć.
22 października 2010 21:11 | ID: 314615
22 października 2010 21:23 | ID: 314617
22 października 2010 22:22 | ID: 314650
23 października 2010 15:21 | ID: 314903
23 października 2010 15:57 | ID: 314913
23 października 2010 17:39 | ID: 314927
23 października 2010 20:26 | ID: 315031
23 października 2010 20:32 | ID: 315034
24 października 2010 09:05 | ID: 315143
24 października 2010 12:19 | ID: 315287
24 października 2010 19:22 | ID: 315502
24 października 2010 21:46 | ID: 315574
24 października 2010 21:59 | ID: 315586
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.