Nie odkryję Ameryki, nie zostanę też drugim Kopernikiem, jeśli paluszkiem wskażę na http://www.inwazjarobotow.pl/pl/p/Neato-Robotics-XV-15-Autoryzowana-Dystrybucja/153.
Przypuszczalnie paluchy, które wybrały właśnie ten model, zakryłyby go w całości . Zacznę od sprawy może prozaicznej, ale w końcu moje imię również zaczyna się na literkę „D”. Zawiera się w niej nie tylko magia, ale także nowoczesność, staranność, rzekłbym, wyjątkowość. Wracając do przyjaciela – robota /jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać, ale kto wie?/, zadziwia laserowe wspomaganie, tak niedawno jeszcze znajdujące się w kręgu ludzkich fantazji. Wydajność jest na pewno cechą istotną, przydatną szczególnie w przypadku dużej powierzchni. Kąt kojarzy mi się ze starymi, szkolnymi jeszcze czasami. W kozie może nie zostawałem za często, lecz do kąta mnie odsyłano /tylko cicho sza…/. Neato chętnie mnie tam zastąpi i z zadania wywiąże się, nie wątpię, doskonale.
Będąc chłopcem, jak pewno większość, marzyłem o wysokich lotach… Nie, nie balonem, raczej odrzutowcem Sama myśl, że mógłbym mieć jego młodszego brata-bliźniaka na wyciągnięcie ręki, także imponuje. Kolor? Uważam, że bardzo dopasowany. I pomyśleć, że człek może kliknąć, wrócić z pracy i zastać mieszkanko wysprzątane… O tempora, o mores – zakrzyknąłby Cycero ze zdziwieniemJa się nie będę wydzierał, bo sąsiedzi wrażliwi. Ale nie omieszkam wspomnieć, że niski poziom hałasu również biorę „w posagu” bez zmrużenia oka…
Nie powiem, jak niektórzy, że się zakochałem od pierwszego wejrzenia, bo byłoby to stanowcze uproszczenie. Aczkolwiek serducho drgnęło, a jak drgnie to, zgodnie ze słowami piosenki „…już się wie, że to właśnie ten, właśnie ta”
No dobra, prezentacja wyboru dokonała się w miarę szybko, czas skoczyć do pytania numer dwa. Co ja bym niby robił, gdyby iRobot wpadł z wizytą? Hmm, zdecydowanie łatwiej byłoby napisać, czego to nie robiłbym, tak mnie Ślubna goni do pracy:) Nie to, żebym się skarżył, ale sami rozumiecie, że czasem trudno znaleźć minutkę na odkorkowanie zimnego Żubra. A jak już nawet ten wielkopomny moment nastąpi, zaraz rozlega się tubalny głos: „Misiu, dywany czekają… Pysiu, może byś naczynka pomył… Skarbie, dzieci mają zadanie, możesz zerknąć?”… I tak dalej, i tak dalej
Żegluję więc do sekwencji wyobrażeniowych obłoczków, na których to iRobot zwiedza lokal przy ulicy Piastowskiej, a ja bynajmniej nie leżę jak snop na klepisku, bo to raczej nie leży w mej aktywnej naturze. Ziarnko do ziarnka, sprzątanie do sprzątania, a Daniel staje się wielofunkcyjną „złotą rączką”, na podobieństwo serialowej kobiety pracującej, niczego się niebojącej. Baaa, z uśmiechem na ustach wcielającą się w:
-ANIOŁA… co to ma czas, by skoczyć do sklepu i kupić Żonce strój nomen omen diabelski;
-ARCHITEKTA… ze swadą szkicującego plan wspólnych, rodzinnych chwil;
-OGRODNIKA… w rytm letniego wiatru spacerującym z Córuchną po łące w poszukiwaniu kwiatków i motylków;
-MARATOŃCZYKA… który nie dyszy raz po raz na boisku sportowym, dając Synkowi asumpt do drwiącego uśmiechu;
-GÓRNIKA… znajdującego wolną chwilę, by przekopać się przez piramidę skarbów w poszukiwaniu śladów młodzieńczej twórczości;
-ZAWODOWEGO KIEROWCĘ… transportującego pociechy odpowiednio na treningi piłkarskie i taneczne;
-CUKIERNIKA... osładzającego życie nobliwym Rodzicem swym częstszym towarzystwem;
-KSIĘDZA nawet, ze starannością „spowiadającego” wiernych… pardon Dzieciaki z postępów w nauce i zachowaniu;
-HAZARDZISTĘ… który ma czas, by wpaść na Familie.pl i rzucić się w nurt konkursowych atrakcji;
Że mało??? No ładnie, to mnie trochę zaskoczyliście Ale w tajemnicy powiem Wam, że „… tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. A jeśli przeprowadzić egzamin to tylko w towarzystwie dobrego podpowiadacza, choćby o imieniu NEATO ROBOTICSTylko mała prośba, tym surowym Egzaminatorom z portalu, którego nazwę wymieniłem powyżej, nic nie wspominajcie. Oblaliby mnie z miejsca