Moja 5 letnia corcia uwielbia pomagac mi w kuchni:)
Nie zabraniam jej tego, bo uwazam, ze jesli teraz robi to z przyjemnoscia i jej nie ganie za to, to w przyszlosci rowniez bedzie z checia mieszla w garach:D
Przed swietami zawsze duzo roboty.
W tym roku przypadl nam zaszczyt pieczenia ciast...
Oczywiscie moje dziecko z checia mi bardzo pomagalo, tak bylo i tym razem:)
Piekarnik nagrzany, blaszka uszykowana, ciasto juz w sumie gotowe do wylozenia na blaszke...
Wyszlam tylko do toalety, a moje dziecko siedzialo na szafce, trzymalo mikser, ktory sam sie krecil...
I ktos zadzwonil domofonem...
Jak sie przestraszyla, nie dosc, ze krzyknela, to podskoczyla i wtedy....
Cale ciasto z misy miksera, lacznie z mikserem wywrocilo sie i spadlo na podloge...
Wierzcie mi, ze myslalm ze padne na zawal jak weszlam do kuchni...
Ciasto bylo wszedzie...
Na szafce, stole, podlodze, na corci tez oczywiscie:D
Corcia sie wystraszyla i uciekla do pokoju, schowala sie za fotelem i nie wychodzila w ogole...
Wolalam chyba z milion razy, ale sie wystraszyla, ze bede zla na nia...
Tak wiec nie bylo murzynka, ale bylo za to mega sprzatanie:D