"Straszny Dwór" to familijna gra kooperacyjna, którą wybieramy!
To w niej gracze wcielają się w role dzieci
starających się odczarować tytułowy nawiedzony Straszny Dwór,
zamykając 4 bramy wiodące do świata duchów,
oraz przeganiając nieproszonych gości pojawiających się w grze.
Licze na to, że moja trójka dzieci nauczy się współdziałania ze sobą,
ale i zdrowej rywalizacji - co dla mamy będzie źródłem ogromnej satysfakcji.
Nasze plany na Dzień Dziecka?
Wspólny spacer, lody, wyprawa na basen a wieczorem .... czytanie przed spaniem...
Dlaczego właśnie współne czytanie?
Posłuchajcie....
Miłość do książek w sobie od dziecka
mam odkąd w życiu pierwsza książeczka
w ręce mi wpadła – mama mi dała,
gdy byłam mała i chorowałam.
To „Chory kotek”, co towarzyszył
mi w przeziębieniu, zapobiegł ciszy
między kaszelkiem oraz katarem…
Do dziś wspominam książkę tę z czarem.
Miłość do książek w sobie do dzisiaj
wciąż pielęgnuję, choćbym o misiach
dzieciom w rodzinie jakichś czytała –
mam z tego radość, pasja to stała!
A jak wyrażam miłość w lekturze?
Nie strzępię brzegów, bronię przed kurzem –
często powtarzam całe lektury,
by ich nie zajął kurz szarobury,
a dodatkowo lubię czasami
obkładać w papier albo foliami
okładki książek, by ich ząb czasu
nie zżerał później albo zawczasu…
Poza tym jeszcze, zawsze dokładam
starań, by książki w miejsce odkładać
zawsze to samo – półki swe mają
oraz kolejność swą posiadają…
Często układam alfabetycznie,
albo czasami i tematycznie –
zwłaszcza kucharskie książki, co zbieram –
nigdy za wiele w domu ich nie mam.
Ponadto, w takim porządku stojąc,
ja dodatkowo wielkości biorąc
ich pod uwagę, układam tako:
od tych największych do mniejszych, jako
że mam od dziecka w sobie dokładność,
bo mnie przeraża zwykła bezładność,
a że i przy tym porządek lubię,
to w biblioteczce swej się nie gubię!
I poza dbaniem o stan zewnętrzny,
dbam również o ich kartkowe wnętrza –
nie tylko „wietrzę” często czytając,
ale i czytam, poczucie dając
książkom tym wszystkim takie, że one
potrzebne komuś są i… wielbione,
bowiem ja wierzę, że mają duszę,
nie tylko treści pełne arkusze!
I tego właśnie moje dzieci nauczę