Na urodziny, święta, imieniny moje dzieci dostają prezenty. Książki, auta, lalki, kredki, piłki, rolki i dziesiątki innych rzeczy. Od dwóch lat mamy za to taki zwyczaj, że w dzień dziecka poświęcamy im przede wszystkim czas. Wiadomo, że jakiś tam drobiazg i tak zawsze dostaną, ale to ma być ich dzień. Dzień aktywny, pełen zabawy, radości, robienia tego, na co nigdy nie ma czasu.
2 lata temu, gdy byłam w drugiej ciąży wybraliśmy się z synkiem do lunaparku. Sam lunapark był dla nas porażką, pamiętał jeszcze czasy naszej młodości, ale co z tego, skoro synek był zachwycony i przeszczęśliwy.
Rok temu wybraliśmy się już w czwórkę na festyn w parku, gdzie były dmuchane zjeżdżalnie, wata cukrowa, malowanie buziek i dziesiątki innych atrkacji. (Pomijam koniec imrezy z wielkim gradobiciem i urwaniem chmury, co zakończyło się zatopionym autem i wymianą silnika, ale co tam... Czego nie robi się dla dziecka ;) Na pewno był to 1 czerwca niezapomniany ...)
W tym roku planujemy wyjście do parku trampolin, bo synek trampoliny uwielbia, a ponoć jest to miejsce świetne z przeróżnymi trampolinami i opcjami skakania. Córcia pewnie pójdzie w jego ślady i też będzie kicała.
Dodatkiem do takich rozrywek byłaby gra Straszny Dwór - właśnie ze względu na to, że to gra wyjątkowo nie polegająca na rywalizacji, nie na tym,kto z nas wygra, tylko dlatego,że robilibyśmy coś wspólnie, jako zgrana ekipa. Poza tym dla synka byłaby to miła odmiana, b ooczasami zniechęca się do gier, gdy przegrywa, a wiadomo, że wygrywać nie bardzo zawsze należy dziecku dać ;)