Wszystko co dobre, dobrze się kończy,ale wcale nie musi się kończyć szybko. Jak dobrze dzieci wychowamy, to na starość pociechę z nich mamy. Z wielu powodów warto poświęcić im "trochę" czasu. A jak nie możemy poświęcić im tyle uwagi co byśmy chcieli, to niech chociaż przy niedzieli nie musieli się Wami z nikim dzielić. Żyjemy nie tylko dla siebie, ale i dla Innych. Tego właśnie uczę swoje dzieci. Potrzeby własne są tak smao ważne, jak i potrzeby Innych.
Już od najmłodszych lat "proszę", "przepraszam", "dziękuję" dzieci charakter kształtuje. "Dzień dobry", "do widzenia" wiele w naszym dniu zmienia, choć niewiele kosztuje, a jak wychowuje! Dziecko staje się kulturalne, empatyczne, wrażliwe, sympatyczne, a przy tym bosko liryczne, na dodatek te gesty mimiczne...Jak zobaczysz takiego Szkraba malutkiego, ledwo od ziemi "wyrastającego" i powie swoje "do nienia", to jak się nasza wraźliwość ma nie zmieniać, kiedy chciałoby się przytulić szybciutko i wyszeptać cieplutko "kocham Cię i nigdy nie przestanę, Tyś moim Kochaniem". Albo gdy przeprosi za swe złe zachowanie, bo sprawił koledze niechcący "lanie", to wiesz na pewno, pouczenie trzeba dać niejedno, ale przebaczenia uczyć należy, by wyrósł z Jurka Jerzy. Często o świecie dorosłych zapominamy, gdy dziecku karę wyznaczamy. Powiedzmy mu, że my też błędy popełniamy, choć się zawsze staramy nie czynić drugiemu...a i temu pierwszemu.Bądźmy wyrozumiali, pełni wiary, choć konsekwentni, na zło nie obojętni. Dobre maniery, dobre zamiary, to nie magia, to nie czary, to ciężka praca od lat, osób otaczających małego Szkraba świat. Po latach przekona wszystkich nas, że nauka nie poszła w las. "Wierzyć będę głęboko i wierzyć nie przestanę, boś Ty mój Wychowanek".
Cudownie patrzeć, gdy dziecko mające prawie 3 lata podtrzymuje swego kamrata i pomaga wspiąć się po drabince, choć tamten, wydawć by się mogło przez chwilkę, podszedl ociupinkę, że juz osiaga wyżyny, gdy znowu widać niziny i to bez większej przyczyny.
Wspaniale słuchać takiego malucha, gdy siedząc na kolanch wtulone, szepcze speszone: "Dziękuję Ci mamusiu, że jesteś ze mna i że mnie kochasz", to wierzcie mi, ze szczęścia szlochasz.
Niezmiernie było miło, gdy z koleżanką do restauracji wchodziłyśmy, a syn jak gentelmen najprawdziwszy, na bok stąpił, nam ustąpił, drzwi otworzył i z figielkiem w oczku, uśmieszkiem na boczku, z nonszalanckim pokłonem, powiedział poważnym tonem "panie przodem".....taką nam niespodzianke spłatał, miał wtedy tylko 3 lata.
Często, choć nie codziennie, ubaw mam jak kura siedząca w pierwszym rzedzie na grzędzie, gdy starszy syn poucza młodszego, choc sam nie postepuje lepiej od pierwzego.
Świetna zabawa "w role" nas nie zawodzi, gdy trzeba emocje schłodzić- naśladujemy różne postacie, te dobre i te złe, które znacie. Potem historia się dobrze kończy, dobro zwycięża, bez oręża. Wszyscy zachwyceni, bo przy dobrej zabawie, przy niby kawie, wytłumaczyć "co piszczy w trawie", bądź idealistką i uwierz we wszystko.
Gdy jedziemy z dziećmi autobusem, zajmujemy miejsca przy szybie biegnąc kłusem, ale gdy potrzeba pilna będzie, ustąpimy miejsca każdemu i wszędzie, zawsze dość miejsca na podłodze czy schodach w pierwszym rzędzie, fajna jazda będzie.
Ostatnią historię Wam opowiem, innym razem resztę dopowiem.....będąc na wakacjach u mojej Mamuli, a moich dzieci Babuli, synek po sutym obiedzie, głaszcząc się po przeponie, przemówił w rodzinnym gronie "to jest pyszne....Babcia super kucharka, Babcia najlepsza na świecie".....wszystkim nam opadła "koparka". Od dnia tamtego, nasza Babcia Kochana zdobyła tytuł najlepszej na świecie, nigdzie takiej nie znajdziecie.
pozdrawiam
Anna Rossa