10 czerwca 2010 14:26 | ID: 225878
28 sierpnia 2012 22:16 | ID: 823178
U nas w tym miesiącu nic .... muszę poczekać do następnego....
Czyli jak chce chłopaka to w dniu owulacji?
To jest takie dziwne- prawie dwa lata nie mogliśmy się zdecydować na następną dzidzię a teraz to już bym chciała od razu :) nie lubię czekać :) mam nadzieję że teraz już się uda :)
wiec trzymam kciuki!!!!!!
Dzięki :) Akurat w sobotę jedziemy na wakacje do Kołobrzegu także będą sprzyjające warunki
28 sierpnia 2012 22:17 | ID: 823182
U nas w tym miesiącu nic .... muszę poczekać do następnego....
Czyli jak chce chłopaka to w dniu owulacji?
To jest takie dziwne- prawie dwa lata nie mogliśmy się zdecydować na następną dzidzię a teraz to już bym chciała od razu :) nie lubię czekać :) mam nadzieję że teraz już się uda :)
wiec trzymam kciuki!!!!!!
Dzięki :) Akurat w sobotę jedziemy na wakacje do Kołobrzegu także będą sprzyjające warunki
hi hi.. oj tak morze, fale, plaza..... powodzonka
28 sierpnia 2012 22:20 | ID: 823186
U nas w tym miesiącu nic .... muszę poczekać do następnego....
Czyli jak chce chłopaka to w dniu owulacji?
To jest takie dziwne- prawie dwa lata nie mogliśmy się zdecydować na następną dzidzię a teraz to już bym chciała od razu :) nie lubię czekać :) mam nadzieję że teraz już się uda :)
wiec trzymam kciuki!!!!!!
Dzięki :) Akurat w sobotę jedziemy na wakacje do Kołobrzegu także będą sprzyjające warunki
hi hi.. oj tak morze, fale, plaza..... powodzonka
29 sierpnia 2012 05:30 | ID: 823211
Natalio trzymam kciuki żeby się udało:))
29 sierpnia 2012 12:31 | ID: 823312
Cześc Dziewczyny! Ja juz mam jednego szkraba ale po 6 latach zapragnegłam 2 dziecka mąz tylko czekał na to na razie 1 cykl starań za nami i nic... znowu powróciły stare obawy i obserwacje objawów ciązy hehe 33 latka poczułam sie jak 20 stka . Proszę trzymajcie kciuki ! Ja kibicuje Nam wszystkim. Dziękuje ze tu jestescie.
29 sierpnia 2012 12:41 | ID: 823313
Cześc Dziewczyny! Ja juz mam jednego szkraba ale po 6 latach zapragnegłam 2 dziecka mąz tylko czekał na to na razie 1 cykl starań za nami i nic... znowu powróciły stare obawy i obserwacje objawów ciązy hehe 33 latka poczułam sie jak 20 stka . Proszę trzymajcie kciuki ! Ja kibicuje Nam wszystkim. Dziękuje ze tu jestescie.
powodzonka!!!
29 sierpnia 2012 16:02 | ID: 823405
Cześc Dziewczyny! Ja juz mam jednego szkraba ale po 6 latach zapragnegłam 2 dziecka mąz tylko czekał na to na razie 1 cykl starań za nami i nic... znowu powróciły stare obawy i obserwacje objawów ciązy hehe 33 latka poczułam sie jak 20 stka . Proszę trzymajcie kciuki ! Ja kibicuje Nam wszystkim. Dziękuje ze tu jestescie.
hej ja też mam 33 lata i staram się o trzecie dziecko narazie bez rezultatu no i też co rano mieżę tępke itd.itp.już 1,5 roku bez rezultatu ale za ciebie oczywiście trzymam kciuki i życzę powodzenia
29 sierpnia 2012 17:27 | ID: 823418
hej my też się staramy od października, ale tez bez skutku ale trzymamy kciuki za wszystkich starających się!!
29 sierpnia 2012 19:09 | ID: 823437
A starsi mówili,że dziecko szybciej zrobic,niz koszulę uszyć.Na pewno jest to frustrujące,że człowiek chciałby i nic, zwłaszcza,że media bombarduja informacjami o dzieciach w smietnikach.Swoje dzieciaczki miałam ,ot tak,chciałam i od razu były.Teraz odczuwam strach,czy będzie ? czy tez mi się uda? czy będę przezywać smak ogromnego smutku,gdy pojawi sie jedna kreska.Często słyszymy w zyciu,jesli sie czegos bardzo pragnie,to sie stanie ... czy czegos mozna pragnac bardziej ,starając sie często lika lat o upragnione dziecko i szyszec ...niestety ...po raz kolejny.Oczekiwanie na dziecko powiinno byc radosnym cudem, nikt nie pisze,ze wiąże się często z przymusowym seksem w okreslone dni,co po kilku miesiacach daje tylko stres...czy wyjdzie,czy sie uda, a jak sie nie uda,czy on(ona) bedzie miec pretensje? czy znowu zamknie sie w krainie swojego cierpienia?
Piszemy tutaj..staramy sie i nic ...a za tym zdaniem kryje sie często ogromna rozpacz rodzica, ktory tęskni za swoim dzieckiem nie widząc go nawet ,najbardziej na świecie .
takie starania to ogromne bohaterstwo,zwłaszcza,że na codzien trzeba sie zmierzyc z pytaniami...a co wy sie nie staracie? ile jeszcze bedziecie sami? czas juz na was ... wyjsc kilka ,od zaprzeczenia...mamy jeszcze czas, po rozpaczliwe i chamskie..nie wasza sprawa.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich starajacych się z ich żalem ,ich bólem ,ich zniechęceniem i chwilami zwątpienia i zyczę,by dla każdego zaświeciło slonce :)
29 sierpnia 2012 20:09 | ID: 823459
A starsi mówili,że dziecko szybciej zrobic,niz koszulę uszyć.Na pewno jest to frustrujące,że człowiek chciałby i nic, zwłaszcza,że media bombarduja informacjami o dzieciach w smietnikach.Swoje dzieciaczki miałam ,ot tak,chciałam i od razu były.Teraz odczuwam strach,czy będzie ? czy tez mi się uda? czy będę przezywać smak ogromnego smutku,gdy pojawi sie jedna kreska.Często słyszymy w zyciu,jesli sie czegos bardzo pragnie,to sie stanie ... czy czegos mozna pragnac bardziej ,starając sie często lika lat o upragnione dziecko i szyszec ...niestety ...po raz kolejny.Oczekiwanie na dziecko powiinno byc radosnym cudem, nikt nie pisze,ze wiąże się często z przymusowym seksem w okreslone dni,co po kilku miesiacach daje tylko stres...czy wyjdzie,czy sie uda, a jak sie nie uda,czy on(ona) bedzie miec pretensje? czy znowu zamknie sie w krainie swojego cierpienia?
Piszemy tutaj..staramy sie i nic ...a za tym zdaniem kryje sie często ogromna rozpacz rodzica, ktory tęskni za swoim dzieckiem nie widząc go nawet ,najbardziej na świecie .
takie starania to ogromne bohaterstwo,zwłaszcza,że na codzien trzeba sie zmierzyc z pytaniami...a co wy sie nie staracie? ile jeszcze bedziecie sami? czas juz na was ... wyjsc kilka ,od zaprzeczenia...mamy jeszcze czas, po rozpaczliwe i chamskie..nie wasza sprawa.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich starajacych się z ich żalem ,ich bólem ,ich zniechęceniem i chwilami zwątpienia i zyczę,by dla każdego zaświeciło slonce :)
pięknie to opisałaś i choć staram się o trzecie swoje dziecko to pragnę je tak samo jak pierwsze lub drugie wzruszyłam się czytając twój post trzymam kciuki by się nam wszystkim udało
29 sierpnia 2012 21:32 | ID: 823481
Trzymam mocno kciuki za Was!!!!!!!!!
29 sierpnia 2012 21:45 | ID: 823488
Rodziłyśmy tego samego dnia
29 sierpnia 2012 21:55 | ID: 823501
A starsi mówili,że dziecko szybciej zrobic,niz koszulę uszyć.Na pewno jest to frustrujące,że człowiek chciałby i nic, zwłaszcza,że media bombarduja informacjami o dzieciach w smietnikach.Swoje dzieciaczki miałam ,ot tak,chciałam i od razu były.Teraz odczuwam strach,czy będzie ? czy tez mi się uda? czy będę przezywać smak ogromnego smutku,gdy pojawi sie jedna kreska.Często słyszymy w zyciu,jesli sie czegos bardzo pragnie,to sie stanie ... czy czegos mozna pragnac bardziej ,starając sie często lika lat o upragnione dziecko i szyszec ...niestety ...po raz kolejny.Oczekiwanie na dziecko powiinno byc radosnym cudem, nikt nie pisze,ze wiąże się często z przymusowym seksem w okreslone dni,co po kilku miesiacach daje tylko stres...czy wyjdzie,czy sie uda, a jak sie nie uda,czy on(ona) bedzie miec pretensje? czy znowu zamknie sie w krainie swojego cierpienia?
Piszemy tutaj..staramy sie i nic ...a za tym zdaniem kryje sie często ogromna rozpacz rodzica, ktory tęskni za swoim dzieckiem nie widząc go nawet ,najbardziej na świecie .
takie starania to ogromne bohaterstwo,zwłaszcza,że na codzien trzeba sie zmierzyc z pytaniami...a co wy sie nie staracie? ile jeszcze bedziecie sami? czas juz na was ... wyjsc kilka ,od zaprzeczenia...mamy jeszcze czas, po rozpaczliwe i chamskie..nie wasza sprawa.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich starajacych się z ich żalem ,ich bólem ,ich zniechęceniem i chwilami zwątpienia i zyczę,by dla każdego zaświeciło slonce :)
100 % racja.. też nigdy nie przypuszczałam że bede musiała się "starać" o dziecko... mineły 2 lata od rocznicy ślubu - tylko najbliźsi no i w pracy wiedzą że straciliśmy Dzidzię.. pozostali najczęściej nie poruszają tematu domyślają się że skoro tyle czasu nie ma dziecka to widocznie coś jest nie tak.. niestety zdarzają się też takie osoby jak moja ciotka, do tej pory mnie drażni to co powiedziała kilka miesięcy temu.( na szczęście widzę ją bardzo rzadko...
Ciotka: "a Wy czemu nie macie dziecka?
Ja: " no tak wyszło ciociu"
ciotka " A. miała ślub PO WAS a już ma roczne dziecko"
Ja ( próbuję zmienić temat): " a jak tam Mały - rośnie zdrowo?? widziałam na n-k że duży, wyrośnięty chłopak, nie wygląda na roczek"
Ciotka ( drąży): "czemu się nie staracie, nie chcecie?? masz już swoje lata.. A. jest młodsza od Ciebie o kilka lat"
Ja : "no staramy się...."
Ciotka: "no to czemu nie macie, nie chcecie?"
na to wkracza mój tata: dobra czas na nas - wracamy
takie osoby powodują we mnie to, że się izoluję.. wolę przebywać i rozmawiać z kimś kto wie że poroniłam.. wole unikać głupich pytań i rozmów.. Na szczęście mam 2 osoby z którymi w każdej chwili mogę porozmawiać, powiedzieć coś co mi się przypomniało z czasu ciąży, czy pobytu w szpitalu.. mogę powiedzieć " teraz już bym miała taaaki brzuch"... mogę się wyżalić.. mogę poryczeć na ramieniu... z pozostałymi osobami nie poruszam tematu .. ani też oni nie rozmawiają ze mną na ten temat.. jest to tzw temat tabu w domu... ktoś to kiedyś porównał do tego że stoi sobie w salonie wielki słoń i każdy udaje że go nie ma.. nie wiem czy te osoby myślą że ja zapomniałam?? tego się nie zapomina.. ale jakby tego było mało.. kiedy ktoś z otoczenia zajdzie w ciąże czy urodzi - o tym jestem powiadamiana od razu..... chyba nie zdają sobie sprawy jak to boli...
a ostatnio dużo dziewczyn z otoczenia zachodzi w ciąże i rodzi.. nie nie wydaje mi się.. naprawdę jakiś urodzaj.. nawet osoby które zarzekają się że nie planują narazie dziecka, facet wraca z zagranicy raz na miesiąc czy dwa - o dziwo zachodzą...
my w tym cyklu zaczęliśmy starania.. po poronieniu chciałam od razu zajść.. a teraz po pół roku już się bałam , co chwilę wymślałam sobie inny powód..( naprawdę WYMŚLAŁAM) w końcu Mąż powiedział mi "NIE FIKSUJ, POPADASZ W PARANOJE"
jestem tydzień po owulacji.. jeszcze trochę do testu.. niby nastawiałam się żeby podejść na luzie - ale to cały czas wraca.. czy zajdę czy nie.. czy mam już być smutna bo nie zajdę.. czy mam się cieszyć na zapas bo być moze bedą 2 kreseczki... nie wiem co myśleć :) czuje podekscytowanie... wtedy staraliśmy się ponad pół roku...
się rozpisałam.. pozdrawiam Was i powodzenia!!
29 sierpnia 2012 22:00 | ID: 823504
Rodziłyśmy tego samego dnia
:) oj to był ciężki dzień i poród, ale najszczęśliwszy:)
29 sierpnia 2012 22:02 | ID: 823505
A starsi mówili,że dziecko szybciej zrobic,niz koszulę uszyć.Na pewno jest to frustrujące,że człowiek chciałby i nic, zwłaszcza,że media bombarduja informacjami o dzieciach w smietnikach.Swoje dzieciaczki miałam ,ot tak,chciałam i od razu były.Teraz odczuwam strach,czy będzie ? czy tez mi się uda? czy będę przezywać smak ogromnego smutku,gdy pojawi sie jedna kreska.Często słyszymy w zyciu,jesli sie czegos bardzo pragnie,to sie stanie ... czy czegos mozna pragnac bardziej ,starając sie często lika lat o upragnione dziecko i szyszec ...niestety ...po raz kolejny.Oczekiwanie na dziecko powiinno byc radosnym cudem, nikt nie pisze,ze wiąże się często z przymusowym seksem w okreslone dni,co po kilku miesiacach daje tylko stres...czy wyjdzie,czy sie uda, a jak sie nie uda,czy on(ona) bedzie miec pretensje? czy znowu zamknie sie w krainie swojego cierpienia?
Piszemy tutaj..staramy sie i nic ...a za tym zdaniem kryje sie często ogromna rozpacz rodzica, ktory tęskni za swoim dzieckiem nie widząc go nawet ,najbardziej na świecie .
takie starania to ogromne bohaterstwo,zwłaszcza,że na codzien trzeba sie zmierzyc z pytaniami...a co wy sie nie staracie? ile jeszcze bedziecie sami? czas juz na was ... wyjsc kilka ,od zaprzeczenia...mamy jeszcze czas, po rozpaczliwe i chamskie..nie wasza sprawa.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich starajacych się z ich żalem ,ich bólem ,ich zniechęceniem i chwilami zwątpienia i zyczę,by dla każdego zaświeciło slonce :)
100 % racja.. też nigdy nie przypuszczałam że bede musiała się "starać" o dziecko... mineły 2 lata od rocznicy ślubu - tylko najbliźsi no i w pracy wiedzą że straciliśmy Dzidzię.. pozostali najczęściej nie poruszają tematu domyślają się że skoro tyle czasu nie ma dziecka to widocznie coś jest nie tak.. niestety zdarzają się też takie osoby jak moja ciotka, do tej pory mnie drażni to co powiedziała kilka miesięcy temu.( na szczęście widzę ją bardzo rzadko...
Ciotka: "a Wy czemu nie macie dziecka?
Ja: " no tak wyszło ciociu"
ciotka " A. miała ślub PO WAS a już ma roczne dziecko"
Ja ( próbuję zmienić temat): " a jak tam Mały - rośnie zdrowo?? widziałam na n-k że duży, wyrośnięty chłopak, nie wygląda na roczek"
Ciotka ( drąży): "czemu się nie staracie, nie chcecie?? masz już swoje lata.. A. jest młodsza od Ciebie o kilka lat"
Ja : "no staramy się...."
Ciotka: "no to czemu nie macie, nie chcecie?"
na to wkracza mój tata: dobra czas na nas - wracamy
takie osoby powodują we mnie to, że się izoluję.. wolę przebywać i rozmawiać z kimś kto wie że poroniłam.. wole unikać głupich pytań i rozmów.. Na szczęście mam 2 osoby z którymi w każdej chwili mogę porozmawiać, powiedzieć coś co mi się przypomniało z czasu ciąży, czy pobytu w szpitalu.. mogę powiedzieć " teraz już bym miała taaaki brzuch"... mogę się wyżalić.. mogę poryczeć na ramieniu... z pozostałymi osobami nie poruszam tematu .. ani też oni nie rozmawiają ze mną na ten temat.. jest to tzw temat tabu w domu... ktoś to kiedyś porównał do tego że stoi sobie w salonie wielki słoń i każdy udaje że go nie ma.. nie wiem czy te osoby myślą że ja zapomniałam?? tego się nie zapomina.. ale jakby tego było mało.. kiedy ktoś z otoczenia zajdzie w ciąże czy urodzi - o tym jestem powiadamiana od razu..... chyba nie zdają sobie sprawy jak to boli...
a ostatnio dużo dziewczyn z otoczenia zachodzi w ciąże i rodzi.. nie nie wydaje mi się.. naprawdę jakiś urodzaj.. nawet osoby które zarzekają się że nie planują narazie dziecka, facet wraca z zagranicy raz na miesiąc czy dwa - o dziwo zachodzą...
my w tym cyklu zaczęliśmy starania.. po poronieniu chciałam od razu zajść.. a teraz po pół roku już się bałam , co chwilę wymślałam sobie inny powód..( naprawdę WYMŚLAŁAM) w końcu Mąż powiedział mi "NIE FIKSUJ, POPADASZ W PARANOJE"
jestem tydzień po owulacji.. jeszcze trochę do testu.. niby nastawiałam się żeby podejść na luzie - ale to cały czas wraca.. czy zajdę czy nie.. czy mam już być smutna bo nie zajdę.. czy mam się cieszyć na zapas bo być moze bedą 2 kreseczki... nie wiem co myśleć :) czuje podekscytowanie... wtedy staraliśmy się ponad pół roku...
się rozpisałam.. pozdrawiam Was i powodzenia!!
Nie przejmuj się tymi, którzy głupio gadają... Ludzie już tacy są, że najczęściej nieświadomie lub czasem niestety wręcz złośliwie coś powiedzą, bez przemyślenia jaki może to ból sprawić innym.
Powodzenia życzę i trzymam mocno kciuki:)!
30 sierpnia 2012 09:55 | ID: 823627
Takie fora czasem zastępują kogos komu mozna się zwierzyć ...ja nie moge pogadac na takie tematy z własna siostrą bo ona ma 3 dzieci i nie widzi w niczym problemu moja mama jest przysłowiowej starej daty i miała nas 4 więc 1 powinno mi wystarczyć .ja miałam z trudem przyszedł mi mój synek tylko mąż wie jak było nam ciężko i właśnie osoby tutaj które przechodzą to co miesiąc ...
Jest wielkie niezrozumienie poza wirtualem w takich sprawach wszystko jest takie hop siup . Dlatego ja w Was znajduje jednego wielkiego przyjaciela i cieszy mi się buziak jak czytam wasze posty i czuje dobrą energie a i wzrusze sie nieraz . Fajnie dziewczyny, że tworzymy tu serdeczną grupe wsparcia. Dziękuje Wam za rady i słowa otuchy za każde zwierzenie sie, które umacnia mnie jako kobietę i człowieka .
30 sierpnia 2012 11:34 | ID: 823654
widzę że wątek znów ruszył, ja byłam 14 na wizycie i mam nadżerkę, ale pani doktor mówila że to nie przeszkadza w zajciu, ostatnio mam nieregularne cykle spoźniaja mi się po 5-7 dni a ostatni o 3 dni się spoźnił, idę 4 na kolejna wizyte dowiem się wiecej.,a pozatym bez zmian,
30 sierpnia 2012 21:18 | ID: 823851
też miałam nadżerkę mój uwczesny doktor też mowił że nadżerkę usuwa się po porodzie.. jeśli po porodzie jeszcze nadżerka będzie..
potem byłam u innego ginekologa i dostałam opiepsz że mam nadżerkę i nic z tym nie robie... potem poszłam jeszcze do innego i też powiedział że należy usunąć.. i miałam wymrażanie.. to chyba zależy od wielkości nadżerki.. od cytologii itd.. teraz chodzę jeszcze do innego lekarza ale zapomniałam mu nawet powiedzieć że miałam zabieg.. ( czy to mogło mieć ewentualny wpływ na to że poroniłam??)
ps jak sądzicie po ilu dniach mam zrobić BHCG jeśli skok temperatury miałam z 23 / 24?? jak byłam na wizycie to dr mówił mi że mam brać lek na podtrzymanie jeśli wynik wyjdzie pozytywnie.. tylko powiedział że mam iść jak najwcześniej bodajże 6 - 7 dni po owulacji... ( to wypadnie mi w weekend laboratoria nieczynne) z drugiej s trony zadzwoniłam do laboratorium i powiedzieli mi że najwcześniej można zrobić 14 dni po owulacji!! bez sensu - po tylu dniach to i z moczu wyjdzie..
30 sierpnia 2012 21:19 | ID: 823854
Takie fora czasem zastępują kogos komu mozna się zwierzyć ...ja nie moge pogadac na takie tematy z własna siostrą bo ona ma 3 dzieci i nie widzi w niczym problemu moja mama jest przysłowiowej starej daty i miała nas 4 więc 1 powinno mi wystarczyć .ja miałam z trudem przyszedł mi mój synek tylko mąż wie jak było nam ciężko i właśnie osoby tutaj które przechodzą to co miesiąc ...
Jest wielkie niezrozumienie poza wirtualem w takich sprawach wszystko jest takie hop siup . Dlatego ja w Was znajduje jednego wielkiego przyjaciela i cieszy mi się buziak jak czytam wasze posty i czuje dobrą energie a i wzrusze sie nieraz . Fajnie dziewczyny, że tworzymy tu serdeczną grupe wsparcia. Dziękuje Wam za rady i słowa otuchy za każde zwierzenie sie, które umacnia mnie jako kobietę i człowieka .
31 sierpnia 2012 19:27 | ID: 824135
zadzwoniłam dziś do mojego gina powiedział że mam dziś zrobić bete... jestem w 24 dniu cyklu, skok temperatury miałam z 14 na 15 dc.. niestety wynik 0,5.. gin powiedział że jesli wyjdzie negatywnie to powtórzyć za 2 dni... a wiec w poniedziałek... czuje że mam małe szanse... tak czy inaczej weekend zleci mi na oczekiwaniu..
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.