Matka jest tylko jednaKategorie: Książki i literatura, Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 161437 |
Nadesłane przez: sedna85 dnia 12-01-2013 16:51
Eh, wkopałam się w tego mojego blogspotowego bloga, a tam roboty huk, wszystko trzeba było pozmieniać, rozpracować, rozszyfrować. Nawet fanpejdża założyłam. I co? I dupa.
Patrzę się na tych moich znajomych, co to tak usilnie mnie namawiali, żebym z tym blogiem coś robiła - "pomożemy w promocji, będziemy udostępniać, polecimy znajomym". I co? I nic. Na fanpejdżu pięć fanów, a najwięcej komentarzy na blogu zostawiają dziewczyny z familki i jakieś dwa czy trzy zaprzyjaźnione blogerki "spoza kręgu znajomych" w zasadzie.
W końcu się wkurzyłam, powysyłałam wiadomości, do takich najbliższych mi osób, ża [halo!] bloguję regularnie, byłabym wdzięczna za udostępnienie, plubienie, cokolwiek, tak mnie do tego przekonywaliście, a teraz co? I dupa. Moja kuzynka owszem pulubiła. Ale post na fejsie o tym, że piszę posta na bloga [dżizaz krajst!].
Fajnie byłoby zarabiać blogiem, mieć dużo wyświetleń i w ogóle, ale fajnie też byłoby zwiedzić Australię na rowerze - ani na jedno, ani na drugie średnio nie liczę. W zasadzie nie zależy mi na rozgłosie, nigdy do niego nie dązyłam, ale wkurza mnie jedna najważniejsza rzecz: codziennie przeglądam posty moich znajomych, wśród tych postów widzę jakieś linki do filmików, gdzie dziewczyna rzyga na studniówce, obrazki ze "złotymi myślami", zdjęcia kotów w śmiesznych pozycjach, statusy typu "nudzę się" i inne głupoty. Tak serio, naprawdę chciałabym zobaczyć jakiś link do ciekawego bloga, jakiegokolwiek ciekawego bloga albo intersującego artykułu, albo fajnej piosenki, takiej, co nie udostepniało jej piętnastu moich znajomych, bo jeśli tyle znajomych już udostępniło, to znaczy, że kurde każdy zna tę piosenkę!
A teraz ci, co namawiali mnie, przekonywali, obiecywali, udostępniają "zerżnął pannę na oczach wszystkich", i po prostu strzela mnie:
Ale zła jestem :D
Nadesłane przez: sedna85 dnia 10-01-2013 22:56
Wieczorem Kosmyk ma dużo rzeczy do zrobienia. Musi między innymi
- zanieść misia do łazienki, a po drodze koniecznie się o misia potknąć,
- koniecznie sprawdzić, jak bardzo boli uderzenie o kant szafki [kurde, produkują zabezpieczenia na rogi, a na kanty, to już nie znalazłam!]
- musi powrzucać kilka klocków do pudła, a potem całą jego zawartość rozbabrać po pokoju,
- zachłysnąć się jabłkiem,
- zrobić kupę po kąpaniu,
- polizać dywan
- i podłogę
- i buta taty
- wylać na twarz zawartość butelki z mlekiem, a potem wyrzucić butelkę, tak, żeby się stłukła [ale na szczęście butelki Aventu są wytrzymałe]
- i po wielkiej awanturze zasnąć.
Teraz mam niby czas dla siebie. He. He. He.
Więcej: http://matkatylkojedna.blogspot.com/
Nadesłane przez: sedna85 dnia 10-01-2013 10:34
Wieczorna toaleta. Siedzę pod prysznicem i myję włosy. D. coś mi zawzięcie opowiada. Nic nie słyszę, bo woda mi leci po uszach, ale co jakiś czas odkrzykuję: "Naprawdę?", "No co ty mówisz...".
D. dalej opowiada. A gdy już wyszłam spod prysznica i zobaczyłam jego pytające spojrzenie, bez zastanowienia potwierdziłam: "Kurde, faktycznie masz chu..wo".
A on ze szczerym uśmiechem odpowiedział: "Widzisz, jaka jesteś wspaniała? Zawsze mnie wysłuchasz! I zrozumiesz!".
I owszem, jest obawa, że mój chłop zwierzył mi się, że ma tajemnego kochanka transwestytę, który zdradził go z księdzem, przez co D. przegrał w pokera dwa miliony złotych, ale znając życie, pewnie opowiadał mi po prostu o swojej pracy...
A na koniec zdjęcie, które mi "zrobiło" dzień, a raczej noc :)