Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 266018 |
Nadesłane przez: castilla dnia 21-01-2011 12:44
...i niby koniec! Ale tak już jest - to tylko liczby, konta, analizy, porównania i...oczywiście, że jeszcze coś wyłapałam, po zamknięciu ostatecznym rozliczenia...
Kiedyś wydawało mi się, że lubię pisać, a teraz...chyba wolę jednak rzeczy matematyczne - są bardziej konkretne, pozbawione pola do jakiejkolwiek luźnej interpretacji, która jak wiadomo sama w sobie bywa niebezpieczna i daje pole do nadużyć :) A w matematyce...po prostu musi się zgodzić!
Zaczynamy z Miloszkiem weekend - ja pewnie będę musiała pochodzić na spacery, bo dziadki jeszcze zakatarzone. Ale, że kondycja mi zimą "siada", to może i dobrze, trochę się rozruszać...
Nadesłane przez: castilla dnia 20-01-2011 12:44
...i już! Wykokosiłam się dziś z raportami, zestawieniami i innymi cudami. Jak nie ma to nie ma, a jak coś się zwali - to wszystko w jednym czasie - tak to jest...
Moja praca głównie na tym polega, że ciągle na kogoś (na coś) czekam...
Chociaż, z drugiej strony nie jest to aż takie najgorsze. Pracuję na efektach pracy innych, a z tego wniosek, że sama nie muszę tego robić. Chociaż, czy lepiej robić, czy też sprawdzać? Różnie to z tym bywa.
"Dziadki" jeszcze nie do końca wyzdrowiały, ale już chodzą z Miłoszkiem na spacer, w końcu tych zarazków też gdzies trzeba się pozbyć...
Nadesłane przez: castilla dnia 18-01-2011 10:17
...i wiosny ciąg dalszy...Wcale to nie jest dobrze, bo na to jeszcze za wcześnie. Przyroda w ogóle na to nie przygotowana, bo z jednej strony zamarznięta ziemia i jeziora, z drugiej ciepłe powietrze. Robią się mgły, powodzie , podtopienia...a najgorsze te ze wszech stron spływające zarazki.
Odłożyłam szczepienia Miłosza. Przy takiej pogodzie jeszcze coś by złapał w przychodni, a po co? Niby od 11stej przyjmują dzieci zdrowe, ale często są "obsuwy" i potem te dzieci stykają się z tymi chorymi.
Jeszcze do tego dziadek się rozchorował. Ma katar. Niby izolujemy go od Małego, ale wszystko jedno. Stramy się by nie przebywali za często razem. No i przez to nie będzie komu wyjść z nim na spacer.
Jedno pocieszenie, że mają wrócić lekkie mrozy, bez opadów. Więc wolę już taką pogodę niż tą wiosnę w środku stycznia z roztopami.