Czy ludzie nie potrafią żyć bez kredytów i rat? - Forum

Zwykli ludzie, którzy posiadali mieszkanie lokatorskie, zamieszkiwali je dłuższy okres czasu, w myśl ustawy, która i tak funkcjonowała w bardzo krótkim czasie, mogli wykupić mieszkanie za procent określony w spółdzielni. Ale to dotyczyło ludzi którzy już zamieszkiwali jakiś czas dane mieszkanie, a nie którzy dopiero je kupowali. 

W mojej małej miejscowości mieszkania o metrażu około 50 metrów kw kupuje się w cenie 155- 160 tysięcy, większe, np. 62 m kw - 180 tysięcy. 

Przyznasz, że jest to znaczna różnica od tego, co podałaś przykładowo. Nie sposób odłożyć taką sumę ze zwykłej pensji, ktora w dodatku nie jest pensją równą średniej krajowej.

Małe mieszkanie = 160 tyś
Duże mieszkanie = 360 tyś.

Nigdy nie odłożyłabym 200 tyś.

My nie mamy żadnych rat ani kredytów ale rozumiem ludzi którzy je mają. Raczej ciężko za gotówkę kupić mieszkanie czy jakiś lepszy samochód..

Budowa domu = 600 tys - tyle nas wyniosło mniej więcej

W dzisiejszych czasach, przy średniej pensji, to ciężko odłożyć nawet 10 tys. No chyba, że się je chleb z wodą i nie płaci rachunków :/

Dagmara są ciężkie czasy przy zarobkach z rzędu 1200-1600 przy opłatach 1400 i życiu które jest drogie ciężko czasem odłożyć nie jesteś wstanie wszystkiego przewidzieć co się wydarzy w Twoim życiu, a czasem raty czy kredyt to jedyne możliwe wyjscie aby mieć coś własnego swojego na przyszłość, kwota jest taka jaką jesteś w stanie płacić i wiesz ze musisz, a jak odłożysz weżmiesz znów odłożysz weżmiesz tak do "usranej śmierci" możesz zbierać, rozumiesz ze na mieszkanie zamierzasz zbierać przez 30 lat , dokładnie jak byś tyle miała placić lat kredytu aby pojść na swoje za gotówkę?? my mamy TV na raty wiedziałam ze nie jestem w stanie odłożyć 2500 tys na ten cel a tak to 60 zł jestem w stanie płacić, tak strasznie ogólnie i podmiotowo określiłaś osoby w tym wątku pomyślałaś że możesz kogoś urazić tym stwierdzeniem "nie rozumiem takich ludzi" albo " zostałam inaczej wychowana" ?? trochę z Twojej strony to ocenianie innych przecież każdy ma inną sytuację inne możliwości jest chory nie moze znaleść pracy ludzie sobie radzą jak mogę, sama powinnnaś wiedzieć ile kosztuje życie wynajem ubiór i codzienne rzeczy a ile tak naprawdę można zarobić i ile zostaje.

Daria i tu się z Tobą zgodzę. A kiedy dochodzą jeszcze dzieci, a to pampers, opłata za przedszkole a to banan itd. Sobie nie kupisz ale dzieciakowi tak. My też żyjemy z jednej pensji, ale nie jesteśmy w stanie odkładać mimo ,że mieszkamy z teściową. Nie mamy rat w tym momencie ale wiem ,źe w niedługim czasie nastąpi taka chwila że trzeba będzie kupić, czy pralkę czy tv

Kredyty nie są po to żeby je lubić, bo nie sądzę, że Ktoś lubi pożyczać pieniądze. Jednak dużo zależy od sytuacji. Wszystko jest ok, dopóki są to przemyślane decyzje. Dopóki jesteśmy pewni, że będziemy mieli z czego spłacać.
Dodatkowo kredyty maja sens, jeśli są ekonomicznie uzasadnione. Jeśli dzięki nim możemy coś zyskać, porawić swoją sytuację życiową. Wszystko powinno postrzegać się w kategoriach inwestycji. Czy to się opłaca (czasem nie chodzi o wymierne korzyści). Wszystko jest dla ludzi, ale jak zwykle do wszystkiego trzeba podchodzić z głową. Gorzej gdy zadłużamy się i kupujemy coś, bo chcemy.
Pozdrawiam

Właśnie dlatego w tym momencie nie biorę kredytu bo wiem,że nie będzie mnie stać na jego spłatę mimo iż  pragnę własnego kąta niż ktokolwiek inny bardziej. Ale z jednej pensji która zbyt wielka nie jest, nie dało by rady.

Ja jedynie nie rozumiem spirali zadłużeń. Ktoś bierze kredyt na jakieś zachcianki, ale nie może go spłacić bo coś wyszło w między czasie i bierze następny kredy by spłacić tamten i tak w kółko. To dla mnie jest chore, ale każdy robi jak uważa!!

Czasem jest to wynik niefortunnych zdarzeń losowych, ale znaczna większość jest skutkiem złych, nieprzemyślanych decyzji na zasadzie "teraz wezmę, a później się zobaczy".
Pozdrawiam

Tak się złożło, ze przeżyliśmy wiele lat bez żadnych kredytów i rat.

Rozumiem potrzrebę kredytów mieszkaniowych .

W żaden sposób nie mogę zrozumieć tych, ktorzy biorą kredyty na wakacje albo co gorsze  - na święta.Może ktoś w logiczny sposob mnie przekona do tego typu pozyczek.

Pożyczki na święta, na wakacje, na prezent komunijny czy też korzystanie z kart kredytowych, po to, żeby kupić kolejną sukienkę, czy kolejną parę butów, to nie dla mnie. 

Dziś potrzebuję gotówki na "cokolwiek" a wiem, że za chwilę będe miał pewny zastrzyk finansowy. Dziś muszę coś opłacić, a środki na to będę miał dopiero jutro. To jest uzasadnienie posiadania np. limitów kredytowych w koncie, lub kart kredytowych. Pieniądze są pod ręka na wszelki wypadek. Nie muszę, to nie korzystam, a jak korzystam to szybko reguluje debet.
Pozdrawiam

... na różnego rodzaju "gadżety" itp. lub postaw się a zastaw się by tylko zaimponować sąsiadom czy znajomym to do mnie zupełnie nie przemawia... a znam takich co tak robią...

Nie stać mnie nie kupuję i pożyczać nie będę bo to przecież trzeba spłacić i to czasami z dużymi odsetkami... o nie, to nie dla mnie...

MAm znajomych, którzy wzięli 40 tysięcy kredytu na wesele, po czym tuż przed się rozstali, wesela nie było, a kredycik spłacają :-)

O i teraz mają "bigos"... Nie stać na wesele to robię przyjęcie i tyle...

To zbytnie uproszczenie, bo podałaś tylko jeden z powodów. A powodów może być mnóstwo. Czasami kierujemy się zdrowym rozsądmiem, a czasem emocjami. Jestem pewien, że niejeden rodzic patrząc na swoje dziecko podejmie decyzję o pożyczce, żeby zapewnić Mu dobre święta. To są właśnie te niewymierne korzyści, o których pisałem wcześniej.
Czy takie podejście jest słuszne ? Nie wiem, ale na pewno nie pokusiłbym sie o ocenę. Pewnie lepiej byłoby zaoszczędzić troche grosza, jednak naprawdę niewielu z Nas to potrafi zrobić bez przymusu. Oddać w ratach się da, bo trzeba. Oszczędzić już tylko można.
Pozdrawiam

W obecnych czasach kredyty wiążą lepiej niż ślub

Owszem,ale co innego obdarowac chrzesniakow kilka razy do roku,a co innego oplacac co miesiac dziecku żlobek,przedszkole,płacić na różne skłądki czy wycieczki i inne opłaty związane ze szkola (ktora generalnie jest bezplatna).Albo kupic dziecku wyprawke do szkoly rzedu ladnych kilkuset zl...tez trzeba na nia odlozyc wlasnie...Dzieci ciagle rosna,wiec trzeba nowe ubrania,poczawszy od zwyklych codziennych bluzek czy spodni,na tych drozszych-butach czy kurtkach skonczywszy.Bo my-dorosli,to jak sobie nie kupimy nowej kiecki,bluzki czy spodni-to o ile stare sie nie podarly czy nie zblakly itp-to mozemy dalej nosic "stare" i swiat sie nie skonczy.