Byłam wychowana w domu, w którym też nikt nigdy kredytu nie wziął ani niczego na raty. I też żyliśmy skromnie. Osobiście nie rozumiem ludzi, którzy biorą kredyt, żeby kupić najlepsze auto we wsi, czy telewizor zmienić na większy, trzeci raz w tym roku (bo ktoś w rodzinie kupił większy od jego) itp... Są jednak sytuacje, w których taki kredyt, to dar od losu. My praktycznie wszystkiego dorobiliśmy się bez kredytu i rat. Jednak bez kredytu nie zbudowalibyśmy domu w dwa lata. Gdy byliśmy małżeństwem bez dziecka jeszcze, to nam odpowiadało mieszkanie w wynajmowanym mieszkaniu, w bloku. Jednak kiedy urodził się Szymuś zapragnęliśmy czegoś swojego. Domu z podwórkiem, gdzie mogłyby się bawić dzieci, gdzie mógłby biegać pies. Pewnie, że można przeżyć życie bez kredytu, tylko nie wierzę, że można w dzisiejszych czasach, z pensji odłożyć na kupno mieszkania, czy wybudowanie domu.Pewnie można, tylko ile lat na to potrzeba?