Jest mnóstwo wspaniałych rzeczy, chwil, wspomnień związanych z byciem rodzicem, ale dla mnie, poza samym faktem bycia mamą i uściskami/całusami mojej małej córeczki, najwspanialsze jest, że najpiękniejsze chwile dające początek wspaniałym wspomnieniom dzieją się cały czas.
Gdy dziś ustaliłyśmy już z córcią (poważny wiek - 18 miesięcy - negocjujemy cały czas wszystko), że woda jest brrr zimna i czas wyjść z wanienki, córcia otulona ręczniczkem prawie wsadziła mi palec w oko i z zadowoloną miną powiedziała "oko". Niby zwyczajne, ale łzy zakręciły mi się w owych oczach i to nie z bólu, tylko ze wzruszenia, bo to było jej pierwsze "oko" i to właśnie ja dostąpiłam zaszczytu, by być świadkiem jak moja córcia mówi pierwszy raz "oko".
I takich chwil jest mnóstwo. Przedwczoraj ryczeliśmy z mężem jak bobry. Mąż zrobił córci kanapki, położył na niej trzy plasterki pomidorka. Córcia spojrzała na kanapkę i powiedziała "tsi" (trzy). Spojrzałam na męża z niedowierzaniem i zapytałam: słyszałeś? on juz nie mógł odpowiedzieć, bo wzruszenie mu gardło zacisnęło, tylko kiwnął głową.
Kiedyś myślałam, że najbardziej wzruszający będzie moment, gdy pierwszy raz zobaczę córcię po porodzie, czy gdy pierwszy raz wezmę ją na ręce, ale tak nie było. Z pierwszych tygodni jej życia najbardziej zapadające w pamięć wspomnienia, to gdy wracaliśmy ze szpitala, córcia spała w foteliku i pierwszy raz miała znaleźć się w swoim domu. Patrzyłam na nią, śledziłam każdy oddech i uświadomiłam sobie, że dopiero teraz wiem, co tak naprawdę znaczy kogoś kochać nad życie. Drugim wspomnieniem jest wyjątkowo trudna dla mnie noc, gdy z gorączka prawie 40 stopni wstałam, by córcię nakarmić. Wzięłam ją na ręce, nakarmiłam i wyczerpana czekałam, aż jej się odbije. Otworzyła wtedy swoje cudne oczka i pierwszy raz się do mnie uśmiechnęła. To był pierwszy raz, gdy nie miałam wątpliwości, że patrzy na mnie, widzi mnie i cieszy się, że jest ze mną. Pamiętam, jak byłam szczęśliwa, że to ja wstałam na to karmienie, a nie mąż. Do tamtej pory nie wierzyłam, że uśmiech dziecka może wynagrodzić nieprzespaną noc. Takie to były moje początki bycia mamą :)
Każdego dnia coś mnie zadziwia, każdego dnia coś wzrusza. Codziennie tworzą się nowe, piękne wspomnienia