Najmilszy wspomnień czar...
Jak fantastycznie jest wrócić do beztroskich i szczęśliwych chwil dzieciństwa, ach...wspomnienia czytanek przychodzą same...:)
To było dawno, nawet bardzo dawno temu. Żyła sobie pewna mała dziewczynka, która ukochała książeczki, bo ogromnie ją interesowały. Nadchodził wieczór, szara godzina, a za nią głęboka nocy czerń. Mama siadała i jej czytała różne bajeczki przed snem, a dziewczynka z zapartym tchem i otwartymi zainteresowanymi oczkami słuchała uważnie i w wyobraźni przenosiła się do różnych krain...świat koło niej przestawał istnieć, bo już była gdzieś hen, daleko, daleko, duszą i ciałem, tak wirtualnie...stawała się uczestnikiem różnych niesamowitych wydarzeń. To były cudowne przeżycia i niezapomniane chwile. W ramionach mamy, wtulona w nią, a myślami daleko, daleko stąd.
Pewnego dnia zapragnęła poczytać sama, niezwykłe ilustracje nasycone barwami, piękne wydania książeczek dla młodszych dzieci - znanych nam baśni " Śpiąca Królewna", "Złotowłosa" czy "Królewna Śnieżka" przyciągały niesamowicie jej uwagę. Może to jednak nie takie trudne - pomyślała i zaczęła wodzić paluszkiem od prawej do lewej strony i "czytać"...opowiadając to, co jest na ilustracjach i co zapamiętała z opowieści i czytania mamy...:) i nikt pewnie nie odkryłby tak szybko, jak to właściwie możliwe, że taka mała dziewczynka czyta, ale...zdradził ją wśród innych pewien znaczący szczegół: "czytała odwrotnie"...:) - od prawej strony do lewej ( tylko mama o tym wiedziała, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało pięknie :)
To silna fascynacja i miłość do książek sprawiła, że dziewczynka się naprawdę szybko czytać nauczyła. Najpierw czytała wierszyki i bajeczki, ale najbardziej chyba w pamięć zapadły jej pierwsze czytanki, znajdujące się w książce do klasy I Ewy i Feliksa Przyłubskich - " Litery. Nauka czytania". Nigdy nie zapomni tej książeczki i ogromu radości, jaką sprawiła. Nie mogła doczekać się początku roku szkolnego i...przeczytała czytaneczki przez wakacje...wszystkie ...i to po kilka razy..aż niektóre umiała na pamięć. Była zadowolona, że są takie ciekawe i cieszyła się, że już je zna..:) w końcu była już praaaawie pierwszakiem..:) a to jest ważne w życiu dziecka.
Czy domyślacie się, Państwo, kim była ta mała dziewczynka?
Na pewno...:) ta dziewczynka to ja..:)
Czytanek było dość dużo...ale pamiętam szczególnie tę o "Gąskach", bo to był właściwie wierszyk oraz "Brat i siostra", Dom cioci Cesi", "Adam gra", "Sklep", "Ciaputkowo" i "Do szkoły". Najzabawniejszą z nich jest historyjka Ciaputkowa.
W drugiej książeczce do klasy I pt: "W szkole i na wakacjach" też były ciekawe czytanki, ale już dłuższe i raczej opowieści bądź fragmenty baśni. Prześliczna była baśń " Sobotnia góra" czy "Jana i gwiazdka" albo opowieść o znikającym mazurku czy księżycu, który raz tyje, raz chudnie. Wracam do tych tekstów z nieukrywanym sentymentem. Były piękne, mądre, baśniowe, uczyły ważnych w życiu wartości: miłości, przyjaźni, uprzejmości, szlachetności i wrażliwości. Na dodatek czytałam je sama...i czerpałam z tego wiele przyjemności.
Najmilszy wspomnień czar...
Magia czytania ogarnęła mnie niewyobrażalnie...z pewnością trudno w to uwierzyć, wcale się nie dziwię, ale będąc w drugiej klasie przeczytałam 102 książeczki...:) Założyłam specjalny zeszyt moich lektur, w którym był opis przeczytanej książeczki i ilustracja do niej - takie hobby, jakby powiedziała moja córcia- to była ogromna pasja: czytanie, w każdym miejscu i o każdej porze ( ukryta pod kołdrą z latarką w ręku). ..Bardzo się cieszyłam, gdy na koniec roku otrzymywałam dwie książeczki: jedną za naukę, a drugą za czytelnictwo. Było mi miło, że je dostawałam. Nieważny był fakt, że za I miejsce, dla mnie najistotniejsze przez te lata było to, że w czasie wakacji, gdy biblioteka szkolna będzie zamknięta, mały molik książkowy, który się we mnie obudził, będzie miał co czytać: dwie nowe interesujące książeczki ( na nagrody były przeznaczane naprawdę fajne książki w mojej szkole). To było to, co molik lubił najbardziej..:)
Zamykam chwilowo wieko skrzyni ze wspomnieniami..:)
Wracając z dziecięcej podróży w przeszłość...
Odszukałam te książki u mojej mamy...to było dla mnie niesamowite, po tylu latach znowu zagłębić się w ulubione historie...Przeczytałam je moim dzieciom, zapoznając z ich treścią..:) bardzo się podobały dziewczynkom. Każda z nich ma w sobie to " coś" nieuchwytnego, wyjątkowego, przyciągającego...przynajmniej dla mnie...nie muszę ich czytać, bo znam na pamięć....:), ale chętnie oglądam z córeczkami i czytam dla nich albo opowiadam przed snem, bo są naprawdę wyjątkowe.