gosiark (2013-06-21 19:50:30)
MałaBo (2013-06-21 19:37:57)
tak mnie szlak trafia jak właściciele beztrosko spuszczają duże psy tłumacząc on nie gryzie a przecież nie wiadomo jak pies zareaguje jak dziecko zacznie histerycznie krzyczeć ja uczulam swoje dzieci jak mają postępować gdy zobaczą psa bez opieki ale też nie wiem do końca jak zareaguje moje dziecko gdy pies będzie biegł prosto na nie czy ze strachu nie zapomną o naukach moim zdaniem pies na spacerze tylko na smyczy.
mnie tez śmieszą takie tekty.,, on nie gryzie".. jasne,ze nie gryzie, pewnie pożera w całości ... unikam psów,nawet tych słodzików małych , bo się boję ,że mogą zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie moje dziecko. Dzis wychodziłam z bloku z dzieckiem ,wąskie przejście pod blokiem mamy ,a facet z dalmatyńczykem bez kagańca idzie śmiało na nas, ocierając się niemalże o nas i nie pomysli,że jego pupil może ugryść, mógłby poczekac chwilkę,aż przejdziemy, ale po co czekać ,jak mozna sie pchać.
Też ostatnio usłyszałam taki tekst. Psiak (niewielki, bo york) szedł na smyczy, takiej "wyciąganej". Paniusia zagadana z koleżanką, nieporuszona w ogóle, że piesek aż kipi z wściekłości na mój widok. Ja akurt biegłam im naprzeciwko. Odbiegłam ile się dało, psiak kłapał zębami i brakowało centymetrów do zatopienia kiełków w mojej łydce. A właścicielka do mnie, że on nie gryzie... Myślałam, że mnie krew zaleje.
Druga sytuacja, która mnie spotkała. Idę ze swoim bokserem na smyczy. Mój psiak jest po szkole i grzecznie chodzi przy nodze (oczywiście na smyczy - nigdy nie puszczam go luzem w miejscach, gdzie są ludzie, czy inne psy). Nie jest agresywny, więc nie zakładam mu kagańca. Naprzeciwko mnie idzie kobieta z olbrzymim psem - mieszańcem owczarka kaukaskiego. Co prawda pies w kagańcu ale biegnie luzem. Widząc mojego psa, ignoruje wołanie swojej pani, tylko rozwścieczony podbiega i atakuje mojego psa. Mój pies zaczyna się bronić. A właścicielka tego olbrzyma zamiast go odciągać, czy wołać, do mnie z gębą dlaczego mój pies jest bez kagańca :/ Gdyby tamten nie zaatakował, mój pies przeszedł by obok obojętnie - tego jestem pewna. Raz byłam też świadkiem jak ten sam pies (również luzem, lecz w kagańcu) zaatakował innego psa, przebiegając na drugą stronę ulicy, omal nie powodując wypadku samochodowego, bo kierowca przejeżdżającego akurat samochodu chcąc go ominąć omal nie wjechał w drzewo.
Jak widać właścicielom psów też czasami brakuje wyobraźni, niestety. Będąc właścicielem psa trzeba przewidywać różne sytuacje.