Jaki jest Wasz stosunek do seksu przed ślubem?
Czekaliście z tą chwilą do nocy poślubnej czy nie?
14 września 2011 09:28 | ID: 635744
a ja jestem dumna z tego, że szukałam przed ślubem dopasowania, bo nadal przed tym ślubem jestem i wiem, że dopasowałam się idealnie, daje narzeczonemu to co najlepsze a on mi i nikt nie szuka lepszych rozrywek... a wiem, że w niektórych małżeństwach tak się zdarza niestety, że kiedy do pierwszego kontaktu dochodzi po ślubie, ludzie są zawiedzeni i szukają czegoś lepszego gdzie inndziej niż w małżeńskim łóżu...
A co, gdybyście w tej sferze nie byli dopasowani? Wszystko inne ok, a w seksie jakoś nie możecie się zgrać. Rozstanie?
14 września 2011 09:31 | ID: 635748
Bartt usilnie próbuje wytłumaczyć nam, że dopasowanie m.in. w sprawie seksu nie jest potrzebne. Z Twoich postów wynikia, że temat seksu Ciebie jeszcze nie dotknął więc nie możesz wiedzieć o jakim dopasowaniu mowa.
14 września 2011 09:33 | ID: 635749
tego nie wiem, akurat obecny partner jest najlepszym facetem jakiego w życiu spotkałam, szczerze potrafimy o wszystkim gadać, o swoich wadach, o pragnieniach i marzeniach, z innymi było inaczej a z nim totalne zaufanie i akceptacja, może to wszystko połączone daje taki doskonały efekt... może właśnie o to chodzi, że miłość to wielki domek z kart i wszystkie elementy muszą do siebie pasować, a gdy czegoś zabraknie.... runie...?
14 września 2011 09:34 | ID: 635751
a my czekaliśmy do ślubu i w ogole tego nie żałuję :) wręcz cieszę się, że nam się udało i jestem z tego dumna, ze jesteśmy dla siebie pierwsi i jedyni:)
My też jesteśmy pierwsi i jedyni ale przed slubem, na co czekać, a może następnego dnia się nie obudzę, półki czlowiek młody trezba się kochać, jako zmęczona matka mam mniejszy temperament a kiedyś................. to były czasy zakazany owoć 15 razy na dobę
Justyno, rozuwmiem Twoje zdanie, ale dla nas liczyło sie też to, aby być fair wobec Boga i wiary i wcale nie uważam, tego za ujmę:) Przed ślubem mieliśmy czas na to, aby poznać siebie, obgadać każdy temat, nasze wizje i plany na przyszłość :) Znam pary, które zaczęły od seksu, a potem wychodziły niedomówienia. NIe mówię, że to reguła. Ale dla mnie jako osoby wierzącej było to ważne.
14 września 2011 09:36 | ID: 635757
Trzeba szanować swoje potrzeby. Dlatego tak ważne jest abyśmy obysdwoje wiedzieli czego chcemy. Jeżeli pragniemy poznać się obydwoje także seksualnie przed ślubem nie widzę w tym nic złego. Jeżeli chcemy poczekac to ok. Sex dotyczy pary i to oni wyłącznie decydują o tym kiedy zacząć ta sferę w związku.
14 września 2011 09:44 | ID: 635768
No jeśli dla kogoś miłość to wielki domek z kart, to ja nie chciałabym z kimś o takich poglądach tworzyć związku. Bo co z tego, że na pozór wszystko w takowej budowli pasuje, skoro byle podmuch ją przewróci? I z perspektywy czasu mogę napisać, że życie jest wieloaspektowe a trudne sytuacje bywają na porządku dziennym. Ale jeśli się kocha naprawdę i wie co to znaczy, to każdą trudność da się pokonać. No ale tutaj potrzeba wielkiej dojrzałości i wyzbycia się egoizmu. Bo może przyjść taka chwila, że jedno z partnerów/małżonków nie będzie mogło w satysfakcjonujący drugą stronę współżyć. I co wtedy? Do widzenia, kochanie? I tak między nami mówiąc: nikt nie ma gwarancji, że "dopasowanie" przedślubne przetrwa na zawsze. Więc ponowię pytanie: i co wtedy? Też pa, pa?
14 września 2011 09:47 | ID: 635772
No jeśli dla kogoś miłość to wielki domek z kart, to ja nie chciałabym z kimś o takich poglądach tworzyć związku. Bo co z tego, że na pozór wszystko w takowej budowli pasuje, skoro byle podmuch ją przewróci? I z perspektywy czasu mogę napisać, że życie jest wieloaspektowe a trudne sytuacje bywają na porządku dziennym. Ale jeśli się kocha naprawdę i wie co to znaczy, to każdą trudność da się pokonać. No ale tutaj potrzeba wielkiej dojrzałości i wyzbycia się egoizmu. Bo może przyjść taka chwila, że jedno z partnerów/małżonków nie będzie mogło w satysfakcjonujący drugą stronę współżyć. I co wtedy? Do widzenia, kochanie? I tak między nami mówiąc: nikt nie ma gwarancji, że "dopasowanie" przedślubne przetrwa na zawsze. Więc ponowię pytanie: i co wtedy? Też pa, pa?
jesteś upierdliwa i zapatrzona jedynie w swoją teze.
a kto tu mówi od odchodzeniu od siebie? Piszesz tak jakby twoje życie seksualne zamarło i może stąd ten jad... nie wiem, jeżeli narzeczony nie podoła to kupie sobie wibrator!
14 września 2011 09:56 | ID: 635777
Bartt usilnie próbuje wytłumaczyć nam, że dopasowanie m.in. w sprawie seksu nie jest potrzebne. Z Twoich postów wynikia, że temat seksu Ciebie jeszcze nie dotknął więc nie możesz wiedzieć o jakim dopasowaniu mowa.
alanml usilnie próbujesz wmówić mi coś, czego nie mówiłem. Nie przekręcaj!
Sfera seksualna jest tak samo ważna, jak każda inna w budowaniu związku, a jednocześnie jest jedną z najdelikatniejszych. Mówienie, że konieczne jest seksualne dopasowanie przed ślubem, to totalna bzdura. Bo nie ma możliwości, aby dwoje ludzi dopasowało się zupełnie w okresie narzeczeństwa, pod każdym względem, a potem w małżeństwie, spijali tylko śmietankę. Właśnie w małżeństwie jest czas na dopasowanie się w tej sferze. Dalej - piszecie, że tajemnicze niedopasowanie seksualne małżonków, to tragedia która prowadzi do zdrady. Nie wiem dlaczego wykluczacie możliwość dopasowania się po ślubie, pracy nad seksem, nad tym żeby budował związek w najlepszy możliwy sposób? Bo na to wychodzi - "jak przed ślubem się nie dopasujemy, to klops, koniec".
tego nie wiem, akurat obecny partner jest najlepszym facetem jakiego w życiu spotkałam, szczerze potrafimy o wszystkim gadać, o swoich wadach, o pragnieniach i marzeniach, z innymi było inaczej a z nim totalne zaufanie i akceptacja, może to wszystko połączone daje taki doskonały efekt... może właśnie o to chodzi, że miłość to wielki domek z kart i wszystkie elementy muszą do siebie pasować, a gdy czegoś zabraknie.... runie...?
Hmm... ideał bez wad? :) Wg mnie również do udanego związku potrzeba wszystkich elementów układanki, ale niekoniecznie wszystkie one od razu idealnie do siebie pasują. Najczęściej trzeba się właśnie "docierać", nie raz całe życie :)
14 września 2011 09:58 | ID: 635779
Bez chamskich wstawek nie da rady?
a kto tu mówi od odchodzeniu od siebie? Piszesz tak jakby twoje życie seksualne zamarło i może stąd ten jad... nie wiem, jeżeli narzeczony nie podoła to kupie sobie wibrator!
Fajna alternetywa. Ale pytanie dalej pozostaje aktualne. Argumentujesz, że seks przed ślubem jest ok i potrzebny po to, żeby ludzie mogli sie dopasować seksualnie, bo to bardzo ważne w związku. Ale, tak jak pisałem w poprzednim poście - nie zawsze tak jest.
14 września 2011 10:00 | ID: 635780
Na pewno całkowitego dotarcia nie da się osiągnąć przez rok, dwa czy nawet 10 lat... przecież zmeniamy się przez całe życie, mogą zmieniać się też nasze, poglądy, przyzwyczajenie itd. to wszystko odzwiaływuje na tą drugą połówkę, póki co jest pięknie i chcę żeby to trwało jak najdłużej, jeżeli przyjdą problemy to wiem, że z takim człowiekiem jak M. dam sobie radę bo to chyba naprawdę ta "druga, idealnie pasująca połówka" ;)
14 września 2011 10:03 | ID: 635783
Oj. Panienka się zdenerwowała. No cóż. Widocznie prawda w oczka ukłuła. :) I jakoś nie widzę w swojej wypowiedzi jadu. Tylko stwierdzenie faktu. A co do zapatrywania. Zdaje się, że mamy coś takiego jak wolność wypowiedzi. Przespałaś tę lekcję dziecko? I czy ja Ci ubliżam?
14 września 2011 10:05 | ID: 635785
Bez chamskich wstawek nie da rady?
a kto tu mówi od odchodzeniu od siebie? Piszesz tak jakby twoje życie seksualne zamarło i może stąd ten jad... nie wiem, jeżeli narzeczony nie podoła to kupie sobie wibrator!
Fajna alternetywa. Ale pytanie dalej pozostaje aktualne. Argumentujesz, że seks przed ślubem jest ok i potrzebny po to, żeby ludzie mogli sie dopasować seksualnie, bo to bardzo ważne w związku. Ale, tak jak pisałem w poprzednim poście - nie zawsze tak jest.
jak ktoś mnie urazi odpowiadam tym samym.. Ty pewnie nadstawisz grugi policzek? (joke).
Nie napisałam nigdzie, że to seks przed ślubem jest lepszy, po prostu każdy i tak zrobi to co chce zrobić, ale nie napisałam nigdzie, że tępie tych którzy czekają z tym do slubu, przecież to jest ich wybór, czy mam ich podziwiać? Raczej nie bo przecież nie cierpią przez to katuszy, t jest ich wybór, tak samo jak ja dokonałam wyboru i nie muszę czytać tego jak ktoś to potępia... trochę wzajemnego szacunku, ludzie tacy jak ja akceptują wasze podlądy więc wy zrozumcie nas i to wszystko. A to, że związki się rozpadają... no cóż nie tylko te które zaczęły współżycie przed ślubem...
14 września 2011 10:07 | ID: 635786
Oj. Panienka się zdenerwowała. No cóż. Widocznie prawda w oczka ukłuła. :) I jakoś nie widzę w swojej wypowiedzi jadu. Tylko stwierdzenie faktu. A co do zapatrywania. Zdaje się, że mamy coś takiego jak wolność wypowiedzi. Przespałaś tę lekcję dziecko? I czy ja Ci ubliżam?
nie jesteś moją matką wiec daruj sobie z tym dzieckiem...
chodzi tylko o to, że ja nie krytykuje twojego podejścia do tej sprawy, ale ludzie takiego pokroju jak ty nie mają w sobie ani grama akceptacji i zawsze krytykują to co inne, odmienne, nieznane.
14 września 2011 10:12 | ID: 635788
Nie znasz mnie dziewczynko więc twarda teza uogólniające, że "ludzie takiego pokroju" [tzn. jakiego? proszę o definicję] jest czystą demagogią. Ja też nie krytykuję tylko się ustosunkowuję do wypowiedzi . A, że nie po Twojej myśli? No to pech. I wiesz. Trudno akceptować coś co jest nie zgodne z moim sumieniem. I od razu spieszę z wyjaśnieniem, iż akceptacja nie jest tożsama z tolerancją. Więc łopatologicznie: toleruję przeróżne postawy i zachowania ale ich nie akceptuję? Widzisz panienko różnicę?
14 września 2011 10:19 | ID: 635795
Nie znasz mnie dziewczynko więc twarda teza uogólniające, że "ludzie takiego pokroju" [tzn. jakiego? proszę o definicję] jest czystą demagogią. Ja też nie krytykuję tylko się ustosunkowuję do wypowiedzi . A, że nie po Twojej myśli? No to pech. I wiesz. Trudno akceptować coś co jest nie zgodne z moim sumieniem. I od razu spieszę z wyjaśnieniem, iż akceptacja nie jest tożsama z tolerancją. Więc łopatologicznie: toleruję przeróżne postawy i zachowania ale ich nie akceptuję? Widzisz panienko różnicę?
rób swoje, to co uważasz za stosowne i daj robić swoje innym.
a jeżeli się do mnie zwracasz to na per PANI.
14 września 2011 10:32 | ID: 635801
A czy ja komuś coś wzbraniam? Jest temat - jest dyskusja. Stawiam pytania. A, że czasem niewygodne? No cóż.
A panią będziesz jak wyjdziesz za mąż. Na razie jesteś wg stanu cywilnego PANIENKĄ!
14 września 2011 11:08 | ID: 635822
14 września 2011 11:09 | ID: 635825
Najlepiej świadczą o tym temacie wyniki 81 procent na sex przed ślubem!
14 września 2011 11:11 | ID: 635828
Najlepiej świadczą o tym temacie wyniki 81 procent na sex przed ślubem!
Dokładnie, to nie podlega dyskusji.
14 września 2011 11:25 | ID: 635834
Najlepiej świadczą o tym temacie wyniki 81 procent na sex przed ślubem!
Dokładnie, to nie podlega dyskusji.
No! To jak chcą wymogi demokracji, należy pewnie ten postulat obwarować jakąś ustawą i zobowiązać wszystkie pary do seksu przed ślubem. Skoro tak zdecydowała większość?
Ps. A u mnie jest 79,41 a nie 81. Czemu takie zaniżone? To straszne!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.