Jaki jest Wasz stosunek do seksu przed ślubem?
Czekaliście z tą chwilą do nocy poślubnej czy nie?
18 września 2011 09:57 | ID: 640000
Szczególnie to "dopasowanie anatomiczne" mnie rozbawiło. Jeśli nie jesteś tym 17-latkiem z Giżycka, to nie powinieneś się o to martwić... ;)
Ryzko jest zawsze:) Nie ukrywajmy! Nie chodzi tu o idealne dopasowanie - są sfery i kwestie, które da się dotzreć, a są takie, których się nie da i tyle. Wiele tu jeszcze zależy od dobrej woli i osobowości samych partnerów. Ja nie przesądzam, ale nie ukrywam, że jeśli poznaje się partnera od strony seksualnej dopiero po ślubie może być znacznie trudniej, a czasem i można się rozczarować.
Czyli jeszcze raz, tak do znudzenia: poznajesz jako panna świetnego faceta. Rewelacyjnie się Wam rozmawia, lubicie spędzać ze sobą czas. Jesteście razem, on daje Ci wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, itd, itp - generalnie spełnienie marzeń. Idziecie do łóżka, raz, drugi, trzeci... ale coś jest nie tak, jak sobie wymarzyłaś. I co robisz?
Rozmawiam. Próbuję to zmienić. Jednak jeśli jest juz po ślubie - klamka zapadła, więc w sumie to bez znaczenia, co bym wtedy zrobiła. Trudno mi powiedzieć, bo nie byłam nigdy w takiej sytuacji - na szczęście. U mnie jakoś od początku wszystko zagrało:)
Ale zapędziliśmy się w tylko jedna kwestię - dopasowania, a to nie tylko o to chodzi. Seks to wyraz miłości. Kochamy się, kiedy chcemy być naprawdę blisko, a tak jest nie tylko po ślubie.
Ja znam jedno małżeństwo, które czekało z seksem do ślubu i są szczęśliwi, więc niczego nie przesądzam.
18 września 2011 10:09 | ID: 640010
Szczególnie to "dopasowanie anatomiczne" mnie rozbawiło. Jeśli nie jesteś tym 17-latkiem z Giżycka, to nie powinieneś się o to martwić... ;)
Ryzko jest zawsze:) Nie ukrywajmy! Nie chodzi tu o idealne dopasowanie - są sfery i kwestie, które da się dotzreć, a są takie, których się nie da i tyle. Wiele tu jeszcze zależy od dobrej woli i osobowości samych partnerów. Ja nie przesądzam, ale nie ukrywam, że jeśli poznaje się partnera od strony seksualnej dopiero po ślubie może być znacznie trudniej, a czasem i można się rozczarować.
Czyli jeszcze raz, tak do znudzenia: poznajesz jako panna świetnego faceta. Rewelacyjnie się Wam rozmawia, lubicie spędzać ze sobą czas. Jesteście razem, on daje Ci wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, itd, itp - generalnie spełnienie marzeń. Idziecie do łóżka, raz, drugi, trzeci... ale coś jest nie tak, jak sobie wymarzyłaś. I co robisz?
Rozmawiam. Próbuję to zmienić. Jednak jeśli jest juz po ślubie - klamka zapadła, więc w sumie to bez znaczenia, co bym wtedy zrobiła. Trudno mi powiedzieć, bo nie byłam nigdy w takiej sytuacji - na szczęście. U mnie jakoś od początku wszystko zagrało:)
Ale zapędziliśmy się w tylko jedna kwestię - dopasowania, a to nie tylko o to chodzi. Seks to wyraz miłości. Kochamy się, kiedy chcemy być naprawdę blisko, a tak jest nie tylko po ślubie.
Ja znam jedno małżeństwo, które czekało z seksem do ślubu i są szczęśliwi, więc niczego nie przesądzam.
Są też inne wyrazy miłości. My nie uprawiamy sexu za często, a miłość wyrażamy innymi gestami i słowami:) Przytulamy się, masujemy sobie stopy , drapiemy po pleckach - obydwoje to uwielbiamy. I robimy to wszystko codziennie, bez żadnych ograniczeń :) Jeśli sex byłby wyrazem miłości, to by znaczyło, że się nie kochamy, a tak zdecydowanie nie jest.
18 września 2011 10:56 | ID: 640026
Szczególnie to "dopasowanie anatomiczne" mnie rozbawiło. Jeśli nie jesteś tym 17-latkiem z Giżycka, to nie powinieneś się o to martwić... ;)
Ryzko jest zawsze:) Nie ukrywajmy! Nie chodzi tu o idealne dopasowanie - są sfery i kwestie, które da się dotzreć, a są takie, których się nie da i tyle. Wiele tu jeszcze zależy od dobrej woli i osobowości samych partnerów. Ja nie przesądzam, ale nie ukrywam, że jeśli poznaje się partnera od strony seksualnej dopiero po ślubie może być znacznie trudniej, a czasem i można się rozczarować.
Czyli jeszcze raz, tak do znudzenia: poznajesz jako panna świetnego faceta. Rewelacyjnie się Wam rozmawia, lubicie spędzać ze sobą czas. Jesteście razem, on daje Ci wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, itd, itp - generalnie spełnienie marzeń. Idziecie do łóżka, raz, drugi, trzeci... ale coś jest nie tak, jak sobie wymarzyłaś. I co robisz?
Rozmawiam. Próbuję to zmienić. Jednak jeśli jest juz po ślubie - klamka zapadła, więc w sumie to bez znaczenia, co bym wtedy zrobiła. Trudno mi powiedzieć, bo nie byłam nigdy w takiej sytuacji - na szczęście. U mnie jakoś od początku wszystko zagrało:)
Ale zapędziliśmy się w tylko jedna kwestię - dopasowania, a to nie tylko o to chodzi. Seks to wyraz miłości. Kochamy się, kiedy chcemy być naprawdę blisko, a tak jest nie tylko po ślubie.
Ja znam jedno małżeństwo, które czekało z seksem do ślubu i są szczęśliwi, więc niczego nie przesądzam.
Są też inne wyrazy miłości. My nie uprawiamy sexu za często, a miłość wyrażamy innymi gestami i słowami:) Przytulamy się, masujemy sobie stopy , drapiemy po pleckach - obydwoje to uwielbiamy. I robimy to wszystko codziennie, bez żadnych ograniczeń :) Jeśli sex byłby wyrazem miłości, to by znaczyło, że się nie kochamy, a tak zdecydowanie nie jest.
No jasne, że jednym z wielu Aniu. Nie usciśliłam, bo to dla mnie jasne jak słońce! Ludzie maja różne potrzeby i różne temperamenty. Niektórzy mogą kochać się raz w miesiacu, inni codziennie i jednym i drugim jest z tym dobrze.
W naszym zwiazku sfera łóżkowa odgrywa bardzo ważna rolę, choć nie jest oczywiście najważniejsza. Codziennie można okazywać sobie miłość tak jak piszesz.
Ja jedynie zmierzam do tego, ze nie potępiam seksu przedmałżeńskiego, jeśli wynika z miłości. W przeciwnym razie - jeśli wynika z czegokolwiek inego - uważam, że nie jest to dobre.
18 września 2011 12:37 | ID: 640101
Pięknie to napisałaś ;)
18 września 2011 12:39 | ID: 640104
Nie musicie przekonywać ani mnie ani innych zwolenników czekania z seksem - że grzech nie jest grzechem.
Uwaga dla chrześcijan: Do Pana Boga pretensje - że ośmielił się:
1. tak podkreślić piękno i wagę małżeństwa, że ma ono rangę sakramentu - niewidzialnego znaku Bożej Obecności;
2. że ośmielił się nie pytając człowieka o zdanie, tak podkreślić piękno seksu jako najintymniejszej więzi - że jako miejsce jego realizacji wyznaczył małżeństwo.
Dla niechrześcijanina sprawa jest prosta - bo małżeństwo jest tylko formalnością, a pojęcia grzechu nie ma.
Niezależnie od wszystkiego - dopasowanie seksualne to mit, całe życie można się w ten sposób dopasowywać, czekając ze ślubem. Upodobania, potrzeby, popęd - wszystko się zmienia. Gdybym po porodzie straciła ochotę na seks - to by oznaczało koniec mojego małżeństwa.
18 września 2011 12:41 | ID: 640107
Nie musicie przekonywać ani mnie ani innych zwolenników czekania z seksem - że grzech nie jest grzechem.
Uwaga dla chrześcijan: Do Pana Boga pretensje - że ośmielił się:
1. tak podkreślić piękno i wagę małżeństwa, że ma ono rangę sakramentu - niewidzialnego znaku Bożej Obecności;
2. że ośmielił się nie pytając człowieka o zdanie, tak podkreślić piękno seksu jako najintymniejszej więzi - że jako miejsce jego realizacji wyznaczył małżeństwo.
Dla niechrześcijanina sprawa jest prosta - bo małżeństwo jest tylko formalnością, a pojęcia grzechu nie ma.
Niezależnie od wszystkiego - dopasowanie seksualne to mit, całe życie można się w ten sposób się dopasowywać, czekając ze ślubem. Upodobania, potrzeby, popęd - wszystko się zmienia. Gdybym po porodzie straciła ochotę na seks - to by oznaczało koniec mojego małżeństwa.
Bardzo mądre pytanie! i co wtedy? też jestem ciekawa.
18 września 2011 13:21 | ID: 640119
Nie musicie przekonywać ani mnie ani innych zwolenników czekania z seksem - że grzech nie jest grzechem.
Uwaga dla chrześcijan: Do Pana Boga pretensje - że ośmielił się:
1. tak podkreślić piękno i wagę małżeństwa, że ma ono rangę sakramentu - niewidzialnego znaku Bożej Obecności;
2. że ośmielił się nie pytając człowieka o zdanie, tak podkreślić piękno seksu jako najintymniejszej więzi - że jako miejsce jego realizacji wyznaczył małżeństwo.
Dla niechrześcijanina sprawa jest prosta - bo małżeństwo jest tylko formalnością, a pojęcia grzechu nie ma.
Niezależnie od wszystkiego - dopasowanie seksualne to mit, całe życie można się w ten sposób się dopasowywać, czekając ze ślubem. Upodobania, potrzeby, popęd - wszystko się zmienia. Gdybym po porodzie straciła ochotę na seks - to by oznaczało koniec mojego małżeństwa.
Bardzo mądre pytanie! i co wtedy? też jestem ciekawa.
Ludzie dopasowuja się do siebie całe życie, także seksualnie. Jeśli ktoś zaczyna dopiero po slubie - pięknie. Szanuję to.
Oczywiście, ze wszystko się zmienia i co jakiś czas na nowo musimy się siebie uczyć, jednak bywaja rzeczy niezmienne, pewne predyspozycje, które ma się od początku. Nie twierdzę, ze jest to powód do rozpadu zwi.ązku, ale dla niektórych osób może stanowić poważny problem. Wystarczyłoby pewnie zapytać seksuologa, z jakimi problemami ludzie do niego przychodzą.
Np.
Niedopasowanie z partnerem to najczęstsza przyczyna narzekań w sypialni. Do niezadowolenia przyznaje się aż 52 proc. pań i 64 proc. panów (źródło: CBOS). Przeważnie chodzi o rozbieżność preferencji i temperamentów, czyli m.in. o to, że kochankowie lubią inne rodzaje pieszczot, mają wyższy lub niższy poziom potrzeb erotycznych. Rzadziej jest to niedobranie fizyczne, bo pochwa ma dużą elastyczność i zdolność dostosowywania się do kształtu penisa. Niemniej – przy skrajnie dużych lub małych rozmiarach członka – taka dysharmonia się zdarza.
Andrzej Depko specjalista seksuolog, kierownik Poradni Seksuologicznej, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej
Pięknie jest, jeśli partnerzy potrafia sobie nawzajem pomóc, gorzej, jeśli mimo starań się nie udaje.
No i jeszcze jedna kwestia: a co z parami żyjącymi bez ślubu przez X lat, posiadajacymi dzieci?
18 września 2011 13:57 | ID: 640133
Mamo Julki, w przytoczonej przez Ciebie wypowiedzi nie ma nic o tym, czy takie pary miały wcześniej partnerów seksualnych czy nie, jaki mają staż w związku, jakie inne trudności się pojawiły (te seksualne często mają inne podłoże), w jaki spposób praocwały nad tym, by trudności w małżeństwie pokonać. Ot, stwierdzenie faktu - o czym chyba każdy pisał, że trudności w pożyciu moga się pojawić, więc nie ma czegoś takiego jak przetestowanie się przed ślubem!
Niezadowolenie może być po roku, może być po 10 latach. Może być konsekwencją osłabienia więzi małeńskiej, konfliktów, kłotni, oddalania się od siebie, problemów zawodowych, zdrowotnych.
Mój luby przed ślubem testować może mikser albo ekspres do kawy - nie mnie.
18 września 2011 14:07 | ID: 640138
Nie musicie przekonywać ani mnie ani innych zwolenników czekania z seksem - że grzech nie jest grzechem.
Uwaga dla chrześcijan: Do Pana Boga pretensje - że ośmielił się:
1. tak podkreślić piękno i wagę małżeństwa, że ma ono rangę sakramentu - niewidzialnego znaku Bożej Obecności;
2. że ośmielił się nie pytając człowieka o zdanie, tak podkreślić piękno seksu jako najintymniejszej więzi - że jako miejsce jego realizacji wyznaczył małżeństwo.
Dla niechrześcijanina sprawa jest prosta - bo małżeństwo jest tylko formalnością, a pojęcia grzechu nie ma.
Niezależnie od wszystkiego - dopasowanie seksualne to mit, całe życie można się w ten sposób się dopasowywać, czekając ze ślubem. Upodobania, potrzeby, popęd - wszystko się zmienia. Gdybym po porodzie straciła ochotę na seks - to by oznaczało koniec mojego małżeństwa.
Bardzo mądre pytanie! i co wtedy? też jestem ciekawa.
Nikt tutaj do nikogo pretensji nie wygłasza - to po pierwsze.
To Bóg wykreślił ROZMNAŻANIE SIĘ jako cel w życiu człowieka (Wszak rzekł - wyganiając z raju Adama i Ewę : idżcie i mnóżcie się .... i nic tam niema o małżeństwie ani o jakichkolwiek ślubach...) - to po drugie .
To nie Bóg ! ale kościół oprawił w ramki normy jakimi mamy się kierować ... tyle że niektórzy ludzie "dojrzeli" do pewnej świadomości że te normy to w większości przypadków mają na celu ograniczyć samodzielność w myśleniu i zachowaniu .
Przykład:
... wojny w imię wiary chrześcijańskiej , topienie kobiet posądzonych o czary , sądy Boże, prześladowania ludzi myślących inaczej niż ludzie związani z kościółem , i wiele podobnych.
Ktoś napisze że to bzdura!
No to jak wytłumaczyć "przekręt" kościoła gdy obecnie przejmowane grunty wyceniane są przez ekspertów kościoła w bardzo niskiej cenie swojej wartości i zaraz póżniej cudownie zyskują na wartości .
Chrześcijańska uczciwość chyba nakazuje zweryfikować taki przypadek i przyznać że nastąpiła pomyłka w wycenie.
Więc przestańmy zasłaniać się że to wszystko co każe kościół - to kazał Bóg ..tylko przyjmijmy wszystko "na klatę".
Chrystus ujął się za "JAWNOGRZESZNICĄ" , każąc rzucić pierwszemu kamień - który sam jest bez grzechu..
To Bóg oceniał będzie : kto zasłużył na potępienie , a kto wart jest JEGO ŁASKI i śmiertelnikom nic do tego.
Nic w Bibli niema na temat spowiedzi , czytamy o tym dopiero w rozdziałach dopisanych po śmierci CHRYSTUSA.
A więc ! ...to jest całkiem coś nowego . Chrystus nie "walczył" z poganami mieczem , nie nawracał siłą - jak to robiono przez tyle lat ..
Piszesz :
dopasowanie seksualne to mit, całe życie można się w ten sposób się dopasowywać, czekając ze ślubem. Upodobania, potrzeby, popęd - wszystko się zmienia. Gdybym po porodzie straciła ochotę na seks - to by oznaczało koniec mojego małżeństwa.
No i ja ( i chyba wielu poza mną) z tym się zgadzam że sex nie jest samym w sobie nijakim przymusem , jest jednak wartością , z którą musimy się liczyć . Oczywiście ! Tak jak zmienia się z czasem Nasza świadomość , zmienia się też i charakter , a co za tym idzie i OCZEKIWANIA!
Inaczej na te sprawy reagują ludzie młodzi , inaczej starsi i inne są zapotrzebowania , ale też i ich możliwości..
Ale nie potępiajmy tych którzy CHCĄ SPRAWDZIĆ czy dorośli EMOCJONALNIE do swojego związku ..
18 września 2011 15:00 | ID: 640153
Skorpion, wyjaśnij mi związek pomiędzy seksualnością a gruntami kościelnymi? Masz nieznośny zwyczaj pisania zupełnie nie na temat...
Jezus wyraźnie powiedział, że seks jest dla męża i żony, dla nikogo innego. I jeśli o wierzące osoby chodzi - to zamyka wątpliwości :-)
18 września 2011 15:15 | ID: 640156
Haha! Zabawne, że najwięcej do powiedzenia na temat seksu mają osoby, które nigdy go nie doświadczyły (przypuszam tak, bo osoby, które mam na myśli są panną/kawalerem- a wnioskując z głoszonych przez nie ideałów jasno wynika- nie ma ślubu, nie ma seksu). Pozdrawiam wszystkich jawnogrzeszników :>
18 września 2011 15:22 | ID: 640157
Mamo Julki, w przytoczonej przez Ciebie wypowiedzi nie ma nic o tym, czy takie pary miały wcześniej partnerów seksualnych czy nie, jaki mają staż w związku, jakie inne trudności się pojawiły ...
Niezadowolenie może być po roku, może być po 10 latach. Może być konsekwencją osłabienia więzi małeńskiej, konfliktów, kłotni, oddalania się od siebie, problemów zawodowych, zdrowotnych.
A tak łatwo niektórym zwalić to na sex ...
Tak myślę, że kiedyś, jak z tego był temat tabu to ludzie się tak nie zagłębiali i nie zadręczali, przyjmowali, co było, a teraz to czy tamto im nie wychodzi (bo niby ktoś powiedział, że ma być tak i tak) i od razu do seksuologa a życie to nie film porno, nawet tam na jednym ujęciu się nie kończy, tylko są poprawki
Mój luby przed ślubem testować może mikser albo ekspres do kawy - nie mnie.
Jest taka piosenka z refrenem: dam Ci wszystko to, co lubię, ale siebie dam po ślubie - moim zdaniem dużo w niej prawdy i właściwie, jak wszystko będzie przed, to po co ten ślub?
Człowiek nie jest bezwolny, ma rozum, by panować nad popędami, niezależnie od wyznania.
18 września 2011 15:36 | ID: 640158
Jeszcze raz jasno i dobitnie: Nie potępia się ludzi tylko czyn!
Haha! Zabawne, że najwięcej do powiedzenia na temat seksu mają osoby, które nigdy go nie doświadczyły (przypuszam tak, bo osoby, które mam na myśli są panną/kawalerem- a wnioskując z głoszonych przez nie ideałów jasno wynika- nie ma ślubu, nie ma seksu). Pozdrawiam wszystkich jawnogrzeszników :>
Czy nie wolno mi zatem przekazać wypowiedzi choćby moich Rodziców czy kogoś znajomego, gdy wiem, że te osoby są po ślubie, z seksem czekały, nie żałują? Ale gdy ich opinia komuś nie pasuje, to będzie się na siłę doszukiwał, że przekazana jest przed kogoś niedoświadczonego - o zgrozo! I tak dla ścisłości to, że nie mam męża, nie znaczy, że nigdy nie znalazłam się w sytuacji, gdy mogłabym "siebie i kogoś sprawdzić".
18 września 2011 16:05 | ID: 640168
Nie jestem zwolennikiem łopatologii stosowanej, ale ktoś o nicku SKORPION po prostu mnie do tego zmusza:
Już któryś raz Kolega uparcie twierdzi, że spowiedź wymyślił człowiek a nie jest to dyspozycja Jezusa. Więc ja po raz kolejny odeślę do Pisma Św. do Ewangelii Jana, która została spisana przez ucznia Chrystusowego, więc poprzez świadka działalności Jezusa. Oto słowo Pana: J 20, 21-23.
"A Jezus znów rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał tak Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy są im odpuszczone, a którym zatrzymacie są im zatrzymane"
Jak więc widać jest o spowiedzi w Biblii i to popatrz pan, nawet spisane w czasie życia Jezusa, po Jego zmartwychwstaniu i to do tego przez ucznia, którego miłował, czyli, że tenże SŁYSZAŁ TO NA USZY WŁASNE! [w przeciwieństwie do Kolegi Skorpiona, który swoją teorię ukuł niewiadomo w sumie na czym].
Jestem katolikiem i wierzę autorytetom biblijnym bo myślę, ze wiedzą jednak więcej niż Kolega Skorpion.
I jeszcze coś. Skoro Kolega takim znawcą się tu czyni, to ja bardzo proszę o wyjaśnienie wyżej przytoczonych słów Chrystusa, bo skoro interpretacja, o której ja piszę a i Kościół od 2000 lat wyznaje nie jest prawdziwa to może Kolega ma jakąś rewelacyjną w rękawie ukrytą. Chętnie poczytam.
A co do owego dokumentu, o którym Kolega napisał kilka postów wyżej. Bardzo chętnie się zapoznam ale poproszę o o dane tzn.: Autor, tytuł, rok i miejsce wydania. Spróbuję sobie znaleźć i jeśli mi się uda to zapoznam się i wtedy wypowiem.
Pozdrawiam!
Ps. A o małżeństwie w Biblii napiszę kiedy indziej. I też się Kolega zdziwi, bo jednak Pismo św. o małżeństwie także wyraźnie mówi.
18 września 2011 19:10 | ID: 640317
Nie uważam, aby seks przed ślubem był czymś złym.Tym bardziej gdy ma się stałego partnera przez wiele, wiele lat
18 września 2011 19:15 | ID: 640325
Mamo Julki, w przytoczonej przez Ciebie wypowiedzi nie ma nic o tym, czy takie pary miały wcześniej partnerów seksualnych czy nie, jaki mają staż w związku, jakie inne trudności się pojawiły (te seksualne często mają inne podłoże), w jaki spposób praocwały nad tym, by trudności w małżeństwie pokonać. Ot, stwierdzenie faktu - o czym chyba każdy pisał, że trudności w pożyciu moga się pojawić, więc nie ma czegoś takiego jak przetestowanie się przed ślubem!
Niezadowolenie może być po roku, może być po 10 latach. Może być konsekwencją osłabienia więzi małeńskiej, konfliktów, kłotni, oddalania się od siebie, problemów zawodowych, zdrowotnych.
Mój luby przed ślubem testować może mikser albo ekspres do kawy - nie mnie.
Nie nazwałabym tego testowaniem Ducianltum. Jak juz pisałam koncentrujemy się na kwestii dopasowania - fakt, sama zaczęłam ten temat -ale to przecież nie tylko o to chodzi. Dla Ciebie wyrazem miłości moze być czekanie z seksem do ślubu, a dla kogoś innego zbliżenie się w ten sposób.
Jesli ludzie się kochają, nie potępiam tego. Potępiam seks z przygodnymi partnerami, traktowanie go jak przygodę, zabawę, rozrywkę, konsumpcjonistycczne doń podejście, ale nie kochanie się w związku z kilkuletnim stażem, w którym partnerzy kochaja się tak samo, jakby byli po ślubie (bo w sumie co się zmienia w uczuciach przed i po slubie?)
22 września 2011 20:22 | ID: 643546
"Z drugiej strony można też zadać inne pytanie, jeżeli w celu wypróbowania ukochanej osoby oddamy jej wszystko co posiadamy, to co podarujemy po ślubie? Niestety nie zostanie nam już nic. Wszystkie sekrety zostaną uchylone i pozbawione jakiejkolwiek aury tajemniczości i świętości. Tym bardziej spowodujemy, że nasz partner będzie czuł się tak, jakby już wszystko posiadał, jakby był panem sytuacji. To na pewno nie pomoże w budowaniu zdrowego i trwałego związku, a później małżeństwa."
Więcej na Bardzo lubię seks... po ślubie! :-)
23 września 2011 18:03 | ID: 644186
"Z drugiej strony można też zadać inne pytanie, jeżeli w celu wypróbowania ukochanej osoby oddamy jej wszystko co posiadamy, to co podarujemy po ślubie? Niestety nie zostanie nam już nic. Wszystkie sekrety zostaną uchylone i pozbawione jakiejkolwiek aury tajemniczości i świętości. Tym bardziej spowodujemy, że nasz partner będzie czuł się tak, jakby już wszystko posiadał, jakby był panem sytuacji. To na pewno nie pomoże w budowaniu zdrowego i trwałego związku, a później małżeństwa."
Więcej na Bardzo lubię seks... po ślubie! :-)
Ale dlaczego upierasz się przy tym, że seks przed ślubem to próbowanie drugiej osoby? Okay, poruszlaiśmy dopasowanie seksualne, jako jeden z aspektów, ale to tylko kropla w morzu.
Czy nie może być to wynik miłości?
23 września 2011 18:12 | ID: 644194
a my czekaliśmy do ślubu i w ogole tego nie żałuję :) wręcz cieszę się, że nam się udało i jestem z tego dumna, ze jesteśmy dla siebie pierwsi i jedyni:)
My też jesteśmy pierwsi i jedyni ale przed slubem, na co czekać, a może następnego dnia się nie obudzę, półki czlowiek młody trezba się kochać, jako zmęczona matka mam mniejszy temperament a kiedyś................. to były czasy zakazany owoć 15 razy na dobę
pierwsi?
a co ztymi wszystkimi wojakami??
obłuda...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.