Nerwy byly ogromne ! Patryk nie mogl zasnac , nowa szkola nowe srodowisko Napewno wiekszosc z was miala troche nerwowki przed rozpoczeciem roku w szkole i przedszkolu Podzielcie sie wrazeniami ZAPRASZAM
29 maja 2014 16:26 | ID: 1117187
Dzisiaj Krystian w przedszkolu miał dzień mamy i taty, ze wzruszenia się popłakałam jak mówił wierszyk :-)
2 czerwca 2014 13:44 | ID: 1118116
Dzisiaj zrobiłam moim Maluszkom małą imprezkę z okazji Dnia Dziecka - chyba się udała . Za tydzień jedziemy na wycieczkę do salonu zabaw .
2 czerwca 2014 22:49 | ID: 1118225
A moje dziecko do przedszkola się nie dostało...więc będziemy się starać żeby iść do prywatnego
2 czerwca 2014 22:56 | ID: 1118228
Ja się poważnie zastanawiam nad rezygnacją, chociaż mąż nalega, żeby go zostawić. Ale jak ja widzę jego rozpacz za każdym razem jak chcę go zostawić, to wymiękam po prostu. Czasami zabawi się na góra 2 h ale za każdym razem kończy się to telefonem od przedszkolanek :(
2 czerwca 2014 23:24 | ID: 1118234
Ja się poważnie zastanawiam nad rezygnacją, chociaż mąż nalega, żeby go zostawić. Ale jak ja widzę jego rozpacz za każdym razem jak chcę go zostawić, to wymiękam po prostu. Czasami zabawi się na góra 2 h ale za każdym razem kończy się to telefonem od przedszkolanek :(
Aniu, u nas było to samo. Julka przez miesiąc tak miała, że wyła ze panie sobie nie dawały radę. Nie poddawaj się bo to jak Szymuś się zachowuje zalezy też od Ciebie
3 czerwca 2014 09:59 | ID: 1118311
Wczoraj moje dziecko miało wierszyk i inne prace na Dzień Taty i opowiadał jak to jeden chłopczyk w klasie rozpłakał sie bo nie mam taty. Rodzice chyba się rozwiedli.. Pani powiedziała mu że może tego nie robić..
Ciężka postawę ma i pani w takiej sytuacji..
3 czerwca 2014 10:02 | ID: 1118317
panie w przedszkolu nadrabiaja teraz książkę zeby nie było i dzieci sa totalnie wykonczone
3 czerwca 2014 10:02 | ID: 1118318
Oliwka jutro po lekcjach do nas przyjeżdża... Córka zwalnia ją z zajęć czwartkowych i piątkowych bo będą uroczystości na naszym Placu Zwycięstwa związane z powrotem żołnierzy z misji w Kosowie a zięć tam był...
3 czerwca 2014 10:29 | ID: 1118341
Dzisiaj zanosi P podania do szkół Liceum zawodowe informatyk Liceum zaw. kelner i do zawodówki na mechanika sam. Nie wiem czy do tych pierwszych się dostanie, bo zawodówka nasza nie cieszy się dobrą opinią Nie chce tam iść , ale jeżeli nie przyjmą go do lic to będzie musiał
3 czerwca 2014 10:53 | ID: 1118357
Dzisiaj zanosi P podania do szkół Liceum zawodowe informatyk Liceum zaw. kelner i do zawodówki na mechanika sam. Nie wiem czy do tych pierwszych się dostanie, bo zawodówka nasza nie cieszy się dobrą opinią Nie chce tam iść , ale jeżeli nie przyjmą go do lic to będzie musiał
Trzeba myśleć pozytywnie, a może się uda...
6 czerwca 2014 09:07 | ID: 1119120
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
6 czerwca 2014 09:17 | ID: 1119125
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Myslę, że trzeba dać mu czas Niepokojące, ze dostaje gorączki to znaczy że przeżywa duży stres Skoro nie pracujesz to daj mu ten komfort i zatrzymaj go w domu Po jakimś czsie powinien dojrzeć, ze chce do dzieci Nic na siłę
6 czerwca 2014 12:18 | ID: 1119192
Ja też bym tak zrobiła, jak radzi BASIA - po co dziecko ma się stresować... a na przedszkole na pewno przyjdzie czas... On ma dopiero 3 latka i rzeba zrozumieć, że jedno dziecko szybko klimatyzuje się w środowisku przedszkolnym, drugie nie...
6 czerwca 2014 13:44 | ID: 1119210
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Dziwię się , że pani dzwoni , byś odebrała dziecko , bo płacze . Pani powinna robić wszystko , by pomóc dziecku w przezwyciężeniu jego problemów . Na Twoim miejscu teraz zrezygnowałabym z przedszkola , a od 1 września podjęłabym kolejną próbę . Emocje mogą być słabsze .
6 czerwca 2014 13:46 | ID: 1119212
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Dziwię się , że pani dzwoni , byś odebrała dziecko , bo płacze . Pani powinna robić wszystko , by pomóc dziecku w przezwyciężeniu jego problemów . Na Twoim miejscu teraz zrezygnowałabym z przedszkola , a od 1 września podjęłabym kolejną próbę . Emocje mogą być słabsze .
A dlaczego z góry zakładasz, że panie w przedszkolu nie zrobiły wszystkiego, żeby dziecko czuło się jak najlepiej?
6 czerwca 2014 13:51 | ID: 1119213
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Dziwię się , że pani dzwoni , byś odebrała dziecko , bo płacze . Pani powinna robić wszystko , by pomóc dziecku w przezwyciężeniu jego problemów . Na Twoim miejscu teraz zrezygnowałabym z przedszkola , a od 1 września podjęłabym kolejną próbę . Emocje mogą być słabsze .
A dlaczego z góry zakładasz, że panie w przedszkolu nie zrobiły wszystkiego, żeby dziecko czuło się jak najlepiej?
Tego akurat nie zakładam , jednak uważam , że Panie nie powinny zadzwonić po mamę tylko dlatego , ze dziecko płacze z powodu tęsknoty .
6 czerwca 2014 14:16 | ID: 1119215
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Dziwię się , że pani dzwoni , byś odebrała dziecko , bo płacze . Pani powinna robić wszystko , by pomóc dziecku w przezwyciężeniu jego problemów . Na Twoim miejscu teraz zrezygnowałabym z przedszkola , a od 1 września podjęłabym kolejną próbę . Emocje mogą być słabsze .
A dlaczego z góry zakładasz, że panie w przedszkolu nie zrobiły wszystkiego, żeby dziecko czuło się jak najlepiej?
Tego akurat nie zakładam , jednak uważam , że Panie nie powinny zadzwonić po mamę tylko dlatego , ze dziecko płacze z powodu tęsknoty .
Z tego, co wyczytałem, to problem jest poważniejszy niż po prostu płacz. Jeśli dziecko nie było w stanie się uspokoić to opiekunka powinna powiadomić rodziców- gdyby nie zadzwoniły i mały cały dzień by płakał w kącie to też by było źle. Może po prostu jestem wyczulany na tego typu uwagi, ponieważ moja narzeczona pracuje w żłobku i czasem się nasłucham, jakie mamy potrafią być "przyjemne". Oczywiście nie zakładam, że którakolwiek z Was jest taka!
Ania_29: Ja nie chcę Ci doradzać, bo nie mam jeszcze własnych dzieci ale skoro syn tak źle reaguje, to może dobrze będzie mu nieco odpuścić? Nie jestem pewien, czy zmuszając go nie pogłebiacie problemu, po co ma przeżywać traumę? A najważniejsze jest to, żebyś Ty z mężem się w tym temacie dogadała, musicie zająć jednogłośne stanowisko. Skoro mąż tak twardo stawia sprawę to może powinien odprowadzić syna kilka razy do przedszkola? Uważam, że moczenie w nocy i gorączka to nie są dziecięce sposoby na wymuszanie zachowań i decyzji u rodziców.
6 czerwca 2014 14:19 | ID: 1119216
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Dziwię się , że pani dzwoni , byś odebrała dziecko , bo płacze . Pani powinna robić wszystko , by pomóc dziecku w przezwyciężeniu jego problemów . Na Twoim miejscu teraz zrezygnowałabym z przedszkola , a od 1 września podjęłabym kolejną próbę . Emocje mogą być słabsze .
A dlaczego z góry zakładasz, że panie w przedszkolu nie zrobiły wszystkiego, żeby dziecko czuło się jak najlepiej?
Tego akurat nie zakładam , jednak uważam , że Panie nie powinny zadzwonić po mamę tylko dlatego , ze dziecko płacze z powodu tęsknoty .
Z tego, co wyczytałem, to problem jest poważniejszy niż po prostu płacz. Jeśli dziecko nie było w stanie się uspokoić to opiekunka powinna poiwadomić rodziców- gdyby nie zadzwoniły i mały cały dzień by płakał w kącie to też by było źle. Może po prostu jestem wyczulany na tego typu uwagi, ponieważ moja narzeczona pracuje w żłobku i czasem się nasłucham, jakie mamy potrafią być "przyjemne". Oczywiście nie zakładam, że którakolwiek z Was jest taka!
Ania_29: Ja nie chcę Ci doradzać, bo nie mam jeszcze własnych dzieci ale skoro syn tak źle reaguje, to może dobrze będzie mu nieco odpuścić? Nie jestem pewien, czy zmuszając go nie pogłebić problemu, po co ma przeżywać traumę? A najważniejsze jest to, żebyś Ty z mężem się w tym temacie dogadała, musicie zająć jednogłośne stanowisko. Skoro mąż tak twardo stawia sprawę to może powinien odprowadzić syna kilka razy do przedszkola? Uważam, że moczenie w nocy i gorączka to nie są dziecięce sposoby na wymuszanie zachowań i decyzji u rodziców.
Zapewniem Ciebie , ze też nie jjestem obojętna na te problemy - od ponad 30 lat pracuję w przedszkolu . Na prawdę sporadyczne są przypadki , ze dziecko cały dzień płacze . Teraz nie jest najlepszy okres do rozpoczęcia edukacji w przedszkolu . Dzieci są ze sobą zzyte , nawiązały swoje przyjaźnie , a nowemu dziecku jest często trudno wejść w te układy . Dlatego na Twoim miejscu Aniu na razie dałabym Szymonkowi spokój i , od wrzesnia na pewno będzie lepiej .
6 czerwca 2014 15:32 | ID: 1119226
Ja to już nie wiem, co sie u nas w szkole dzieje, bo moi chłopcy przez ostatni tydzień nie chodzili do szkoły...
6 czerwca 2014 20:43 | ID: 1119275
Powiedzcie mi co ja mam robić :(
Szymuśko bardzo źle reaguje na przedszkole :( Za każdym razem jak uda mi się go tam zostawić, to po góra dwóch godzinach dzwoni pani, żeby przyjść, bo Szymuś strasznie płacze. Póki tam jestem z nim (przez dwa tygodnie chodziłam regularnie z nim, nawet wychodzenie na korytarz nie wchodziło w grę), było w miarę ok. Byle mnie widział. Nie chce tam nic jeść, a płacę za to przecież (przedszkole jest prywatne). Ostatnio jak go zostawiłam, bo nie miałam wyjścia, to skończylo się na tym, że odebraliśmy go z 39 stopniową gorączką ( a zaprowadzałam go zdrowego jak rybę). Był tak upłakany, że myślałam że umrę z żalu jak go zobaczyłam. Tak odchorował, że w nocy z nim byłam na pogotowiu, bo nie wiedziałam, co się z nim dzieje :( Przez cały tydzień był w domu, to chorobę jak ręką odjął. Już następnego dnia gorączka znikła ( a w nocy dochodziła do 39,5). Zaczął regularnie sikać w nocy w łóżko, mimo iż siusia przed snem i do tego wybudzam go w nocy na siusianie.
Mąż się upiera, żeby go przyzwyczajać. Że Szymuś nie rządzi, tylko ma robić co my mu każemy i że ma nami nie manipulować. A mi serce pęka jak mam go tam zaprowadzić ;( Widzę, jaki to dla dziecka stres. Ostatnio na dzień dobry zaraz po zaprowadzeniu zlał się w gatki :(
Mam tłumaczyć Mężowi, że to niedobre dla dziecka, czy mam jednak Szymuśka przyzwyczajać? :(
Aniu, wiem co to znaczy bo moja mała miała tak przez miesiąc że płakała po kilka godzin. My poprostu powoli wydłużaliśmy czas. No i zawsze określałam kiedy będę. Np po podwieczorku mama będzie czekać. Na początku zawsze przynosiłam jej jakąś drobną niespodziankę żeby było jej przyjemnie. i żeby wiedziała że nie spotka jej nic złego Przyzwyczaiła się po miesiącu i płaczu już nie było. Ale każde dziecko jest inne. Troszkę dziwi mnie fakt że panie tak dzwonią do Ciebie. Może Alinka ma rację,że za szybko to robią. Jeśli Szymek będzie wiedział że jak będzie długo płakał to mama przyjdzie bo pani zadzwoni to będzie to wykorzystywał troche
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.