Wiola4444 (2011-06-12 19:30:03)
Dziewczyny powiedzcie czy któraś z was po porodzie miała chandrę? Bo ja dzisiaj chodzę strasznie zmulona, nic mi się nie chce, nawet rozmawiać z rodziną. Tylko cały czas płaczę. Nie wiem co sie dzieję bo tej pory raczej płaksą nie byłam
ja miałam podobnie jak to położna nazwała baby blues :D
Płakałam non stop praktycznie, albo czułam się zła i bez silna. WYdawało mi się, że mała się nie najada, albo że coś źle robię bo płacze itd. DO tego byłyśy ciągle w szpitalu a badania się nie po prawiały. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić... wtedy przyszła położna tzn w takim własnie stanie mnie zobaczyła i zaczęła mi tłumaczyć, że to hormony buzują, że to wszystko przejdzie, ze jestem najlepsza mamą na swiecie dla swojego maluszka i muszę dla dzidzi mieć dużo siły, bo ona wtedy czuje się dobrze gdy ja i w sumie to mi pomogło dużo... znaczy uspokoiło...
Czasami teraz też tak mam gdy mała marudzi a ja nie wiem o co chodzi, że może ja coś robię nie tak itd, ale przzecież maleństwo też musi troszkę popłakać, uczymy się siebie nawzajemi teraz już wiem kiedy chce jeść, kiedy chce się przytulić a kiedy prawdopodobnie jest kupka w pieluszce.
Czasem też patrze na siebie w lustrze i chciałabym już iść do fryzjera, mieścić się we wszystkie swoje ubrania przed ciąży itd, ale wiem że i na to potrzeba czasu, no i oczywiście łaskawy tatuś który czasem spędza mi sen z powiek, dalej nie wymyśla i nie podjął inicjatywy tak jak powinien, ale cóż zrobić ostatnią szanse dostał i jak się już nie wywiąże to trzeba iść do sądu od razu.
Jedyne co mnie uspokaja teraz to jak trzymam małą w ramionach, albo jak się uśmiecha i coś sobie do mnie juz próbuje gadać co jej przeważnie nie wychodzi i czkawki dostaje :) to wtedy czuje taką siłę i wiem, ze nie warto się zamartwiać, że wszystko się jakoś ułoży, że damy rade, wtedy jestem najszczęśliwsza na świecie i jakby poza zasięgiem tego wszystkiego złego !!