Siemka
U mnie znowu szpital, masakra. Wczoraj z obiema byłam u lekarza. Jula miała przeswietlenie zatok, bo w płucach oskrzelach ma czysto, a katar ma straszny no i oczka jej ropialy aż miala rano sklejone. A mlodsza Lena katar, kaszel i znów duszności i znów inchalacje. No i miala zdjęcie oszkrzeli albo płuc. Bo Pania doktor martwi, że to kolejna infekcja w tak krótkim czasie i znów z dusznościa.
Masakra juz załamuje rece. Mała tak gile i kaszel męczą, spac bidulka momentami nie może. Jutro mam do odbioru zdjecia z opisem i do lekarza muszę iść. I znów z pracy muszę sie urwać ale przeciez mam karmienie. tylko szkoda mi tej Lenki, bo tak sie meczy. No i Jula znów nie chodzi 2 tydzien do przedszkola, a normalnie sie placi masakra.
a w pracy moze być. juz sie wprawiłam w swoje nowe obowiązki. no ale zobaczymy jak bedzie dalej. tylko szkoda mi tej mojej kruszynki tak zostawiac. Jak wychodze ona juz spi albo eszcze spi. ale jak przychodze to jak sie smieje a jak jej znikne to placze pewnie mysli ze znów mama gdzies poszla. wiec od razu jest cycuszek musimy sie do siebie poprzytulac i ukochac, to jest takie fajne.
a co u was dziewczyny?