2 marca 2011 20:26 | ID: 436425
200 zł -żenada! 200zł obdarowywałam znajomych w latach 90-tych!
W dzisiejszych realiach to b.skromna kwota. Moim skromnym zdaniem : o ślubie dowiadujemy się zwykle dużo wcześniej niż otrzymujemy oficjalne zaproszenie od młodych ! Zwykle własne przygotowania do tej uroczystości więcej nas kosztują niż ta kwota przekazana młodym w kopercie (sukienka, fryzjer, buty, torebka, paznokcie itp.itd. w setki zł liczone) -uważam, że powinno być odwrotnie.
Jeżeli szczerze życzymy młodym "wszystkiego co najlepsze na nowej drodze życia ..." to kwota 200 zł jest żenująca. Na przyjęcie idziemy licząc na pyszne jedzenie, dobre napitki, dobrą muzykę, miłą, profesjonalną obsługę; czasami poprawiny ...
w takiej sytuacji lepiej wybrać prazent tzw.praktyczny i nie tandetny. Kupujmy to co sami chcielibyśmy dostać. Uważam, że lista prezentów to też dobry pomysł. przynajmniej na starcie tej drogi nie rozczarujemy młodych. pozdrawiam wszystkich planujących i uczestniczących :)
Może to i żenada, ale są ludzie, którzy nie mają pieniędzy i co nie zapraszać takich na ślub?! Bo co nie dadzą tyle w kopertę ile oczekujemy?
2 marca 2011 20:30 | ID: 436432
Zależy od sytuacji u znajomych gdzie byliśmy tylko goścmi to daliśmy 300zł a sie tak złożyło ze razem z mezem u znajomych byliśmy obydwoje świadkami wiec 500 było
2 marca 2011 22:46 | ID: 436612
Każdy daje tyle na ile może se pozwolić. Zenada to dać komuś pustą kopertę. Ale co zrobić świat się zrobil materialny, teraz na komunię trzeba kilka stow szykować, a my mamy w tym roku dwie w bliskiej rodzinie. Ale zaloże na siebie worek po ziemniakach ale dam pełną kpertę
3 marca 2011 05:23 | ID: 436711
Każdy daje tyle na ile może se pozwolić. Zenada to dać komuś pustą kopertę. Ale co zrobić świat się zrobil materialny, teraz na komunię trzeba kilka stow szykować, a my mamy w tym roku dwie w bliskiej rodzinie. Ale zaloże na siebie worek po ziemniakach ale dam pełną kpertę
Dokładnie.
My ostatnio dalismy 300 i uwazam ze to rozsadnie. Wszystko tez zalezy od tego, do kogo idziemy.
11 marca 2011 12:26 | ID: 447400
jestem tu nowy i pozwólcie,że włącze się wyrażenia opini na ten temat.
Poprostu szukuja mnie ludzie,którzy wymieniaja tu kwoty okropnie wysokie i twierdza,że wstyd dac mniej.Wstyd to praktykowac zasadę"zastaw się,a postaw się". Też uważam jak wiele osób tutaj,że na ślub zaprasza się rodzinę,bo chce się z nia spędzić ten dzień i wesele organizuje sie dla siebiby pozostał to najważniejszy dzień do końca zycia,a nie po to,żeby się zwróciło.Zwrócić to się może coś innego po weselu. Jeżeli zapraszajac gości na wesele zaprasza się aby mieć z tego interes, to planowania dzieci tez nie polecam,bo to m.in. inwestycja bardzo kosztowana i nie wiem czy komus o tak materialnym podejściu do zycia opłaca się taki biznes.
Jestem za dawanie tyle na ile każdego z nas stać. Bo nie mam zamiaru pozyczać pieniędzy na życie tylko po to,by dac duzo w kopertę.
A to,że zaprasza się duzo wczesniej, nie oznacza,że jest to czas na zbieranie pieniędzy do kopert,bo kazdemu mogą wypaśc wazniejsze wydatki.
11 marca 2011 14:33 | ID: 447588
Na wiosnę i lato szykują się 3 wesela. Nie wiem czy stać nas będzie żeby dać więcej niż po 200 zł. Ale co mymy w takiej sytuacji z jednego zrezygnować? ;/
Dodam, że nie kupuje osobnej sukienki, butów itp. na każdą imprezę i czeszę się sama.
200 zł -żenada! 200zł obdarowywałam znajomych w latach 90-tych!
W dzisiejszych realiach to b.skromna kwota. Moim skromnym zdaniem : o ślubie dowiadujemy się zwykle dużo wcześniej niż otrzymujemy oficjalne zaproszenie od młodych ! Zwykle własne przygotowania do tej uroczystości więcej nas kosztują niż ta kwota przekazana młodym w kopercie (sukienka, fryzjer, buty, torebka, paznokcie itp.itd. w setki zł liczone) -uważam, że powinno być odwrotnie.
Jeżeli szczerze życzymy młodym "wszystkiego co najlepsze na nowej drodze życia ..." to kwota 200 zł jest żenująca. Na przyjęcie idziemy licząc na pyszne jedzenie, dobre napitki, dobrą muzykę, miłą, profesjonalną obsługę; czasami poprawiny ...
w takiej sytuacji lepiej wybrać prazent tzw.praktyczny i nie tandetny. Kupujmy to co sami chcielibyśmy dostać. Uważam, że lista prezentów to też dobry pomysł. przynajmniej na starcie tej drogi nie rozczarujemy młodych. pozdrawiam wszystkich planujących i uczestniczących :)
Może to i żenada, ale są ludzie, którzy nie mają pieniędzy i co nie zapraszać takich na ślub?! Bo co nie dadzą tyle w kopertę ile oczekujemy?
11 marca 2011 14:38 | ID: 447590
Też mam w tym roku dwa wesele. Siostry ciotecznej i kolegi. Dam tyle na ile mnie stać a w związku z tym, że są dwa wesela suma nie będzie duża
12 marca 2011 08:28 | ID: 448307
My w kopertach dostaliśmy na swoim ślubie Od 50zł do 600zł. Nie złościliśmy się ani nie wkurzaliśmy każdy dał tyle ile mógł dla nas liczyło się przyjście i cieszenie wraz z nami tą chwilą. Swoją drogą modne są też teraz puste koperty!! My na szczęście nie dostaliśmy takowej jak ktoś nie miał dużo pieniążków włożył 50zł...liczy się intencja-naszym skromnym zdaniem
6 czerwca 2011 15:10 | ID: 551557
uważam, że jak już się idzie na wesele, to nie wypada iść z pustymi rękoma. Nas też nie było stać na wielkie prezenty, ale powinno się chociaż zapłacić za siebie jeśli chodzi o jedzenie. My będąc na ślubie daliśmy 300zł, gdyż młodzi płacili 150zł od osoby. To byli też znajomi. Gdyby to była rodzina musielibyśmy dać więcej. Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł. Wtedy za taką cenę lepiej kupić jakiś drobiazg. Inaczej to wygląda. Niektórzy traktują wesele jak darmową imprezę, na której można najeść się do woli, napić, przespać i wrócić do domu. Tylko, że ktoś za to zapłacić musi, więc jak już się wybieramy, to chociaż dajmy też coś od siebie.
6 czerwca 2011 15:29 | ID: 551584
znajomym 300zl a w rodzinie od 400 w zwyz
6 czerwca 2011 19:39 | ID: 551795
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
6 czerwca 2011 19:53 | ID: 551804
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
6 czerwca 2011 19:54 | ID: 551805
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
Popieram Roberta. Dla osób które robią wesele nie liczy się to czy impreza im się zwróci ale to, że goście będą razem z nimi świętowali ten dzień. I wazniejsze jest to, że ktos jest a nie to ile daje.
Daję tyle na ile mnie stać. Jeżeli jest to mała kwota to wolę kupić prezent bo lepiej wygląda. Ale nie zamierzam brać kredytu tylko po to by się "pokazać".
Zastaw się a postaw się. Oto Polska właśnie.
6 czerwca 2011 19:57 | ID: 551810
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
mam identyczne zdanie i diabli mnie biorą, jak czasami słyszę narzekania, że się nie wróciło..., a jeśli chodzi ile się daje i ile jest wstyd dać..., to niech sobie ktoś pomyśli, że są osoby(rodziny), którzy, żeby włożyć do koperty 50zł lub kupić za nie prezent , to ogromny wyczyn...
6 czerwca 2011 19:58 | ID: 551811
Robiąc weselę z myślą, że musi mi się zwrócić musiałabym pół zabawy weselnej siedzieć i liczyć kasę, a gdyby się okazało, że się nie zwróciło musiałabym wyprosić gości wielce urażona
Dlatego będę robić wesele bo chcę by bliscy byli przy mnie, a nie dlategp żeby się zwróciło!
6 czerwca 2011 20:01 | ID: 551819
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
mam identyczne zdanie i diabli mnie biorą, jak czasami słyszę narzekania, że się nie wróciło..., a jeśli chodzi ile się daje i ile jest wstyd dać..., to niech sobie ktoś pomyśli, że są osoby(rodziny), którzy, żeby włożyć do koperty 50zł lub kupić za nie prezent , to ogromny wyczyn...
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
Popieram Roberta. Dla osób które robią wesele nie liczy się to czy impreza im się zwróci ale to, że goście będą razem z nimi świętowali ten dzień. I wazniejsze jest to, że ktos jest a nie to ile daje.
Daję tyle na ile mnie stać. Jeżeli jest to mała kwota to wolę kupić prezent bo lepiej wygląda. Ale nie zamierzam brać kredytu tylko po to by się "pokazać".
Zastaw się a postaw się. Oto Polska właśnie.
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
Popieram Roberta. Dla osób które robią wesele nie liczy się to czy impreza im się zwróci ale to, że goście będą razem z nimi świętowali ten dzień. I wazniejsze jest to, że ktos jest a nie to ile daje.
Daję tyle na ile mnie stać. Jeżeli jest to mała kwota to wolę kupić prezent bo lepiej wygląda. Ale nie zamierzam brać kredytu tylko po to by się "pokazać".
Zastaw się a postaw się. Oto Polska właśnie.
...nic dodać, nic ująć:))
6 czerwca 2011 20:15 | ID: 551855
My byliśmy dwa lata temu na weselu kuzynki i dalismy do kopert 600 zł, a w przyszłym roku mamy dwa wesela znajomych i mysle że nie damy więcej niż 400 zł.
7 czerwca 2011 00:41 | ID: 552220
na moim weselu zdarzył mi się taki przypadek że moja swiadkowa która ma rodziców bezrobotnych(akurat w tamtym momencie) nie dała nam nic,a ja dałam jej prezent na 18 stkę to się popłakała bo nie mogła nam nic dać.Chciałam żeby to ona była moją swiadkowa i liczyłam się z tym że moze nie mieć,dla mnie to bez znaczenia.Ważne że była przy nas w tak ważnym dla nas dniu,bo to moja siostra cioteczna i zarazem przyjaciółka.I nie ważne czy ktoś da CI kwiatka i buziaka bo nie ma wiecej,czy ktoś da Ci 500 zł do koperty bo tak wypada.Ważne że widzisz jak się uśmiecha będąc przy Tobie i bawi się do białego rana i przy każdym spotkaniu powtarza bo na Twoim weselu to sie wybawiłam.I te słowa i gesty są ważniejsze niż pozapychane forsą koperty!
7 czerwca 2011 09:17 | ID: 552409
Jeśli nas nie stać, żeby zapłacić za siebie, to nie idzie się na wesele. Ja nie liczę, że mi się zwróci wesele, ale ja bym się wstydziła iść do kogoś i dać mu w kopercie 100 zł.
Ja bym się wstydził, gdybym zaprosił kogoś na wesele mówiąc: "impreza kosztowała 200 zł od pary, więc bez 400 zl w kopercie nie przychodźcie."
Jak dla mnie - strasznie burackie podejście. jesli kogos zapraszam, to zapraszam dlatego, że go lubie, a nie dlatego, zeby mi się koszty wesela zwróciły. I zwisa mi to, czy przyjdzie z kopertą, czy tylko z kwiatami.
Choć zapewne gdzieś takie trzesące sie na widok pieniędzy małżeństwa są.
Ja nie znam. I poznać nie chcę.
ja nikogo tu nie obrażam i nie nazywam burakiem, więc nie życzę sobie, żeby jakiś obcy gość mnie obrażał. Możesz tak nazywać swoich znajomych czy rodzinę, a nie obcą Ci osobę. Zastanów się człowieku. Ja wyrażam swoje zdanie. Uważam, że wstydem jest iść z pustymi rękami na ślub i koniec. Uważasz inaczej to ok, takie jest Twoje zdanie i nie musisz obrażać innych.
7 czerwca 2011 09:47 | ID: 552454
25 czerwca idę na wesele do koleżanki dam myślę koło 400 zł. U nas przyjęło się że znajomym daje się tyle by zwróciło im się za osobę w restauracji by nie mieli straty. U rodziny jest ciut inaczej. W sierpniu mam wesele siostry i 1000 nie mój:)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.