Boom na rozwody kościelne - Forum

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

42 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 18621

Marcin1984

Zarejestrowany: 22-09-2009 11:00 . Posty: 2879 IP:

2010-09-01 08:26:59

1 września 2010 08:26 | ID: 282637

W Polsce trwa boom na rozwody kościelne - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". I choć za unieważnienie sakramentu małżeństwa trzeba zapłacić od 10 do 30 tys. zł, to w minionym roku w 40 sądach diecezjalnych złożono aż 10 tys. wniosków.

DGP

Jak myślicie, skąd to się bierze?
Ojciec & Syn - zapraszam na mojego bloga http://familie.pl/Blogi-3-50/b242.html

<- 1 2 3 ->

1
ducinaltum

Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12 . Posty: 1300

2010-09-01 08:57:59

1 września 2010 08:57 | ID: 282648

1. Nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny. 2. W Prawie kanonicznym można mówić o stwierdzeniu nieważności małżeństwa - było nieważne od początku, było fikcją. Unieważnienie jest zupełnie innym pojęciem i ma inne znaczenie - coś było ważne, teraz nie jest. Dwa różne pojęcia, inny sens. 3. Powodów tyle, ile małżeństw: chęć ułożenia życia na nowo, chęć korzystania z sakramentów. Inna sprawa, że niewiele z historii to faktycznie małżeństwa zawarte nieważnie...ale ludzie próbują.
2
usunięty użytkownik

2010-09-01 09:18:09

1 września 2010 09:18 | ID: 282656

Ludzie zbyt pochopnie lub pod wpływem innych decydują się na slub kościelny. Wielu wydaje się też, że coś takiego jak rozwód kościelny istnieje i że jest to coś takiego samego jak rozwód cywilny. Że pójda powiedzą, że już się nie kochają i dostaną świstek papieru. Może faktycznie to moda. Na pewno przekonanie że tak można łatwiej rozwiązać swoje problemy.
Mój mężczyzna nr 2
3
soniavenir

Zarejestrowany: 19-01-2010 17:22 . Posty: 1183

2010-09-01 09:52:25

1 września 2010 09:52 | ID: 282675

Dla mnie powodem uzysknia "rozwodu" kościelnego byłoby to, że na przykład w przyszłości chciałabym być mamą chrzestną. Bo po rozwodzie cywilnym nie mogę. Ludzie decydują się na ślub konkordatowy, bo to ułatwia formalności i jest tylko jedna ceremonia. To oczywiste, że jak dwoje kochających sie ludzi bierze ślub, to nie myślą o rozwodzie. A potem życie układa się różnie.
Berło to taki królewski patyk
4
Bartt

Zarejestrowany: 06-05-2009 22:23 . Posty: 5452

2010-09-01 10:09:00

1 września 2010 10:09 | ID: 282685

ducinaltum napisał 2010-09-01 08:57:59
1. Nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny.
To, co ludzie nazywają "rozwodem kościelnym" nim oczywiście nie jest. Jednak prawo kanoniczne przewiduje instytucję rozerwania małżeństwa - zastrzeżone jest to tylko dla Papieża i zdarza się niezmiernie rzadko.
Marcin1984 napisał 2010-09-01 08:26:59
W Polsce trwa boom na rozwody kościelne - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". I choć za unieważnienie sakramentu małżeństwa trzeba zapłacić od 10 do 30 tys. zł, to w minionym roku w 40 sądach diecezjalnych złożono aż 10 tys. wniosków.

DGP

Jak myślicie, skąd to się bierze?
Tak jak wyżej napisano - nie za unieważnienie, tylko za stwierdzenie nieważności. Z jednej strony to źle, bo świadczy o tym (w połączeniu z rosnącą liczbą rozwodów cywilnych), że wiele ludzi mocno skomplikowało sobie życie. Z drugiej jednak to dobrze, że ludzie chcą mieć uregulowaną sytuację duchową, chcą żyć w zgodzie z wiarą. Gorzej by było, gdyby rosła liczba rozwodów, a malała liczba kościelnych procesów małżeńskich.
Demokracja bez wartości zamienia się w totalitaryzm...
5
usunięty użytkownik

2010-09-01 10:19:16

1 września 2010 10:19 | ID: 282690

soniavenir napisał 2010-09-01 09:52:25
Dla mnie powodem uzysknia "rozwodu" kościelnego byłoby to, że na przykład w przyszłości chciałabym być mamą chrzestną. Bo po rozwodzie cywilnym nie mogę. Ludzie decydują się na ślub konkordatowy, bo to ułatwia formalności i jest tylko jedna ceremonia. To oczywiste, że jak dwoje kochających sie ludzi bierze ślub, to nie myślą o rozwodzie. A potem życie układa się różnie.
Dla Ciebie jest to powód dla którego chciałabyś uzyskać unieważnienie ślubu. Ale czy jest to wystarczający powód dla KK by ten ślub unieważnić?
Mój mężczyzna nr 2
6
dziecinka

Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21 . Posty: 26147

2010-09-01 10:38:49

1 września 2010 10:38 | ID: 282705

Pewna kobieta w małżeństwie "dorobiła" się dwoje dzieci. Potem okazało się, że małżónek zataił chorobę - schizofrenię. I nie wiem, czy to był jedyny powód tego, że wystąpiła do sądy kościelnego o stwierdzenie niewazności małżeństwa. Po długim czasie dostała pozytywny wyrok sądu. Nie ma zabkolowanej możliwości uzyskiwania sakramentów, nie ma złego kontaktu z ojcem dzieci. A dzieci by bardzo cierpiały, gdyby musiały mieszkać pod jednym dachem ze schizofrenikiem, który mógłby miec ataki. A tak - on do nich przyjeżdza, zajmuje się w miare możliwości swymi dziećmi. Udało się im.
7
usunięty użytkownik

2010-09-01 10:46:19

1 września 2010 10:46 | ID: 282711

Do unieważnienia ślubu tak samo jak do unieważnienia każdej umowy trzeba mieć dobre argumenty. Przykład jaki podała dziecinka jest dobrym przykładem - zatajenie, przemilczenie jakiś kwestii, które mogą mieć wpływ na podjęcie naszej decyzji - o chorobie, o tym, że się na przykład nie chce mieć dzieci, zawarcie związku małżeńskiego pod przymusem to są powody dla którym można unieważnić ślub. Dlatego ślub to nie jest tylko sama ceremonia w kościele. Ale to co odbywa się przed - najczęściej w kancelarii parafialnej kiedy przyszli małżonkowie są pytani i wszystko. Dla Kościoła to, że ktoś kogoś przestał kochać lub ktoś kogoś zdradził nie jest wystarczającym powodem. Przecież wszystko można naprawić. Ślubowało się przecież na dobre i złe.
Mój mężczyzna nr 2
8
Bartt

Zarejestrowany: 06-05-2009 22:23 . Posty: 5452

2010-09-01 11:10:58

1 września 2010 11:10 | ID: 282727

Mama Tymka napisał 2010-09-01 10:19:16
Dla Ciebie jest to powód dla którego chciałabyś uzyskać unieważnienie ślubu. Ale czy jest to wystarczający powód dla KK by ten ślub unieważnić?
Tutaj wychodzi terminologia niestety. To nie jest czepianie się, ale w Kościele nie unieważnia się małżeństw, tylko stwierdza ich nieważność (poza wspomnianym przeze mnie wcześniej wyjątkiem). A to potężna różnica. Unieważniasz coś, co jest ważne. Stwierdzasz nieważność czegoś, co nigdy ważnym nie było. A wtedy kwestia argumentacji wygląda zupełnie inaczej. Są konkretne przeszkody małżeństwa, które w razie zaistnienia - wysadzają małżeństwo.
Demokracja bez wartości zamienia się w totalitaryzm...
9
ducinaltum

Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12 . Posty: 1300

2010-09-01 11:16:53

1 września 2010 11:16 | ID: 282732

Mamo Tymka, stwierdzić nieważność - a nie unieważnić. Różnica została wyjaśniona. Przysięga "na dobre i na złe" - bierze pod uwagę to, że w życiu właśnie układa się różnie. Cywilne rozwody tylko w niewielkiej liczbie dotyczą sytuacji przemocy domowej, zagrożenia życia. W większości ich powodem są trudne sytuacje, konflikty - które przeżywa niemal każde małżeństwo (jeśli nie każde). Ile warta byłaby przysięga małżeńska, gdyby można było w każdej trudnej sytuacji stwierdzić, że małżeństwa nigdy nie było? Sakrament małżeństwa a ślub cywilny to trochę inna bajka. Przed kim innym ślubujemy, ma inne znaczenie, inne konsekwencje. Jeśli zatajam chorobę, jestem przymuszana - nie ma sakramentu. Od początku.
10
ducinaltum

Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12 . Posty: 1300

2010-09-01 11:18:33

1 września 2010 11:18 | ID: 282734

Nie zdążyłam przed Barttem
11
dziecinka

Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21 . Posty: 26147

2010-09-01 11:23:02

1 września 2010 11:23 | ID: 282738

Szkoda że nie wcześniej ten temat, mogłabym napisac kilka takich przykładów na stwierdzenie nieważności małżeństwa... Wiem ogólnie, że są w sadach kościelnych tak różne i czasem aż straszne przypadki, że tylko dziękować, ze sie nie jest w skórze tych osób. No cóż, jakby kiedyś mi sie udało, cos tam napiszę.
12
usunięty użytkownik

2010-09-01 11:27:45

1 września 2010 11:27 | ID: 282745

Ok. Stwierdzenie niewazności a nie unieważnienie. generalnie chodzi mi o to pierwsze. Stwierdzić, że małżeństwo nie jest ważne nie jest łatwo i nie robi się tego dlatego, że coś przestaje się układać. Powody muszą być istotne i niepodważalne na to, że małżeństwa nigdy nie było, że ceremonia jest nie ważna np.: - zatajona choroba (bo w sytuacji w której byśmy o tej chorobie wiedzieli przed ślubem to może byśmy się na ślub nie zdecydowali) - przymus (ślubujemy przecież że z własnej, nieprzymuszonej woli - jeżeli jest inaczej to znaczy że kłamiemy).
Mój mężczyzna nr 2
13
usunięty użytkownik

2010-09-01 11:36:25

1 września 2010 11:36 | ID: 282752

A nie można unieważnić czegoś co zostało zawarte ale w myśl obowiązujących przepisów jest nieważne? Czy nie jest tak, że małżeństwo uważa się za nieważne i unieważnia się sam ślub oraz dokumenty, które powstały na dowód tej ceremonii? Nie czepiam się - ciekawa jestem. Trochę teorii z kościelnej stronki: "w Kościele katolickim nie funkcjonuje tego rodzaju rzeczywistość, jak unieważnienie ważnie zawartego związku małżeńskiego. Istnieje natomiast coś innego: ustalenie i stwierdzenie, że dane małżeństwo było zawarte nieważnie i dlatego zachodzi okoliczność orzeczenia, że jest ono nieważne od samego początku swojego istnienia. W zasadzie istnieje tylko jeden wyjątek, który mówi, że dane małżeństwo można rozwiązać jeśli dane małżeństwo zostało niedopełnione, czyli nie zostało skonsumowane w akcie seksualnym" (za http://www.kosciol.pl/article.php?story=20040505202622667)
Mój mężczyzna nr 2
14
kasiek0901

Zarejestrowany: 02-08-2010 10:54 . Posty: 2

2010-09-01 14:31:14

1 września 2010 14:31 | ID: 282896

Do ducinaltum: A jakie masz doświadczenie ? Jesteś mężatką, że wypowiadasz się na temat konfliktów i życia małżeńskiego ? Życie nas czasem bardzo zaskakuje i myślę, że jeśli nie jesteś mężatką to nie powinnaś pouczać innych.
15
ducinaltum

Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12 . Posty: 1300

2010-09-01 15:44:44

1 września 2010 15:44 | ID: 282938

A w którym momencie/miejscu kogoś pouczyłam? I kogo? Jeśli dla kogoś to drażliwy temat - nic nie poradzę.
16
soniavenir

Zarejestrowany: 19-01-2010 17:22 . Posty: 1183

2010-09-02 08:21:38

2 września 2010 08:21 | ID: 283352

Mama Tymka napisał 2010-09-01 10:19:16
soniavenir napisał 2010-09-01 09:52:25
Dla mnie powodem uzysknia "rozwodu" kościelnego byłoby to, że na przykład w przyszłości chciałabym być mamą chrzestną. Bo po rozwodzie cywilnym nie mogę. Ludzie decydują się na ślub konkordatowy, bo to ułatwia formalności i jest tylko jedna ceremonia. To oczywiste, że jak dwoje kochających sie ludzi bierze ślub, to nie myślą o rozwodzie. A potem życie układa się różnie.
Dla Ciebie jest to powód dla którego chciałabyś uzyskać unieważnienie ślubu. Ale czy jest to wystarczający powód dla KK by ten ślub unieważnić?
Wiesz, ja już jestem na etapie nie przejmowania się "klątwami" KK wobec rozwodników. Wiara dla mnie jest czysto osobista kwestią i nie mieszam do niej żadnej instytucji kościelnej. KK nie jest mi potrzebny do szczęścia.
Berło to taki królewski patyk
17
Bartt

Zarejestrowany: 06-05-2009 22:23 . Posty: 5452

2010-09-02 08:47:24

2 września 2010 08:47 | ID: 283364

Skoro się Kościołem nie przejmujesz, to czemu piszesz, że chciałabyś być chrzestną? To trochę niepoważne...
Demokracja bez wartości zamienia się w totalitaryzm...
18
usunięty użytkownik

2010-09-02 10:48:34

2 września 2010 10:48 | ID: 283455

soniavenir napisał 2010-09-02 08:21:38
Mama Tymka napisał 2010-09-01 10:19:16
soniavenir napisał 2010-09-01 09:52:25
Dla mnie powodem uzysknia "rozwodu" kościelnego byłoby to, że na przykład w przyszłości chciałabym być mamą chrzestną. Bo po rozwodzie cywilnym nie mogę. Ludzie decydują się na ślub konkordatowy, bo to ułatwia formalności i jest tylko jedna ceremonia. To oczywiste, że jak dwoje kochających sie ludzi bierze ślub, to nie myślą o rozwodzie. A potem życie układa się różnie.
Dla Ciebie jest to powód dla którego chciałabyś uzyskać unieważnienie ślubu. Ale czy jest to wystarczający powód dla KK by ten ślub unieważnić?
Wiesz, ja już jestem na etapie nie przejmowania się "klątwami" KK wobec rozwodników. Wiara dla mnie jest czysto osobista kwestią i nie mieszam do niej żadnej instytucji kościelnej. KK nie jest mi potrzebny do szczęścia.
Pomojając to, że to trochę niespójne co piszesz to powiem Ci, że fakt, iż masz rozwód cywilny nie wyklucza możliwości bycia chrzestną. Znam taki przypadek z autopsji - chrzestna Młodego została chrzestną pomimo tego, że nie żyje ze swoim mężem.
Mój mężczyzna nr 2
19
Bartt

Zarejestrowany: 06-05-2009 22:23 . Posty: 5452

2010-09-02 11:47:58

2 września 2010 11:47 | ID: 283505

kasiek0901 napisał 2010-09-01 14:31:14
Do ducinaltum: A jakie masz doświadczenie ? Jesteś mężatką, że wypowiadasz się na temat konfliktów i życia małżeńskiego ? Życie nas czasem bardzo zaskakuje i myślę, że jeśli nie jesteś mężatką to nie powinnaś pouczać innych.
A psychiatra musi przejść chorobę psychiczną, żeby wyleczyć pacjenta? Co to w ogóle jest za używanie argumentum ad personam? Dobrze, jak ktoś ma doświadczenie - ale jego brak nie dyskwalifikuje z dyskusji nikogo, kto ma merytoryczną wiedzę. Za to brak podstawowej wiedzy dyskwalifikować może... ducinaltum w swoim poście nikogo nie pouczała - statystyki rozwodów cywilnych można znaleźć na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości bądź w podręcznikach do prawa rodzinnego. I warto je znać, jeśli chce się pomóc rodzinom i małżeństwom. Warto je znać przygotowując młodych ludzi do małżeństwa. Co do rozpadu małżeństwa... wiele zależy od przygotowanie do niego. Dużo ludzi narzeka na nauki przedmałżeńskie. Faktycznie, czasem są fatalnie prowadzone. Ale często zdąża się, że ktoś po prostu nałoży sobie klapki na oczy twierdząc, że "co ksiądz może wiedzieć o małżeństwie!?". A takie kursy są czasem prowadzone w świetny sposób (można poszukać, popytać znajomych), czasem w formie rekolekcyjnej, przy pomocy młodych i starszych małżeństw. Prawidłowo i w prawdzie przebyty kurs przedmałżeński pozwala upewnić się i dokładnie poznać czym jest małżeństwo - choćby od tej rzeczywistości prawno-kościelnej - bo to w końcu bardzo konkretna instytucja i warto znać dokładnie jak wyglądają prawa, obowiązki i zadanie małżeństwa w oczach Kościoła, skoro chce się na jego łonie je zawrzeć :-)
Demokracja bez wartości zamienia się w totalitaryzm...
20
usunięty użytkownik

2010-09-02 12:10:17

2 września 2010 12:10 | ID: 283539

A wracając do meritum watku - to myślę, że to nie jest moda. To świadomość oraz chęć bycia fair w stosunku do własej wiary. Choć może smucić fakt, że ludziom się wydaje, że łatwiej jest dostać papierek o stwierdzeniu nieważności związku (nauczyłam się) niż pracować nad relacjami z kimś kogo się przecież kochało.
Mój mężczyzna nr 2

<- 1 2 3 ->

Mój adres e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie	Zaznacz jeśli chcesz logować się automatycznie

Boom na rozwody kościelne - Forum

Wątek: Boom na rozwody kościelne