Mama Julki (2011-11-14 16:46:50)
Dagmarko, myślę, że nie jest tak źle z tym poziomem dyskusji!:) Lena, moim zdaniem, rzeczowo przedstawia swoje argumenty.
Uważam, że masz dużo racji. Jako matka mogę spróbowac wyobrazić sobie, co czują osoby marzące o maleństwie, a w zaden sposób nie mogący go mieć...
Obawiam się jednak, że nie stać nas na tę chwilę na finansowanie in vitro... Cięcia są wszędzie, więc trudno myśleć o dodatkowej kasie... Wierzę jednak, że kiedyś będzie to możliwe.
Prywatne doświadczenia sprawiają, że przerażają mnie niektóre słowa i gdzieś tam w środku kują/atakują ;/
I oto sedno właśnie - Państwa nie stać :( a może pora otworzyć wątek-gdzie szukać oszczędności? :) Ja chętnie zabrałabym się za opodatkowanie Kościoła i przyjrzenie się prywacie,która niechętnie wydaje paragoniki- tak na początek!
Lena (2011-11-14 17:37:31)
2. nie powiedziałam że pójście do psychologa załatwia sprawę i wszystko okej, ale powiedziałaś o depresji, więc chciałam Ci uzmysłowić, że depresja to choroba, którą trzeba leczyć. i z tym do psychologa można pójść, bo naprawdę nie jest to regułą, że po zajściu w ciążę depresja magicznie znika.
3. wyklucza w tym sensie, że pieniądze publiczne to nie jest worek bez dna.
4. pieniędzy się nie wyczarowuje, pieniądze się zarabia. oprócz tego są fundacje, a choć część tej sumy można samemu zarobić czy wziąć kredyd. zakładając, że zmieścisz się w in vitro w ok. 11 tysiącach, choć 1/3 można by wnieść w sprawę samemu.
2. Ok- ty zaczęłaś mówiąc coś w stylu: psycholog jest tańszy od finansowania in vitro, co mnie zbulwersowało - nieczułością i wrażliwością na sprawę - mówiąc o depresji chciałam podkreślić powagę sprawy, bo depresja jest chorobą! jedną z przyczyn jej powstania może być osobista tragedia,traumatyczne przeżycie, poczucie bezsilności, utrata czegoś/kogoś.(przykładowo). Więc brak posiadania dzieci może być powodem powstania!
3. Zgadza się z Tobą, że pieniądze publiczne to nie worek bez dna i być może żądam zbyt wiele od mojego państwa, może proszę o zbyt wiele. Ale wolę żądać i oczekiwać, że zrobią wszystko, żeby chciaz postarać się o rozsądne rozdzielanie. 4. Jeśli da się pieniądze wyczarować na pozłacane biura poselskie to może znajdzie się coś dla par niepłodnych. Chciałabym poczuć od Państwa troskę w tej sprawie. Bo kosztowne leczenie niepłodności a potem ewentualne stosowanie in vitro -(czasem niejednokrotnie,gdyż skuteczność to ok 20-40 %) to już spora suma. nie jestem pasożytem wyciągającym od Państwa kasę za darmo,ale płacę podatki,żyję w tym Państwie i chciałabym choć częściowego dofinansowania do leczenia lub w ostateczności in vitro.Jeśli życie było by tak proste, że własna ciężka praca,pożyczki,fundację,kredyty załatwiałyby sprawę to odpuściłabym z miłą chęcią :)
Lena a jeśli chodzi o Twój stosunek do in vitro to jak jest?
centaurek (2011-11-14 17:45:20)
Znalazłem na jakimś blogu info, że całkowity koszt małżeństwa (od zabiegu do narodzin) zamknął się kwotą 11 000 zł.
No skoro rodzice (przyszli) de]klarują, że "oni dla dziecka to by wszystko" a nie potrafią wyjechać na Zachód na trzy miesiące do pracy, żeby na zabieg zarobić, to według mnie to nie w porządku.
Jestem całkowicie przeciwny refundacji. Jak ktoś chce zabiegu, to niech zaciśnie zęby i poświęci się trochę, dla tego (ponoć) wyczekiwanego dziecka.
Obawiam się, że młodzi tak i owszem emigrują, wyjeżdżają za pracą, ale taką która pozwoli im godnie żyć nie mówiąc o luksusach dodatkowych 11 tys. :( (jednokrotna próba in vitro?)
Lena (2011-11-14 17:50:28)
centaurek (2011-11-14 17:45:20)
Znalazłem na jakimś blogu info, że całkowity koszt małżeństwa (od zabiegu do narodzin) zamknął się kwotą 11 000 zł.
No skoro rodzice (przyszli) de]klarują, że "oni dla dziecka to by wszystko" a nie potrafią wyjechać na Zachód na trzy miesiące do pracy, żeby na zabieg zarobić, to według mnie to nie w porządku.
To jak 'kochanie, dla Ciebie wszystko, ale pod warunkiem, że ktoś mi za to zapłaci'
Ludzie jeżdżą się leczyć za ocean, zbierając na to pieniądze, to ktoś wymaga, żeby za niego wszyscy zapłacili?
Mam wrażenie, że osoby niepłodne traktuję się jak pasożyty:( Wiecie ile jest par,które latami leczą się za oceanem, zbierają pieniądze, poświęcają życie? Więc jeśli ktoś pyta o to czy Państwo mogłoby pomóc: odpowiadają TAK TAK TAK! Więc nie przesadzajmy proszę