Uchwycone chwileKategorie: Żyj chwilą Liczba wpisów: 25, liczba wizyt: 60626 |
Nadesłane przez: dagmaruffka dnia 22-06-2014 14:26
Zbliża się ten niby najpiękniejszy dzień w życiu. Dla mnie on taki cudowny nie będzie niestety. Miesiąc przed ślubem zaczynają się kłótnie między rodzicami - jego a moimi. Jedna strona chce robić wesele tak i tak, druga się nie wtrąca w to, a my.. stoimy po środku i patrzymy na to co się dzieje. Nasze zdanie się nie liczy, zaczynamy robić wszystko tak jak oni każą..
Nie, nie jestem szczęśliwa w tym momencie, nie tak wyobrażałam sobie swój ślub. Moje marzenia poszły gdzieś w dal..
Wszystko idzie nie tak jak z D. planowaliśmy. Jedno co zostało na swoim miejscu - to nasza miłość. Czy ze ślubem, czy bez ślubu i tak będziemy ze sobą i tak. A to się dla nas najbardziej liczy.
Miłość nie jest na pokaz, ale chcieliśmy stać się rodziną i cieszyć się tym wśród naszych najbliższych rodzin - dziadków, rodziców, świadków i chrzestnych. Nie chcieliśmy zapraszać nikogo więcej. Wiele razy myśleliśmy nad gośćmi. Aż w końcu doszliśmy do wniosku, że resztę rodziny zaprosimy jak będziemy brali ślub kościelny.
Cieszyliśmy się z tego, że każdy dzień przyblizał nas do bycia juz Państwem R. Tak było do tego felernego dnia.. Teraz każdy dzień jest płaczem, kłótniami przeplatanymi z uśmiechem na twarzy. Co dalej..? Czy jest sens brania ślubu, ślubu kościelnego ze względu na jednych z rodziców..? Nie ma.. ale widocznie tak musi być.
Nie patrzę już na to, że nie będę szczęśliwa, że robię coś pod kogoś. Patrzę na to z innej strony - ze strony tych rodziców. Niech oni będą zadowoleni. Ja nie muszę być.
Mój wymarzony ślub..? Nie, to nie jest biała suknia, welon i pięknie ustrojony samochód. Juz jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie ślub skromny, bez gości. Najlepiej gdzieś podczas urlopu z ukochana osobą - jak to się mówi - na spontana. Później radość, że jesteśmy rodziną, małżeństwem i opowieści, że tak bardzo się kochamy, że nie zależy nam na wielkim weselu, dla nas wystarczy coś skromnego, dla przypieczętowania naszej miłości.
Tak, wiem, że marzenia a prawdziwe życie to całkiem co innego. Ale.. wydaje mi się, że nasze uczucia i odczucia są najważniejsze, bo w końcu to nasz dzień.
Kiedy jestem naprawdę szczęśliwa? Wtedy, kiedy ON jest obok mnie, kiedy uśmiecha się do mnie, patrzy na mnie. Wtedy kiedy łapie mnie za rękę i mówi "tylko z Tobą chcę żyć, nie chcę żadnej innej". Wtedy wiem, że dla niego nie liczy się żadne wesele, żaden ślub, tylko ja i to co do siebie czujemy.
Kocham go, bardzo go kocham. Jest mi z nim wspaniale. Tak - jesteśmy dla siebie - oboje to wiemy, czujemy.. Czy ze ślubem, czy bez ślubu i tak będziemy ze sobą.
"Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć."
Nadesłane przez: dagmaruffka dnia 01-06-2014 17:30
Przychodzi taki czas, kiedy trzeba się ustatkować, dorosnąć, założyć rodzinę. Od etapu narzeczeństwa robisz krok dalej - postanawiasz wspólnie z ukochanym, że zostaniecie małżeństwem. Oboje boicie się przyszłości i tego jak będzie wyglądał Wasz związek po ślubie, ale.. kochacie się - a to jest najważniejsze.
Data ustalona, sala zamówiona, zaproszenia wysłane.. przygotowania idą pełną parą - Ty cieszysz się, że wszystko tak sprawnie idzie, ale w głębi duszy masz obawy. Boisz się pomyłki podczas przysięgi małżeńskiej, tego oby cała impreza weselna wyszła prawidłowo, o pierwszy taniec - czy czasami nie pomylicie kroków.. Głupstwa - wiem, ale.. obawy są wielkie, czym bliżej tego najpiękniejszego dnia, tym masz większy stres. Ale wystarczy spojrzenie na tego Jedynego - wszystko mija w jednej chwili. Nie tylko serce się raduje, ale i na ustach też widać uśmiech. Dotyk, pocałunek, przytulenie - cały stres mija, wszystkie obawy gdzieś uciekają. Masz wrażenie, że z Nim możesz przenosić góry i że wszystko to co zaplanujecie uda się w 100%.
Uwierz mi - tak właśnie jest! Kiedy się kogoś kocha, wszystko staje się możliwe i łatwe.
Najpiękniejsza jest myśl, że już za chwilę będzie się żoną. Nie dziewczyną, nie narzeczoną, ale ŻONĄ ! Zaczniemy tworzyć rodzinę, będziemy mieć wspólne nazwisko, staniemy się jednością. Wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić - do tej myśli, że słowo 'narzeczona' zamieni się w 'żona'.
Patrząc na sukienkę ślubną albo na obrączki - nie mogę doczekać się tego dnia. Dnia, w którym stanę się Panią R. Wieczorami leżąc w łóżku wyobrażam sobie ten dzień, jego zachwyt w oczach jak ujrzy mnie w sukience ślubnej. Teraz widzę błysk w jego oczach, gdy rozmawiamy o ślubie, a co to będzie później..?!
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak sprawnie jak sobie wymarzyliśmy. Mam nadzieję, że nic i nikt nie zepsuje tego wspaniałego dnia, na który czekaliśmy od dawna.
Nadesłane przez: dagmaruffka dnia 14-04-2014 17:02
Święta. Czas, w którym panuje radość, spokój, miłość. To czas, w którym łączymy się z bliskimi i razem przeżywamy Zmartwychwstanie Chrystusa. Wielkanoc jest to czas spotkań z rodziną. W ciągu roku nie ma kiedy, jesteśmy zapracowani, zabiegani, lecz święta to moment, w którym możemy, a nawet i musimy przystopować, zwolnić.. wyjechać na parę dni, zrelaksować się wspólnie przy stole Wielkanocnym wśród najbliższych osób.
A co jeżeli to my organizujemy u siebie w domu Wielkanoc? Czy też w tym momencie odpoczywamy? Według mnie nie.. Sprzątanie, gotowanie, pieczenie i.. to co najgorsze. Stres, który towarzyszy nam przez całe święta, bo chcemy aby wszystko wypadło jak najlepiej.
Tak w tym roku mam i ja.
Święta zbliżają się wielkimi krokami, a ja nie mam ochoty nic robić. Pogoda jest okropna, szaro, buro, deszcz pada.. Brak mobilizacji do działania.. Ale nie dam się złemu samopoczuciu i okropnej pogodzie !
Od jutra ! Tak, tak.. od jutra biorę się za generalne porządki w domu. Dobra muzyka, filiżanka z kawką, coś słodkiego i.. mogę brać się za to co sobie zaplanowałam. Mam nadzieję, że jutro będę miała energię, bo jak nie.. to wszystkie plany pójdą.. w siną dal :(
Prezenty..? W tym roku postanowiliśmy, że ich nie będzie. Prezent dostanie tylko tata, bo akurat w niedzielę ma urodziny. W czwartek muszę iść zamówić tort jakiś smaczny. Zastanawiam się tylko nad napisem na tym torcie. Chyba dam standardowy "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin".
Całe szczęście, że podzieliliśmy się z rodzicami przygotowaniem jedzenia na święta. Część robię ja, część rodzice. Więc nie narobię się dużo..
Ale.. cieszę się, że rodzice przyjadą do nas, to zawsze jakaś odskocznia. Zawsze to w domu i w domu. Nawet dla nich jest to lepsze. Ta zmiana otoczenia..
Ogólnie nie lubię świąt. Dlaczego? Nie mam pojęcia.. Może uda mi się polubić w tym roku?
Wesołych Świąt Moi Drodzy !