On,Ona i dzieciakiKategorie: Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 108, liczba wizyt: 262350 |
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 17-09-2011 21:39
Nastąpił kolejny wieczór,w tv leciała reklama nowego Citroena DS4 a w tle piosenka,która tak mi się strasznie podoba:)...tak więc po wsłuchaniu się w tekst postanowiłam rozpocząć długie i namiętne poszukiwania...odpaliłam przeglądarkę,wujek google twoim przyjacielem,hehe:)...więc wpisuje szukaną frazę reklama citroen DS4 ścieżka dzwiękową i po chwili oczekiwania i niepewności udaje się odnaleźć tytuł i wykonawcę poszukiwanego przeze mnie namiętnie utworu. W dalszym postępowaniu włączyłam program do ściągania muzyki i bach jest już na moim dysku twardym i delektuje się melodią i słowami...a piosenka której tak z uporem maniaka szukałam to Caussius- I love you so:)...
A teraz oglądam Mam talent 4 edycję i jak słyszę kolejną osobę śpiewającą to mam od razu ochotę przełączyć,jakoś mi obrzydło słuchanie śpiewaków;/...mąż dalej dzielnie walczy z garderobą i gipsuje,biedny ale dziś skończy to jutro zostanie szlifowanie i malowanie i jedno pomieszczenie już do przodu,a przyszłym miesiącu całe pokój na poddaszu przygotowujemy pod kątem dzieci:) i już bliżej,jak dalej i tym optymistycznym akcentem życzę wam spokojnej i dobrej nocki:)...lecę oglądać Step up:)...
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 16-09-2011 18:03
A dzień zaczął się tak...Z Roksaną obudziłyśmy się o 7:30,tata dojrzewał w łóżku do godziny 8:00,wstawiśmy wszyscy,gdzieś o 9:00 wspólny rodzinny poranek w łóżku. Roksana i M. mięli radochę bo obserwowali brzuch i zaczepiali malucha w brzuchu,a ten bronił się dzielnie i kopał mamę w odwecie:)...Następnie było śniadanko,po śniadanku posprzątaliśmy i postanowiliśmy naszą wycieczkę rozpocząć od wizyty kontrolnej u pediatry po środowej kontroli przyszliśmy znowu,by pani doktor potwierdziła,że w płucach i oskrzelach czysto i że od poniedziałku możemy iść do przedszkola. Pani doktor pobadała,posłuchała zrobiła oględziny gardła dokładne-zapadł wyrok,może iść do przedszkola w głębi ducha skakałam z radości jak małe dziecko,tzn.że kuracja antybiotykowa pomogła i dziecko zdrowe. Pani doktor powiedziała zalecenia dalszej kuracji i walki z jej układem odpornościowym,dalej inhalacje z pulmicortu a do tego dostałą Singulair 4-lek dla dzieci w wieku 2-5 lat,astmatyków to się złapałam za głowę...Dlaczego dopiero po 3 latach trafiamy na lekarza, który działa z naszym dzieckiem i jest w stanie wystawić jakąkolwiek diagnozę,która tłumaczyłaby jej przyczynę tak częstego chorowania na zapalenie płuc oraz upośledzenie układu odpornościowego...ucieszyłam się bo leki były z receptą na której była literka P-przewlekle chora,dzięki czemu leki są refundowane-i tak zamiast za 2 opakowania zapłacić 48 zł,zapłaciliśmy tylko 2 zł. Tabletka przyjmowana raz dziennie na wieczór do ssania...lek jak lek mogłoby się wydawać ale jak zaczęłam czytać skutki uboczne złapałam się za głowę-a w nich m.in zwiększone krwawienie,mnie spokojne sny,koszmary senne,i myśli samobójcze...no to pomyślałam sobie raz kozie wio:)...skoro pani doktor to przepisała to wie co robi....
Później pojechaliśmy na zakupy do Carrefoura, każdy coś dostał Roksana nowe getry do przedszkola,nic w nich nie było dziwnego tylko po powrocie do domu dopadła mnie jedna konkluzja,iż ja mam jakieś fazy na kolory w poszczególnych rozmiarach ubranek dla niej-jak nosiła 94-104 to kupowałam jej nieświadomie większość różowych rzeczy a teraz jak weszła w 110-116 zaczynam kupować jej rzeczy fioletowe,M. zrobił zakup miesiąca adidasy za 20 zł ale u niego nie ma różnicy czy to buty za 200zł czy za 20 zł, zużywalność ta sama a po co przepłacać skoro nie ma różnicy:)...a ja uwaga,uwaga kupiłam sobie pasek do spodni za 3,99zl:D,a Roksana jeszcze dostała magnesy literki na lodówkę i cały dzień je układa,przekłada,rozkłada,cud wianki z nimi czyni:)
Później zjedliśmy obiad a Roksana złapała fazę na bawienie się za małymi na nią rajstopami po moim porannym odkryciu a dziś pierwszy raz ubrała się sama co prawda założyła sukienkę na lewą stronę ale nie czepiajmy się szczegółów grunt,że jest postęp i robi kolejny krok w rozwoju nauka samodzielnego ubierania się:)...
M. zabezpieczył,dach przed zimą teraz rozpoczyna walkę z garderobą,którą przeznaczamy na gabinet:)...
I tak oto powoli kończy się mój bardzo pozytywny dzień:)
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 14-09-2011 20:36
Jak wczoraj było burzowo,napięta atmosfera w domu, Roksany nie szło w żaden sposób okiełznać tak siedzę teraz wyluzowana,z uśmiechem i ciesze się, że dziś nastąpiła znacząca poprawa. Wczorajszy dzień to była jakaś porażka a dziś mój mąż zrobił prawie cały dach-zabezpieczył go przed zimą, Roksana pomagała mi trochę sprzątać w domu-od najmłodszych lat łapie nawyki po mamie:)...I najważniejsze choroba ustąpiła,pięknie,płynnie i czysto oddycha,nie ma żadnego kataru i nie ma kichania. Notabene na wzmocnienie odporności wróciliśmy do Padme,która przez okres wakacji brana regularnie spowodowała iż Roksana nie miała ani razu infekcji. Cieszę się niesamowicie bo będzie mogła niedługo wrócić do dzieci do przedszkola i spędzić trochę czasu wśród rówieśników i skorzysta z zajęć, na które ją zapisaliśmy:)...
A teraz nastąpi relaks przy herbatce owocowej,taka na wagę można ją kupić w herbaciarni,drogie bo 8 zl za 50 gram ale dla mnie jednej taka mała przyjemność wystarczy,mąż nie lubi a Roksana,że naśladuje tatę to woli zwykłą pieluchę do herbaty:)... Zakupiłam dwa różne smaki wiśnie w rumie i kaktusowa:),mniam...dalej bacznie będę poszukiwała herbatki kokosowej bo tą ubóstwiam,kiedyś bardzo dawno temu lipton robił edycje limitowaną i można było nabyć taką parzoną w torebkach a nie z fusami ale będę szukała ze wszystkich sił aż znajdę:)...
I tak minął kolejny dzień w domu...Roksana poszła wcześnie spać bo przed 19 już była na nogach, mąż od rana aż do teraz skończył walkę z dachem,a ja robiłam obiadek,wstawiłam 3 prania,później sprzątałyśmy naszemu zwierzaczkowi jej ulubione zwierzątko zawsze jak ja biorę na ręce słyszę mamo wyjęłaś zwierzaczka? ja chce go na rączki przytulic:)...a nie muszę mówić jak dzieci 3 letnie kochają zwierzaczki przytulać:D...
Cieszę się,że zaświeciło u mnie słoneczko,a jak u was dzionek minął?:)Mam nadzieję,że pozytywnie.