Opublikowany przez: ULA 2013-04-25 15:24:59
Monika Mróz, mama 1,5 rocznego Antosia chorego na Zespół Niedorozwoju Lewego Serca podzieliła się z nami historią swojej rodziny...
O chorobie młodszego dziecka dowiedziałam się będąc jeszcze w ciąży. Lekarz prowadzący mnie w 30. tygodniu dostrzegł jakieś nieprawidłowości w anatomii serduszka, ale nie chciał stawiać konkretnej diagnozy. Powiedział, że nie będzie wchodził w kompetencje swoich kolegów kardiologów i wysłał mnie na konsultacje do Warszawy.
Trzy tygodnie później w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie obawy lekarza prowadzącego potwierdziły się. Kardiolog podczas badania echa płodu postawił diagnozę - Zespół Niedorozwoju Lewego Serca (HLHS). Jest to wada w zasadzie nieuleczalna - chyba, że znajdzie się dawca i dojdzie do przeszczepu serca. Podstawa leczenia to trzy główne operacje na otwartym sercu, ratujące mu życie.
Od tej pory życie naszej rodziny obróciło się o 180 stopni stając się jedną wielką niewiadomą. Odkąd Antoś pojawił się na świecie staramy się w ogóle nie wybiegać za bardzo w przyszłość, żyjemy tym co tu i teraz, dniem dzisiejszym. Nigdy nie wiemy co przyniesie jutro…
Najtrudniejsza jest dla nas świadomość, że naszego młodszego synka możemy stracić nagle, niemal w każdej chwili. Mimo odsuwania od siebie najgorszych myśli, one wciąż pojawiają się w naszych umysłach. Być może dlatego, że rokowania lekarzy nie są optymistyczne. Specjaliści zazwyczaj niewiele chcą nam mówić, a już na pewno starają się nie dawać nam nadziei.
Z drugiej strony czasami trudno mi uwierzyć, że moje dziecko obciążone jest tak poważną wadą serca. Na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje. Uwielbia wyglądać przez okno, tym bardziej, że ostanio nauczył się wspinać na parapet. We wszelkich zabawach stara się naśladować swojego starszego braciszka, który ma różne ciekawe pomysły. Biegają razem, skaczą, psocą i śmieją się przy tym do rozpuku.
Można śmiało powiedzieć, że Antoś to niesamowicie żywiołowy cudaczek. Niestety, gdy jest aktywny bardzo szybko ogarnia go zmęczenie. Zaczyna wówczas kaszleć, ziewać i najczęściej idzie spać.
Jego choroba sprawia, że tym bardziej cieszy nas każdy moment i dzień spędzony z naszym synkiem, każdy jego uśmiech, ciekawa minka. Podchodzimy do niego zjawiskowo, bo jakiekolwiek postępy w jego rozwoju psychoruchowym to dla nas ogromne szczęście. Wtedy mamy potwierdzenie że nie doszło do powikłań, zaburzeń w wyniku przebytych operacji.
W ostatnim tygodniu Antoś zrobił nam olbrzymią niespodziankę i udowodnił nam, że też może chodzić na własnych nóżkach. Z dnia na dzień idzie mu coraz lepiej. Kochamy go całym sercem i cieszymy się, że po prostu jest…
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
83.11.*.* 2013.05.01 14:13
Oj Maluszek Słodki... Życzę dużo zdrówka i mam nadzieję ,że wszystsko się dobrze ułoży . A Wam życzę dużo siły i wiary ...
81.15.*.* 2013.04.30 13:40
Jaki sens publikacji artykułu jak na jego środku wyskakuje stacjonarna reklama uniemożliwiająca zapoznanie sie z jego treścia? Oczywiście nie mozna jej ani zwinąć ani przesunąć. Brawa za skrypt!
Magdalena Skórzak Bryła 2013.04.30 13:12
Podziwiam was że pomimo przeciwności losu potrafice cieszyć się każdą chwilą , dużo zdrówka dla Antosia i siły dla Was !
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.