Opublikowany przez: alanml 2013-04-19 20:02:26
O karmieniu piersią i karmieniu mieszanką było i będzie wiele burzliwych dyskusji. Czytając popularne ostatnio blogi mamusiowe oraz fora internetowe łatwo zauważyc, że sposób w jaki mamy karmią swoje dzieci jest gwarantem ich szczęścia lub wręcz przeciwnie. Dochodzi do absurdalnych sytuacji w których mamy karmione piersią szufladkowane są jako nieszczęśliwe, uwiązane i zniewolone przez swoje dziecko. Natomiast mamy tzw. butelkowe to nowoczesne, wyzwolone i bardzo szczęśliwe osoby.
Bardzo mnie taki podział denerwuje. Przecież chodzi o to, aby nakarmić swoje dziecko. Przecież każda matka ma prawo do podania piersi lub butelki i nie ma potrzeby obrażać jedne - drugich. Zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje?
Jestem mamą dwójki chłopców. Pierwszy, starszy karmiony był mlekiem modyfikowanym a drugi, młodszy karmiony piersią. Będąc w takim położeniu z własnego doświadczenia wiem co myśli co czuje matka karmiąca. I próbuję wytłumaczyc te absurdalne dyskusje. Gdy byłam w pierwszej ciąży, naturalne było dla mnie, że będę karmić piersią. Nie kupiłam butelki, mieszanki, bo po co? Gdy dziecko pojawiło się na świecie okazało się że piersi są puste a dziecko głodne. A obolała mama zdenerwowana, bo nie tak to miało wyglądać.
Gdzie ten obraz uśmiechniętej mamy ze słodkim oseskiem przy piersi? Wtedy powinna pojawić się pomoc położnej. To niezmiernie ważne szczególnie przy pierwszym dziecku. I niestety ja na taką pomoc liczyc nie mogłam. Weszła do mnie pani i rzuciła hasło: przystawiać, przystawiać a pokarm się pojawi. Zaciskałam zęby i przystawiałam. Całą dobę dziecko ssało pustą pierć.W nocy pielęgniarka bez słów przyniosła butelkę i problem z głowy.
Drugiego dnia walki ciąg dalszy. I znowu podana butelka. A trzeciego dnia brodawki były już w takim stanie od wiecznego ssania, że przystawienie stało się niemożliwe. Krew się lała, ból ogromny, a mleka ani widu ani słychu. Więc odchodząc ze szpitala na do widzenia dostałam ulotkę mleka modyfikowanego. Które zresztą natychmiast kupiłam. I 4 nocy pojawił się pokarm. Dużo pokarmu, bardzo dużo. Tzw. nawał. Tylko, że brodawki pokaleczone, obolałe, jeden wielki strup...
Pamiętam jak w środku nocy ściągałam ten pokarm w wielkich bólach a tata obok karmił dziecko butelką. Jednak przez kolejne dni podawałam pierś i mieszankę na zmianę. Trudne to były chwile. Ból nieznośny, piersi pełne a nijak pomysłu na przyniesienie sobie ulgi.
Mamy "butelkowe" - dręczone wyrzutami sumienia? |
Odwiedziła mnie położona. Gdy to wszystko zobaczyła podniesionym głosem, z pretensją w głosie kazała natychmiast skończyc z takim karmieniem mieszanym. Podać mieszankę i problem z głowy. No to podaławałam. Zgodnie z zaleceniami pokarmu po tygodniu nie było. Oczywiście, że czułam się źle. Szczególnie wtedy gdy z politowaniem na mnie patrzono, a czasem nawet z odrazą, no bo co ze mnie za matka!!!
Wiele osób nachylało się nad synem i biadoliło jaki to on biedny pozbawiony bliskości i narażony na wszystkie choroby świata. Tak to może boleć. I w takich momentach każda matka butelkowa wysuwa argumenty, że miała zbyt mało treściwe mleko, że dziecko słabo chwytało pierś i całą masę innych argumentów jakie można przeczytac na forach tzw. wyzwolonych od piersi mam. Sama tak mówiłam wtedy...
Moje dziecko pozbawione bliskości nie było. Wręcz przeciwnie. Przecież podając mu butelkę trzymałam go w ramionach tak samo blisko jak gdybym podawała pierś. Moje dziecko pozbawione mleka matki było i jest nadal okazem zdrowia. A przecież bez matczynego mleka powinno ciągle chorowac. Dziś syn ma 5 lat i dokładnie tydzień temu wróciła rozmowa, jaki to on biedny bo piersią nie był karmiony. Cóż...
bardzo łatwe |
|
19,4% |
dość łatwe |
|
22,6% |
ani łatwe ani trudne |
|
12,9% |
dość trudne |
|
29,0% |
bardzo trudne |
|
16,1% |
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Karo_82 2015.10.09 15:45
Dla matek, które z jakiś powodów nie mogą karmić piersią ale mają pokarm polecam odciąganie pokarmu laktatorem i karmienie butelką. Świetnie sprawdza się u maleńkich dzieci butelka Avent Natural. Miałam okazję jej używać. Nadaje się do małych rączek dziecka, kiedy samodzielnie próbuje chwycić butlę a smoczki są anatomiczne i pasują do maleńkich usteczek!
martusia881 2013.07.16 22:19
ja uwielbialam karmic piersia, przestalam jak maly mial 7 miesiecy i zaluje troche
89.174.*.* 2013.06.15 12:27
powystrzelałabym te wszystkie osoby w kosnos które uprzykrzają życie tym wszystkim matką co karmią butelką.ja swoją córke karmiłam od samego początku mlekiem modyfiowanym z podobnych przyczym jak piszecie ale co chce napisac to to ze moje dziecko nigdy nie było na nic chore,ludzie byli zdziwieni i podziwiali ze moja mała cały czas sie śmieje i wcale nie płacze.Przy głośnej muzyce spałą jak suseł czasami sama byłam zła bo nie poczułam przy niej co to znaczy miec dziecko wcale mi nie dokuczyła.wiec nie wierze w głupie historie ze karmienie piersią jest nie zastąpione bo dzieci karmione piersia z tego co ja widze częściej maja kolke i płaczą.dlatego ja osobiście nie zachwycam sie karmieniem piersia
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.