Opublikowany przez: ULA 2013-05-09 15:34:06
Dlaczego według Pani rysowanie jest ważne w rozwoju dzieci?
Akurat nasze pokolenie doskonale zna odpowiedź na to pytanie. Kiedyś nie było komputerów i innych elektronicznych zabawek , a paczka kredek była dla nas w sferze marzeń. W moim rodzinnym Malborku było ognisko plastyczne, każdy z nas marzył, by tam się znaleźć. Dla mnie to było magiczne miejsce, choć nie chodziłam tam, bo byłam w szkole muzycznej i mama uznała, że mam już za dużo zajęć. Ognisko plastyczne jawiło mi się jako zaczarowany, magiczny świat. Kiedyś znalazłam się tam przypadkiem i miałam szansę ten świat zobaczyć z bliska – wydało mi się wówczas, że jestem w bajce braci Grimm: w jednej sali dzieci rysowały, w innej rzeźbiły, w jeszcze innej malowały farbami. Zamieniłabym wówczas szkołę muzyczną na zajęcia z plastyki.
W tamtych czasach, kiedy w sklepach niczego nie było, blok, paczka kredek, farbki, to był szczyt marzeń. To, co z moją siostrą Elizą przelewałyśmy na papier, to był cały nasz świat – nasze odczucia, nasze marzenia, nasze pragnienia. Na każdą rodzinną uroczystość szykowałyśmy ręcznie robione laurki. Od kiedy Franio zaczął koślawo trzymać kredkę w rączce, jest u nas w domu „przykaz” robienia laurki na Dzień Babci, Dziadka. Powielam wzorce wyniesione z naszego rodzinnego domu i sprawia mi to ogromną przyjemność. Wracają najwspanialsze wspomnienia.
Czy jako dorosła osoba nadal rysuje Pani kwiatki i inne „bazgroły” na notatkach ze spotkań?
Oj tak, bardzo lubię to robić! Mam wrażenie, że to jest forma odstresowania. Często też zaznaczam kredkami dyżury w grafiku telewizyjnym. Sprawia mi to ogromną radość:) Do dziś zdarza mi się kupić sobie paczkę kredek. I nawet, jeśli ich nie używam, odczuwam przyjemność z posiadania ich. Najpiękniejszą paczkę kredek kupiłam sobie w sklepiku pokładowym w samolocie do Japonii. W listach do mamy rysowałam różne historie – w ten sposób opowiadałam jej, co się u mnie dzieje.
Co jest Pani popisowym rysunkiem?
Słońce. Zawsze słońce! Mam taki schemat rysowania: chmurka, z chmurki przejście do tęczy, a z tęczy do słońca. Bo przecież po każdym deszczu zawsze wychodzi słońce i w życiu i za oknami:)
Co rysuje Pani synek?
Na tym etapie rysuje wszystko oczywiście. Moje ulubione rysunki Franka to jego odrysowane dłonie, które przyklejam na szafki w naszym mieszkaniu. Widzę, że rysowanie go interesuje, ale robi to w typowym dla chłopców ekspresowym tempie – rysunek za rysunkiem, kartka za kartką, a przy okazji sprawdza jeszcze wytrzymałość kredek. Zauważyłam, że chłopcy mają mniejszą cierpliwość do takich zajęć, dziewczynki potrafią usiąść i godzinami malować. Chłopcom trzeba podsuwać tematy do rysowania.
Pani najzabawniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Bardziej skupiam się teraz na dzieciństwie mojego synka. Opowiem historię, która weszła już do naszego kanonu rodzinnych opowieści. Któregoś razu babcia wyszła na chwilę do łazienki, wróciła, a na całej ścianie w pokoju był namalowany obraz. Spojrzałyśmy na siebie z babcią, będąc w absolutnym szoku, i pytamy Frania – Co to jest? A on na to – Jak to, co? Droga taty na lotnisko! Był bardzo dumny ze swojego dzieła. Ktokolwiek nas odwiedzał, nie mógł nie podziwiać tego obrazu – był na centralnym miejscu w dużym pokoju na największej ścianie.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.