Opublikowany przez: ULA 2013-05-09 15:34:06
Co najbardziej lubi Pani w swojej pracy?
Kontakt z ludźmi. Daje cudowną wymianę energii. Pracuję nad tym, by była to wyłącznie pozytywna wymiana. W mojej pracy nie ma miejsca na monotonię. W naszym kraju trudno o to, żeby pogoda była nudna – co chwilę coś się dzieje. Codziennie jest inaczej, codziennie spotykam też nowych ludzi. Szalenie miłe jest dla mnie to, kiedy słyszę od widzów, że sprawia im przyjemność obcowanie ze mną na ekranie. Mówią, że dodaję im energii, że chce się im uśmiechnąć. Nie ma nic fajniejszego – robić coś z myślą o innych i wiedzieć, że oni odbierają to pozytywnie.
Co powiedziałaby Pani dzieciom, które marzą o pracy w telewizji?
Powiedziałabym, że marzenia się spełniają. Tylko trzeba je sobie wyobrazić – można je powiedzieć na głos, wyśnić, albo namalować właśnie. To, co rysujemy, może być formą realizacji naszych pragnień, naszych marzeń.
Moja ukochana bajka, która śniła mi się po nocach – dowód na to, jak bajki potrafią działać na wyobraźnię – to był „Zaczarowany ołówek”. Co on potrafił wyczarować! Do dziś mam przed oczami rzeczy, które zaczarowany ołówek rysował, a one ożywały. Miałyśmy z moja siostrą Elizą wrażenie, że cokolwiek my namalujemy, też ożyje. Kiedy dzieci rysują swoje marzenia, nadają im w ten sposób realną postać. Nie przypadkiem stosujemy przecież w dorosłym życiu technikę wizualizacji.
Dlaczego zdecydowała się Pani wspierać fundację Mówimy obrazami?
Kiedy byłam dzieckiem, największym moim marzeniem i najwspanialszym prezentem, jaki mogłam dostać, była paczka kredek. Sklep papierniczy był dla nas, dzieci, namiastką raju. Piórniki z wyposażeniem, czyli z kredkami i mazakami, pojawiły się później i były nieosiągalnym marzeniem. Miały je tylko dzieci, które miały rodzinę za naszymi zachodnimi granicami. Ja nie byłam szczęśliwą posiadaczką takiego piórnika, ale miałam koleżanki, które go miały. Kiedy otwierały taki piórnik, pachniało innym światem… Ja za to miałam kredki, które były temperowane do samego końca. Dzisiaj jest mnóstwo takich gadżetów do rysowania. Ale jest też mnóstwo dzieci, które marzą o paczce kredek. Dla wielu dzieci paczka kredek jest spełnieniem marzeń. Dzięki nim mogą się przenieść w magiczny świat i narysować swoje marzenia, pragnienia, swoje radości i smutki. Bardzo podoba mi się fundacyjna akcja rozdawania kredek i dlatego całym sercem ją wspieram.
Jak zachęciłaby Pani innych do wspierania fundacji Mówimy Obrazami?
Chyba nie ma nic fajniejszego, jak w tak prosty sposób pomóc fundacji obdarować kredkami kolejne dzieci. Miałam tę wielką przyjemność przekazać kredki podopiecznym fundacji Szkoła Otwartych Serc w Malborku. Wiem dokładnie, co tam się działo – jaka to była radość! Jak bardzo dzieci były dumne, jak mówiły, że to będą kredki tylko na specjalne okazje.
Dla nas to jest często tylko paczka kredek, a dla dzieci to jest aż paczka kredek. Czekoladę zjemy bardzo szybko, a kredki zostaną. Choć wiem, że czasami kredki smakują prawie tak dobrze, jak czekolada :)
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.