To ja może jednak tez napisze jak na to patrze.
Rozumiem desperacje i zaangażowanie młodych pełnych ambicji, siły młodych ludzi. Na pewno w czasach miedzy wojennych w głowach każdego Polaka/Polki wirowało jedno słowo wolność.
Potrafię zrozumieć ze ktoś się decyduje na nie równa walkę z przeważająca myślą ze zginie.
To ich życie mieli prawo nim dysponować.
Ale widzę tez liczby-statystyki które mówią ze oprócz 18 tys zabitych powstańców zginęło również 180 tys ludności cywilnej.
A stolica została prawie zrównana z ziemia.
W zamian za 10 tys niemieckich żołnierzy.
Czy to były przemyślane działania,czy można się porywać z motyka na księżyc ?
Wiedzieli ze za każdego zabitego Niemca zginie wielokroć polskiej ludności cywilnej czy to było rozsądne ?
Moim zdaniem nie.
Sowieci i tak zdobyli Warszawę wczesniej grzecznie czekając na przedpolach Warszawy aż się Polska "Burza" wykrwawi.
Istnieją dwie opinie na ten temat czy nalezalo walczyć czy nie walczyć ja uważam ze gra była nie warta świeczki za drogo nas ta walka kosztowała przelało się za dużo nie winnej krwi (głównie dzieci,kobiet)
A świętowanie tej rocznicy ? To coś przerażającego.