Positive parenting - co sądzicie na ten temat? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Positive parenting - co sądzicie na ten temat?

50odp.
Strona 3 z 3
Odsłon wątku: 6445
Avatar użytkownika camea
cameaPoziom:
  • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
  • Posty: 564
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 listopada 2009, 13:52 | ID: 74674
http://londyn.gazeta.pl/londyn/1,85424,5608863,_Positive_parenting__czyli_sama_milosc.html
Powyżej link z krótkim opisem, czym jest positive parenting. Uważacie, że to realne, czy teoria książkowa?
Użytkownik usunięty
    41
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 listopada 2009, 08:02 | ID: 84063
    EDYCJO!!!! Miało być: To czy dając kuksańca koledze możemy powiedzieć czy go bijesz to zależy od tego czy kolega sobie tego kuksańca życzy... zwał jak zwał - pieszczota to to nie jestt!!!!
    naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
    Użytkownik usunięty
      42
      • Zgłoś naruszenie zasad
      28 listopada 2009, 09:20 | ID: 84129

      najfajniejsze jest to, że my myslimy o Bartku,że jest niereformowalny w swoim podejściu do tematu a Bartek to samo myśli o nas...:)

      Avatar użytkownika aśka r
      aśka rPoziom:
      • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
      • Posty: 3249
      43
      • Zgłoś naruszenie zasad
      28 listopada 2009, 09:22 | ID: 84132
      Zreformują go jego własne dzieci.
      Avatar użytkownika Bartt
      BarttPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
      • Posty: 5452
      44
      • Zgłoś naruszenie zasad
      28 listopada 2009, 09:32 | ID: 84141
      Zreformują, albo i nie... wszak tu nie o to chodzi. 
      Ważne, żeby dziecko wychować na dobrego człowieka, z zasadami i kręgosłupem moralnym. Czy rodzic będzie dawał dziecku w razie potrzeby klapsa, czy będzie mu wszystko tłumaczył i tłumaczył - jeśli efekt będzie dobry, to ok. 
      Ale nie można mówić, że rodzice, którzy czasem dadzą klapsa, pogardzają swoim dzieckiem albo że pokazują jedynie jacy są słabi. Jeśli działanie rodziców wynika z miłości do dziecka i z troski o niego - to jest dobre. 
      Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
      Użytkownik usunięty
        45
        • Zgłoś naruszenie zasad
        28 listopada 2009, 09:38 | ID: 84144

        no dobra...czy usłyszałeś kiedyś, żeby ojciec który dał dziecku przez tyłek powiedział coś innego niż - "oN jest taki, że inaczej do niego nie dociera" To dziecko jest niedobre a nie ojciec popoełnia w tym momencie błąd. No ale co by nie mówić kręcimy się w kółko w swojej argumentacji w tym temacie:)

        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        46
        • Zgłoś naruszenie zasad
        28 listopada 2009, 09:56 | ID: 84150
        Wszyscy mają rację ale na prawdę dochodzimy do absurdów zawsze jak się coś demonizuje to odnosi to całkiem odwrotny efekt. Dajmy na to kiedyś młody człowiek który nie słyszał o znęcaniu się nad dziećmi jak w dzieciństwie dostał klapsa to potem w wieku dojrzewania nawet o tym nie miał zamiaru pamiętać a w tej chwili przychodzi taki 14 - tolatek do rodziców i co? No bo ty mi dałeś klapsa jak miałem 5 lat co z ciebie za ojciec? Myślę że takie demonizowanie przynosi więcej szkody niż pożytku. To samo dzieje się z molestowaniem seksualnym pada hasło a wiele dzieci je wykorzystuje żeby na dorosłych coś wymusić. Ja nie uważam że nie należy z tym walczyć ale nie wszystkie takie wiadomości powinny trafiać do wszystkich. Uważam że właśnie powinny w państwie powstawać instytucje które pewne rzeczy powinny załatwiać bez udziału dzieci które często po takich sytuacjach i tak do końca nie wiedzą co się stało. Dochodzi do sytuacji kiedy napuszcza się dzieci na rodziców i zabiera się tym dzieciom ich. Ja nie piszę o skrajnych sytuacjach gdzie rzeczywiście nie ma innego wyjścia jak tylko zabrać dzieci ale tam gdzie może nie do końca wszystko gra ale w ogólnym rozrachunku nie jest źle.
        Avatar użytkownika Ulinka
        UlinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
        • Posty: 6675
        47
        • Zgłoś naruszenie zasad
        28 listopada 2009, 11:06 | ID: 84178
        ".....Autorzy, dla których zbyt trudne jest podpisanie się pod własnym projektem, założyli stronę  www.kochamniewychowuje.pl , na której walczą o przyznanie rodzicom prawa do bicia dzieci...zdumiewają mnie entuzjastyczne komentarze umieszczone na stronie. Czyżbyśmy żyli w społeczeństwie barbarzyńskim. Nie wierzę, że jest tak ale, ale nie jest też dobrze..."    http://feminista007.bloog.pl/id,5186987,title,Wychowanie-czy-uswiecona-przemoc,index.html?ticaid=692f4 Dwa różne poglądy na wychowanie. Który sposób wychowywania dzieci jest lepszy, ten proponowany przez Frondę czy ten, który preferuje Feminista - jednoznacznej odpowiedzi nie będzie, każda ze stron ma swoje racje i sztywno na nich stoi. Myślę, że dalsza dyskusja niczego nowego nie wniesie.
        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        48
        • Zgłoś naruszenie zasad
        28 listopada 2009, 11:46 | ID: 84193
        Widzisz Ulinka ja myślę że tak jak napisałam wcześniej że te akcje przejaskrawiają problem tylko w jedą stronę i ci ludzie na tym przedewszystkim bazują. Ale niestety coś w tym jest camea mi napisała na privie że ten psycholog na którego się powołałam jest sądowy a nie dziecięcy, ale on właśnie pokazał na tej pogadance coś bardzo istotnego że mimo że on jest psychologiem sądowym to ma w większości przypadków do czynienia z normalnymi rodzinami gdzie nie ma przemocy w takim sensie jak jest w tych akcjach tylko przez to że rodzicom wpajano że potrzeby dziecka są najważniejsze więc rodzic leciał i dziecku kupował najpierw buty za powiedzmy 200 zł a sobie jak zostało to za 100 a jak nie zostało to nawet nie kupił sobie co powoduje że dzieciak dostaje sygnał że jego potzreba jest najważniejsza na świecie i jak on coś potrzebuje to ma to mieć tu i teraz zaraz a potem jest przemoc w rodzinie ale nie rodzica względem dziecka a odwrotnie. Naprawdę ja uważam że może on przejaskrawia ale to było potrzebne żeby pewne rzeczy też zauważyć. Opiszę taki przykład z jakim ja się osobiście spotkałam młody człowiek w ieku 17 lat na prośbę matki żeby posprzątał swój pokój zaczął się na nią wydzierać że się spotkają w sądzie bo ona znęca się nad nim psychicznie a i tak dokąd będzie się uczył będzie musiała go utrzymywać. Do tej pory był to normalny wesoły chłopak z którym można było normalnie pogadać i pożartować ale odkąd poznał dziewczynę która jest jedynaczką i rodzice jej na wszystko dają na każde jej skinienie palcem to w ten sposób traktuje rodziców. Dodam jeszcze że tam są jeszcze dwa maluchy z których jeden dopiero poszedł do podstawówki a drugi jeszcze nie chodzi do szkoły i proszę mi wierzyć to jest jak lawina te maluchy patrząc na to też są nie do opanowania. Ta kobieta po kątach płacze ojciec często pracuje.
        Użytkownik usunięty
          49
          • Zgłoś naruszenie zasad
          28 listopada 2009, 12:03 | ID: 84199

          ta  nasza dyskusja skumulowała wiele problemów. A tu chodzi o to,żeby nie uważać,że klapsy to metoda na wszystko a głównie na wychowanie. Ja nie mam prawa osądzać innych rodziców bo sama jestem na etapie wychowywania. I według mojego ( wspólnego) sposobu. Nie zabronię Bartkowi być autokratycznym rodzicem kiedy on będzie obstawał przy swoim ale mnie też nikt nie może powiedziec, że syn, którego nie bijemy to dopiero nam pokaże ...Asiu przykład tego 17 latka przypuszczam pokazuje,ze gdzies po drodze brakło może potrzebnego, zwykłego kontaktu rodzic-dziecko, może konsekwencji, nie wiem..."Padły" gdzies dobre relacje...A czy ja jako rodzic nie popełniam błędów? Też popełniam, staram się jednak ich nie powielać dalej. Bardzo zalezy mi na dobrych relacjach z moimi chłopakami i dlatego chcę, by Im tez zależało na dobrym kontakcie z  nami rodzicami.

          Avatar użytkownika aśka r
          aśka rPoziom:
          • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
          • Posty: 3249
          50
          • Zgłoś naruszenie zasad
          28 listopada 2009, 12:30 | ID: 84203
          Ale ja nic nie pisałam że nic po drodze nie zwiodło i z pewnością ja obserwując ich byłabym w stanie powiedzieć gdzie mogło być coś nie halo, ale ten przykład ma pokazać że należy jednak pomagać kompleksowo w takich rodzinach a nie rzucać hasła z których wynika że tylko w jedną stronę to ma działać. Sam fakt że piszę o tym nie świadczy że trzeba teraz lać tych młodych ludzi ile popadnie i koniec bo im się należy akurat od takiego myślenia jestem daleka. Ale należy coś zrobić żeby pomagać też tym rodzicom i uczyć ich stosowania odpowiednich kar i bycia w tym konsekwentnymi a jednocześnie nie psuć a może nawet naprawiać relacje. Ale to od razu nie znaczy że trzeba na takich ludzi wieszać psów i mówić od razu że żadni z nich rodzice.