tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić?
21 kwietnia 2011 08:57 | ID: 497550
to zależy na ile "groźny" jest ten alkoholik
21 kwietnia 2011 08:57 | ID: 497551
Rodzina może założyć mu sprawę sądową o przymusowe leczenie.
Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu.
21 kwietnia 2011 09:08 | ID: 497566
Jeżeli alkoholik nie chce się leczyć, zawsze terapię może ( i powinna) podjąć w grupach al- anon rodzina, jako osoby współuzależnione. One też potrzebują fachowego wsparcia.
21 kwietnia 2011 09:20 | ID: 497588
Niestety często alkoholik nie chce sie leczyć - wiem coś o tym... Choc nie lubię o tym mówić.
Alkoholik wmawia sobie, że nie jest uzależniony, boi się swojego życia bez alkoholu, często uważa też, że leczenie to wstyd...
Niestety nasza mentalność pod tym względem sie nie zmienia...
A i rodzina - szczególnie w małych miejscowościach - wstydzi się isć na terapię.
Częśto przypadki alkoholizmu są albo skrzętnie skrywane albo ludzie udają, że to nic takiego...
Jeśli alkoholik znęca się nad rodziną, po kilku interwencjach policji można pomyśleć o przymusowym leczeniu.
21 kwietnia 2011 09:35 | ID: 497627
Znam alkoholików , którzy celowo kładą się na oddział , bo potem bez problemu dostają rentę , i niestety nadal piją ...
21 kwietnia 2011 09:36 | ID: 497630
Znam alkoholików , którzy celowo kładą się na oddział , bo potem bez problemu dostają rentę , i niestety nadal piją ...
Też takich znam.
21 kwietnia 2011 09:42 | ID: 497642
tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić?
Wyrzucić z domu nie można, mieszkać nie można... trudna sprawa.
Jedyne wyjście jest takie, zeby osoby z rodziny poszły na terapię jako osoby współuzależnione. Jest szansa, ze to zmieni ich podejście do życia i rozwiązanie się znajdzie.
Poznałam kobietę, która odeszła od męża alkoholika. Była bardzo zadowolona z tego kroku.
21 kwietnia 2011 09:43 | ID: 497648
tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić?
Wyrzucić z domu nie można, mieszkać nie można... trudna sprawa.
Jedyne wyjście jest takie, zeby osoby z rodziny poszły na terapię jako osoby współuzależnione. Jest szansa, ze to zmieni ich podejście do życia i rozwiązanie się znajdzie.
Poznałam kobietę, która odeszła od męża alkoholika. Była bardzo zadowolona z tego kroku.
Moja teściowa jest przykładem takiej kobiety.
Sama wychowała 3 synów po odejściu od mężą alkoholika.
21 kwietnia 2011 09:49 | ID: 497666
To piękne. Bo nie każdy ma taką siłę.
I tak sobie myślę, że być moż eprawo daje jakieś możliwości działania... tylko trzeba byłoby się dowiedzieć... niby za znęcanie się nad rodziną można wylecieć z domu... to może i co jest w przypadku alkoholika.
21 kwietnia 2011 09:52 | ID: 497672
Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu.
To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów.
Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie.
21 kwietnia 2011 09:54 | ID: 497679
Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu.
To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów.
Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie.
Zgadzam się.
I czasami jakieś bardzo tridne doświadczenia powodują, że alkoholik zauważa swoją chorobę.
Również i w moim otoczeniu jest kilku niepijących alkoholików.
21 kwietnia 2011 10:16 | ID: 497713
chyba znajduje siłe w sobie...bo już mam dosyc...
21 kwietnia 2011 10:20 | ID: 497721
Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe.
21 kwietnia 2011 10:21 | ID: 497724
chyba znajduje siłe w sobie...bo już mam dosyc...
Warto byłoby rzeczywiście zrobić coś. Siły szukać w grupie wsparcia dla współuzależnionych i gdzie się tylko da. Osoby, które się nie zetnknęły z problemem teoretycznie lub praktycznie nie rozumieją zazwyczaj tego, co osoba współuzależniona czuje i to trzeba wziąć pod uwagę i się nie zrażać.
21 kwietnia 2011 10:23 | ID: 497726
Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe.
To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje.
21 kwietnia 2011 10:29 | ID: 497736
Alkoholik na zawsze zostanie alkoholikiem- to prawda- gdyż nałóg nie mija, nie ma powrotu do kontrolowanego picia i każde siegnięcie po bodaj jeden kieliszek może stać się wznową nałogu.
Jednakże można być alkoholikiem niepijącym- do końca zycia. Umrzeć jako trzezwy od wielu lat człowiek. Znam również taki przypadek. W makroskali takich ludzi są grube tysiące, jesli nie więcej, toteż pisanie, ze alkoholik zawsze wraca do picia jest nieuprawnione.
21 kwietnia 2011 10:30 | ID: 497738
Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe.
To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje.
Ja juz też nie wiem, ale tak jak mówisz to zależy tylko od niego , rodzine juz prawie stracił a dalej robi to samo no ale szkoda gadać.
21 kwietnia 2011 10:35 | ID: 497749
Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe.
To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje.
Ja juz też nie wiem, ale tak jak mówisz to zależy tylko od niego , rodzine juz prawie stracił a dalej robi to samo no ale szkoda gadać.
Może za małego kopa miał? Może jakby stracił, to by pomogło?
Może rodzina sie nie leczyła i zachowywała nadal jak wtedy, gdy on pił?
Moze nigdy nie otworzył się na innych na grupie?
Ciężko powiedzieć.
21 kwietnia 2011 10:43 | ID: 497766
Mój wujek jest alkoholikiem. Jednak mu się udało, poszedł na leczenie. Nie pije, przestał palić. A teraz ma tyle zainteresowań, nawet sport uprawia. Mówi, że teraz żyje. To tylko jedna dobrze zakończona historia.
Trzeba próbować, ale jeżeli nic nie przynosi rezultatów, to bym odeszła. Kobiety się boją być same i wierzą, że będzie lepiej. Znam też kobiety, które odeszły, a ich dzieci gdy dorosły mają pretensje, że za późno odeszły.
21 kwietnia 2011 10:44 | ID: 497769
To piękne. Bo nie każdy ma taką siłę.
I tak sobie myślę, że być moż eprawo daje jakieś możliwości działania... tylko trzeba byłoby się dowiedzieć... niby za znęcanie się nad rodziną można wylecieć z domu... to może i co jest w przypadku alkoholika.
tak tak, można go eksmitować, z różnych powodów
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.