Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Przeprowadzam rozmowę z mężęm, zeby |
|
9 | 20,5% |
2. Rozmawiam z nią szczerze o tym co mi się nie podoba; |
|
14 | 31,8% |
3.Unikam tematów powodujących spięcia; |
|
7 | 15,9% |
4. Robię awanturę!; |
|
1 | 2,3% |
5. Ignoruję jej wypowiedzi; |
|
10 | 22,7% |
6. Inne jakie? |
|
3 | 6,8% |
Liczba głosów: 44
(Data wygaśnięcia: 2015-12-30 23:59:00)
30 maja 2013 11:40 | ID: 967604
Amoja teściowa była spoko.do czasu.... zmieniła się ostatnio. nie wiem,może przez ten zawał co miała, może dlatego, że teraz z teściem maja swoje renty oboje.
Jak wspomniałam była spoko. nie wtracała się, sama mówiła, że nie będzie ingerować w wychowanie dzieci itp. No a teraz, to słyszę, że jej wnuczkowi charczy w płucach, że jego pediatra to jakis konował, że jej chrześniak też tak charczałi miał to i to. Zaczyna mnie to wkurzać. Bo się już tyle osłuchałam, że jej syn jak był mały to z powodu rosnących zębów aż w szpitalu leżął, bo miał taką gorączkę, bo jej córka top jak miała 8 m-cy już chodziła, a dlaczego jej wnuczek jeszcze nie chodzi mająć 1rok i 2 m-ce..... nie podoba mi się to. Generalnie teraz zaczynam jednym uchem wpuszczac a drugim wypuszczac
moja Olcia też zaczęla chodzić jak miała 15 miesięcy - była gotowa to zaczęła chodzić :) olej :)
30 maja 2013 11:41 | ID: 967605
Jesteśmy wściekli, pokłóceni, powiemy parę słów za dużo, za chwilę my sie pogodzimy, a wrażenia teściowej czy mamy zostaną.
święte słowa.
Ja zauważyłam, ze jak za dużo mówiłam mojej mamie to też nie było dobrze. teraz zawsze odpowiadam, ze u nas ok. A jak mam ochotę z kimś obgadać zachowanie męża rabię to z przyjaciółką ktora to samo robi ze swoim problemem - jeśli ma. A teściowa - pewnie gdybym mieszkała chociaż 200 km od niej byłoby super, ale tak to nasze sotsunki musiały stać się służbowe, rodzice mojego męża mieli kłopot z akceptacją tego, że ma on swoją rodzine, obowiązki i że u nas te obowiązki wyglądają inaczej niż u nich w domu i że zanim podejmniemy jakieś decyzje oboje to ze sobą konsultujemy. Długo mieli i mają do niego pretensje że jestem dla niego ważniejsza niż oni ale i on jest dla mnie ważniejszy niż moi rodzice. Relacje jak już napisałam są co najwyzej służbowe, nie mogę liczyć na pomoc, dobre słowo ale najważniejsza jest dla mnie moja rodzina i szkoda zycia na przejmowanie się innymi.
Kurcze, jak tak czytam to mam wrażenie de javu. Tyle, że ja po ostatnim dniu matki całkowicie i definitywnie znienawidziłam matkę G. Przecholowała tak, że szkoda słów. Do Grześka też mam trochę żalu że nagadał jej dopiero wtedy gdy wyszłam, a nie w mojej obecności. Ale wiem jedno, że nawet na podejście służbowe nie wchodzi w grę. Szkoda, bo cały czas starałam się, żeby wszystkie kontakty były poprawne (niestety zadowolić ją było nierealne bo i tak miała zawsze coś do powiedzenia Grześkowi), a wtedy mi zależało na tym, ze względu na dziewczynki i na Grześka. No nic. Mówi się trudno i żyje się w dalej...
30 maja 2013 11:57 | ID: 967610
Mi jest tylko przykro jak Ola pyta o dziadków - ale ja nie mogę jej tam zostawić samej bo jest duży pies który nikogo prócz mnie nie słucha, w ogordzie albo jest teren zaminowany przez psa albo stoją luzem wielkie agawy i nie ma pół miejsca dla dziecka, a w domu i tak każdy ma swoje zajęcia - jeszcze jak teść był bardziej na chodzie to bawił się z małą ale teraz po operacji musi do siebie dojść.
Mój B raz im wybuchnął, a teraz to raczej ignoruje głupie teksty. Bywa...
30 maja 2013 12:02 | ID: 967614
Wtrąca się wtrąca,a jakże.Co robię?Czasem przemilczę,ale milczenie nie leży niestety w mojej naturze,więc częściej posyłam ciętą ripostę...
Choćby teraz na temat ubioru Adama:Czemu nie założyłeś tej koszulki,co Ci kupiłam?Wyglądałbyś STATECZNIEJ!(tu już szlag mnie zaczął trafiać).Ojcem jesteś.Dodam,że założył do kościoła t-shirt Pumy,czarny,uwaga:stonowany:-).I ja go kupiłam.Może ja się i czepiam...
30 maja 2013 12:15 | ID: 967620
psia buda że się wyrażę - dlatego ja się cieszę że nie mieszkam z nią pod jednym dachem :)
30 maja 2013 12:19 | ID: 967623
Wychodzę z założenia, że min 80km odległości to dobra odległość! Aż żal że ja takiej nie mam...
2 czerwca 2013 12:23 | ID: 968518
Też jestem teściową.Dlatego moje slowa są oparte na dośiwadczeniu.Chcąc uniknąc nadmiernego wtrącania się teściowej do życia dzieci,szczególnie jesli chodzi o syna i synową,trzeba teściowej zorganizować życie tzn pomóc znaleźć jakaś pasję,zainteresiować komputerem,a mozę pomóc znaleźć przyjaciela.Popróbować stać się przyjaciólką teściowej,mozę poradzic się je w blahej sprawie,o ktorej mamy duzo lepwsze pojecie ale to pozwoli jej poczuc się wazna,a potem oczywiscie zrobić po swojemu<>a jak sie zorientuje,wziąść winę na siebie,zę sie ma taka krótka pamieć i zapomnialo jej rad.W końxcu to ona wychowala nam męża,wiem,ze to trudne dzielić milość do męża z drugą kobieta,ale przecież tak na prawdę to maż kocha najpierw żone a potem matkę-trzeba to umieć dostrzec.Synowa nigdy nie będzie córką ale mozę byc bliska przyjaciólka.Oczywisćie zależy to od dwóch stron.Chcialam napisać ,zę ja nigdy synowej nie krytykuje,ale wydaje mi sie,zę jestem nietypową teściową,bo na prawdę żyje swoim zyciem a dzieci są dla mnie świętem i radosćia.I pozwlam im zyć jak chcą oczywiscie doceniajac ich doświadczenie zyciowe,obracanie się w nowoczesnym siecie-a więć znaja sie lepiej na wielu rzeczach.Oczywiśćie nie jestem sięta,narzekam na zdrowie zbyt częśto ale gdy nie mogę chodzić to sami rozumiecie,ale to syn raczej mna rządzi niż ja nimi.A moja mąądra synowa nigdy się nie sprzeciwia kontaktom syna ze mna bo wie że ja zawsze wezmę jej stronę ,ale tak na prawdę to syn nigdy przenigdy nie opowiada o ich pozyciu małżeńskim.To ich sprawa i tylko ich.I gdyby to robil,to nie chcialabym sluchać.Synowa niech zawsze pamieta,zę sama będzie teściową.To ważne,bo cokolwiek zrobisz wróci do ciebie jak bumerang>Okazane zrozumieni i zyczliwosć wraca życzliwosćią.I najbardziej upiedliwą teściowę mozna oblaskawić.A kupić kwiatka,moze byc kaktus,a kiupić gazetę o dzieciach i wychowaniu,a wysląć na wczasy moze kogoś pozna.Więśzość kobiet jest upierdliwa gdy czuje się niepewna,zagrożona,chora.A moze tęściowej coś dolega?Chcecie podyskutować?Piszcie,wymienimy poglądy -wy synowe ja teściowa.A tak na marginesie to moją synową najbardziej kocham za to,ze ona kocha mojego syna.I nic mi więćej nie potrzeba.
2 czerwca 2013 19:32 | ID: 968582
Też jestem teściową.Dlatego moje slowa są oparte na dośiwadczeniu.Chcąc uniknąc nadmiernego wtrącania się teściowej do życia dzieci,szczególnie jesli chodzi o syna i synową,trzeba teściowej zorganizować życie tzn pomóc znaleźć jakaś pasję,zainteresiować komputerem,a mozę pomóc znaleźć przyjaciela.Popróbować stać się przyjaciólką teściowej,mozę poradzic się je w blahej sprawie,o ktorej mamy duzo lepwsze pojecie ale to pozwoli jej poczuc się wazna,a potem oczywiscie zrobić po swojemu<>a jak sie zorientuje,wziąść winę na siebie,zę sie ma taka krótka pamieć i zapomnialo jej rad.W końxcu to ona wychowala nam męża,wiem,ze to trudne dzielić milość do męża z drugą kobieta,ale przecież tak na prawdę to maż kocha najpierw żone a potem matkę-trzeba to umieć dostrzec.Synowa nigdy nie będzie córką ale mozę byc bliska przyjaciólka.Oczywisćie zależy to od dwóch stron.Chcialam napisać ,zę ja nigdy synowej nie krytykuje,ale wydaje mi sie,zę jestem nietypową teściową,bo na prawdę żyje swoim zyciem a dzieci są dla mnie świętem i radosćia.I pozwlam im zyć jak chcą oczywiscie doceniajac ich doświadczenie zyciowe,obracanie się w nowoczesnym siecie-a więć znaja sie lepiej na wielu rzeczach.Oczywiśćie nie jestem sięta,narzekam na zdrowie zbyt częśto ale gdy nie mogę chodzić to sami rozumiecie,ale to syn raczej mna rządzi niż ja nimi.A moja mąądra synowa nigdy się nie sprzeciwia kontaktom syna ze mna bo wie że ja zawsze wezmę jej stronę ,ale tak na prawdę to syn nigdy przenigdy nie opowiada o ich pozyciu małżeńskim.To ich sprawa i tylko ich.I gdyby to robil,to nie chcialabym sluchać.Synowa niech zawsze pamieta,zę sama będzie teściową.To ważne,bo cokolwiek zrobisz wróci do ciebie jak bumerang>Okazane zrozumieni i zyczliwosć wraca życzliwosćią.I najbardziej upiedliwą teściowę mozna oblaskawić.A kupić kwiatka,moze byc kaktus,a kiupić gazetę o dzieciach i wychowaniu,a wysląć na wczasy moze kogoś pozna.Więśzość kobiet jest upierdliwa gdy czuje się niepewna,zagrożona,chora.A moze tęściowej coś dolega?Chcecie podyskutować?Piszcie,wymienimy poglądy -wy synowe ja teściowa.A tak na marginesie to moją synową najbardziej kocham za to,ze ona kocha mojego syna.I nic mi więćej nie potrzeba.
Mądre słowa...Szkoda, że nie każda kobieta tak myśli...
2 czerwca 2013 22:52 | ID: 968672
Moi teście niby się nie wtrącają nam w życie ale... no właśnie ale... denerwują mnie....nie podoba im się to że mój mąż wziął sobie za żone grubaskę (teściu mi na weselu powiedział że mam grubszą ręke w ramieniu niż on nogę w łydce)...
jak powiedzieliśmy że zostaniemy rodzicami to nawet "gratuluje" albo "fajnie" nie powiedziała, tesciowa jak byłam w ciązy nie pytała jak się czuje tylko ile przytyłam, teściu po porodzie nawet nie przyjechał zobaczyć małego bo mu się nie chciało, ciągle słyszę że ich pierwsza wnuczka taka podobna do swojego tatusia (ich pupilka) a moje dziecko to nic z ojca nie ma (tak często to słyszę zę mam wrazenie jakby chcieli mi powiedzieć że mały nie jest dzieckiem mojego męża)...
staram się być w stosunku nich miła bo wiem że mój mąż ich kocha ale czasem jak wracam od nich to z mężem się sprzezamy bo drażnią mnie te ich wypowiedzi mniej lub bardziej przemyślane ...
19 czerwca 2013 06:42 | ID: 975972
Dziewczyny pomóżcie bo zwariuję!!!!
Jestem 3 lata po slubie, mieszkam z tesciami (nieststy tak trzeba bylo) poczatkowo tesciowa byla aniolem, tak ja odbieralam, nie pozwalalm na nia zlego slowa ppowiedziec.
Teraz jest inaczej...
mam dziecko, mam meza,mam 3 psy i dosyc tesciowej
Tesciowa to typ kobiety kwoki, ktora chcialaby miec wszystkich pod soba, i bardzo wscibska, chce wiedziec wszystko a jak jest nie po jej mysli to jets wielki foch a ozniej dluga romowa, w trakcie ktorej ma pretensje o wszystko.
Juz jakos sobie radzilam, nie mowilam jej wszystkiego jak kiedys, ona tez sie usokoila ale teraz...
teraz bierzemy slub koscielny. Jak wspomnialam jetsesmy 3 lata po slubie, mamy po 30 lat i dziecko wiec wesele i slub organizujemy sami, za swoje pieniadze.
Tesciowa nie moze tego przebolec.
Wczoraj po kilkudniowym fochu porozmawiałyśmy.Z mojej inicjatywy. Powiedziała wprost, że powinniśmy usiąść z nimi i moim tatą (mama nie żyje) i porozmawiać na temat wesele, że oni jako rodzice powinni mieć czynny udział.
Ja sobie tego nie życzę, nie tylko Jej wtrącania ale i mojego taty i teśćia, tyle, że Panowie to rozumieją i nie mają obiekcji.
Teściowa chciała ze mną jechać po suknię.
Nie chciałam. Po pierwsze dlatego, że to teściowa nie matka!po drugie dlatego, że Ona nie chciała mi pomóc tylko zaspokoić ciekawość. Gdyby chciała pomóc zaproponowałaby, że zostanie z dzieckiem. Ale nie, musiałam tachać 5miesięczne dziecko z sobą.
Wczoraj powiedziała, że Ona powinna tam ze mną być, że tak się robi, i że Ona chciała.
Teściowa nie rozumie, że jesteśmy dorośli i sami decydujemy o sobie.
Teściowa powtarza co jakiś czas, że chciałąby zastapić mi mamę.
[wymoderowano] jak mozna????
Moja mama nie żyje i niekt Jej nie zastąpi...
Głowa mi pęka od nadmiaru wrażeń.
Mam tak dosyć tego miejsca i tych ludzi, że zwariuję.
A mąż ani myśli się stąd wyprowadzić...
Strzelę sobiew łeb...
19 czerwca 2013 07:52 | ID: 975975
Napisz do mnie proszę!musze pogadać z jakąś teściową !!!!
19 czerwca 2013 10:59 | ID: 976049
jeśli mąż nie myśłi o tym aby się wyprowadzić to zastanów się co robisz.
Po drugie na naukach przedmałżenskich ksiądz powiedział nam mądrą rzecz- bierzecie ślub ze sobą a nie ze swoimi rodzicami i od tej pory to Wy musicie być dla siebie najważniejsi, inaczej nie ma sensu brać ślubu.
W sytuacjach konfliktowych zawsze sobie te słowa przypominamy.
19 czerwca 2013 19:26 | ID: 976251
Najlepszy sposób, mieć teściową daleko. Wspaniała kobieta. Choć trudno mi zapomieć jak dała mi się we znaki!!!!!!!
19 czerwca 2013 20:20 | ID: 976269
jeśli mąż nie myśłi o tym aby się wyprowadzić to zastanów się co robisz.
Po drugie na naukach przedmałżenskich ksiądz powiedział nam mądrą rzecz- bierzecie ślub ze sobą a nie ze swoimi rodzicami i od tej pory to Wy musicie być dla siebie najważniejsi, inaczej nie ma sensu brać ślubu.
W sytuacjach konfliktowych zawsze sobie te słowa przypominamy.
Masz rację - mąż jak nie chce się wyprowadzić to ujć - ja tu możliwej poprawy nie widzę ze strony mężą, bo być może on się ze swoją matką zgadza? (choć to tylko teoria)
Tylko tak sobie myślę... czy rzeczywiście w małżeństwie jest szansa uniknięcia wtrącania się przez teściowe? Bo szczerze mówiąc gdzie bym się nie obejrzała, kogo bym nie posłuchała, to zawsze te 4 grosze teściowe wsadzą, nawet matki własnym dzieciom to serwują - więc chyba uniknąć się nie da.
Myślę, że co najwyżej można próbować lawirować, czasem pójść na kompromis, żeby jakoś żyć. Matka Grega na początku tak mi obiecywała, że ona się do życia swoich dzieci nie wtrąca, że jak proszą to pomaga - a teraz co? Wszystko kłamstwo i obłuda i strasznie mi żal tego czasu gdy tak bardzo się starałam, nawet uważałam na słowa aby jej nie obrazić czy nie urazić choćby z szacunku dla jej doświadczenia życiowego i co? Usłyszałam że nigdy jej nie szanowałam - OMG...
AnnJ - Ty z tego co mówisz jeszcze masz szansę porozmawiać poważnie z teściową - może najlepiej byłoby wyciągnąć ją do kawiarni albo do parku i tam spokojnie na neutralnym polu porozmawiać z nią o tym co Ci się nie podoba. Ślub kościelny to ważna sprawa i potem naprawdę ciężko ją poodkręcać - już cywilny dużo prościej.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.