Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Przeprowadzam rozmowę z mężęm, zeby |
|
9 | 20,5% |
2. Rozmawiam z nią szczerze o tym co mi się nie podoba; |
|
14 | 31,8% |
3.Unikam tematów powodujących spięcia; |
|
7 | 15,9% |
4. Robię awanturę!; |
|
1 | 2,3% |
5. Ignoruję jej wypowiedzi; |
|
10 | 22,7% |
6. Inne jakie? |
|
3 | 6,8% |
Liczba głosów: 44
(Data wygaśnięcia: 2015-12-30 23:59:00)
7 sierpnia 2009 14:44 | ID: 41264
7 sierpnia 2009 21:45 | ID: 41336
7 sierpnia 2009 21:55 | ID: 41341
7 sierpnia 2009 22:52 | ID: 41360
a niech będzie,że kryptoreklama....uważam, że jestem zaradniejsza niż moja teściowa, umiem wiele rzeczy, których Ona nie. Widzi to i zdaje sobie z tego sprawę więc nie próbuje włączać się bo to bez sensu. Odległość jest naszym sprzymierzeńcem i dlatego nie dochodzi do spięć, zwarć choć niektóre rzeczy pamiętam.... Kiedy się spotykamy jest między nami kulturalny dialog. Pamiętam jedną sytuację z początków małżeństwa, kiedy wyjechaliśmy do moich rodziców na weekend a po przyjeździe zobaczyłam wszystkie moje staniki, majtki itp uprane i powieszone na suszarce. Mieszkaliśmy wtedy w jednym mieście ale nie w jednym mieszkaniu ( miałą zostawiony klucz). Takiej umowy nie było między nami...
7 sierpnia 2009 23:08 | ID: 41368
6 marca 2011 11:27 | ID: 440774
Moja teściowa do niczego się nie wtrąca, nie przychodzi do nas, w niczym nie pomaga, za wnukami nie tęskni, nie odwiedza ich nawet wówczas gdy mają urodziny, nie dzwoni z życzeniami, Przyzwyczaiłam się do tego, nie rozpaczam już
6 marca 2011 11:39 | ID: 440781
moja tesciowa ma coreczke troche mlodsza os naszego synka za sceplalnie czesto sie nie spotykamy ale dzwonimy do siebie pytamy co slychac itp ale nie wtraca sie w nasze sprawy w niczym nam nie pomogla wiec i sie nie wtraca bo i nie ma w co..
6 marca 2011 11:46 | ID: 440794
Zarówno moja mama jak i teściowa nigdy nie wtrącały się do naszego życia i ja też w życie córki i zięcia nie ingeruję a wręcz przeciwnie - staram się pomóc w czymś jeśli mogę np. popilnować wnusię
6 marca 2011 13:25 | ID: 440905
Jeżeli dochodzi do takiej sytuacji że się wtrąca to mówię jej co myśle na ten temat, jestem szczera do bólu:)
6 marca 2011 17:12 | ID: 441042
Mieszkałam z teściową ponad 2 lata pod jednym dachem...
Łatwo nie było, aczkowliek po twarzy nigdy sobie nie dałyśmy ani nie obrzuciłyśmy stekiem wyzwisk:)))
Opanowanie, dyplomacja i umiejetnosć wpuszczania jednym uchem, a wypuszczania drugim - to jest niezbędne.
Z meżem rozmawiam, ale nie, żeby coś z tym zrobił, ale żeby raczej...nie robił z tym niczego, bo nie uważam, by jego interwnecja pomogła w takim wypadku - przeciwnie, mogłaby zaszkodzić, bo i maż, i teściowa są porywczy i lubią mieć ostatnie słowo.
Z kolei ja - nieskromnie mówiąc - urodzona dyplomatka, zawsze umiałam roizegrać sprawę tak, żeby burza przeszła bokiem...:)
6 marca 2011 19:02 | ID: 441161
Wyłącznie rozmowa...Bo ja też mamy swoje zdanie z Łukaszem:-)
Wszystko da radę, tylko spokojnie, bez nerwów:-)
6 marca 2011 19:13 | ID: 441179
wystarczy poluzowac stosunki... :) - najlepswzy sposob :)
6 marca 2011 19:22 | ID: 441194
Gdybym musiala mieszkać z teściową, o kurde to by bylo jak samobójstwo, bo byłaby jeszcze babcia męża i teść. W tej kolejności dokładnie jeden gorszy od drugiego. Albo zabraliby mnie do wariatkowa, albo do kryminalu. Teść nie pracuje i łazi po domu i z babcią o okruszki na blacie się kłóci, to już wiecie co bym w domu miała. Nie dziękuję. Wolałabym z dwójką dzieci na kawalerce siedzieć niż z nimi mieszkać .
6 marca 2011 21:41 | ID: 441432
Staram się ignorować i robić swoje chociaż ostatnio jestem coraz mniej cierpliwa i bardzo muszę się pilnować , żebym w końcu nie wybuchła ...
6 marca 2011 22:19 | ID: 441473
My już się dotarlyśmy, ale mieszkać igdy bym nie chciala, mąż z resztą też. Wolimy na stancij ale sami, bez rodziców jednych i drugich. Jak mowi przyslowie z dala widziai, lepiej lubiani Święta racja. Dziwią mnie rodziny siedzą na kupie razem , nie nawidzą się ale na swoje nie pojdą bo koszty. Wolę jeść chlep ze smalcem jak drzeć koty i życie marnować.
6 marca 2011 22:26 | ID: 441481
My już się dotarlyśmy, ale mieszkać igdy bym nie chciala, mąż z resztą też. Wolimy na stancij ale sami, bez rodziców jednych i drugich. Jak mowi przyslowie z dala widziai, lepiej lubiani Święta racja. Dziwią mnie rodziny siedzą na kupie razem , nie nawidzą się ale na swoje nie pojdą bo koszty. Wolę jeść chlep ze smalcem jak drzeć koty i życie marnować.
Święta racja. I nie trzeb uważać co się mówi, co się nosi, albo nie nosi, czy się posprząta, albo nie. I nikomu nie będzie to przeszkadzało. Każdy ma przeciez inne zwyczaje. Zmoją mamą świetnie żyję, npradę, ale nawet z nią nie chciałabym mieszkać. Co swoje to swoje. Aczkolwiek nigdy nie mówie nigdy, bo to niewiadomo co los przyniesie.
7 marca 2011 05:29 | ID: 441573
no moje tesciowa, nie wtraca sie w nasze zycie. Fakt, pyta czesto co i jak, ale nigdy sie nie wtraciła.
za to moja mama, bardzo chetnie sie wtraca, ale zwyczajnie juz malzonek sie uodpornił :)
7 marca 2011 09:19 | ID: 441711
Gdybym musiala mieszkać z teściową, o kurde to by bylo jak samobójstwo, bo byłaby jeszcze babcia męża i teść. W tej kolejności dokładnie jeden gorszy od drugiego. Albo zabraliby mnie do wariatkowa, albo do kryminalu. Teść nie pracuje i łazi po domu i z babcią o okruszki na blacie się kłóci, to już wiecie co bym w domu miała. Nie dziękuję. Wolałabym z dwójką dzieci na kawalerce siedzieć niż z nimi mieszkać .
Ja mieszkałam z teściową, babcią meża, jego wujkiem, bratem, zona i synkiem brata:)))))
I dałam radę!
7 marca 2011 09:24 | ID: 441716
U nas bywało bardzo ciężko, bo Teściowa lubiła żeby wszystko było po jej myśli.
Teraz już problemu nie mam...
7 marca 2011 09:29 | ID: 441723
U nas bywało bardzo ciężko, bo Teściowa lubiła żeby wszystko było po jej myśli.
Teraz już problemu nie mam...
No tak, choc pewnie wolałabys inne rozwiazanie...
Ja problem mam znacznie mniejszy:)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.