Hm..
Moja mała po około 2-3 tyg, została dzieckiem butelkowym.
Powod jest prosty, znikneła mi laktacja.Od poczatku miałam mało mleka, wszelkie pobudzanie laktacji nie przynosiło zadnych efektów. Stres? Mozliwe, wtedy miałam bardzo trudny okres w zyciu, ale nie z powodu dziecka. Poza tym, antybiotyki , które musiałam brac, podejrzewam ze tez sie przyczyniły.
Zle sie czułam z tego powodu, ale co mogłam? Tylko dac butle.
Moja mała odpukac, nie choruje, jest zdrowym radosnym dzieckiem. To jest najwazniejsze.
Owszem, były problemy mlekowe, bo zanim znalezlismy idealne troszke czasu mineło... Ale ani kolek ani nic!
Przesypia nocki odkad skonczyła 2 miesiace.
Czy minusem było wstawanie i robienie mleka w nocy? Nie. Dla mnie to naprawde nie było kłopotliwe.
Co do spacerków, termos nigdy nie był potrzebny, butelke z wrzatkiem wsadzałam do torby i zawsze woda była idealna jesli była pora karmienia. Nie czułam sie uwiazana.
Maz od poczatku mała karmił! Piekny widok...
Ale wracajac do tematu - ja fakt, załuje ze nie karmiłam piersia, ale...
Jesli mama miałaby byc nieszczesliwa, w depresji bo i tak sie zdarza, to mysle ze przejscie na mm, jest ok. Ale jesli po prostu jej sie nie chce, to nierozumiem...